KLAPP Cream Complete czyli pielęgnacja dojrzałej skóry z niedoskonałościami

poniedziałek, sierpnia 03, 2015

KLAPP Cream Complete czyli pielęgnacja dojrzałej skóry z niedoskonałościami

Witamina C czyli kwas asorbinowy od niedawna jest bardzo mocno lansowana w kosmetyce. Jest również polecana przez dermatologów, jednak sama witamina szybko się utlenia i nie ma możliwości wnikania w lipidowe struktury warstwy rogowej naskórka, a tym bardziej na syntezę kolagenu w skórze właściwej.


Jedną z marek, która wprowadziła do swojej oferty krem z witaminą C jest niemiecka marka z tradycjami KLAPP Cosmetics. KLAPP to profesjonalne kosmetyki, które w Niemczech są niezwykle popularne. 

KLAPP Cream Complete to bogaty krem pielęgnujący do skóry wymagającej i suchej o zwiększonej koncentracji witaminy C, intensywnie działa przeciw procesowi starzenia się skóry, wiążąc wolne rodniki. Zwiększa wilgotność i elastyczność naskórka, napina skórę. Stanowi zastrzyk energii dla zmęczonej i suchej skóry. Nadaje się jako 24-godzinna pielęgnacja. Jest idealnym podkładem pod makijaż.


KLAPP Cream Complete zamknięty jest w 40 ml butelce typu airless (ja posiadam krem w 50 ml buteleczce, bowiem marka zmieniła niedawno szatę opakowań) i dosłownie jedna doza wystarcza nam do posmarowania całej twarzy. Krem ma bardzo przyjemny - lekko cytrusowy zapach i szybko się wchłania nie pozostawiając na skórze tłustego filmu. Nadaje się również na dzień - pod makijaż, bowiem pomimo dość treściwej konsystencji - po wchłonięciu jest praktycznie niewyczuwalny.

Posiada pH 7,0 oraz zawiera aloes, witaminy: C, E, panthenol, sorbitol, algi, olej jojoba, olej migdałowy, proteiny mleczne, masło shea, Hydrolite®, gliceryna, osmocyty, olejek z ostu.


Krem rzeczywiście doskonale nawilża nawet najbardziej odwodnioną skórę - po wchłonięciu czujemy jakby nasza twarz była wilgotna ale to tylko nasze odczucie, bowiem krem wchłania się znakomicie - po prostu tak mocno wyczuwamy natychmiastowe nawilżenie naszej skóry. Krem lekko napina skórę i delikatnie wygładza drobne zmarszczki a zawarty w nim aloes i panthenol koją podrażnienia. Dodatkowo krem posiada właściwości antybakteryjne, co ma zbawienny wpływ na pojawiające się na mojej twarzy niespodzianki w postaci krostek. Dodatkowo, zawarty w nim pomarańczowy pigment  ładnie wyrównuje koloryt naszej skóry.

Co prawda krem KLAPP Cream Complete zawiera podwyższoną dawkę witaminy C, to jednak po rozmowie z moim dermatologiem jestem pewna, że kremy "z witaminą C" to tylko taki chwyt marketingowy. Aby witamina C miała bowiem okazję zadziałać musi być w przynajmniej 15% stężeniu serum lub znajdować się w nośnikach jak liposomy lub nanodyski.

Nie mniej jednak to dobry krem dla kobiet po 30 roku życia borykających z niedoskonałościami skóry. Takich kremów na rynku nie ma zbyt wiele, dlatego też, tym bardziej KLAPP Cream Complete jest godny naszej uwagi. 


KLAPP Cosmetics to pielęgnacja profesjonalna z wyższej półki, dlatego też krem nie jest na każdą kieszeń - 40 ml opakowanie kosztuje bowiem 257 zł. 
Jak anioł czyli Bobbi Brown Rich Color Gloss Angel Pink

niedziela, sierpnia 02, 2015

Jak anioł czyli Bobbi Brown Rich Color Gloss Angel Pink

To mój pierwszy kosmetyk od Bobbi Brown i nie byłabym sobą, gdybym nie postawiła na makijaż ust. Rich Color Gloss to połączenie błyszczyka z bardzo mocnym kryjącym efektem pomadki oraz nawilżeniem balsamu do ust. To kosmetyk, który bardzo często gości na moich ustach nie tylko latem. 


