Spotkanie Warszawskich Blogerek Kosmetycznych

środa, maja 01, 2013

Spotkanie Warszawskich Blogerek Kosmetycznych

Jakiś tydzień temu po raz kolejny Warszawskie Blogerki Kosmetyczne miały swój dzień - spotkałyśmy się w rewelacyjnej włoskiej knajpce Vapiano.


Spotkanie miało charakter warsztatów - podczas których miałyśmy okazję zbadać swoją skórę - dzięki firmie Bioderma, włosy - dzięki pani trycholog, dowiedzieć się co nieco na temat dermatologii i medycyny estetycznej - dzięki Pani Agnieszce Bilżanowskiej - słynnej dermatolog, która do nas przyszła dzięki uprzejmości firmy Vichy,  poznać tajniki makijażu dzięki firmie Rimmel oraz stylizacji włosów - dzięki firmie Schwarzkopf. A nasz blogowy kolega Marcin odkrył przed nami tajniki magicznego świata zapachów i perfum. Po raz kolejny na naszym spotkaniu zagościła też przedstawicielka firm Lumene i Gosh, która pokazała nowości marek a przemiła Pani Renata z Pat & Rub opowiedziała nam o kosmetykach Pani Kingi Rusin od kuchni oraz wysłuchała tego co marka powinna wziąć pod uwagę przy produkcji kolejnych "patowych" smakowitości - blogerki miały głos!


Do tego dwadzieścia parę uśmiechniętych i rozkrzyczanych lasek, pyszne włoskie jedzenie i dzień uważam za jak najbardziej udany.


Jak zwykle wielka dziękówa dla Kasi i Ani za perfekcyjną organizację spotkania, które nawet przez sekundę nie było nudne. 


Różowy holo czyli Miss Bliss od Color Club

środa, kwietnia 24, 2013

Różowy holo czyli Miss Bliss od Color Club

Jestem w siódmym niebie mam swoje nowiutkie holo od Color Club i to w różowym kolorze - Miss Bliss. Tego właśnie mi było trzeba - Siouxie i róż to duet doskonały. Dzięki Monia za to, że mi go kupiłaś - w przyszłym miesiącu kolejny dołączy do mojej kolekcji Cherubic oraz Harp On It.


Tak jak w przypadku pozostałych lakierów z tej holograficznej kolekcji, Miss Bliss wysycha w oka mgnieniu. Kiedy chcę na szybko mieć piękny manicure - zawsze sięgam po Color Club bo 5 min i dwie warstwy są suchutkie - dla mnie ideał w każdym calu. Na ebay buteleczka z przesyłką kosztuje mnie ok. 33 zł. Dlatego też raz w miesiącu, dzięki Monice staję się posiadaczką tych smakołyków.


Kawałek Australii w zimowy dzionek czyli Aussie w Polsce

piątek, kwietnia 19, 2013

Kawałek Australii w zimowy dzionek czyli Aussie w Polsce

O tym, że słynne australijskie kosmetyki do włosów Aussie od maja będą dostępne w drogeriach Rossmann pewnie wiecie już od moich koleżanek. 


Ja również wzięłam udział w konferencji prasowej inaugurującej to wydarzenie i muszę przyznać, że bawiłam się jak nigdy. W restauracji Warszawa Wschodnia, Aussie stworzyło dla nas istne australijskie klimaty - była plaża z prawdziwym piaskiem, surferzy oraz jak na Australię przystało - kangury. Do tego pyszny catering, świetne dziewczyny i czego chcieć więcej - no może trochę więcej słońca za oknem. 


Motto Aussie to "Chcesz z życia więcej? Zacznij od włosów!" ja podpisuję się pod tym stwierdzeniem - ładne i zadbane włosy to podstawa dobrego samopoczucia a kosmetyki Aussie mają nam w tym dopomóc. 

W sprzedaży znajdzie się aż 5 linii pielęgnacyjnych:
  • Miracle Moist - dla suchych i zniszczonych włosów
  • Colour Mate – uwielbiany przez włosy farbowane i niesforne
  • Mega Instant - do codziennego stosowania, by włosy były lekkie i lśniące
  • Aussome Volume - dla cienkich włosów
  • Aussie Luscious Long - do długich włosów

Ceny kosmetyków są dość przystępne - szampony będą kosztować 27,99 zł, odżywki również, jedynie 3 Minute Miracle Reconstructor - magiczna 3-minutowa super-odżywka wchodząca w skład linii Miracle Moist oraz Aussie 3 Minute Miracle Colour Reconstructor wchodząca w skład linii Colour Mate a także Aussie 3 Minute Miracle Reconstructor Luscious Long wchodząca w skład linii Luscious Long będą kosztować 29,99 zł. Szampony mają objętość 300 ml a odżywki 250 ml. 


