Droga do idealnych brwi czyli reportaż z zabiegu microblading

niedziela, lutego 28, 2016

Droga do idealnych brwi czyli reportaż z zabiegu microblading

Wiele z Was pewnie słyszało już o korygowaniu brwi za pomocą microbladingu. Ale chyba jeszcze nigdzie nie natknęłam się na reportaż z zabiegu - krok po kroku. Tak więc, jeśli jesteście ciekawe jak wygląda microblading z bliska, zapraszam do lektury. 


Mój wybór Salonu i linergistki, którą wybrałam do wykonania makijażu, poprzedziłam wnikliwym wywiadem. Wybrałam Salon Velure i jego właścicielkę Katarzynę von Engel. Przy wyborze kierowałam się głównie zdjęciami jej prac, które licznie umieszcza na fan page na Facebooku oraz przed wizytą długo korespondowałam z Panią Kasią zadając jej mnóstwo pytań. Następnie udałam się na konsultację przedzabiegową, gdzie mogłam osobiście poznać Panią Kasię a ona mogła obejrzeć moje brwi. Już wtedy wykonała mi wstępny rysunek moich nowych brwi - a ja zdecydowałam się oddać w jej fachowe dłonie.


Na czym polega microblading?
To makijaż permanentny piórkowy - takie "brwi od nowa" - dzięki niemu nasze brwi stają się bardziej równe, bardziej symetryczne, gęstsze i ładniej podkreślone. Nie jest konieczne codziennie ich malowanie, które często zajmuje nam wiele czasu - niektóre z pań nie umieją robić tego umiejętnie i wychodzi katastrofa.

Microblading to nie tylko alternatywa dla pań, które chcą podkreślić swoje brwi - to również idealny zabieg dla osób, które straciły brwi np. w wyniku chemioterapii lub które od lat nieumiejętnie regulowały brwi. To również rewelacyjne wyjście dla pań aktywnych - chodzących na siłownię, basen a chcących cały czas wyglądać idealnie. Tak naprawdę nie ma pani której ten zabieg by się nie przydał.


Jak wygląda zabieg microblading?
Jak widać na różnych zdjęciach, które możemy znaleźć w internecie - efekt końcowy zależy od wielu czynników. Dużo zależy od umiejętności, talentu linergistki, która wykonuje nam zabieg, jakości użytego pigmentu, skóry klientki i na koniec od odpowiedniej pielęgnacji po zabiegu.

Makijaż poprzedzony był oczywiście konsultacją, podczas której musiałam wypełnić ankietę medyczną, ponieważ jest sporo przeciwwskazań do wykonania zabiegu np. choroba nowotworowa, bliznowce, ciąża, laktacja, zaburzenia krzepliwości krwi itp. 

Przed zabiegiem nałożono mi na brwi maść znieczulającą typu Emla, bowiem zabieg nie jest do końca komfortowy, jednak nie ma tragedii. Następnie Pani Kasia dobrała mi odpowiedni pigment - uwzględniając moje uwagi. Po ok. 20 minutach linergistka za pomocą specjalnych linijek oraz kredki bardzo precyzyjnie narysowała tzw. szablon czyli kontur brwi.


Jak widzicie, makijażu nie wykonuje się maszynką do tradycyjnego tatuażu tylko specjalnym piórem na które składa się pen oraz mikroostrze - zbudowane z wielu igiełek ułożonych w jednej linii, co łudząco przypominają mini skalpel. Dlatego też jest to bardzo precyzyjna praca, która wymaga perfekcyjnej ręki, bo każdy pojedynczy włosek jest wykonany ręcznie i za każdym razem przemyślany.

Po wykonaniu włosków za pomocą pióra, brwi dodatkowo są smarowane na parę minut pigmentem, aby się jeszcze lepiej zapigmentowały.


Czy zabieg microblading jest bolesny?
Nie będę owijała w bawełnę - nie jest całkowicie bezbolesny. Pomimo zastosowania specjalnej maści oraz znieczulenia na bazie lidokainy czułam lekki ból połączony z dziwnym odgłosem drapania skóry. Jednak uzyskany efekt spokojnie rekompensuje nam ten lekki dyskomfort i gdybym miała zrobić go raz jeszcze to nie wahałabym się ani chwili.


