Poczuj się jak gwiazda czyli pomadki Gwen Stefani dla Urban Decay

sobota, lutego 20, 2016

Poczuj się jak gwiazda czyli pomadki Gwen Stefani dla Urban Decay

Chyba każda miłośniczka makijażu słyszała już o limitowanej kolekcji, która powstała w kolaboracji cudownej i do tego mojej ulubionej artystki Gwen Stefani oraz marki Urban Decay. 


Gwen wie jak stworzyć idealny makijaż ust i podzieliła się swoim sekretem. Ta kolekcja szminek zawiera kolory, które są dla gwiazdy absolutnym must-have. Osiem nowych odcieni od jasnej matowej czerwieni przez lśniące cieliste aż po kremową, głęboką fuksję. Po raz pierwszy w historii Urban Decay w kolekcji znajdziemy również super-matową pomadkę - Mega Matte. Każdy odcień zawiera autorski Pigment Infusion System™ - który nadaje kremową, bogatą teksturę i idealny głęboki kolor.


Wszystkie produkty z limitowanej kolekcji zostały opracowane w ścisłej współpracy z Gwen, z którą zespół Urban Decay spędził wiele godzin na rozmowach o wymarzonym makijażu gwiazdy oraz dopracowując produkty w każdym, najdrobniejszym nawet szczególe. 


Opakowania produktów nawiązują do uwielbianych przez artystkę czarno-białych, graficznych printów i antycznych złotych akcentów. Kolekcja wypełniona jest odcieniami, które od zawsze stanowiły obiekt pożądania gwiazdy. Teraz i Ty możesz wyglądać perfekcyjnie jak Gwen.


W mojej kolekcji znalazła się własnie ulubiona pomadka Gwen - Mega Matte - to bardzo mocna, krwista i seksowna czerwień, którą Gwen często prezentuje na swoich ustach.  Usta są idealnie matowe ale równomiernie pokryte aksamitnym kolorem. Pomadka jest niesamowicie trwała tak, aby Gwen przetrwała z nienaruszonym makijażem cały koncert. To niesamowity kolor - odważny, kobiecy ale i drapieżny. 


Druga z pomadek z mojej kolekcji to istny kameleon - Firebird - o kremowej konsystencji. Sunie po ustach jak masełko pokrywając je holograficznym kolorem fuksji z fioletowym glow. To taki "żuczek" wśród pomadek - kolor idealny na wielkie wyjścia aby tym niesamowitym i nieoczywistym odcieniem ust oczarować wszystkich dookoła. 


Firebird to kolor wręcz stworzony dla mnie i jestem nim oczarowana. Ten kameleon z pewnością będzie częstym gościem na moich ustach a ja czuję się w nim jak sama Gwen Stefani. Pomadki z kolekcji Gwen Stefani dla Urban Decay możecie kupić w drogerii Sephora oraz w sklepie internetowym Urban Decay <KLIK KLIK>. Każda z nich kosztuje 99 zł.


Pożegnaj przebarwienia z Repechage Biolight - to działa!

piątek, lutego 19, 2016

Pożegnaj przebarwienia z Repechage Biolight - to działa!

Pod koniec września poddałam się fantastycznemu zabiegowi Mela Peel, dzięki któremu w znacznym stopniu rozjaśniły się moje przebarwienia. Jednak w listopadzie pojechałam na 1,5 miesiąca do słonecznej Kalifornii i przebarwienia niestety powróciły i to w znacznie większym stopniu. Nie do końca stosowałam się do zaleceń lekarza - czyi nie smarowałam regularnie twarzy kremem z wysokim filtrem i wystarczyło dosłownie kilka razy wyjść na słońce a moja twarz ponownie została upstrzona szpecącymi plamami. 


