California Dreamin' czyli słoneczny róż Benefit GALifornia

piątek, lutego 24, 2017

California Dreamin' czyli słoneczny róż Benefit GALifornia

Marzysz o sielankowym wylegiwaniu się pod kalifornijskim mostem Golden Gate czy może kusi Cię bieganie po sklepach vintage w hipisowskiej dzielnicy Haight Street? Przywitaj San Francisco ze słonecznie promiennymi policzkami i beztroskim stanem ducha. Obsyp cudownym koralowym różem GALifornia szczyty Twoich kości policzkowych i dodaj im kalifornijskiego akcentu. 


Nowy słoneczno-koralowy róż do policzków GALifornia od Benefit to dosłownie słoneczny blask dający pełnię szczęścia! W jego pudełeczku kryje się promienne ciepło kalifornijskiego słońca, łączące jasny róż z migoczącym złotem. Specjalnie opracowany dla różu GALifornia zapach Dreamin’ zawiera nuty czerwonego grejpfruta i wanilii. Z różem GALifornia z pewnością poczujemy się jak prawdziwe Cali Girls. 

Finezyjne opakowanie różu GALifornia inspirowane jest hipisowskim stylem Kalifornijskich surferek z lat 70-tych. W środku znajdziemy również lusterko oraz mięciutki, zaokrąglony pędzelek. 


Ten złotawo koralowy róż będzie idealnym uzupełnieniem naszego świeżego, wiosennego makijażu - ma śliczny i subtelny kolor - nie sposób jest zrobić sobie nim krzywdę. Złote drobinki wycierają się co prawda po kilku aplikacjach ale pomimo tego, róż nie staje się matowy - daje skórze delikatny efekt "glow" - niczym muśniętej kalifornijskim słońcem.


Róż Benefit GALifornia dodaje nam dziewczęcej świeżości a w połączeniu z delikatną brzoskwiniową pomadką odejmuje nam lat. To idealny róż w odcieniu soczystej ale i delikatnej brzoskwini - takiego koloru szukałam od dawna no i w końcu znalazłam. Na markę Benefit można zawsze liczyć!!!


A że do Kalifornii mam wielki sentyment, bowiem spędziłam tam najcudowniejsze chwile swojego życia, to razem z różem Benefit GALifornia mogę raz jeszcze przenieść się na skąpane słońcem kalifornijskie plaże.

Słodki zapach pożądania czyli Bath & Body Works Sweet Cranberry Rose

czwartek, lutego 23, 2017

Słodki zapach pożądania czyli Bath & Body Works Sweet Cranberry Rose

Słodkie kolekcje Bath & Body Works od zawsze są przedmiotem mojego pożądania. Te słodkie, uzależniające i otulające od stóp do głowy zapachy po prostu poprawiają mi nastrój. Kolekcja Bath & Body Works Sweet Cranberry Rose jest kwintesencją tego co lubię - śliczne, przyciągające oko opakowania a w nich kapiące od słodyczy zapachy. 


Sweet Cranberry Rose od Bath & Body Works to skąpana w słodyczy żurawiny kolekcja dla każdej miłośniczki zapachów gourmand - takich "do schrupania". Zawiera w sobie nektar z żurawiny, wyciąg z liści gruszy oraz delikatność płatków róży. 


Mgiełka do ciała otuli nas słodkim woalem zapachu, który długo czuć na skórze. Ten niezwykły zapach otwierają nuty nektaru z żurawiny, wyciągu z liści gruszy i słodkiej śliwki. Nuty serca to róża, jaśmin oraz imbirowej lilii. Nuty bazowe to natomiast drzewo orientalne, piżmo i bób tonka. 


Sweet Cranberry Rose od Bath & Body Works to kolekcja idealna dla kobiet, które chcą poczuć słodycz na swoim ciele. Słodycz, która powoduje, że dosłownie robi nam się gorąco. Otulający zapach jest bowiem niezwykle ciepły - prawie Świąteczny. Trzystopniowa pachnąca pielęgnacja - żel pod prysznic, balsam i mgiełka sprawią, że nasze ciało będzie czyste i pachnące niczym letnie owoce.