Ile kosztuje microblading?
Microblading kosztuje od 500 do 1300 zł w zależności od salonu i osoby, która wykonuje zabieg. W cenę wliczony jest zabieg uzupełniający, który wykonujemy zazwyczaj po 30 dniach gdy nasze brwi się zagoją. Wtedy można delikatnie skorygować ich kształt, dorobić włoski w miejscach, w których jest ich za mało a także dopigmentować. Efekt utrzymuje się od roku do dwóch lat.


Po pierwszym zabiegu, jak i po zabiegu uzupełniającym, przez około dwa tygodnie smarowałam brwi specjalną maścią z witaminą A, aby brwi szybciej się goiły i aby zapobiegać wyłuszczaniu się pigmentu. W tym czasie nie chodziłam na basen, siłownię, saunę, nie tarłam brwi, nie wykonywałam peelingów i nie malowałam ich. Pierwsza wizyta w trwała około 2 godzin zaś druga około 1,5 godziny. 

Teraz jestem już po drugim zabiegu i nie mogę się już doczekać efektu końcowego, ponieważ za jakieś 3-4 tygodnie brwi będą dużo delikatniejsze - kolor zejdzie od 20 - 40%. W końcu będę miała moje wymarzone brwi. 


Cena w Salonie Velure u Pani Kasi jest wypośrodkowana bo microblading kosztuje 1000 zł, jednak biorąc pod uwagę jej doświadczenie i perfekcjonizm nie odważyłabym się iść do kogoś innego tylko dlatego że mogłabym zapłacić połowę. Pamiętajcie, że ten makijaż będzie zdobił Wasza buźkę przez kolejne 2 lata więc warto przed zabiegiem zrobić porządny research. Jeśli cena jest dla Was podstawowym kryterium wyboru to możecie w Velure skorzystać z systemu MediRaty na bardzo atrakcyjnych warunkach.


Salon Velure znajduje się na Warszawskim Bródnie - przy ul. Rembielińskiej 10. Jeśli marzycie o idealnych brwiach i chciałybyście oddać się w fachowe dłonie, które nie oszpecą Was a tylko upiększą, to z całym sercem polecam to wyjątkowe miejsce. Tym bardziej, że Salon Velure został dostrzeżony przez samą redaktor działu Uroda magazynu Elle, która w jednym z artykułów pozytywnie oceniła zabieg rekonstrukcji brwi wykonany przez Panią Kasię von Engel.
Rozpieść swoją skórę czyli krem KORRES Almond Blossom

piątek, lutego 26, 2016

Rozpieść swoją skórę czyli krem KORRES Almond Blossom

Marka Korres przypomina mi moja ukochaną Grecję - tam własnie odkryłam te niezwykłe kosmetyki, które są dostępne dosłownie wszędzie. Dla mnie Grecja to oczywiście ser feta, grecka sałatka no i kosmetyki Korres.


Laboratorium Badawczo-Rozwojowe Korres zdefiniowało na nowo pojęcie nawilżenia poprzez wprowadzenie nowej linii Almond Blossom. Jej formuła łączy w sobie trzy systemy nawilżające, które bazują na dobroczynnych właściwościach organicznego ekstraktu z kwiatów greckiego migdałowca. 

Ekstrakt z kwiatów migdałowca działa nawilżająco, antyoksydacyjnie i odżywczo. Dodatkowo w połączeniu z olejem migdałowym, proteinami z migdałów oraz dwoma rodzajami kwasu hialuronowego sprawia, że skóra staje się zdrowa, elastyczna oraz odmłodzona.

Linia Almond Blossom to trzy rozwiązania dla trzech typów skóry:
Almond Blossom Moisturising Cream - do cery tłustej i mieszanej = daje matowe wykończenie i posiada bardzo lekką formułę 
Almond Blossom Moisturising Cream - do cery normalnej i suchej = daje intensywne nawilżenie i szybko się wchłania 
Almond Blossom Intense Moisturing Cream - do cery suchej i bardzo suchej = ma konsystencję masła i dogłębnie odżywia i nawilża odwodnioną skórę.