Hiperpigmentacja oraz przebarwienia związane z wiekiem nie stanowią problemu dla innowacyjnej linii Repêchage® Biolight™. Udowodniono klinicznie, że najnowsza, przełomowa biotechnologia morska oraz peptydy zawarte w linii Biolight™ szybko usuwają wrażenie nierównego odcienia skóry, pomagając zwalczyć hiperpigmentację wywołaną słońcem, bliznami po trądziku oraz zmianami hormonalnymi jednocześnie poprawiając odnowę komórkową i zmniejszając stan zapalny tak, aby uzyskać bardziej trwały efekt młodej i rozświetlonej cery.


W skład linii Biolight wchodzi w skład aż 6 produktów: Mleczko oczyszczające, Tonik rozjaśniający, Rozjaśniający żel pod oczy, Maska Brightening Miracle Mask, Krem rozjaśniający na noc i Serum rozjaśniające. Ja skusiłam się na dwa z tych produktów - tonik i maskę. 

Ten bezalkoholowy tonik wygładza i oczyszcza skórę, pozostawiając ją zauważalnie gładszą i rozświetloną. Nadzwyczajny kompleks Laminaria z ekstraktem z ekologicznych alg pomaga rozświetlić cerę, zmniejszyć zaczerwienienia oraz stany zapalne. Potwierdzone klinicznie działanie wyciągu ze stokrotki wyrównuje koloryt skóry, dodaje jej blasku oraz zmniejsza hiperpigmentację. Ekstrakt z kory wierzby zawiera naturalny beta-hydroksykwas pozbawiony działania toksycznego, który przyspiesza odnowę komórkową i złuszczanie naskórka- odsłaniając zdrową i rozświetloną skórę.

Tonik ma dość osobliwy zapach - nie jest on brzydki ale też wyczuwam w nim silny zapach kory wierzby i trzeba się do niego przyzwyczaić. Stosowałam go regularnie od połowy grudnia rano i wieczorem dokładnie przemywając skórę i nakładając nasączony wacik na miejsca, gdzie przebarwienia były najsilniejsze. Następnie kontynuowałam pielęgnację nakładając na twarz maskę rozjaśniającą dwa lub trzy razy w tygodniu.


Rozświetlająca, potęgująca blask maska rozjaśnia przebarwienia i pomaga uzyskać równomierny koloryt skóry. Kwas Glikolowy i Kojowy przeciwdziałają odbarwieniom, zapobiegają powstawaniu przebarwień oraz pozostawiając cudownie rozświetloną skórę. Ekstrakt z lukrecji zawarty w masce działa rozjaśniająco dzięki pozyskiwanej z niej glabrydynie, która jest pozbawiona efektu toksycznego. Glabrydyna znana jest ze swoich właściwości rozjaśniających poprzez dezaktywację tyrozyny odpowiedzialnej za powstanie barwnika. Dodatkowo posiada ona właściwości przeciwzapalne.


W przeciwieństwie do toniku, maska ma przyjemny zapach. Wygląda jak typowa a maska z glinki - w ciągu 10 minut tężeje ale nie tworzy na buzi skorupki. Maska nie piecze podczas aplikacji - to duży plus. Po 10 minutach zmywałam ją ciepłą wodą, ponownie tonizowałam skórę i nakładałam ulubiony krem. Maska w bardzo delikatny sposób złuszcza skórę ale nie jest to uciążliwe złuszczanie, jak po peelingu, który miałam. Wystarczy dobry nawilżający krem i oczywiście krem z filtrem na dzień a skóra jest ładnie rozświetlona. Dodatkowo, maska ma również świetne zastosowanie przy cerze problematycznej. 

Efekty? Same zobaczcie - widać je gołym okiem. Owszem, nie pozbyłam się przebarwień w 100% ale te kosmetyki rzeczywiście działają, bo cera jest wyraźnie jaśniejsza, bardziej promienna a przebarwienia dużo mniej widoczne. 


Z uwagi na to, że niedawno stałam się posiadaczką najnowszej pomarańczowej maski GlamGlow dedykowanej co cery z przebarwieniami - spróbuje resztę przebarwień wywabić za jej pomocą. A jeśli to się nie uda - bankowo powrócę do maski Repachage Biolight. 