Spraw zatem, aby codzienna pielęgnacja stała się rytuałem, który będzie koił twoje nerwy i zapewniał stuprocentowy relaks. Otulona słodkim ale i subtelnym zapachem Sweet Cranberry Rose domowe zacisze zamienisz w prawdziwe SPA!


Jestem wręcz uzależniona od słodkich kolekcji Bath & Body Works i jestem też niesamowicie ciekawa Waszych opinii na temat tych pachnących rarytasów. Macie swoją ulubioną kolekcję "signature"? A może też ciągle szukacie nowości?
Bo przecież małe jest piękne czyli Foreo Luna play

wtorek, lutego 21, 2017

Bo przecież małe jest piękne czyli Foreo Luna play

Bez sonicznej szczoteczki Foreo nie wyobrażam sobie codziennej pielęgnacji. To urządzenie bije na głowę wszystkie inne szczoteczki do oczyszczania skóry twarzy a do tego jest niesamowicie przyjemne dla oka. Rodzina Foreo właśnie powitała swoje najmłodsze i najmniejsze dziecko Luna play, które swoim wyglądem i rozmiarem przypomina słodki francuski makaronik.


Pomimo małego rozmiaru, szczoteczka do twarzy Luna play daje ogromne rezultaty pielęgnacyjne. Urządzenie wielkości francuskiego makaronika stanowi uroczą i bardziej przystępną cenowo alternatywę dla osób, które chcą rozpocząć swoją przygodę pielęgnacyjną z oczyszczaniem za pomocą technologii T-Sonic.


Pulsacje T-Sonic przenoszone na miękkie, silikonowe wypustki LUNA play, łagodnie usuwają martwy naskórek oraz odblokowują pory z pozostałości makijażu oraz 99.5% brudu i tłuszczu. Skóra staje się miękka, gładka i promienna z każdym zastosowaniem.

2-strefowa powierzchnia szczoteczki LUNA play posiada cieńsze wypustki, które są przeznaczone do łagodnego oczyszczania większych powierzchni, jak na przykład policzki oraz grubsze wypustki umieszczone w górnej części, idealne do precyzyjnego i dogłębnego oczyszczania obszarów takich jak strefa T.


LUNA play to również przystępna cena, która aktualnie jest jeszcze dużo niższa - podczas promocji w drogerii Douglas możecie ją kupić za 99 zł (regularna cena to 169 zł). Niestety pomimo tego, że ta mała szczoteczka wydaje się być wręcz rewolucyjna, to producent zrobił z niej nieładowalne urządzenie jednorazowe. Pulsacje ustają po ok. 100 zastosowaniach i po tym okresie można stosować ją wyłącznie jako manualną szczoteczkę do oczyszczania twarzy. 


Występująca w 7 wersjach kolorystycznych LUNA play jest oparta na przełomowej technologii T-Sonic, zamkniętej w słodkim kompaktowym designie. Technologia ta zapewnia oczyszczanie twarzy, które wyrównuje koloryt naszej cery i rozświetla ją. LUNA play pozwala na zapoznanie się użytkownikowi z tą niezwykłą rutyną oczyszczania w ciągu 6 tygodni.

No właśnie, to chyba najlepsze podsumowanie LUNA play - to małe jednorazowe urządzenie pozwoli nam sprawdzić, czy nasza skóra pokocha soniczne oczyszczanie rodem z Foreo. To jednym zdaniem preludium do dużo bardziej kosztownego zakupu normalnej tradycyjnej szczoteczki, która na stałe gości w mojej łazience. 


Dla mnie będzie to idealne urządzenie podczas najbliższej podróży - lekkie i poręczne - zmieści się nawet w najmniejszej kosmetyczce. Wiele z Was zapewne zrezygnuje z zakupu z uwagi na to, że Luna play nie jest ładowana ale myślę, że część skusi się na nią z czystej ciekawości - o co tyle hałasu z Foreo. A gwarantuję, że kto raz dozna rozkoszy oczyszczania twarzy za pomocą Foreo Luna - nie będzie już chciał nic innego!!