Błyszczyk ma dość gęstą konsystencję - gęstszą niż tradycyjne błyszczyki. Niesamowicie dobrze kryje i co ciekawe, nałożony na usta daje przyjemny efekt chłodzenia - to takie "mentolnięcie", które bardzo lubię latem. 


Odcień Angel Pink to nie jest typowy róż - to coś pomiędzy różowym a lekko brzoskwiniowym odcieniem. Daje mocny lustrzany efekt na ustach i bardzo długo utrzymuje się na ustach. Do tego daje mocne nawilżenie, więc idealnie sprawdzi się nawet latem. Ten kolor jest dla mnie stworzony i kiedy patrzę na zdjęcia - bardzo się sobie podobam - ot tak nieskromnie powiem :)

Minusem jest cena - błyszczyk Bobbi Brown Rich Gloss kosztuje bowiem 110 zł. A możecie go kupić w salonie Bobbi Brown lub w Douglasie. 

Metamorfoza przez sen czyli Garnier Miracle Sleeping Cream

czwartek, lipca 30, 2015

Metamorfoza przez sen czyli Garnier Miracle Sleeping Cream

Czy znacie krem, którego efekty działania widać już na drugi dzień - po jednej aplikacji? Ja znam - to krem Garnier Miracle Sleeping Cream. Na początku dość sceptycznie podchodziłam do tego kremu, bowiem do tej pory na widoczne efekty działania stosowanych przeze mnie kremów musiałam czekać co najmniej jakiś miesiąc od zastosowania - w przypadku Garnier Miracle Sleeping Cream wystarcza jedna noc aby na naszej skórze zobaczyć i odczuć wyraźną różnicę. 


Eksperci od Garnier zainspirowani słynnymi azjatyckimi "sleeping pack'ami" stworzyli krem - maseczkę, który przez noc działa na naszą skórę jak kompres. Już po jednym jego zastosowaniu widać różnicę na naszej skórze, która jest wypoczęta, jakby "wyprasowana", bardziej promienna i doskonale nawilżona. Dodatkowo zauważyłam, że czerwone plamki w postaci pojawiających się na mojej skórze wyprysków szybciej znikają a nowe nie pojawiają się tak często. Krem w wyraźny sposób redukuje objawy zmęczenia po całym dniu, odpręża skórę i dodaje jej blasku.


Garnier Miracle Sleeping Cream ma gęstą ale lekką i sprężystą konsystencję... budyniu - tak tak - zanurzamy w nim palec i konsystencja rzeczywiście przypomina waniliowy budyń - jest gęsta ale dość zwarta jednak nie kremowa jak dotychczas znane mi kremy. Jaki jest jej sekret? To inteligentna, samowygładzająca się konsystencja, która otula naszą skórę jak niewidzialna maseczka. Kiedy wstrząśniemy słoiczkiem, czy też zburzymy strukturę kremu za pomocą naszego palca, po chwili krem wraca do swojej pierwotnej postaci i uzyskuje idealnie gładką strukturę. To rzeczywiście niesamowite i same musicie się o tym przekonać. 


Aktywne składniki zawarte w Garnier Miracle Sleeping Cream mają za zadanie:

1. Zmniejszyć oznaki zmęczenia:
Esencjonalny olejek lawandynowy - skoncentrowana esencja o właściwościach przeciwzmarszczkowych; Ekstrakt z albicji - pomaga eliminować ziemistość skóry oraz wygładza nierówności; Adenozyna - pomaga zwalczyć oznaki starzenia się skóry spowodowane zmęczeniem.

2. Zapewnić optymalne nawilżenie skóry:
Kwas hialuronowy - intensywnie nawilża skórę; Olejek jojoba - pomaga wzmocnić naturalną barierę ochronną skóry.

3. Nadać naszej skórze naturalny blask i promienny wygląd:
LHA - delikatny składnik złuszczający, opracowany by nadać skórze promienny wygląd; Ekstrakt z ruszczyka - znany z właściwości pobudzających mikrokrążenie skóry.