Jeśli i Waszą zmorą są przebarwienia, to polecam tę serię bo działa - można zapomnieć nie tylko o przebarwieniach ale i o ewentualnych zabiegach medycyny estetycznej. Tonik Repechage Biolight kosztuje 119 zł a maska 139 zł. Dla porównania zabieg na przebarwienia Mela Peel to koszt ok. 600 zł a Cosmelan ok. 1800 zł więc chyba warto zainwestować w Repechage Biolight

Revlonolucja w świecie tuszu do rzęs od REVLON czyli pojedynek trzech mascar

czwartek, lutego 18, 2016

Revlonolucja w świecie tuszu do rzęs od REVLON czyli pojedynek trzech mascar

Marka Revlon postanowiła ułatwić kobietom wybór odpowiedniego tuszu do rzęs poprzez stworzenie wyjątkowej linii maskar odpowiadającym różnym potrzebom. Nowe produkty zapewniają dokładnie taki efekt makijażu, jaki chcemy osiągnąć, bez mylących nazw i niezrozumiałych haseł reklamowych. Jasny podział oraz proste nazwy, które mówią wprost jak rzęsy będą wyglądały sprawią, że zakup nowego tuszu jeszcze nigdy nie był tak łatwy.

Marka Revlon stworzyła 5 nowych tuszy oraz dopasowanych do nich szczoteczek, które pogrubiają, wydłużają, pogrubiają i wydłużają lub wyraźnie podkreślają rzęsy. Aby osiągnąć wymarzony efekt część kobiet nakłada różne tusze warstwowo – ta obserwacja doprowadziła do powstania maskary Ultimate All-in-One. Posiada ona wszystkie 5 cech idealnej maskary: wydłuża i pogrubia rzęsy, perfekcyjnie je rozdziela, podnosi od nasady oraz nadaje im intensywny kolor.
W moim posiadaniu z kolekcji pięciu mascar znalazły się następujące trzy:

CZERWONA MASKARA ULTIMATE ALL-IN-ONE
To według producenta wszechstronny tusz, który spełnia wszystkie oczekiwania - nowa formuła, która za pomocą jednego tuszu stworzy idealne rzęsy. Posiada mini szczoteczkę Power Mini Brush, dzięki której rzęsy stają się pogrubione, wydłużone, perfekcyjnie rozdzielone, podniesione od nasady, w intensywnym kolorze. Ta specjalnie zaprojektowana szczoteczka w kształcie elipsy rozprowadza tusz tak, aby rzęsy wyglądały spektakularnie - jej unikalny, mini rozmiar ułatwia aplikację oraz pozwala na dotarcie do wszystkich włosków. Cena tuszu Revlom All-in-One to 59,90 zł. Tusz występuje w jednym odcieniu Blackest Black.


Powiem szczerze, że minimalizm tej szczoteczki lekko mnie przeraził - dość ciężko maluje się nią rzęsy - ale faktycznie dociera do trudno dostępnych miejsc u nasady oka i świetnie maluje się nią dolne rzęsy, które w moim przypadku są niestety bardzo marne. Aby uzyskać idealnie pomalowane rzęsy - należy nabrać wprawy - pierwsze moje kroki skończyły się bowiem małą katastrofą. Kiedy już okiełznamy maleńką szczoteczkę - nie jest już tak źle. Rzęsy rzeczywiście są nieźle rozdzielone i wydłużone ale nie pogrubione. Tusz nie odbija mi się na górnej powiece i nie tworzy nieestetycznych "łapek". 


NIEBIESKA MASKARA VOLUME+LENGTH MAGNIFIED
Maksymalnie pogrubione i wydłużone rzęsy, które przyciągają spojrzenia. Formuła wzbogacona o czarne, lśniące włókna, które zwiększają grubość i długość rzęs. Nowa szczoteczka Magnifying Lash Brush o kwadratowym przekroju tak rozprowadza tusz, że rzęsy zyskują maksymalną grubość i długość. Dostępne kolory: Blackest Black oraz Blackened Brown. Cena 49, 90 zł


W niebieskim tuszu od Revlon szczoteczka przypomina te najbardziej tradycyjne. Tusz wydłuża i lekko podkręca rzęsy, które w widoczny sposób są lekko pogrubione. Rzęsy po pomalowaniu są plastyczne i możemy stopniować efekt, jaki daje. Niestety tusz trochę skleja moje rzęsy ale za to również nie odbija mi się na górnej powiece co dla mnie jest dużym plusem. 


