Flamaster do ust ASTOR Lip Tint Perfect Stay

środa, lutego 08, 2012

Flamaster do ust ASTOR Lip Tint Perfect Stay

Będąc ostatnio w Rossmannie - nie mogłam oprzeć się i zakupiłam coś, czego w życiu bym się nie spodziewała, że kupię - flamaster do ust ASTOR Lip Tint Perfect Stay w kolorze 100, czyli Cotton Candy (wata cukrowa). Zapłaciłam za niego około 30 zł (to chyba nawet była jakaś promocja) i nie żałuję nawet złotówki bowiem to jest coś, czego szukałam przez bardzo długi czas - kolor, który w 100% stapia się z ustami, nie schodzi z nich praktycznie przez cały dzień. A jednak bloggerki też kupują produkty z własnej kieszeni...



Produkt ten jest o tyle ciekawy i pomysłowy, że w istocie przypomina zwykły flamaster i nawet tak pachnie (ale to jest właśnie minus tego kosmetyku - jeśli sobie możecie wyobrazić lekko drażniący nos smrodek flamastra to jest właśnie to) - używa się go w bardzo prosty sposób - ja najpierw dokładnie obrysowuję kontur ust a potem go wypełniam. Krok drugi to nałożenie balsamu odżywczo-nabłyszczającego, który znajduje się z drugiej strony flamastra w formie bezbarwnego sztyftu. Jeśli jednak lubimy matowe wykończenie, tak jak ja - możemy nie stosować balsamu - jednak nadaje on bardzo ładny blask naszym ustom. Balsam zawiera witaminę B5, E oraz olejek kokosowy.



Drugim minusem jest kolorystyka - to tylko 8 kolorów i oprócz Cotton Candy żaden mi nie przypadł do gustu a szkoda, bo to taki fajny kosmetyk, ze chciałabym mieć go jeszcze w innych kolorkach. 


Niestety te kolory zupełnie inaczej wygladają w rzeczywistości bo mój Cotton Candy miał byc pudrowym różem a jest mocną fuksją wpadającą w czerwień - pomimo tego i tak bardzo mi sie podoba. 



Moist & Matte Liquid Color czyli matowo-nawilżająca pomadka Sally Hansen

wtorek, lutego 07, 2012

Moist & Matte Liquid Color czyli matowo-nawilżająca pomadka Sally Hansen

Ostatnio na jednym z Waszych blogów przeczytałam o matowych pomadkach Sally Hansen dostępnych na Allegro - w tempie kosmicznym odnalazłam odpowiedniego Sprzedającego no i kliknęłam - kilka dni później mogłam się już cieszyć tą niezwykłą pomadką :) Zamówiłam dwa kolory ale jeden tak bardzo spodobał się mojej koleżance z pracy, że zdecydowałam się jedną szminkę oddać jako prezent. 





Pomadka Moist & Matte to połączenie klasycznej matowej pomadki do ust ze składnikami nawilżającymi, które pielęgnują usta i nadają im aksamitnej gładkości.

Formuła pomadki wzbogacona została w ekstrakty z czarnej porzeczki oraz witaminy, które odżywiają i nawilżają usta.

To ciekawy kosmetyk - po pierwsze ma płynną konsystencję, którą dozujemy odpowiednio przez kanaliki umieszczone w plastikowym zakończeniu przypominającym kształtem tradycyjną szminkę - o dziwo to bardzo ułatwia aplikację i powoduje, że pomadka jest świetnie nałożona na nasze usta. Po drugie pomadka pomimo matowego wykończenia jako jedyna ze znanych i ukochanych sobie przeze mnie matowych pomadek - idealnie nawilża usta. Po trzecie bardzo długo utrzymuje się na ustach i mi ma ładny cukierkowy zapach - po nałożeniu czuję lekkie chłodzenie - nie wiem dlaczego. 


Za pomadkę zapłaciłam około 10zł ale termin jej ważności jest do połowy bieżącego roku, ale co mi tam za takie niewielkie pieniądze - sprawiłam sobie tyle radości. 