Jak dopieścić blogerkę czyli wizyta w Salon & SPA Rituals

czwartek, kwietnia 18, 2013

Jak dopieścić blogerkę czyli wizyta w Salon & SPA Rituals

Jest takie miejsce na starym Mokotowie w Warszawie, gdzie choć na moment możemy zapomnieć, że znajdujemy się w gwarnym i wiecznie pędzącym przed siebie mieście. To Salon & SPA Rituals, którego właścicielką jest przemiła Pani Sylwia Gaweł. Dzięki uprzejmości zarówno Pani Sylwii jak i firmy L'Oreal Polska (wyłącznego dystrybutora kosmetyków SkinCeuticals) miałam okazję poznać te niezwykłe kosmetyki oraz poddać się zabiegowi opartemu na ich dobroczynnym działaniu. 


Firma SkinCeuticals została założona w 1997 roku w Stanach Zjednoczonych i jej główną misją jest poprawa zdrowia skóry i walka z głównymi przyczynami jej starzenia się. Bazując na wieloletnich badaniach naukowych doktora Sheldona R. Pinnella, w tym pierwszej opatentowanej technologii powierzchniowo aplikowanej czystej witaminy C, naukowcy SkinCeuticals stali się prawdziwymi pionierami w kwestii technologii antyoksydacyjnej i aktywnej fotoochrony. Od tej pory, antyoksydanty uznane zostały jako niezastąpione składniki w celu zapobiegania i korygowania oznak naturalnego i środowiskowego starzenia się skóry. Kosmetyki te są wykorzystywane nie tylko w gabinetach kosmetycznych, SPA ale również przez dermatologów, lekarzy medycyny estetycznej i chirurgów plastycznych na całym świecie. 



Filozofia kosmetyków SkinCeuticals opiera się na trzech głównych założeniach:
  • Zapobiegać oznakom przedwczesnego starzenia się skóry poprzez neutralizację wolnych rodników, które powodując utlenianie wywołują uszkodzenia skórne. 
  • Chronić zdrową skórę przed szkodliwym działaniem promieni UV dzięki zastosowaniu filtrów przeciwsłonecznych. 
  • Korygować widoczne oznaki starzenia, aby przywrócić skórze młodzieńczy wygląd i promienną cerę. 
Sztandarowymi kosmetykami SkinCeuticals są m.in 
  • Serum C E Ferulic - zwiększa aż dwukrotnie naturalną zdolność skóry do ochrony przed negatywnym wpływem środowiska: promieniami UV, zanieczyszczeniem, dymem papierosowym. Lepsza ochrona oznacza młodszy wygląd skóry i skuteczniejszą obronę na poziomie komórkowym. Stosowanie tego wyjątkowo skoncentrowanego i skutecznego preparatu jest pierwszym codziennym gestem pielęgnacyjnym, niezbędnym, aby zapobiegać i korygować oznaki naturalnego i środowiskowego starzenia skóry. C E Ferulic powstał w oparciu o pionierskie badania doktora Sheldona Pinnella nad technologią powierzchniowej absorpcji witaminy C. Preparat zawiera oryginalną formułę 15% kwasu L-askorbinowego - witaminy C w najczystszej postaci, połączoną z 1% alfa-tokoferolem - najczystszą formą witaminy E oraz 0,5% kwasem ferulowym - wyjątkowo silnym antyoksydantem roślinnym. Dzięki dodaniu tych synergicznie działających antyoksydantów do oryginalnie silnej formuły z 15% witaminą C, otrzymano potrójne serum o wyjątkowym potencjale antyoksydacyjnym. Udowodniono szybsze gojenie się skóry po zabiegach dermatologicznych oraz medycyny estetycznej u osób stosujących C E Ferulic.
  • Blemish and Age Defense - kuracja dla osób z niedoskonałościami skóry oraz oznakami starzenia - Nietłusta formuła o ukierunkowanym działaniu została opracowana aby jednocześnie zmniejszać niedoskonałości i ślady fotostarzenia. Unikalne połączenie hydroksykwasów i kwasu salicylowego pomaga zredukować niedoskonałości i zapobiega ich nawrotom. Kwas glikolowy i cytrynowy pomagają zmniejszyć drobne linie i zmarszczki oraz redukują nieregularności
  • Sheer Physical UV Defense SPF 50 - to transparentny, lekko matujący fluid o bardzo wysokich filtrach UVA oraz UVB przeznaczony nawet do najbardziej wrażliwej skóry, nie posiada parabenów, nie jest komodogenny. 