Points D'encrage Givenchy kolekcja wiosna/lato 2017

niedziela, lutego 19, 2017

Points D'encrage Givenchy kolekcja wiosna/lato 2017

Tradycyjnie uważa się, że sen o atramencie symbolizuje kreatywność i zmiany w życiu osobistym, jak również harmonię i dobre wieści. Czerwony atrament niesie natomiast obietnicę namiętnego romansu. Specjalnie dla kobiety Givenchy, Nicolas Degennes zamienił ów sen w rzeczywistość. W tej kobiecej i niesamowicie eterycznej kolekcji, rozmyte kleksy atramentu przenikają się nawzajem, by tworzyć nowe odcienie. 


POINTS D’ENCRAGE bada zaskakującą naturę atramentu, który ukazuje świetliste wersje odcieni – od najjaśniejszych do najbardziej nasyconych, w esencji koloru. Atrament ma zdaniem Nicolasa idealną konsystencję do łączenia kolorów i wywołuje delikatne odczucia. Kontrast ten uwidacznia się w całej kolekcji. Obejmuje ona formuły o intensywnej kolorystyce, które z chwilą nałożenia na skórę stają się delikatne i przeźroczyste.


„Kałamarz” Givenchy zawiera nowy różowy żel MÉMOIRE DE FORME, który obdarza cerę naturalnym świeżym blaskiem. Zaskakująca konsystencja wyda się znajoma fankom różu Givenchy. Ten produkt zinterpretowany w nowym wydaniu służy jednak innym celom. Po raz pierwszy rewolucyjny żel zyskał subtelny perłowy połysk, aby stać się konturującym rozświetlaczem. Jego delikatna formuła i praktyczny format czynią z niego fontannę światła i doskonałe narzędzie, które dodaje twarzy migoczącego blasku. Żel wraca do swojej pierwotnej formy - idealnie gładkiej tafli. To wręcz niesamowite uczucie - móc obserwować jak po chwili staje się różowym lustrem.


Od tej chwili definiowanie światłem wybranych partii twarzy będzie bardzo łatwe. Dzięki formule, która zawiera aż 72% wody, możesz uzyskać efekt świeżego blasku. Nicolas Degennes radzi, by nakładać produkt na grzbiet nosa, na wypukłe części policzków i w zewnętrznych kącikach oczu, co doskonale rozświetli cerę: „Zwróć uwagę na to, w jakich miejscach Twoja twarz naturalnie odbija światło i muśnij je żelem. Możesz także nałożyć go na całej twarzy, aby odświeżyć cerę i nadać jej zdrowy blask.” Również ciało ma kontury, które zasługują na podkreślenie. Na przykład akcent blasku na nogach podkreśli wszystkie rodzaje skóry. Nicolas radzi: „Na wieczorową imprezę nakładaj produkt na całe ciało.”


PRISME LIBRE TRAVEL to puder sypki, odpowiedni dla wszystkich tonacji skóry, pozwala uczynić cerę piękniejszą, dzięki matowemu i świetlistemu wykończeniu. Ma lekko lawendowy odcień, który w zetknięciu ze skóra staje się niewidoczny - matuje ale i rozświetla dając idealne wykończenie każdego makijażu. 


PRISME LIBRE TRAVEL ma tę samą formułę, co kultowy klasyk marki - pryzma - puder również posiada właściwości matujące i rozświetlające. W nowej wersji zyskał jednak format przyjazny w podróży. Gest aplikacji pudru jest prosty, elegancki, intuicyjny …. i bardzo couture. Ozdobne wieczko nawiązuje do wzornictwa linii akcesoriów Givenchy – Obsedia i wyposażone jest w praktyczny puszek, który ułatwia aplikację pudru.

Ten produkt wyruszy z Tobą w każdą podróż, niczym stempel w paszporcie. Ja jednak nie nakładam go za pomocą dołączonego puszku-stempelka - wysypuję go sobie odrobinę i aplikuję za pomocą pędzla kabuki. Puder matuje ale i delikatnie rozświetla skórę, która rzeczywiście wygląda fantastycznie. 