Mój wybór? To oczywiście krem Almond Blossom Moisturising Cream - do cery tłustej i mieszanej. To bardzo lekki krem, który nawilża i jednocześnie zapewnia matowe wykończenie. Jest idealny dla skóry wrażliwej oraz z tendencją do niespodzianek. Zawiera ekstrakt z kwiatów migdałowca, proteiny z migdałów oraz dwa rodzaje kwasu hialuronowego – cenne składniki wiążące wodę, które zwiększają Naturalny Czynnik Nawilżający skóry, optymalizując poziom nawilżenia naskórka.

To krem o potrójnym działaniu, powoduje bowiem:

1. Nawilżenie głębokich warstw skóry dzięki następującym składnikom:
ORGANICZNY EKSTRAKT Z KWIATÓW GRECKIEGO MIGDAŁOWCA (ekstrakt tłoczony jest w fabryce Korres) - bogaty w aminokwasy, taniny i flawonoidy, zapewnia wyjątkowe nawilżenie, odżywia skórę oraz działa antyoksydacyjnie.
OLEJ MIGDAŁOWY & PROTEINY Z MIGDAŁÓW - olej migdałowy odżywia skórę i łagodzi podrażnienia, podczas gdy proteiny pozyskiwane z migdałów pomagają w regulowaniu poziomu nawodnienia komórek.
NISKOCZĄSTECZKOWY KWAS HIALURONOWY - nie tylko zwiększa poziom nawilżenia w górnych warstwach naskórka, ale dodatkowo przenika w głąb warstwy rogowej maksymalizując jej poziom nawodnienia. 


2. Wiązanie cząstek wody w skórze, dzięki:
EKSTRAKTOWI Z CZARNEGO OWSA, który zawiera zatrzymujące i wiążące wodę naturalne polimery (przede wszystkim polisacharydy i białka), które tworzą na powierzchni skóry ochronny film poprawiając poziom nawilżenia komórek. Polimery te pod względem chemicznym przypominają Naturalny Czynnik Nawilżający skórę [NMF]. 

3. Zmniejszenie transepidermalnej utraty wody dzięki następującym składnikom:  
WYSOKOCZĄSTECZKOWEMU KWASOWI HIALURONOWEMU - tworzy na powierzchni skóry ochronny film, który nawilża komórki oraz zapobiega utracie wody.
LECYTYNIE - ze względu na swoje stabilizujące właściwości w tworzeniu błon komórkowych wpływa na wzmocnienie warstwy lipidowej naskórka. Dzięki temu zmniejsza się transepidermalna utrata wody, a poziom nawilżenia komórek wzrasta. Dodatkowo sprawia, że skóra staje się bardziej miękka i gładka.


Krem Almond Blossom Moisturising Cream - do cery tłustej i mieszanej idealnie nadaje się do stosowania na dzień - pod ulubiony podkład. Jest lekki, nawilża ale i delikatnie matuje skórę - nie bieląc jej jak niektóre matujące kremy. Dodatkowo łagodzi podrażnienia i nie zapycha skóry. Ma do tego bardzo przyjemny i neutralny zapach. Jeśli lubicie naturalne kosmetyki ale takie z wyższej półki to postawcie na tę fantastyczną grecką markę. Kremy z serii Almond Blossom możecie kupić w drogerii Sephora a słoiczek kosztuje 125 zł. 


Będąc w ubiegłym roku na greckiej wyspie Lesvos - nie mogłam nie kupić również cudownego peelingującego mydła na bazie gliceryny Exfoliating Body Soap, które zawiera drobinki wodorostów i pobudzającą kofeinę. Kiedy wróciłam do Polski i moja skóra zaczęła się złuszczać po zbytnim opalaniu - to mydło było moim wybawieniem - idealnie peelingowało i oczyszczało skórę pobudzając krążenie w skórze. Niestety, z tego co się orientuję, to mydełko nie jest dostępne w Polsce.

Dlatego też jeśli wybieracie się w tym roku do Grecji, to koniecznie pamiętajcie o zakupieniu kilku kosmetyków od Korres - są bowiem ciut tańsze niż w Polsce a dostępne w każdej, nawet najmniejszej aptece. 
Serum na medal czyli Douglas NATURALS

czwartek, lutego 25, 2016

Serum na medal czyli Douglas NATURALS

W stosunku do kosmetyków pielęgnacyjnych drogeryjnych marek własnych miałam zawsze mieszane odczucia. Jakoś nigdy nie byłam w stanie posmarować twarzy kosmetykami z Rossmanna, natomiast te z Sephory czy Douglasa znałam raczej z miniatur, które często towarzyszyły mi podczas wakacyjnych wojaży. 


