Rzęsy bez granic czyli Smashbox Indecent Exposure Mascara

niedziela, kwietnia 10, 2016

Rzęsy bez granic czyli Smashbox Indecent Exposure Mascara

Nowe mascary od Smashbox zostały stworzone w studio Smashbox w L.A w trakcie sesji zdjęciowych. Nowa kolekcja maskar to aż 3 tusze - X-Rated, Indecent Exposure i Full Exposure - wszystkie z nich dają efekt unikalnych rzęs, wydłużonych i zagęszczonych dzięki specjalnym formułom i wyjątkowym szczoteczkom. Od dramatycznych i zaakcentowanych do podkreślonych i zagęszczonych - rzęsa po rzęsie, nigdy sklejone i grudkowate. 


Mascara Smashbox Indecent Exposure. Nie daj się nabrać na jej szczupłą szczoteczkę . Dzięki  spiralnemu i falistemu kroju włosia, szczoteczka  Zoom Out daje idealną separację rzęs, zapewniając  długie, obfite rzęsy z odpowiednią ilością efektu drama. Mikro końcówka ułatwia uchwycenie nawet najmniejszych wewnętrznych rzęs, a zakrzywione włókna przylegają do każdej rzęsy nadając niekończące się wydłużenie.


W Indecent Exposure od razu w oczy rzuca się przepiękne opakowanie tuszu zakończone pluszem, który idealnie przylega do naszych dłoni - koniec z wyślizgiwaniem się szczoteczki podczas malowania. Po drugie szczoteczka - według mnie wcale nie jest taka mała - jest w sam raz! Falisto ułożone włosie dobrze chwyta rzęsy u samej nasady nadając nawet tak prostym jak moje rzęsom objętość, wydłużenie i podkręcenie. 

Dodatkowo, dużym plusem jest to, że tusz nie odbija się na górnej powiece a w moim przypadku - przy mieszanej cerze to już standard. Rzęsy przez cały czas są elastyczne i efekt można stopniować ale wtedy trzeba uważać aby rzęsy nie posklejały się. Dlatego ja standardowo nakładam jedną warstwę tuszu Indecent Exposure. 

Jeśli szukacie dobrej mascary z wyższej półki, to postawcie na Smashbox Indecent Exposure. Można ją kupić w drogerii Sephora już od lutego za 99 zł. 


Jak laleczka czyli puder sypki PUPA Like a Doll

piątek, kwietnia 08, 2016

Jak laleczka czyli puder sypki PUPA Like a Doll

Nie wyobrażam sobie wykończenia makijażu bez idealnego pudru - może być to oczywiście puder w kamieniu ale ostatnio co raz częściej sięgam po pudry sypkie. W ubiegłym roku jednym z moich faworytów był puder w kamieniu PUPA Like a Doll - a teraz dołączył do niego puder sypki - z tej samej serii. 


PUPA Like a Doll to nowy, lekki puder sypki, który pozostaje niewidoczny i niewyczuwalny na twarzy. Perfekcyjnie łączy się z cerą i pozwala skórze oddychać. 

Formuła: 
• zmikronizowane pigmenty sprawiają, że puder doskonale łączy się ze skórą, nadają piękny kolor oraz rozpraszają światło
• specjalne polimery gwarantują długotrwały, matowy makijaż 
• ekstrakt z nasion bawełny intensywnie nawilża skórę 


PUPA Like a Doll puder sypki zapewnia naturalne, matowe wykończenie makijażu. Minimalizuje widoczność drobnych linii i zmarszczek – skóra wygląda gładko i promiennie. Produkt został oczywiście przebadany dermatologicznie i nie zawiera parabenów. Jest też nieperfumowany i nie zatyka porów.


Puder zamknięty jest w przepięknym opakowaniu - lustrzane puzderko, mięciutka pacynka do aplikacji sprawiają, że produkt jest rzeczywiście bardzo miły dla oka. Mój odcień to kolor 003 Natural Beige - ten sam odcień posiadam w wydaniu prasowanym - jest stworzony idealnie dla mnie - jasny i z lekko żółtymi podcieniami. Puder występuje w czterech wariantach kolorystycznych - od bardzo jasnego, prawie transparentnego 001 Light Beige po nadal jasny lecz wpadający w delikatny róż 004 Rosy Beige.


Puder zapewnia matowe wykończenie na długi czas i pozostaje niewidoczny na skórze. Dzięki zawartości zmikronizowanych pigmentów - idealnie stapia się ze skórą i odbija światło nie podkreślając niedoskonałości naszej cery. Do tego nie podkreśla suchych skórek, jeśli mamy do nich tendencję. 