Ale wróćmy do zabiegu - co zatem zgotowała mi Pani Sylwia?

Opracowane przez ekspertów zabiegi SkinCeuticals są przeprowadzane w specjalistycznych gabinetach przy użyciu specjalnych formuł i technik pozwalających uzyskać widoczne rezultaty odpowiadające na główne problemy związane ze skórą.

Korygujący zabieg przeciw starzeniu

Dzięki wykorzystaniu profesjonalnej maski ujędrniającej bogatej w witaminę C, skóra jest dotleniona i rozjaśniona, zmarszczki ulegają wygładzeniu. Specjalny masaż, uszczypnięcia Jacquet, poprawia mikrocyrkulację i odżywia głębsze warstwy skóry. W trakcie zabiegu stosujemy CE Ferulic oraz Retinol 0.3. Zabieg umożliwia również pielęgnację dłoni, oferując ich skórze gładkość i jedwabistość.


Aby przygotować się do zabiegu, musiałam się rozebrać i przywdziać gustowne pareo oraz szlafroczek. W kapciuszkach przemaszerowałam do gabinetu, gdzie położyłam się na podgrzewanym łóżku i zostałam przykryta ręcznikiem. W tle leciała relaksująca muzyka, światło było przyciemnione - pełen relaks. Za oknem był mróz i śnieg a ja leżałam sobie w ciepełku i byłam poddawana miłym rytuałom. Sam zabieg trwał ponad godzinę - najpierw został mi zmyty makijaż, i Pani Sylwia wykonała peeling twarzy i dekoltu a następnie specjalne masaże zarówno twarzy oraz dekoltu. Zabiegowi zostały poddane również moje dłonie. Muszę przyznać, że podczas zabiegu czułam się fantastycznie - dawno mnie tak nikt nie dopieścił (no nie mówię tu o moim chłopaku ha ha) ale rzeczywiście już sam fakt leżenia na ciepłym łóżku oraz to, że ktoś mizia w fachowy sposób moją twarz i wciera w nią dobroczynne kosmetyki był niezwykle przyjemny. Co ciekawe - byłam przekonana, że po zmyciu makijażu oraz samym zabiegu będę bardzo czerwona na twarzy ale kiedy zerknęłam w lusterko, pierwsze co mi przyszło na myśl to "dawno nie wyglądałam tak dobrze bez makijażu". Skóra była wypoczęta i zrelaksowana, wyraźnie uspokojona i przez klika kolejnych dni rzeczywiście czułam różnicę w napięciu skóry i jej nawilżeniu. 

Aby podtrzymywać efekt takiego zabiegu należy go powtarzać cyklicznie lub samemu w domu stosować serum C E Ferulic. Ja  kontynuuję kurację za pomocą serum C E Ferulic oraz Retinolu 0.3. - serum wraz z Retinolem stosuję co drugi dzień - bowiem C E Ferulic jest aktywne na skórze przez 72 godziny. Mam nadzieję, że ten rozsławiony na całym świecie dermokosmetyk pomoże mi w walce z pierwszymi oznakami starzenia. Obiecuję, że Wam o tym napiszę ale to dopiero początek mojej kuracji, więc musicie być cierpliwe.


Salon & SPA Rituals mieści się w Warszawie, przy ul. Narbutta 83 na Starym Mokotowie.
Kate Moss 103 rządzi, czyli kolejna pomadka w matowym wydaniu

poniedziałek, kwietnia 15, 2013

Kate Moss 103 rządzi, czyli kolejna pomadka w matowym wydaniu

Jak wiecie kocham matowe pomadki Rimmel by Kate Moss miłością bezgraniczną - teraz do mojej 101 i 102 dołączyła tym razem matowa pomadka Kate Moss 103 - yeah yeah!!!!!