Po nałożeniu kremu - odczuwam lekkie mrowienie - to znak, że zawarty w nim ekstrakt z ruszczyka, który poprawia krążenie w naszej skórze - działa. To przyjemne mrowienie ustępuje po jakiś 15 minutach. Jak napisałam wcześniej - krem otula naszą skórę niczym niewidzialna maseczka - nie wchłania się całkowicie ale film, który mamy na skórze nie jest lepiący. Rano wystarczy spojrzeć w lusterko, aby na własne oczy przekonać się o jego sile działania. To nie czcze obietnice i chwyt marketingowy - nie spodziewałam się tego ale ten krem-maseczka rzeczywiście działa i chociaż na mojej półce z kosmetykami stoją również kremy z wysokiej półki, to ja nie mam go dosyć. W dodatku na krem Garnier Miracle Sleeping Cream może sobie pozwolić każda z nas, bowiem kosztuje tylko 35 zł i jest dostępny w każdej drogerii. 


I chociaż krem Garnier Miracle Sleeping Cream  jest dedykowany dla kobiet dojrzałych, to uważam, że nie zaszkodzi młodej ale zmęczonej skórze. Jeśli macie tendencję do niewysypiania się, macie zmęczoną i odwodnioną skórę, to ten krem zadziała przez sen jak kompres - rano obudzicie się z gładką i promienną skórą.  Garnier Miracle Sleeping Cream to krótko mówiąc metamorfoza przez sen.
Gotowa na lato czyli John Frieda BEACH blonde

środa, lipca 29, 2015

Gotowa na lato czyli John Frieda BEACH blonde

Lato to czas, kiedy wyjątkowo należy dbać o nasze włosy. Palące słońce, morska sól, basenowy chlor - to wszystko sprawia, że nasze włosy latem są bardziej suche i podatne na rozdwajanie. Latem chcemy też aby nasza fryzura była idealna - naturalna i jakby muśnięta wiatrem. 


Stworzona przez ekspertów marki John Frieda seria BEACH blonde umożliwi wykreowanie muśniętych morską bryzą plażowych fal niezależnie od pory roku. Kolejna zaleta? Z kosmetyków mogą śmiało korzystać nie tylko blondynki! Wyposażona w morskie i naturalne ekstrakty oraz filtry UV seria BEACH blonde pozwoli stworzyć odżywione i beztroskie fale, a orzeźwiający zapach przenosi wprost na skąpaną w słońcu, piaszczystą plażę.

Oczyszczający szampon, ułatwiająca rozczesywanie odżywka i maska BEACH blonde przygotują włosy na cały dzień spędzony na słońcu. Nie tylko oczyszczą i odżywią narażone na słoneczne promienia kosmyki, ale dodatkowo dodadzą im miękkości i podkreślą blask. Sól morska BEACH blonde See Waves pomoże stworzyć czesane wiatrem, plażowe fale.


OCZYSZCZAJĄCY SZAMPON BEACH blonde COOL DIP
Orzeźwiający szampon oczyszcza włosy, usuwając z nich zanieczyszczenia i pozostałości po produktach do stylizacji, przygotowując je na stworzenie plażowego looku. Wzmacniająca formuła z wodorostami morskimi detoksykuje włosy zniszczone wpływem wysokich temperatur.
Cena: 35 zł/250 ml


ODŻYWKA UŁATWIAJĄCA ROZCZESYWANIE BEACH blonde SMOOTH SEAS
Odżywka o orzeźwiającym miętowym zapachu pomaga uporać się ze splątanymi włosami. Formuła zawierająca bogaty w kwasy omega olej z nasion kukui nawilża spragnione, zniszczone wysokimi temperaturami włosy. Dodaje im blasku, sprawiając, że są bardziej podatne na rozczesywanie.
Cena: 35 zł/250 ml


MASKA BEACH blonde KELP HELP
Maska jest prawdziwą dawką orzeźwienia dla suchych, zniszczonych włosów. Proteiny z morskich wodorostów i olejek monoi dogłębnie nawilżają i odżywiają zniszczone wysokimi temperaturami włosy. Przywraca właściwy poziom nawilżenia, jedwabistą gładkość i zdrowo wyglądający blask.
Cena: 39 zł/150 ml