Całkiem niedawno, w drogeriach Douglas pojawiła się nowa marka własna - Douglas Naturals i jakież było moje zdziwienie, gdy spojrzałam na skład serum i okazało się, że jego skład rzeczywiście "nie straszy". Od razu postanowiłam zabrać się za nie no i przepadłam doszczętnie. 


Douglas Naturals jest dowodem na to, że piękno i zaangażowanie społeczne mogą iść w parze. Wysoce skuteczny olej arganowy, który jest używany we wszystkich produktach Douglas Naturals pochodzi z rezerwatu biosfery UNESCO w południowo-zachodniej części Maroka. To połącznie gospodarki z przyjaznym dla środowiska działaniem. Globalne wsparcie dla lokalnych produktów. Wszystkie produkty Douglas Naturals są organiczne i naturalne.

Serum wygładzające i ochronne do twarzy od Douglas Naturals dzięki zawartemu w nim organicznemu olejowi arganowemu chroni skórę przed szkodliwym działaniem przeciwutleniaczy. Ekstrakt z imbiru rewitalizuje skórę i chroni ją przed szkodliwymi czynnikami środowiska. Skutecznym składnikiem, sprawiającym, ze skóra jest wyraźnie wygładzona, napięta i nawilżona, jest kwas hialuronowy. Produkt nadaje się do wszystkich typów skóry.

Produkt nie zawiera sztucznych barwników i substancji zapachowych. Perfumowany jest wyłącznie naturalnymi substancjami zawartymi w produkcie. Serum nie zawiera również parabenów i jest to kosmetyk nadający się dla wegan.

Serum ma bardzo przyjemną konsystencję emulsji i ma niesamowity ale delikatny zapach imbiru - to pierwsze co własnie w nim wyczuwamy. Doskonale się wchłania pozostawiając skórę dogłębnie nawilżoną, wygładzoną i rozświetloną. Można stosować je solo - pod ulubiony podkład - stanowi wtedy idealną bazę pod makijaż lub na noc pod ulubiony krem.  To rzeczywiście serum na medal - mocno nawilża, rozświetla, wygładza i jest praktycznie niewyczuwalne na skórze - do tego obłędny zapach i pozytywny skład - czego chcieć więcej? 


Jestem pod ogromnym wrażeniem tego serum i faktu, iż Douglas postawił na serię kosmetyków naturalnych. Douglas Naturals to również inne produkty do pielęgnacji - twarzy i ciała. Koniecznie zajrzyjcie do sklepu internetowego Douglas a same się przekonacie ile dobroci ma dla nas Douglas Naturals <KLIK KLIK
CLARINS mój wybór w pielęgnacji i w makijażu

wtorek, lutego 23, 2016

CLARINS mój wybór w pielęgnacji i w makijażu

Z kosmetykami CLARINS znam się od bardzo dawna. To jedna z nielicznych marek, do których chętnie powracam w przypadku pojawiających się na rynku nowości w pielęgnacji i makijażu. W tym poście chciałabym przybliżyć Wam moich ulubieńców tej marki i pokazać kosmetyki, na które warto zwrócić uwagę podczas kolejnych zakupów tym bardziej, że niedawno swoje wirtualne podwoje otworzył sklep internetowy CLARINS


Moim definitywnym hitem makijażowym od CLARINS jest podkład Everlasting Foundation + SPF15. Podkład, który daje na twarzy efekt photoshop. Cudownie kryje pozostawiając skórę aksamitną w dotyku, zmniejsza widoczność porów, matuje, koryguje niedoskonałości i utrzymuje się na twarzy przez cały dzień. 


Ciepło, wilgoć, stres... Everlasting Foundation + opiera się im wszystkim i to przez 18 godzin, bez konieczności poprawek. Osiągnięcie to, którego dokonały Laboratoria Clarins jest efektem połączenia technologii High Fidelity System+ oraz pudru z bambusa. Perfekcyjnie przylega do powierzchni skóry: silikony zawarte w High Fidelity System+ idealnie dopasowują się do filmu hydrolipidowego skóry, podczas gdy puder z bambusa absorbuje nadmiar sebum.