Kolor, który mam to odcień nr 20 - Chiffon - bardzo naturalny, trochę brudny róż. A Wam jak się podoba - próbowałyście już tych pomadek, jeśli nie to polecam. 
BlogBox od Beautyfascination i niespodzianka od Synesis

poniedziałek, lutego 06, 2012

BlogBox od Beautyfascination i niespodzianka od Synesis

Dzisiaj z samego rana czekały na mnie dwie niespodzianki - pierwszą z nich był wyczekiwany BlogBox - prosto z Włoch, który otrzymałam od Gosi, czyli bloggerki Beautyfascination - dziewczyno, sprawiłaś się na medal. Zresztą same zobaczcie, co dostałam:



1. Kremik do stópek - Bottega Verde; 
2. Balsam do ciała - Bottega Verde
3. niesamowity lakier KIKO - w cudownym kolorze - od razu maznęłam nim jeden pazurek, ha ha 
4. dwustronną kredkę KIKO - czerń + opalizujący kobalt, która zaraz sobie zrobiłam kreseczki :) 
5. próbki - kosteczkę do kąpieli Sephora, podkład Bottega Verde, podkład Estee Lauder Double Wear oraz krem L'Occitane.


To się nazywa iście Włoski BlogBox :) Gosiu - bardzo dziękuję - kosmetyki są świetne i bardzo mnie ucieszyły - każdy z nich zaraz zacznę stosować :)

W drugiej paczce - wręcz cudownie zapakowanej - znalazła się Śmietanka Różana od Synesis. 


Krem Bielenda Collagen Wypełniacz zmarszczek na dzień z SPF 10

sobota, lutego 04, 2012

Krem Bielenda Collagen Wypełniacz zmarszczek na dzień z SPF 10

Minęły już prawie dwa miesiące odkąd od Magazynu Drogeria, z którym podjęłam współpracę, otrzymałam krem na dzień Bielenda Collagen + kwas hialuronowy - Wypełniacz zmarszczek z SPF 10. Nie jestem fanką kremów przeciwzmarszczkowych, bowiem pomimo moich 35 lat zmarszczek całe szczęście jeszcze nie posiadam. Jednak ten krem znalazł u mnie zupełnie inne zastosowanie, w dodatku stał się tez ulubionym kremem na dzień mojej 60 letniej mamy, która zaczęła mi go podbierać. 





A oto, co pisze na temat swojego kosmetyku firma Bielenda:

COLLAGEN + KWAS HIALURONOWY to profesjonalna seria kosmetyków na bazie roślin z certyfikowanych ekologicznych bioupraw, która radykalnie zwalcza widoczne oznaki starzenia. Głęboko odbudowuje skórę, zapewniając długotrwałą redukcję zmarszczek nie tylko na jej powierzchni.
Kosmetyki skutecznie:
- przywracają sprężystość skóry
- wypełniają zmarszczki i bruzdy
- nawilżają i regenerują skórę
- modelują kontur twarzy

EFEKT: gładka, jędrna, sprężysta, rozświetlona i odmłodzona cera. Zmarszczki i przebarwienia wyraźnie zredukowane. Wyrazisty kontur twarzy.


Skład: Aqua (Water), Ethylhexyl Stearate, Paraffinum Liquidum (Mineral Oil), Butyrospermum Parkii (Shea Butter), Glycerin, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate, Ceteareth-18, PEG-100 Stearate, Cyclopentasiloxane, Dimethiconol, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Sodium Hyaluronate, Ethylhexyl Palmitate, Silica, Dimethyl Silylate, Butylene Glycol, Hydrolyzed Elastin, Hydrolyzed Collagen, Palmitoyl Tripeptide-5, Phyllanthus Emblica Fruit Extract, Propylene Glycol, Centella Asiatica Extract, Glycine Soja (Soybean) Sterols, Polyacrylamide /C13-14 Isoparaffin/ Laureth-7, Dimethicone, Citric Acid, Disodium EDTA, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben, Propylparaben, Butylparaben, Isobutylparaben, 2-Bromo-2-Nitropropane-1,3-Diol, Parfum (Fragrance), Alpha-Isomethyl Ionone, Benzyl Salicylate, Lilial, Citronellol, Hexyl Cinnamal, Hydroxycitronellal, Lyral, Limonene, CI 42090 (Acid Blue 9), CI 19140 (Acid Yellow 23).

RECENZJA

Opakowanie - bardzo estetyczny, półprzezroczysty słoiczek 50ml zamknięty jest w tekturowym pudełeczku z bardzo dokładną "instrukcją obsługi" i podanym składem kosmetyku. Cała seria Collagen jest w pasującej do siebie szacie kolorystycznej w limonkowym kolorze. Niestety wieczko od kremu lekko już pękło.

Zapach - bardzo delikatny, nienachalny - po prostu kremowy.