SÓL MORSKA W SPRAYU BEACH blonde SEA WAVES
Wakacyjne must have! Sól morska o apetycznym, kokosowym zapachu pomoże stworzyć beztroskie, zmysłowe fale, dodatkowo nabłyszczając kosmyki. Dzięki niej w mig wykreujesz plażowy look, nawet jeśli nie postawiłaś stopy na nadmorskim piasku.
Cena: 39 zł/100 ml


Cała seria pachnie morską bryzą - to rześki, energetyzujący zapach przypominający wakacje nad morzem. Szampon oraz odżywka chłodzą skórę głowy, więc nawet największe upały nam z nimi nie straszne. To uczucie "mentolnięcia" nie utrzymuje się co prawda zbyt długo ale jak przemiło jest wyjść z wanny z taką "lekką głową". Szampon doskonale oczyszcza włosy a odżywka ułatwia rozczesywanie włosów, które sa gładkie i miłe w dotyku. 

Maska dogłębnie nawilża nawet najbardziej suche włosy i nie powoduje ich puszenia. To doskonała regeneracja włosów po wakacjach w upalnym klimacie, które stają się mocniejsze, bardziej błyszczące i zdrowe. 


Sól morska - jako kosmetyk stworzony do włosów kręconych lub falowanych - powędrowała do mojej koleżanki z pracy Agaty, która stosuje ją do swoich ślicznych kręconych włosów. Agata ją uwielbia - dzięki niej uzyskuje delikatny i sprężysty skręt i fryzurę jakby muśniętą wiatrem. Sól nie skleja włosów, nie obciąża ich i co najważniejsze nabłyszcza je. Zresztą same zobaczcie, bo zrobiłam Agacie zdjęcie - specjalnie dla Was.

Rzeczywiście ta seria jest idealnym panaceum dla wymęczonych wakacjami włosów - bo chociaż my odpoczywamy, nasze włosy potrzebują swoich własnych wakacji - wakacji z John Frieda BEACH blonde.
Forever young czyli Bioxidea Miracle 24 Face Mask

wtorek, lipca 28, 2015

Forever young czyli Bioxidea Miracle 24 Face Mask

Marka Bioxidea powstała w 2008 roku w Paryżu - z pasji do produktów przeciwstarzeniowych, które wyróżniają się wysoką skutecznością działania. Od razu podbiła serca kobiet, które odnalazły w niej panaceum na zachowanie młodości i zatrzymanie procesów starzenia się skóry. Słynne na całym świecie maseczki w płatku są stosowane przez gwiazdy Hollywood. Teraz również Polki mają okazję poznać maski Bioxidea, dzięki firmie Topestetic - wyłącznemu dystrybutorowi maseczek na Polskę. 


Dojrzałe kobiety na całym świecie są wręcz uzależnione od maseczek Bioxidea. Nakładają je dwa razy w tygodniu aby pomimo przekroczonej 40-ki wyglądać nadal promiennie i młodo. Wiele francuskich aktorek takich jak np: Aktorki, Isabelle Hupert, Juliette Binoche, Cathrine Denevue, Isabelle Adjan – prezentują się fenomenalnie, chociaż nie stronią od francuskich specjałów takich jak wino, duże ilości sera czy papierosów. 


Maski Bioxidea charakteryzuje bowiem wysoka skuteczność działania oraz czystość składników aktywnych. Maski nie zawierają bowiem parabenów, sztucznych zapachów, barwników, olejów mineralnych i surfaktantów.


Bioxidea Miracle 24 Face Mask to to odżywcza bio-celulozowa maska idealna do stosowania w domowym zaciszu oraz gabinetach. Maska przeznaczona jest do każdego typu cery, zwłaszcza do skóry suchej. Ważne jednak aby cera była dojrzała lub z wyraźnymi oznakami zmęczenia, ziemistości czy też braku blasku i jędrności. 


Stworzona jest bowiem aby redukować wyraźne oznaki starzenia się skóry. Zawarte w niej zaawansowane peptydy w mig redukują zmarszczki podczas, gdy arginina poprawia ujędrnienie skóry i jej elastyczność. Kolagen morski i aloes zatrzymują wilgoć i zwiększają metabolizm międzykomórkowy. Maska już po jednej aplikacji rozjaśnia skórę, a amino acid complex utrzymuje prawidłowa równowagę hydrolipidową naskórka zapewniając głębokie odżywienie skóry. 