Jedyne, do czego mogę się przyczepić to opakowanie z podnoszonym do góry wieczkiem. W przypadku pudru sypkiego nie do końca się to sprawdza, bowiem należę do osób, które puder sypki lubią wysypać sobie na nakrętkę i wtedy nabierać go pędzlem. Tutaj nie jest to możliwe, bowiem wieczko jest na stałe przytwierdzone do opakowania i muszę delikatnie pukać w spód opakowania, aby puder wysypał się przez dziurki. Sam produkt jest rzeczywiście genialnym wykończeniem naszego makijażu. Cena pudru sypkiego PUPA Like a Doll to 106 zł a możecie go kupić oczywiście w perfumeriach Douglas. 
Jedziemy do Indii z kolekcją essie resort 2016

środa, kwietnia 06, 2016

Jedziemy do Indii z kolekcją essie resort 2016

Wykwintne tkaniny. Nasycone barwy. Olśniewające ozdoby. W tym roku, tworząc kolekcję resort, marka essie inspirowała się wspaniałą modą, różnorodnością kultury i niezwykłym pięknem Indii. Jaipur i taj-ma-haul, tętniąca życiem sari, delhi dance podczas monsunowego wesela – inspiracjom nie ma końca. Unikalne połączenie tradycji i nowoczesności Indii ożywia umysł, ciało i duszę – tutaj wszyscy znajdują się na ścieżce going guru


Połączenie sztuki i handlu sprawia, że indyjskie miasta są emocjonującą mieszanką smaków, widoków i zapachów, która pobudza wyobraźnię i uwodzi zmysły. Kolorowe stragany. Złote talerze pełne przysmaków. Błękitne wody zachodniego wybrzeża. Krajobraz Indii jest tak piękny i różnorodny jak ludzie, którzy zamieszkują ten kraj, a projektanci mody czerpią z niego coraz więcej inspiracji. 


Każdy, kto odwiedzi Indie, będzie marzył, by zostać nama-stay the night. Wyszukane rzemiosło z przeszłości i żywa wzorzystość teraźniejszości to bogate źródła inspiracji. To bez wątpienia będzie podróż Twojego życia.


Pudrowy róż czyli dehli dance oraz soczysty kobalt - nama stay the night to chyba najładniejsze połączenie w tej kolekcji. Niestety pomimo tego, że lakiery świetnie się aplikują bez najmniejszych smug oraz błyskawicznie wysychają, to podkreślają nierówności mojej płytki paznokcia. A do tego ten piękny kobalt przy zmywaniu strasznie zabarwia paznokcie na niebiesko - oj oj oj. 


Mięta - going guru oraz odcień kurkumy - taj-ma-haul to również niezły duet ale miętowa zieleń za bardzo przypomina mi kolor ścian w szpitalu a kolor kurkumy - to kompletnie nie moja bajka. Reasumując essie resort 2016 i ciekawa inspiracja Indiami to trochę majtkowe odcienie. Generalnie to według mnie słaba kolekcja jeśli chodzi o kolorystykę. A Wam jak się podoba? Jesteście na tak czy też tak jak ja na nie?
Długi pocałunek na dobranoc czyli Shiseido Ibuki Beauty Sleeping Mask

wtorek, kwietnia 05, 2016

Długi pocałunek na dobranoc czyli Shiseido Ibuki Beauty Sleeping Mask

Brak snu lub nawet niespokojny sen mogą w szczególności doprowadzić do pogorszenia się kondycji naszej cery, która z każdą nieprzespaną nocą staje się szara i pozbawiona blasku. Z pomocą przychodzą nam słynne w Azji "sleeping packs" lub "sleeping masks" czyli maseczki, które nakładamy na naszą twarz tuż przed snem. To taki długi żelowy pocałunek na dobranoc. 


Oto najnowsze dziecko z serii Shiseido Ibuki - całonocna maseczka - Beauty Sleeping Mask. Ta żelowa maska pielęgnacyjna do stosowania na noc wspomaga funkcje komórek skóry podczas snu. Nawet jeśli ty nadal czujesz się niewyspana, Twoja skóra o poranku jest zregenerowana, wygląda na wypoczętą, świeżą i pełną życia.


Ibuki Beauty Sleeping Mask od Shiseido wspomaga naturalne funkcje regeneracyjne skóry podczas snu.  Zwiększa energię komórkową,  optymalizując obrót komórek oraz ich funkcje naprawcze. Dzięki obecności kapsułek z witaminami, które uwalniają się podczas aplikacji, skóra o poranku wygląda na wypoczętą i pełną życia, jest rozświetlona i doskonale nawilżona.