Na zdjęciu reklamowym kolekcji połączono dwa różne rodzaje sztuki: fotografię i rysunek. Rysunek stanowi integralną część historii domów mody. Wyimaginowany świat Couture opiera się na szkicach. W zdjęciu reklamowym POINTS D’ENCRAGE ilustrator Marc-Antoine Coulon w oryginalny sposób interpretuje piękno i przekracza granicę między jawą a snem, zdobiąc wizerunek atramentowymi kleksami w barwach kolekcji.


GIVENCHY POINTS D’ENCRAGE to kolekcja niesamowicie zwiewna i bardzo kobieca. Pastelowe rozmyte kolory łączą się z niebieskoczarnym atramentem LINER VINYL oraz perłowo-niebieskim odcieniem top coat'u do rzęs. Perfekcyjne wykonanie makijażu uzyskamy dzięki bazie - żelowi MÉMOIRE DE FORME a wykończymy go oczywiście za pomocą pudru PRISME LIBRE TRAVEL. Tej wiosny i lata kobieta w makijażu Givenchy będzie bardzo naturalna ale i seksowna ale o tym już w kolejnym poście.


Rajski manicure czyli Fiji by OPI w systemie Infinite Shine

sobota, lutego 18, 2017

Rajski manicure czyli Fiji by OPI w systemie Infinite Shine

Czy można wyobrazić sobie piękniejszy wypoczynek, niż ten w otoczeniu błękitnej laguny i ogromnych palm leżących na linii białego piasku i błękitnych wód oceanu? Fidżi to państwo wyspiarskie, zatem niezwykły błękit laguny wysuwa się na pierwszy plan. Cudowne palmy kokosowe i tropikalne lasy nadają temu obrazowi charakterystycznego pocztówkowego wyrazu. Rajski wizerunek podkreślają tropikalne owoce i bujna i soczysta roślinność. 


Twórczyni najnowszej kolekcji lakierów OPI zainspirowała się nie tylko pięknymi widokami tego kraju, ale także mnogością barw kulinariów i bogatą kulturą wyspy. Kolekcja Fiji by OPI obejmuje paletę 12 kolorów, które z jednej strony są intensywne i żywe, a z drugiej przynoszą spokój i ukojenie. 


W niebieskich odcieniach Do You See What I Sea? i Super Trop-i-cal-i-Fiji-istic oraz błękitnym Suzi Without a Paddle zobaczysz odbicie krystalicznych wód oceanu. Living on The Bula-Vard przywoła obraz zachodzącego słońca na wyspie, a smak cytrusów odnajdziesz w pomarańczowym No Tan Lines! i słonecznym Exotic Birds Do Not Tweet. 


Róż i fiolet - kolory egzotycznych kwiatów wyspy odnajdziesz w lakierach Two-Timing The Zones, Getting Nadi on My Honeymoon i Polly Want a Lacquer? Manicure Fidżi to codzienna dawka energii. Kolekcja dostępna w trzech systemach: tradycyjnym lakierze OPI, GelColor i Infinite Shine.


Infinite Shine, nowa gama OPI, jest „hybrydową” formułą opracowaną na bazie klasycznego lakieru do paznokci OPI i lakieru permanentnego, cechującego się blaskiem i długotrwałością. Wyjątkowe kolory zainspirowane są bestsellerowymi lakierami OPI.

System Infinite Shine obejmuje 3 proste etapy i daje doskonały rezultat: 
1) aplikacja warstwy Primera (bazy ochronnej), 
2) aplikacja 2 warstw Lakieru (kolor), 
3) na zakończenie warstwa Gloss (top coat), a naturalne promienie UV spełnią rolę katalizatora i lakier po wyschnięciu będzie błyszczący i długotrwały. Niepotrzebna jest lampa LED czy UV, wystarczy naturalne światło!


Tak wykonany manicure nie wyciera się ani nie odpryskuje przez bity tydzień. Malowanie nim jednak wymaga trochę czasu aby wszystkie warstwy wyschły idealnie. Lakier kolorowy nakładamy tzw. kropelką przeciągając ją po paznokciu - jest bowiem gęstszy niż tradycyjne lakiery i może lekko smużyć podczas malowania jeśli przyciśniemy pędzelek do płytki paznokcia odrobinę za mocno. 