Konsystencja - przypomina bardziej mus niż krem - jest niesamowicie delikatna i lekko puszysta, dzięki temu świetnie rozsmarowuje się po twarzy.


Aplikacja - krem stosuję na dzień jako bazę pod makijaż - jest to idealny kosmetyk dla osób po 30-ce jak ja - zamiast zwykłej bazy smarujemy twarz niewielka ilością tego kremu a skóra od razu robi się nawilżona i świetnie przygotowana do nałożenia podkładu. Krem błyskawicznie się wchłania nie pozostawiając tłustego mażącego się po twarzy filmu - efekt przypomina nawilżenie doskonałym tonikiem. Moja mama również ten krem stosuje pod makijaż. 

Efekt/Działanie - chociaż nie zauważyłam specjalnie aby krem wypełniał zmarszczki bo ani ja ani moja 60 letnia mama zmarszczek nie mamy - to chyba u nas genetyczne - ale za to bardzo polubiłyśmy ten krem za:
  1. błyskawiczne wchłanianie i natychmiastowe nawilżenie skóry;
  2. nie pozostawia tłustego filmu, nie rolkuje się i nie waży;
  3. jest idealny pod podkład matujący, który zawsze ciut wysusza mi skórę w dodatku ma filtr - choć niewielki to jednak zawsze da naszej skórze ochronę przed szkodliwym wpływem promieniowania;
  4. lekko napina i ujędrnia skórę - ale jest to rzeczywiście subtelny efekt - który akurat lubię, bowiem nie cierpię kremów, które maksymalnie napinają skórę na twarzy. Moja mama ma również podobne spostrzeżenia; 
  5. lekko redukuje przebarwienia, które mam po słońcu i rozjaśnia piegi - to własnie chyba zasługa zawartego w kremie kwasu hialuronowego;
  6. nie podrażnia mi oczu ani mojej mamie - a to już ogromny plus dla tego kremu;
  7. jest bardzo wydajny z uwagi na bardzo delikatną konsystencję - już malutka plamka wystarczy aby rozsmarować go po buzi.
Wady - według mnie nie posiada, ale nie mogę obiektywnie napisać o najważniejszym jego zastosowaniu czyli wypełnianiu zmarszczek i modelowaniu konturu twarzy bowiem kompletnie nie wiem jak ten efekt powinien wyglądać - może Wy mi podpowiecie. Generalnie zmiany rysów twarzy nie odnotowałam :)

Cena - około 25 zł - uważam, że to dobra cena.

Czy kupiłabym ten kosmetyk ponownie - musiałabym się zastanowić - moja mama mówi, że z pewnością by go kupiła, chociaż nie pasuje do kategorii wiekowej tego kremu, ja natomiast chyba pozostanę przy moich ulubionych kremach Pharmaceris. 

Pragnę podziękować serwisowi MAGAZYN DROGERIA za przekazane do testowania produkty, zapewniam Was, że ten fakt nie miał wpływu na moją ocenę, która jest w 100% obiektywna i wyraża moją własną opinię na temat kosmetyków.
Oriflame pomadka Very Me Lipmania Pink Kiss

piątek, lutego 03, 2012

Oriflame pomadka Very Me Lipmania Pink Kiss

Dzięki niedawno podjętej współpracy z Oriflame - tutaj specjalne podziękowania należą się Pani Elwirze - Dyrektorowi Klubu Oriflame i właścicielce strony www.oripolska.pl - otrzymałam do wypróbowania pomadkę z serii Very Me Lipmania w niesamowitym, bardzo intensywnym kolorze PINK KISS - który już zyskał moje bezgraniczne uwielbienie. 




RECENZJA

Opakowanie - pomadka zamknięta jest w prostym, plastikowym i przezroczystym opakowaniu - bardzo dobrze się wysuwa.

Zapach - słodki, cukierkowo-landrynkowy - bardzo przyjemny.

Konsystencja - bardzo kremowa, delikatna, nie zostaje na ustach w postaci mazistej ale nadaje im piękny kolor.

Efekt/Działanie - pomadka ma bardzo wiele zalet:
1. pięknie i bardzo dokładnie pokrywa usta soczystym kolorem
2. niesamowicie nawilża łącząc w sobie zalety również pomadki ochronnej
3. utrzymuje się na ustach wyjątkowo długo
4. daje efekt tafli wody - czyli coś z pogranicza błyszczyka
5. niesamowicie pachnie

Cena - regularna 14,90zł teraz w promocji 11,90zł.