Podkład możecie kupić tutaj <KLIK KLIK


Kolejnym ulubieńcem jeśli chodzi o makijaż jest Clarins Blush Prodige - tutaj w odcieniu Sweet Rose. Ten jedwabiście lekki róż do policzków w pudrze zawiera perfekcyjne połączenie mineralnych i roślinnych ekstraktów. Policzki w jednej chwili nabierają koloru i zdrowego, promiennego blasku. Wspaniała paleta kryje w sobie całą gamę odcieni o różnym wykończeniu, które rozświetlą Twoją cerę oraz podkreślą jej naturalny blask i piękno.


Sweet Rose to połączenie odcieni różu oraz brzoskwini - mat i delikatne rozświetlenie. Połączenie tych kolorów nadaje naszym policzkom zdrowy i bardzo świeży wygląd. Mineralna tekstura kosmetyku z bambusowym pudrem i ekstraktem z pomidora zapewnia długotrwały rumieniec. Pełną recenzję różu przeczytacie TUTAJ.

Aktualnie róż występuje w pięciu odcieniach Soft Peach, Miami Pink, Rosewood, Sunset Coral oraz Tawny Pink. Mój róż w odcieniu Sweet Rose pochodzi z limitowanej kolekcji Garden Escape. Róz Clarins Blush Prodige możecie kupić oczywiście w sklepie internetowym CLARINS <KLIK KLIK>


No i oczywiście hit hitów - słynny olejek Instant Lip Comfort Oil. Rewolucyjna, bogata w wysoko skuteczne składniki roślinne formuła została zainspirowana najlepiej sprzedającymi się olejkami Clarins - Face and Body Treatment Oils. Ten żelowy, o nie klejącej się konsystencji olejek o subtelnym kolorze odżywia usta, nadając im lśniący blask. Delikatny zapach działa kojąco na zmysły. Komfort, przyjemność i łatwość stosowania dzięki finezyjnemu aplikatorowi. Pełną recenzję olejku przeczytacie TUTAJ.


Olejek z orzecha laskowego odżywia, spulchnia i zmiękcza usta. Ekologiczny olejek jojoba odżywia i wygładza, nie pozostawiając uczucia lepkości. Przynosi ustom przyjemne uczucie komfortu i doskonałe nawilżenie. Olejek ze śliwki mirabelki (odcień honey) chroni przed odwodnieniem, oferując miękkie, sprężyste usta. Olejek z nasion maliny (odcień raspberry) odżywia i chroni usta przed przedwczesnym starzeniem dzięki właściwościom antyoksydacyjnym.

Mój olejek pochodzi również z limitowanej kolekcji Garden Escape i jest w wersji malinowej. Aktualnie w sklepie CLARINS możecie kupić olejek w odcieniu honey <KLIK KLIK


Kosmetyki do pielęgnacji od CLARINS wyjątkowo służą mojej kapryśnej skórze pełnej niedoskonałości i przebarwień. Dlatego też postawiłam na Serum Mission Perfection. To przełomowe serum marki Clarins zwalcza ciemne plamy, przebarwienia, cienie i poszarzałą cerę - bez naruszania naturalnej karnacji skóry. Skóra natychmiast staje się piękna i rozświetlona. Dzień po dniu, skóra odzyskuje cały swój blask. 


Wyciąg z aceroli kontroluje produkcję melaniny. Heksylorezorcynol redukuje pojawianie się przebarwień na skórze. Wyciąg z Gigko Biloba pomaga odzyskać skórze promienny blask. ‎Łagodne kwasy owocowe usuwają obumarłe fragmenty naskórka, aby przywrócić skórze promienny blask. Udoskonalające pigmenty rozświetlają i wyrównują koloryt cery. 