Sama baza ochronna - Primer wysycha bardzo szybko - już po chwili możemy nakładać 2 warstwy koloru. A cudowny pastelowy manicure wykonany kolorami OPI Infinite Shine Suzi Without a Paddle oraz Polly Want a Lacquer? wygląda zjawiskowo i  przywodzi na myśl nadchodzącą wielkimi krokami wiosnę. 


Objętość XXL czyli Franck Provost Createur De Volume Leave-In-Conditioner

czwartek, lutego 16, 2017

Objętość XXL czyli Franck Provost Createur De Volume Leave-In-Conditioner

Od kilku lat mam krótkie włosy i chociaż wydawałoby się, że krótkie fryzurki są łatwe w pielęgnacji to nic bardziej mylnego, zwłaszcza, jeśli włosy cienkie i łamliwe. Włosy cienkie wymagają specjalnej pielęgnacji, która spowoduje, że osiągniemy efekt "push-up" i objętość XXL. Wśród profesjonalnych produktów Franck Provost znajdziemy gamę Createur De Volume. Pobudza ona włosy cienkie, którym brakuje gęstości. Oryginalna formula produktów zawierają rozmaryn i szałwię, które stymulują wzrost włosów. W linii Franck Provost Createur De Volume odnajdziemy istną perełkę - odżywkę bez spłukiwania Leave-In-Conditioner.


EKSTRAKT Z POKRZYWY - Zagęszcza włosy, dodaje im połysku, czyni je miękkimi i podatnymi na układanie.

EKSTRAKT Z KORZENIA IMBIRU I PROTEIN PSZENNYCH - Wzmacnia włosy i zapewnia im nadzwyczajny połysk.

SZAŁWIA - przywraca włosom ich naturalną miękkość i wzmacnia skórę głowy. 

ROZMARYN - zapobiega utracie włosów. Stymuluje ich wzrost i przywraca im połysk.


Odżywka do cienkich włosów Franck Provost Createur De Volume Leave-In-Conditioner - w cudowny sposób ułatwia ich rozczesywanie. Stosujemy ją na mokre włosy - bez spłukiwania. Zawiera szałwię, która poprawiając krążenie skóry głowy, dostarcza więcej składników odżywczych, tym samym rewitalizując włókna włosa. 

Dzięki zawartości rozmarynu naturalnie przeciwdziała wypadaniu włosów, stymulując ich wzrost i dodając im więcej blasku. Wzmacnia włókna włosa dzięki nowatorskiej formule zawierającej proteiny pszeniczne, żeń-szeń oraz pokrzywę. 


Korzenny zapach z orientalnymi nutami zawiera mandarynkę, pieprz, kwiat pomarańczy i drewno Cashmere. Zapach odzywki Franck Provost Createur De Volume Leave-In-Conditioner jest wręcz energetyzujący i długo utrzymuje się na naszych włosach, które z każdym użyciem stają bardziej uniesione u nasady, mięciutkie i bardziej podatne na układanie. Stosowana regularnie przez kilka tygodni po każdym umyciu włosów powoduje, że włosy przestają wypadać, stają się mniej łamliwe i bardziej błyszczące. 

Wskazówka Mistrza Franck Provost to  „Po spryskaniu włosów, wysusz je z głową pochyloną w dół. W ten sposób włosy uniosą się u nasady i uzyskasz większą objętość”. 


Odżywka Franck Provost Createur De Volume Leave-In-Conditioner kosztuje 62,99 zł a możecie ją kupić oczywiście w drogerii Rossmann. Jeśli lubicie takie produkty - a ja bez "psikaczy" do włosów nie umiem się obyć, to koniecznie poszukajcie na półkach zielonego serduszka. Createur De Volume to jedyna linia od Franck Provost, która zawiera odzywkę w spray bez spłukiwania. Jak dla mnie to totalny hit, który doda naszym włosom objętości XXL.