Shiseido Ibuki Beauty Sleeping Mask zawiera:

PhytoPlankton Extract - podnosi energię w komórkach, wspomaga funkcje regeneracyjne.
Witamina E - wspomaga mikrocyrkulację.
Witamina C - wyrównuje tonację, rozświetla i dodaje blasku.

Do tego posiada cudowny zapach, który w mig pomoże Ci zasnąć. Zapach maski został stworzony na bazie nuty aromakologicznej linii IBUKI z dodatkiem fiołka, który ma działanie relaksujące oraz delikatną żelową konsystencję, która nie pozostaje na naszej poduszce. 


Ibuki Beauty Sleeping Mask zawiera kapsułki z witaminami umieszczone w komfortowej, żelowej i bardzo lekkiej formule. Żel otula naszą skórę zapewniając efekt podobny do regularnej maski typu płatek. Nakładam ją co drugi dzień tuż przed położeniem się do snu. Efekt - rano pięknie wypoczęta, doskonale nawilżona i rozświetlona skóra. Do tego wyraźnie zmniejszone pory, brak czerwonych plamek na skórze a ewentualne podrażnienia czy w moim przypadku strupki po przyschniętych pryszczach goją się w szybszym tempie. 


Od dawna jestem wielką miłośniczką maseczek do stosowania na noc - wtedy wiem, że dostarczam swojej skórze drogocennych składników przez sen a moja skóra z każdym dniem (ups, nocą!) staje się ładniejsza. Shiseido Ibuki Beauty Sleeping Mask jest już w regularnej sprzedaży od końca lutego tego roku, więc to totalna nowość. Ja miałam tę okazję, że otrzymałam ją jeszcze przed wprowadzeniem do sprzedaży aby móc Wam napisać o niej jak tylko się pokazała na Sephorowych półkach. Ten duży i wydajny bo aż 80 ml słoiczek kosztuje 184 zł. Podaruj więc swojej skórze długi pocałunek na dobranoc z Shiseido Ibuki Beauty Sleeping Mask.

Beauty Meets Fashion czyli wiosenna kolekcja Talbot Runhof dla ARTDECO

niedziela, kwietnia 03, 2016

Beauty Meets Fashion czyli wiosenna kolekcja Talbot Runhof dla ARTDECO

Wiosenna linia kosmetyków do makijażu marki ARTDECO została zainspirowana najnowszą kolekcją duetu projektantów Johnny'ego Talbota oraz Adriana Runhofa zaprezentowaną podczas Paris Fashion Week.


Inspiracją do stworzenia kolekcji była włoska ikona stylu - Marella Agnelli. Jej dostojna elegancja i umiłowanie do kwiatowych kompozycji oraz form architektonicznych jest odzwierciedlona w kolekcji dla ARTDECO. Dlatego też duet projektantów postawił w kolekcji dla ARTDECO na kolorowe wzory oraz połączenia pasków i kwiatów. 


Cudowne kwiatowe tłoczenia znajdujące się na różu do policzków to kwintesencja włoskiego szyku. Brzoskwinia, róż i mauve to kolory tej wiosny - doskonale napigmentowany róż może być używany również jako cień do oczu i ja własnie też tak go stosuję. Cena różu to 89 zł. 


Pogrubiający tusz do rzęs również posiada piękne opakowanie odpowiadające całej stylistyce kolekcji. Duża i wygodna silikonowa szczoteczka dobrze rozczesuje rzęsy, pogrubia je i podkręca nie sklejając rzęs. Cena tuszu to 63 zł. 


Adrian RUNHOF - urodził się w 1963 roku w Mainz, studiował zarządzanie i dorastał w rodzinie związanej z branżą modową. Bardzo szybko stworzył własną markę i pracował jako konsultant dla krajowych i zagranicznych firm odzieżowych. To on stworzył styl marki i zajmuje się jej zarządzaniem.

Johnny TALBOT - urodzony w 1964 roku w Stanach Zjednoczonych w Nashville, studiował elektrotechnikę. Początkowo pracował jako programista dla amerykańskiego rządu, a następnie dla Radia Wolna Europa w Monachium. Po spotkaniu z Adrianem Runhofem postanowił zacząć od zera i poświęcić się pasji projektowania. Johnny z matematyczną precyzją konstruuje sukienki Talbot Runhof.