Skóra po aplikacji serum uzyskuje delikatny "glow" i widocznie wyrównany koloryt, który na stałe utrzymuje się po systematycznym jego stosowaniu. Serum idealnie nadaje się na dzień - pod ulubiony podkład lub na noc pod ulubiony krem. Do tego obłędnie pachnie i jest niesamowicie wydajne. Mission Perfection Serum możecie kupić TUTAJ 


Jako, że nie jestem fanką opalania na słońcu, aby moja skóra pokryła się delikatną i bardzo naturalną opalenizną - może opalenizna to zbyt dużo - aby nabrała zdrowego koloru - zakupiłam sobie zimą Koncentrat Samoopalający do Twarzy "w kropelkach". Wystarczają dosłownie trzy krople dodane do ulubionego kremu na noc, aby nasza skóra przybrała zdrowy i jakby muśnięty słońcem wygląd. Uwielbiam ten olejek pod każdym względem - teraz już nie musimy wyglądać jak "córka młynarza" czy też "spalona na solarium skwarka" - Golden Glow Booster powoduje, że nasza skóra odzyskuje blask i nabiera słonecznego kolorytu. Dodatkowo olejek jest bardzo wydajny bowiem to tylko 3 kropelki raz na jakiś czas dodane do nawilżającego kremu (nigdy na dzień do podkładu) i mamy z głowy blada cerę. 


Ta w 99.8% naturalna formuła przynosi perfekcyjnie naturalny efekt i jednolity kolor skóry. Wszystko to, plus zalety Twojego kremu pielęgnacyjnego na dzień. Golden Glow Bosster należy zawsze używać w połączeniu z kremem nawilżającym, nigdy samodzielnie. Pozwala wykreować naturalnie wyglądający, słoneczny blask, pozwala modulować stopień opalenizny. Testowany pod kontrolą dermatologiczną. Kosmetyk niekomodogenny.  Ten cudowny samoopalający olejek możecie kupić  TUTAJ.


No i na koniec dwie totalne nowości, które własnie pojawiły się w sprzedaży. Pielęgnacja oparta na ekstraktach roślinnych i najnowszych przełomowych osiągnięciach w dziedzinie badań botanicznych, wyraźnie zmniejsza pierwsze oznaki starzenia się skóry. Przywraca blask i nawilża, pozwalając jej zachować młodszy wygląd na dłużej.


Stworzona w 1988 roku linia Multi-Active była podstawową pielęgnacją chroniącą młodość skóry, która powstała specjalnie z myślą o 30. letnich aktywnych kobietach. Blisko 30 lat później Clarins tworzy 5. generację linii. Jeszcze bardziej skuteczny niż dotychczas, duet pielęgnacji na dzień i na noc pomaga przywrócić promienność cery, aby na dłużej zachować jej piękno, pomimo szybkiego, często bardziej stresującego i intensywnego trybu życia. Trybu życia, którego kobiety jednak nie chcą zmieniać!


Laboratoria Clarins zbadały negatywny wpływ codziennego stresu na skórę, odkrywając tym samym mechanizmy odpowiedzialne za pojawianie się zmarszczek. Odpowiedzią na stres jest nadprodukcja hormonu zwanego CRH, który ma negatywny wpływ na młody wygląd skóry.


Jako odpowiedź, Laboratoria Clarins wyselekcjonowały ekstrakt z Myrothamnusa, południowoafrykańskiej rośliny zdolnej przetrwać brak wody i odradzającej się w porze wilgotnej, który pomaga zminimalizować skutki codziennego stresu.

Jego nawilżająca konsystencja wzbogacona w “rozświetlające” pigmenty stworzone dzięki dwuletnim badaniom, natychmiastowo upiększa skórę, pozostawiając ją jedwabiście gładką i pełną promiennego blasku. Subtelny owocowo-kwiatowy zapach z nutami wiśni i białej lilii daje uczucie świeżości. Krem możecie kupić TUTAJ

Laboratoria Clarins zbadały negatywny wpływ braku snu na skórę, odkrywając mechanizmy zachodzące w nocy, a będące odpowiedzialnymi za pojawianie się zmarszczek. W nocy skóra zmaga się z uszkodzeniami spowodowanymi stresem, produkując antyoksydacyjny hormon, melatoninę. Z powodu następujących po sobie przerw w cyklu snu lub zmniejszenia godzin snu, proces regeneracji zostaje zaburzony. Wydzielana jest mniejsza ilość melatoniny, a co za tym idzie, zwiększają się szkody wywołane w skórze przez jej oksydację, która nasila się. 


