Mydło wszystko umyje czyli kilka słów o moich mydlanych ulubieńcach

sobota, lipca 05, 2014

Mydło wszystko umyje czyli kilka słów o moich mydlanych ulubieńcach

Nie wyobrażam sobie codziennej kąpieli bez mydła w kostce. Beż żelu czy mydła w płynie owszem ale bez mydła nie. Najpierw muszę bowiem porządnie namydlić swoje ciało a dopiero potem używam mydła czy olejku w płynie - dopiero wtedy czuję, że jestem porządnie umyta i czyściutka. A mydło koniecznie musi być pięknie pachnące i najlepiej naturalne. Dzisiaj przedstawię Wam mydła, które najlepiej mi się spisywały w przeciągu ostatniego roku. 

Oczywiście na pierwszy rzut idą mydełka od Organique - ręcznie wyrabiane o pięknych kształtach i deseniach, cudownie pachnące i świetnie nawilżające skórę. Moimi ulubionymi są te o korzennym zapachu. Niestety mydełka glicerynowe od Organique zmydlają się w ciągu 4-5 dni. 


Marki Idunn Naturals nie znałam wcześniej - te mydełka trafiły do mnie przy okazji uczestnictwa w spotkaniu blogerek. Rzeczywiście niesamowicie pachną, bardzo dobrze oczyszczają i nawilżają skórę. Niestety, podobnie do mydełek od Organique znikają w ciągu tygodnia i mają okropnie nieporęczny kształt - są duże i płaskie a co za tym idzie - wypadają z dłoni podczas mycia.


Moje koleżanki - Patrycja z bloga Kosmetyka Smykusmyka i Gosia z Cosme Freak postanowiły ujawnić swoje talenty i założyły manufakturę Craft'n'Beauty ręcznie wyrabianych kosmetyków, w tym i mydełek. I to od dziewczyn dostałam m.in. cudownie pachnące różane mydełko - ciekawa jestem spod których rączek wyszło :) Mydełko świetnie nadawało się do mycia buzi - było bardzo delikatne, dobrze nawilżało i co ciekawe, tak szybko nie zniknęło. Zajrzyjcie do sklepu dziewczyn - tam dzieje się magia. 


No i na sam koniec moi faworyci - mydełka marsylskie Le Chatelard 1802 od marsylskie.pl, które uwiodły mnie już dawno temu. Marka Le Chatelard 1802 zajmuje się uprawą lawendy, produkcją kosmetyków oraz tradycyjnego mydła marsylskiego (savon de Marseille) według starodawnej receptury metodą ręczną (fabrication artisanale). Naturalne tradycyjne mydło marsylskie z południa Francji cieszy się ogromnym zainteresowaniem na całym świecie dzięki swoim dobroczynnym właściwościom. Do produkcji mydła marsylskiego używane są tylko naturalne, roślinne składniki, w tym aromatyczne olejki eteryczne np. lawenda, a bazę kostek stanowi oliwa z oliwek, olej palmowy, olej arganowy lub olej ze słodkich migdałów.

Mydełka marsylskie to wielgachna kostka z przepięknym tłoczeniem, która się tak szybko nie zmydla. To ogromny plus tych mydełek. W dodatku zapachy wręcz uzależniają - figa i winogrono (z dodatkiem słodkich migdałów) to moja ostatnia zdobycz. Mydełka marsylskie są delikatne dla skóry, świetnie się pienią i doskonale oczyszczają a ich cena od 7 zł za kostkę zachęca do zakupu. 

A jakie są Wasze ulubione mydła? Używacie tych naturalnych czy może tych z drogeryjnych półek?

Produkt multifunkcyjny czyli Revlon Highlighting Palette Bronze Glow

czwartek, lipca 03, 2014

Produkt multifunkcyjny czyli Revlon Highlighting Palette Bronze Glow

Revlon Highlighting Palette to nowość z oferty marki Revlon. Mój kolor Bronze Glow już jak sama nazwa mówi - jest bronzerem (brązerem) konturującym - dającym połyskujący glow opalenizny na naszej skórze. Pięć iskrzących paseczków to m.in. odcień białej perły oraz różnych odcieni brązu od delikatnego cappuccino poprzez złoty i beżowy. 