FIOLETOWA MASKARA DRAMATIC DEFINITION
Wyraźnie podkreślone rzęsy, które kuszą. Elastyczna formuła zapewnia efekt sztucznych rzęs bez obciążenia. Wielowarstwowa silikonowa szczoteczka Lash Separator BrushTM grupuje rzęsy w kępki, jednocześnie ich nie skleja. Dostępne kolory: Blackest Black a jej cena to 49,90 zł.


Fioletowy tusz to mój faworyt. Szczoteczka idealnie łapie moje krótkie i proste rzęsy delikatnie je podkręcając i dociera do trudnych do umalowania miejsc. Rzęsy są wydłużone, podkręcone i nieźle (ale nie idealnie) rozdzielone. Dodatkowo, podobnie jak jej poprzedniczki - niebieska i czerwona - nie odbija się na górnej powiece i nie rozmazuje. Gdybym ponownie miała kupić którąś z nowych mascar od Revlon to definitywnie postawiłabym na fioletową bowiem operowanie tą silikonową szczoteczką jest bajecznie proste. 


W ofercie nowych mascar od Revlon znajdziemy jeszcze dwie:

ZIELONA MASKARA SUPER LENGTH
Niezwykle długie rzęsy, w których zakochasz się od pierwszego spojrzenia. Jej bogata formuła z wydłużającymi włóknami łatwo rozprowadza się na rzęsach i pięknie je rozdziela. Nowa szczoteczka Lash Stretch BrushTM rozprowadza tusz nawet na najkrótszych rzęsach maksymalnie je wydłużając. Końcówka szczoteczki w kształcie stożka dociera do najmniejszych rzęs, długie włosie szczoteczki wydłuża rzęsy. Dostępne kolory - Blackest Black (również w wersji wodoodpornej) a jej cena to 49,90 zł. 


RÓŻOWA MASKARA ULTRA VOLUME
Rzęsy pogrubione jak nigdy wcześniej. jej odżywcza formuła nie skleja rzęs i nadaje im niesamowitą objętość. Nowa szczoteczka Lash Plumping BrushTM maksymalnie pogrubia rzęsy i precyzyjnie je rozdziela. Trzy sekcje włosków pozwalają nałożyć obfitą warstwę tuszu tak, aby uzyskać maksymalną objętość rzęs. Długie i krótkie włoski szczoteczki przeczesują każdą rzęsę z osobna. Dostępne kolory: Blackest Black oraz Blackened Brown a jej cena to 49,90 zł.

Znacie tusze od Revlon? Ja do tej pory jeszcze nie miałam mascar tej marki. 
Czas na ideał czyli Stroke of Light™ Eye Brightener bareMinerals

wtorek, lutego 16, 2016

Czas na ideał czyli Stroke of Light™ Eye Brightener bareMinerals

Z korektorami dedykowanymi pod oczy nie zawsze żyłam w zgodzie. Nigdy dotąd nie trafiłam bowiem na korektor, który będzie krył, rozświetlał ale nie wchodził w zmarszczki i bruzdy pod oczami. A wszystkie wiemy jak nieestetycznie potrafi wyglądać korektor, gdy osadzi nam się w zmarszczkach i je dodatkowo uwydatni. Jednak przychodzi taki czas, gdy trafiamy na ideał. Moim ideałem okazał się korektor Stroke of Light™ Eye Brightener od bareMinerals.


Korektor błyskawicznie rozjaśnia i rozświetla okolice oczu rozpraszając światło dzięki delikatnym drobinkom, które są widoczne wyłącznie w świetle słonecznym. Doskonale krycie cienie i worki pod oczami, a rozświetlające drobinki powodują, że zmarszczki stają się mniej widoczne. Efekt? Jaśniejsze i pełne blasku spojrzenie. 