W chwili obecnej to moja ulubiona pomadka - na bok poszły jak do tej pory moje ukochane szminki Hean, bowiem w takie mrozy potrzebuję czegoś, co nie tylko upiększy ale też i nawilży moje usta. W dodatku występuję w 10 bardzo intensywnych odcieniach - każda z nas znalazłaby jakiś kolor dla siebie. Ale mój Pink Kiss jest wręcz niesamowity - nie przypuszczałam, że będę dobrze wyglądać w takim bardzo mocnym i intensywnym kolorze a tu taka niespodzianka. 

Pragnę podziękować Pani Elwirze z Oriflame za przekazane do testowania produkty, zapewniam Was, że ten fakt nie miał wpływu na moją ocenę, która jest w 100% obiektywna i wyraża moją własną opinię na temat kosmetyków.
Serum Kolagenowe Jadwiga

czwartek, lutego 02, 2012

Serum Kolagenowe Jadwiga

Jako stała testerka kosmetyków Jadwiga, które wyjątkowo sobie ukochałam - dostałam do wypróbowania tajemniczy kosmetyk o nazwie Serum Kolagenowe. 



Na stronie internetowej firmy Jadwiga, możemy przeczytać, że aktywnie pielęgnuje każdą pozbawioną wilgotności i elastyczności skórę. Dzięki obecności rozpuszczalnego kolagenu głęboko nawilża i uelastycznia, tym samym wygładza zmarszczki i skutecznie upiększa.

Bardzo rzadko stosuję wszelkiego rodzaju sera do twarzy, tym bardziej byłam ciekawa jego działania. 

RECENZJA

Opakowanie - tutaj spotyka nas bardzo miła niespodzianka - w przeciwieństwie do bardzo tradycyjnych, prostych opakowań kosmetyków Jadwiga - serum zamknięte jest w oszronionej, ciężkiej i bardzo ładnej buteleczce - posiada dozownik - do rozpylania mgiełki kolagenu na twarz.

Konsystencja - płynna - rozpylamy serum w postaci mgiełki bezpośrednio na buzię. 

Zapach - nie posiada

Aplikacja - tak jak pisałam powyżej - psikamy serum kolagenowe bezpośrednio na twarz - aby wzmocnić jego działanie - możemy nałożyć specjalną maseczkę w kapsułce (również posiadam takie maseczki), która wykonana jest z celulozy aby pochłaniać preparat - wtedy należy wylać trochę serum do miseczki i zanurzyć kapsułkę maseczki aby nasiąknęła serum i dopiero nakładamy na twarz. Maseczka ma kształt twarzy - z otworkami na oczy, nos i usta i po wchłonięciu serum doskonale sprawdza się na zmęczonej cały dzień twarzy. 

Efekt/Działanie - serum rozpylone na twarz w postaci bardzo delikatnej mgiełki po kilku sekundach od wchłonięcia powoduje bardzo mocne napięcie skóry. Wtedy należy na twarz nałożyć ulubiony krem, bo osobiście nie przepadam za takim super mocnym ściągnięciem buzi. Ale serum nie tylko napina skórę - bardzo ją wycisza i łagodzi wszelkie podrażnienia. W dodatku skóra jest rozświetlona i nie ma śladu po niezdrowym kolorycie - jeśli prowadzimy stresujący tryb życia, palimy czy też mocno imprezujemy. Maska z serum kolagenowym będzie doskonałym remedium na tzw. dzień po imprezie czy zarwanej nocy. Z uwagi na bardzo silne działanie stosuję ją raz w tygodniu. Przeznaczona jest raczej dla cery dojrzałej, pozbawionej elastyczności, która potrzebuje ujędrnienia, napięcia i ściągnięcia - wtedy wyraźnie spłyca zmarszczki, redukuje rozszerzone pory i wyraźnie ją wygładza. Będzie doskonała dla naszych mam lub kobiet po 40-ce - ja osobiście uważam, że dla mnie to jeszcze zbyt mocno działający kosmetyk, ale zamierzam nadal go używać - tak jak napisałam raz w tygodniu - aby uspokoić skórę twarzy po całym tygodniu.

Cena - butelka 30ml preparatu kosztuje w sklepie Jadwiga tylko 28,50 zł

Pragnę podziękować serwisowi firmie Jadwiga za przekazane do testowania produkty, zapewniam Was, że ten fakt nie miał wpływu na moją ocenę, która jest w 100% obiektywna i wyraża moją własną opinię na temat kosmetyków.