Wygodne opakowanie zawiera 7,5 g produktu - sam bronzer jest dość miękki i lubi się niestety dość mocno osadzać na pędzlu a tutaj jesteśmy już o krok od katastrofy  - możemy bowiem porobić sobie brzydkie plamy. Należy go wyczuć i stosować z umiarem - wtedy uzyskamy doskonały efekt na naszej twarzy - zdrowej rozświetlonej opalenizną skóry lub możemy podkreślić kości policzkowe tak, jak ja to robię. 


To nie tylko bronzer - ja stosuję go również jako cień na powieki - wtedy nasz makijaż jest idealny kolorystycznie - mamy policzki i powieki w tym samym kolorze. Jako cień - nałożony na bazę Cashmere trzyma się idealnie cały dzień. Latem lubię taki ocień na moich policzkach - jako blondynka kochająca róż nie zawsze maluję się bowiem na różowo :)

Kosmetyk kosztuje około 60 zł - do nabycia w drogeriach Hebe lub w internecie. A Wam jak się podoba zastosowanie tego kosmetyku na policzki i oczy?
Like a feather czyli lakier piórkowy od My Secret

środa, lipca 02, 2014

Like a feather czyli lakier piórkowy od My Secret

Lakiery piórkowe od dawna widywałam na drogeryjnych półkach - chyba najbardziej zapadły mi w pamieć te od Sally Hansen. Teraz nasza rodzima marka My Secret wypuściła limitowaną edycję dwóch lakierów piórkowych Feather Nail Art.


Mamy wersję z czarnymi i białymi piórkami oraz białymi, beżowymi i miętowymi. Ja od razu złapałam za czarne piórka i nałożyłam je na ciemno fioletowy matowy lakier Golden Rose. I to był błąd bowiem czarne piórka zginęły na ciemnej bazie. Powinnam była wybrać drugi z piórkowych lakierów, ech gapa ze mnie!

Jednak uzyskany efekt jest bardzo ciekawy - wyszedł nakrapiany białymi iskierkami manicure. Lakier szybko wysechł na bazie i co ciekawe nawet nieźle się zmywa - okay nie tak jak tradycyjne lakiery ale też nie było tragedii. Piórka niestety lekko zaczepiają się o ubranie - końcówki paznokci musiałam więc wyrównać ale i tak podczas zakładania rajstop musiałam uważać aby ich nie zaciągnąć.


Myślę, że ta wersja piórek lepiej prezentowałaby się na jasnym lakierze bazowym ale i tak nie wyszło źle. Jednak nie jestem do końca przekonana do piórkowych lakierów i chyba na tym zakończę swoją przygodę z piórkami.

My Secret Feather Nail Art – lato 2014
Przezroczysta baza wypełniona kolorowymi „piórkami” w pastelowych odcieniach różu, turkusu oraz bieli w lakierze numer 186 Multicolor lub tylko bieli i czerni w numerze 185 Black&White. Mogą być aplikowane samodzielnie lub na kolorowy lakier. Pojemność 10 ml. Cena 7,99 zł - do nabycia m.in w Drogerii Natura.
Pełna pasji czyli pomadka Lily Lolo Passion Pink

wtorek, lipca 01, 2014

Pełna pasji czyli pomadka Lily Lolo Passion Pink

Mineralne kosmetyki od Lily Lolo zdominowały mój kuferek. Cenię je za śliczne odcienie, za świetne składy i to, że nie tylko dodają urody ale i pielęgnują skórę. Od jakiegoś czasu Lily Lolo występuje w nowej szacie opakowań - teraz są czarno białe, bardzo eleganckie i rzeczywiście robią wrażenie. 


Kiedy wybierałam sobie nowe kolory kosmetyków - postawiłam na te bardzo oczywiste i z pomadek wybrałam odcień Passion Pink - to mocno nasycona fuksja wpadająca w malinę - kolor odważny i seksowny. I chyba w takich odcieniach jest mi najlepiej.

Już w poście o odcieniu Romantic Rose pisałam, że brakuje mi w niej jakiegoś fajnego zapachu - pomadki od Lily Lolo nie pachną bowiem kompletnie - za to suną po ustach jak masełko od razu dając mocny, nasycony kolor. Świetnie nawilżają usta, bardzo długo się na nich trzymają  a jeśli już w końcu schodzą to równomiernie. To są rzeczywiście bardzo dobre jakościowo pomadki.