W Polsce korektor Stroke of Light™ Eye Brightener występuje w 3 wariantach kolorystycznych - Luminous 1 (zawiera różowe podcienie), Luminous 2 (zawiera żółte podcienie - do jasnej karnacji) i Luminous 3 (zawiera żółte podcienie - do średniej karnacji). W USA mamy jeszcze odcień Luminous 4 przeznaczony dla osób z ciemną karnacją. 


Na zdjęciu widzicie kolor Luminous 2. Idealnie nadaje się dla dziewczyn o jasnej cerze z żółtymi tonami. Korektor nakładam punktowo w okolice oczu i wklepuję opuszkami palców lub stempluję beautyblenderem. Korektor pięknie stapia się ze skórą nie powodując nadmiaru makijażu. W ciągu dnia nie zbiera się w zmarszczkach, nie ściera a okolice naszego oka wyglądają cały czas świeżo i promiennie. Można go zastosować również do rozświetlenia łuku kupidyna i okolic ust a nasze usta optycznie się powiększą. 


Według mnie, Stroke of Light™ Eye Brightener bareMinerals to ideał, jeśli chodzi o korektory - jest jaśniutki, lekki i bardzo dobrze kryje. Dodatkowo zawarte w nim mikro-drobinki rozświetlające sprawiają, że odmładza okolice oczu. Korektor możecie kupić w drogerii Sephora a kosztuje 115 zł. To najlepszy korektor pod oczy - bez dwóch zdań!

Stroke of Light™ Eye Brightener bareMinerals poleciał ze mną do Arizony - tutaj nad Wielkim Kanionem

Modelowe wygładzenie czyli Schwarzkopf Professional Supreme Keratin

poniedziałek, lutego 15, 2016

Modelowe wygładzenie czyli Schwarzkopf Professional Supreme Keratin

Zapomnij o puszących się i niesfornych kosmykach. Teraz z pomocą przychodzi seria Schwarzkopf Professional Supreme Keratin. W trzech łatwych krokach osiągniesz to, co z reguły otrzymujemy po wizycie w salonie fryzjerskim. 


Idealnie proste włosy dodają elegancji, intrygują i przykuwają uwagę. Dlatego Schwarzkopf Professional stworzył nowy profesjonalny zabieg Supreme Keratin uzupełniony trzema produktami do stosowania w domu. 


Skutecznie wygładzone i zdrowe włosy to marzenie wielu kobiet. Zamiast tego, aż 89% z nich ma problemy z puszącymi się pasmami, pielęgnacją uszkodzonych włosów, a także układaniem włosów falistych, kręconych i niesfornych. W takich przypadkach prostownica to dla wielu kobiet „must have” w czasie codziennej stylizacji włosów. 


Produkty Supreme Keratin działają w zupełnie inny sposób niż te wykorzystywane do chemicznego prostowania włosów. Zabieg w salonie fryzjerskim polega na wtłoczeniu keratyny we włosy przy udziale ciepła oraz witaminy C, która charakteryzuje się niskim pH i łagodnym działaniem. Produkty Schwarzkopf Professional Supreme Keratin nie zawierają utleniaczy ani tioglikolanu, które w sposób nieodwracalny zmieniają kształt włosa. Zastąpiły je formuły modelujące i czasowo utrwalające nowe wiązania we włosach.

Program pielęgnacji włosów w domu obejmuje szampon Smooth Extending, maskę Smooth Conditioning Gloss oraz krople nabłyszczające Boost Shine Drops