Kolekcja Talbot Runhof dla ARTDECO to jednak nie tylko cudowna paletka różu czy tusz. To również mineralna kredka do oczu, mineralna konturówka do ust, magnetyczne cienie w soczystych kolorach i błyszczyki powiększające usta. 


Ja jednak postawiłam na róż i tusz do rzęs. Róż urzeka nas nie tylko swoim pięknym metalicznym opakowaniem ale przede wszystkim niezwykłymi tłoczeniami, które każdą z nas przyprawiają o szybsze bicie serca. Róż jest bardzo mocno napigemntowany i musimy uważać, aby nie nałożyć go zbyt dużo bo wtedy mamy katastrofę. jeśli tak się stanie - wystarczy dobrze go rozetrzeć. Tych samych odcieni możemy również użyć na powiekach uzyskując tym samym bardzo spójny makijaż.


Tusz do rzęs rzeczywiście świetnie sobie poradził z moimi krótkimi i prostymi jak drut rzęsami - pogrubił je, wydłużył i lekko podkręcił. A wygodna w stosowaniu silikonowa szczoteczka idealnie chwyta rzęsy już u samej nasady. Kosmetyczna kolekcja Talbot Runhof dla ARTDECO dostępna jest już od lutego w drogeriach Douglas. Gwarantuję, że z nią od razu poczujemy wiosnę. 

Urban Decay Naked Skin czyli podkład idealny

piątek, kwietnia 01, 2016

Urban Decay Naked Skin czyli podkład idealny

Są takie podkłady, do których potrafię zapałać miłością od pierwszego użycia. Do nich własnie należy podkład Urban Decay Naked Skin. Naked Skin nie tylko perfekcyjnie kryje niedoskonałości, ale także doskonale się wchłania, pozostając niemal niewyczuwalny na skórze.


Podkład Naked Skin dokładnie maskuje niedoskonałości oraz nadaje skórze promienny wygląd i półmatowe wykończenie, dzięki nietłustej formule. Naked Skin nie zawiera parabenów oraz substancji zapachowych.

Mój odcień to 3,5 - nie jest bardzo jasny ale na mojej skórze wygląda idealnie. Ale nie martwcie się - Urban Decay Naked Skin występuje aż w 18 kolorach, więc każda z Was z pewnością odnajdzie swój - dzięki specjalnej APLIKACJI, która znajduje się na stronie Urban Decay. Każdy z 18 starannie dobranych odcieni ma swój unikalny numer, dzięki czemu łatwo wybierzesz swój kolor. Odcienie z końcówką „0” są ciepłe (wpadające w żółte/ oliwkowe tony). Odcienie z końcówką „5” są chłodne (wpadające w różowe/ neutralne tony). 


Dla uzyskania profesjonalnego efektu, do nakładania i rozprowadzania podkładu Naked Skin dedykowany jest pędzel Good Karma Optical Blurring Brush. Zaprojektowany specjalnie do podkładu Naked Skin, pędzel Good Karma Optical Blurring Brush umożliwia jednolitą i precyzyjną aplikację produktu na całej twarzy. Nie masz pędzla? Nic nie szkodzi! Podkład Naked Skin możesz nakładać także palcami lub za pomocą gąbeczki, również osiągając efekt idealnego łączenia się go z kolorem skóry. Ja swój podkład Naked Skin nakładam właśnie gąbeczką beautyblender - efekt - idealne krycie i piękne stapianie się podkładu ze skórą. 


SKŁADNIKI AKTYWNE 
Matrixyl 3000 – peptydy o działaniu przeciwzmarszczkowym i liftingującym przywracają skórze młodzieńczy wygląd, poprawiając jednocześnie jej elastyczność. 
Litchiderm (z owoców liczi) – chroni skórę przed odwodnieniem, stresem oksydacyjnym i przyspieszonym starzeniem, dzięki czemu cera staje się promienna i świeża. 
Hialuronian sodu – utrzymuje optymalne nawilżenie skóry i poprawia zdolność przyswajania substancji odżywczych, znany z właściwości pomagających skórze uzyskać zapewniając skórze gładkość, miękkość i młodszy wygląd.

Formuła podkładu została wzbogacona również składnikami aktywnymi, takimi jak na przykład: zielona herbata i witamina E – znana z właściwości antyoksydacyjnychnty neutralizujące wolne rodniki i stymulujące produkcję kolagenu sprawiają, że skóra jest gładka i jędrna. 


A oto moje ulubione podkłady (klikajcie, aby przenieść się do recenzji)