Aby zauważyć najlepsze efekty działania maseczek należy stosować je regularnie. Jednak maska może być również stosowana jako SOS przed wielkim wyjściem. Już po jednej aplikacji skóra jest doskonale nawilżona, wyciszona i uniesiona (bez efektu ściągnięcia). Drobne zmarszczki są zredukowane a podrażnienia i czerwone plamki znikają w oka mgnieniu. Przy regularnym jej zastosowaniu wyraźnie zmniejszają się pory a skóra odzyskuje dawną elastyczność. Po 5-7 aplikacjach maska redukuje nawet głębokie zmarszczki, rewitalizuje skórę a młodszy wygląd jest zachowany na dłużej. Należy jednak być systematycznym w ich stosowaniu. 


Formuła z zaawansowaną technologią Anti-Age Bioxidea została wyposażona jest w opatentowaną mieszankę naturalnych ekstraktów i wzbogacona o silne przeciwutleniacze, witaminy i minerały:
<, ekstrakt z liści Aloe Barbadensis;
< ekstrakt z owoców Citrus Medica Limon;
< peptydy;
< kolagen;
< koenzym Q10;
< aminokwasy;
< kwas hialuronowy;
< ekstrakt z kwiatów Rumianu pospolitego;
< ekstrakty owocowe. 


Właściwa maska, która w dotyku przypomina trochę śliską galaretkę znajduje się pomiędzy gazą a plastikową powłoką (powyżej na zdjęciach). Ma wycięte otwory na oczy i nos i idealnie dopasowuje się do kształtu twarzy - dzięki nacięciom można ją dobrze nałożyć i zrelaksować się. Maskę usuwam, gdy czuję, że zawarte w niej składniki wniknęły w skórę a płatek jest już prawie suchy. Usuwam go delikatnie z twarzy i dokładnie wklepuję pozostałości płynu. Nie oczyszczam twarzy i nie nakładam kremu, tylko pozwalam działać jej magii. 3-4 godziny po usunięciu płatka skóra jest jak wyprasowana, doskonale nawilżona i elastyczna. Po 3 zastosowaniach w przeciągu dwóch tygodni poziom nawilżenia skóry jest wręcz doskonały a moje (niewielkie ale jednak widoczne) zmarszczki mimiczne są idealnie wygładzone. 


Kobiety na całym świecie pokochały maski Bioxidea. Pokochałam je ja a czy pokochają je Polki? Mam taką nadzieję. Maski możecie kupić w sklepie Topestetic <KLIK> a poleciła mi je Małgosia z portalu Uroda i Zdrowie
Poranna kawa czyli Recoffee Facial Cleansing Gel

poniedziałek, lipca 27, 2015

Poranna kawa czyli Recoffee Facial Cleansing Gel

Lubicie zapach kawy? Jeśli tak, to ten kosmetyk z pewnością wprawi Was w doskonały nastrój już od samego rana. Kawowy żel do mycia twarzy z najnowszej serii O'right Recoffee - kosmetyków tak bliskich naturze - stał się bliski również mojemu sercu już od pierwszego użycia. 


Zawiera aż 96,4% naturalnych składników oraz drogocenny olejek Recoffee, który sprawia, że skóra w mig staje się doskonale oczyszczona i gładka jak aksamit. Jak pachnie? Może nie tak intensywnie jak świeżo zaparzona kawka - bardziej jak cappuccino ale to nie umniejsza fajktu, iż pachnie genialnie i ten zapach z rana z pewnością doda nam energii na cały dzień. 


Żel jest dość rzadki i nie pieni się tak bardzo - to zasługa naturalnych składników - za to doskonale oczyszcza skórę z wszelkich zanieczyszczeń - w tym z makijażu - a fakt, iż jest przyjazny nie tylko skórze ale i naszemu środowisku sprawia, że nie mam go dość. Śliczna buteleczka w pełni z biodegradowalnego tworzywa nie zanieczyści naszego środowiska. To własnie dewiza O'right - robić "dobrze" włosom, skórze oraz środowisku. To najbardziej "zielona" marka na świecie a ja w pełni popieram jej filozofię. 

Cena tego niezwykłego kosmetyku to 70 zł - możecie go kupić w internetowym sklepie O'rght oraz w wybranych salonach fryzjerskich.