Co prawda nie poddałam się zabiegowi Supreme Keratin w salonie ale w domu stosowałam serię uzupełniająca Supreme Keratin składającą się z szamponu, maski oraz nabłyszczających kropel olejku. Moje włosy z natury są kręcone i puszące i wybierając produkty do ich pielęgnacji zawsze staram się wybierać takie, które będą wygładzały włosy, zapobiegały puszeniu i skręcaniu. To rzeczywiście mocny tercet. Jednak musimy uważać w przypadku kropli nabłyszczających, bowiem jeśli nałożymy zbyt ich zbyt dużo na włosy to je po prostu przetłuścimy. Ja tak zrobiłam za pierwszym razem, kiedy na swoje króciutkie włosy nałożyłam ilość, którą widzicie na dłoni. Potem nakładałam już mniej i w efekcie uzyskiwałam gładkie, idealnie wygładzone i błyszczące włosy a olejek wydaje się nie mieć końca. Cała seria Supreme Keratin przepięknie pachnie a włosy nie tylko są gładkie, nawilżone, nabłyszczone ale i cudownie pachnące. 

Jeśli lubicie profesjonalne kosmetyki do włosów i szukacie czegoś, co ujarzmi niesforne i puszące się włosy to seria Supreme Keratin jest do tego idealna. Zabieg Supreme Keratin w salonie fryzjerskim to koszt ok. 600 zł wraz z zestawem produktów do pielęgnacji włosów w domu. 

Produkty możecie też kupić bez korzystania z zabiegu Supreme Keratin:

* Szampon Supreme Keratin Smooth Extending Shampoo, 200 ml, ok. 70 zł;
* Maska Supreme Keratin Smooth Conditioning Gloss, 100 ml, ok. 100 zł;
* Krople nabłyszczające Supreme Keratin Boost Shine Drops,125 ml, ok.120 zł.
Army of Lovers czyli pomadki Laura Mercier Velour Lovers idealne na Walentynki

niedziela, lutego 14, 2016

Army of Lovers czyli pomadki Laura Mercier Velour Lovers idealne na Walentynki

Nie masz pary w dzisiejsze Walentynki? To zakochaj się w wyjątkowej, matującej pomadce Laura Mercier, której rewolucyjna formuła łączy w sobie delikatne pudry matujące z nawilżającym i właściwości am i masła z mango. A jeśli masz już parę to pamiętaj, że wyjątkowo żywe kolory Velour Lovers oprą się nawet najbardziej namiętnym pocałunkom - to może być niebezpieczne. 


Po aplikacji nasze usta stają się gładkie, kremowe i nawilżone – w przeciwieństwie do wielu innych matowych pomadek, pomadki Velour Lovers nie wysuszają naszych ust. Ich czyste, żywe kolory są uzyskane dzięki bardzo wysokiej koncentracji pigmentów. Lekka formuła pozwala rozprowadzić ultra cienką warstwę pomadki, która nie obciąża ust i sprawia, że jest niemal niewyczuwalna, natomiast długotrwała, wodoodporna formuła odporna na ścieranie – nie blaknie i nie rozmazuje się w ciągu dnia a usta pozostają miękkie przez cały dzień


  • Specjalnie dobrane emolienty oraz pudry matujące sprawiają, że pomadka ma aksamitną konsystencję
  • Mieszanka wosków oraz olejek jojoba wygładzają usta oraz zatrzymują wodę w skórze
  • Kwas hialuronowy wygładza i zmiękcza usta oraz dostarcza im intensywnego nawilżenia
  • Masło z mango jeszcze mocniej nawilża usta 
  • Nie zawierają: talku, silikonów, parabenów oraz siarczanów


Pomadki występują aż w 9 kochliwych kolorach: Sensual, Boudoir, Fantasy, French Kiss, Inf tuation, Foreplay, Coquette, Temptation, Mon Cheri.



W mojej kolekcji znajdują się dwa odcienie Coquette - to taki typowy Mauve oraz Infatuation - piękna i soczysta brzoskwinia lekko wpadająca w róż. 


Rzeczywiście, to nie są zwykłe matowe pomadki - nie wysuszają ust, mają konsystencję masełka i delikatnie suną po ustach. Nawilżają je i są nie do zdarcia - im rzeczywiście oprą się nawet najgorętsze walentynkowe pocałunki. Kosmetyki Laura Mercier są dostępne w drogeriach Douglas a pomadka Velour Lovers kosztuje 154 zł.