Już sama nie wiem która jest najładniejsza bo co ciekawe te trzy odcienie niewiele się od siebie różnią  (najbardziej podobne są 101 i 102 bo 103 to kolor przypominający naturalny kolor ust) - zresztą zrobiłam dla Was porównanie. 


Nie będę się rozpisywać nad ich jakością - są idealnie matowe, jednak ciut podkreślają suche skórki ale jak dobrze peelingujemy usta to udaje mi się tego uniknąć, pięknie kryją i co najważniejsze u mnie utrzymują się kilka godzin bez skazy. To moje ulubione matowe pomadki  i chyba długo nic ich nie pobije.


A tutaj porównanie wszystkich moich matowych pomadek od 
Rimmel Kate Moss - kolor 101, 102, 103 oraz 16.

O koszyczku L'Occitane kolejnych słów kilka

sobota, kwietnia 06, 2013

O koszyczku L'Occitane kolejnych słów kilka

Wiem, wiem - jeśli jeszcze raz przeczytacie gdzieś o kosmetykach z (niesławnego) koszyczka L'Occitane to Was szlag trafi :) ale opinie na temat bestsellerów są podzielone i dlatego też ja dołożę swoje pięć groszy. Koszyczek dostałam jak milion pozostałych blogerek - a w koszyczku znalazły się hity od firmy "L". Kilka z nich znałam wcześniej i nawet ucieszyłam się, że mam okazję ponownie ich spróbować, pozostałe z chęcią zużyłam - jak na miniaturki przystało - w ekspresowym tempie. 


Nie jestem fanką kwiatowych zapachów - lubię słodkie, spożywcze aromaty - wanilii, cytrusów, delikatnego piżma i woda Pivoine Flora nie zachwyciła mnie swym kwiatowym bukietem. Aczkolwiek, jeśli są tu amatorki takich zapachów (a są z pewnością) - to jest to całkiem przyjemny, delikatny zapach - idealny na lato. 
Cena za 75 ml flakonik - 179,00 zł 
Moja ocena 3/5


Po raz kolejny spotkałam się z tym mydełkiem i muszę przyznać, że mydła od L'Occitane to doskonałe produkty. Mydło ma bardzo neutralny zapach, doskonale się pieni i oczyszcza. Rewelacyjnie nadaje się do mycia buzi - jest delikatne, nawilża i nie podrażnia skóry. Dla mnie bardzo dobry produkt.
Cena 250 g kostki - 32 zł
Moja ocena 5/5


Z początku byłam wręcz zachwycona tym kremem - piękny zapach zielonej herbaty (ja tak go odczuwam), fajna gęsta konsystencja, świetnie się rozsmarowuje i wchłania pozostawiając skórę lekko matową ale nawilżoną. Po prostu doskonałość i obłęd aż nie zobaczyłam siebie rano w lusterku - skóra tłusta, przez noc chyba wylazło mi całe sebum  - ale całe szczęście krem nie zapchał mi porów. Przez ten okropny poranny efekt stracił trochę na mojej sympatii ale gdybym miałam duży słoiczek - pewnie zużyłabym go do ostatniej kropli. 
Cena za 50 ml słoiczek - 250 zł 
Moja ocena 4/5


Jak dla mnie jest zbyt ciężki, niezbyt dobrze się wchłania i pozostawia na łapkach tłusty film - tego bardzo nie lubię. Ma jednak przyjemny zapach i dobry wpływ na wysuszone dłonie - ale bardziej zachwycił mnie krem do stóp z tej serii. 
Cena za 30 ml tubkę - 29,90 zł
Moja ocena 2/5


Mój ulubiony produkt z koszyczka - uwielbiam ten lekko cytrusowy zapach werbeny, śliczne opakowanie z fajnym koreczkiem. Zapach dość długo utrzymuje się na skórze, żel ładnie się pieni i fajnie nawilża. Gdyby był ciut tańszy to kupiłabym sobie opakowanie pełnowymiarowe. 
Cena za 250 ml buteleczkę - 59 zł
Moja ocena 5/5


Reasumując - nie wszystkie kosmetyki z koszyczka okazały się dla mnie hitem ale definitywnie jest wśród nich kilka wartych uwagi.