Zarówno Romantic Rose jak i Passion Pink często goszczą na moich ustach bo wiem, że nie ma na nich chemii a sama natura. Pomadki od Lily Lolo występują w 10 cudownych odcieniach i kosztują 48,90 zł - oczywiście są do nabycia w internetowym sklepie Costasy lub autoryzowanym stoisku w warszawskim CH Reduta.

Ta piękna biżuteria pochodzi ze sklepu Mokobelle.
Swatch'owisko czyli marykayatplay™ i Hello Sunshine

niedziela, czerwca 29, 2014

Swatch'owisko czyli marykayatplay™ i Hello Sunshine

Dzisiaj krótki post pokazujący swatche potrójnych cieni z serii marykayatplay™ oraz limitowanej letniej kolekcji Hello Sunshine.

Cienie marykayatplay™ są mocno metaliczne, dobrze napigmentowane i nałożone na bazę od Cashmere (moją ulubioną) trzymają się idealnie cały dzień (jedynie paletka Neapolitan oprósza się podczas aplikacji zostawiając pod oczami i wokół nich połyskujący shimmer - nie cierpię tego bo wtedy jestem za bardzo rozświetlona). Same jednak musicie przyznać, że kolory dużo lepiej prezentują się w rzeczywistości niż w paletce. Cena potrójnego cienia to 45 zł.

NEAPOLITAN


SUNSET BEACH


FIELD DAY


ELECTRIC SPRING


Cienie z limitowanej letniej serii Hello Sunshine są bardzo miękkie ale pomimo tego nie oprószają się podczas nakładania - są bardzo jedwabiste. Jeden cień w zestawie jest metaliczny, drugi matowy - jednak kolorystyka tej serii jest totalnie nie w moim guście - niby letnia a jednak jakaś taka... jesienna. Podwójny cień kosztuje 79 zł. 

po lewej Stonewashed po prawej Summer Sunset

Biały i czarny eyeliner - czyli jin i jang - biały eyeliner miał być hitem na lato jednak w wydaniu MK ma gęstą mazistą konsystencję i szybko się załamuje i kruszy. Czarny za to jest rzeczywiście przyzwoity - rysuje ładną kreskę, stapia się ze skórą, nie kruszy i utrzymuje na powiekach przez długi czas. Białemu definitywnie mówię - nie, natomiast czarnemu tak! Cena eyelinera to 79 zł.


Pomadki Hello Sunshine - podobnie jak cienie - miały być letnie a znowu mamy tutaj dość smutne, jesienne kolory. Według mnie, Mary Kay totalnie nie trafiło z kolorystyką tej limitowanej kolekcji. Pomadki są jednak trwałe, mają mocną pigmentację, pięknie pachną i dobrze się aplikują. Cena pomadki to 69 zł. 

I am hot czyli sexy malinowy błyszczyk My Secret Hot Colors

sobota, czerwca 28, 2014

I am hot czyli sexy malinowy błyszczyk My Secret Hot Colors

Nie lubię błyszczyków bo rzadko trafiają się błyszczyki bardzo trwałe. I niestety tak też jest w przypadku tego błyszczyka - jego trwałość jest rzeczywiście marna ale za to do pigmentacji i nasycenia koloru nie mogę się przyczepić. 


Pierwsze posunięcie pędzelkiem od razu daje nam bardzo mocny kolor i efekt tafli wody na ustach - są soczyste a kolor dosłownie skapuje z ust. Niestety radzę nie pic, nie jeść, nie dotykać a tym bardziej odradzam pocałunki jeśli nie chcemy aby kolor naszych ust odbił się całkowicie na partnerze czy tez kubku porannej kawy. 


Producent opisuje błyszczyki z serii Hot Colors od My Secret jako długotrwałe nawilżenie (tak) i delikatny kolor (definitywnie nie bowiem kolor nie jest wcale delikatny). Odcień, który pokazuję na ustach to 205 - mocna malina - uważam że jest prześliczny ale niestety zaraz po sesji został "zjedzony".

Dodatkowe jego walory to zapach - błyszczyk obłędnie pachnie likierem Amaretto i niska cena bowiem kosztuje całe 11,99 zł - ale to od Was zależy czy chcecie postawić na piękny chociaż krótkotrwały kolor.