W odpowiedzi, Laboratoria Clarins wyselekcjonowały ekstrakt z organicznego maku kalifornijskiego, kwiatu który, zamykając swój kielich, regeneruje siły nocą. Skórze natomiast pomaga niwelować widoczne efekty nieprzespanych nocy i niedoboru snu. Jego ekstrakt jest w stanie wyrównać słabsze działanie ochrony antyoksydacyjnej i stymulować produkcję kolagenu. Zmarszczki są wyraźnie wygładzone. Skóra jest bardziej wypoczęta po przebudzeniu. Krem na noc możecie kupić TUTAJ.


Jego nawilżająca konsystencja wzbogacona w organiczne masło shea, dostarcza skórze natychmiastowego komfortu. Uspokajający zapach jaśminu, frezji i heliotropu pomaga ukoić umysł i zmysły.

Te dwie jeszcze cieplutkie nowości możecie kupić oczywiście w sklepie CLARINS <KLIK KLIKPamiętajcie też, że do każdego zamówienia możecie wybrać sobie w gratisie 3 miniatury produktów. A przy zakupach powyżej 199 zł wysyłka ze sklepu internetowego jest darmowa.
Teraz Sklep internetowy CLARINS ma dla Was mega niespodziankę - do wszystkich zamówień od 250 zł i 320 zł dodawane są cudowne gratisy <KLIK KLIK>
Wiosenne nowości od Mary Kay

poniedziałek, lutego 22, 2016

Wiosenne nowości od Mary Kay

U Mary Kay już czujemy nadchodzącą wiosnę wraz z nowościami, które własnie się pojawiły w sprzedaży. Serum wyrównujące koloryt skóry TimeWise, nowa odsłona szczoteczki do oczyszczania twarzy Skinvigorate, zapach Forever Diamonds oraz zestaw Apple & Pear - balsam do ciała i balsam do ust to najnowsze dzieci Mary Kay.


Woda Perfumowana Forever Diamonds™ to zapach kobiety, która chwyta każdy dzień i błyszczy w jego blasku. Nuta głowy: musująca złota brzoskwinia, płatki jaśminy, diamentowa orchidea. Nuta serca: tuberoza, heliotrop, morela. Nuta głębi: kremowa nuta ziaren wanilii, biała ambra. 

Wraz z wodą perfumowaną Forever Diamonds pojawił się również bliźniaczy zapach w postaci żelu pod prysznic oraz balsamu. Teraz możemy otulić się diamentami od stóp do głów bo przecież "Diamonds are a girl's best friends"!


Zestaw Apple & Pear - to przytulna uczta z nutą pikantności, którą Twoje ciało i usta na pewno pokochają. BALSAM DO CIAŁA zapewnia długotrwałe nawilżenie. Pozostawia na skórze owocowy zapach. Wzbogaca codzienną pielęgnację. BALSAM DO UST nadaje im wyjątkową miękkość, a cukrowa formuła sprawia, że stają się niezwykle delikatne. Zestaw zapakowany jest w piękne pudełko i będzie idealnie nadawał się na prezent. 


Z Serum Wyrównującym Koloryt Skóry TimeWise® odmienisz swoją szarą, pozbawioną blasku skórę, w świetlistą cerę. Widoczność uszkodzeń, do których mogło dojść na Twojej skórze w przeszłości, przebarwień, ciemnych plam i piegów może ulec znaczącemu zmniejszeniu, dzięki codziennemu stosowaniu tego produktu. Dlaczego zatem pozwolić, by nierównomierny koloryt Twojej skóry, postarzał jej wygląd? Pozwól, by Twoja skóra odzyskała młodzieńczy odcień i żywy blask.


No i na koniec istna perełka wśród nowości - czyli nowa odsłona szczoteczki do twarzy Skinvigorate™ Color. Szczoteczka w przepięknej stylistyce kolorystycznej spokojnie dorównuje tym słynnym a o wiele droższym siostrom jak Clarisonic czy Clinique. 
  • Usuwa makijaż w 85% lepiej niż podczas wykonywania demakijażu dłońmi.
  • Delikatnie złuszcza i poprawia wygląd skóry.
  • Poprawia wchłanianie się kolejnego produktu z linii pielęgnacyjnej.
  • Przywraca promienny blask, idealnie wygładza.
  • Zmniejsza widoczność linii i zmarszczek.