Zestaw Rexona Fresh Aloe Vera - antyperspirant + żel pod prysznic

czwartek, grudnia 22, 2011

Zestaw Rexona Fresh Aloe Vera - antyperspirant + żel pod prysznic

Jednym z doskonałych pomysłów na prezent świąteczny może być zestaw REXONA Fresh Aloe Vera, w którym znajdziemy antyperspirant oraz żel pod prysznic. Zestaw przywędrował do mnie od serwisu Uroda i Zdrowie a ponieważ do tej pory jeszcze nie miałam okazji używać ani dezodorantu ani żelu Rexona (wierna byłam Garnier mineral), z wielką ochotą zabrałam się za testowanie zwłaszcza, że w ubiegłą sobotę miałam wielką imprezę Wigilijną, więc utrzymanie świeżości przez wiele godzin stanowiło priorytet. 




Co obiecuje nam jego producent, jeśli chodzi o dezodorant:
  • zapewnia niezawodną ochronę nawet w najbardziej wymagających sytuacjach
  • wyposażony jest w formulację MotionSense™, która zapewnia skuteczną ochronę, kiedy jesteśmy w ruchu (np. w tańcu) - nawet do 48 h, ale kto się nie myje przez 48h niech podniesie rękę :)
  • nie zostawia na ubraniach białych śladów
  • nie zawiera alkoholu, dzięki czemu jest łagodny dla skóry
  • został przebadane dermatologicznie
  • zawiera łagodzący aloes
  • może być stosowany przez osoby nawet o bardzo wrażliwej skórze.

RECENZJA

Opakowanie - 150ml - opływowa butla o ergonomicznym kształcie, który przypomina mi ciało kobiety :) Mamy to przycisk zabezpieczający, który jednak ciut niewygodnie się naciska - trzeba go przesunąć lekko do przodu - wtedy dezodorant psika - to bym od razu zmieniła na tradycyjny - jak w zwykłych dezodorantach. 

Zapach - energizujący, świeży i niesamowicie przyjemny - czuję tu wyraźnie nutę aloesu ale i ogórka oraz co ciekawe... arbuza - to mieszanka moich ulubionych zapachów. 

Efekt/Działanie - rzeczywiście bardzo dobrze się sprawił podczas całonocnej imprezy pełnej hulanek i tańców - nie spociłam się ani trochę, zapach przez cały czas był delikatnie wyczuwalny a na sukience nie zostały białe ślady. Moja skóra po depilacji była bardzo delikatna i wrażliwa ale dezodorant nie spowodował uczucia pieczenia i dyskomfortu. Tak więc Garnier mineral idzie w odstawkę - bo robił biało-metaliczne ślady na ubraniu i nie dawał pewności, że cały czas będę czuła się świeżo - zwłaszcza latem czy też podczas wysiłku fizycznego. Ze spokojnym sumieniem mogę go teraz wymienić na Rexona Fresh i Wam też radzę go wypróbować. 

A teraz czas na żel pod prysznic Rexona Activshower Natural Extracts 


Producent pisze o nim, że:
  • Żel pobudza zmysły i odświeża. Jest idealny na rozpoczęcie aktywnego dnia.
  • Dobrze się pieni oraz nie wysusza skóry.
  • posiada PH neutralne
  • Ma doskonałe właściwości nawilżające i łagodzące.
  • Posiada przyjemny, odświeżający zapach
RECENZJA

Opakowanie - butla 250ml - ma raczej sportowy design - wygodny do trzymania pod prysznicem - korek ciut ciężko się otwiera, dlatego go nie zamykam aby nie ryzykować utraty paznokci :)

Konsystencja - żelowa, półpłynna o zielonkawym kolorze

Zapach - świeżutki, bardzo przyjemy i kojarzy mi się ze sportem - to z pewnością żel dla aktywnych kobiet. Chociaż preferuję słodkie, spożywcze zapachy jak zapach miodu, wanilii, kokosa - i ten nie do końca trafił w mój gust, to jednak na początek dnia doda nam energii i z pewnością pobudzi. Wyczuwamy tu wyraźnie trawę cytrynową - to taki bardzo rześki i poranny zapach. 

Efekt/Działanie - żel posiada bardzo dobre właściwości myjące, świetnie się pieni i łatwo spłukuje z ciała pozostawiając przyjemny i świeży zapach. W połączeniu z dezodorantem daje zastrzyk energii na cały dzień, a skóra jest miła i gładka w dotyku. Najlepiej się nada dla bardzo aktywnych kobiet, które uprawiają sport czy fitness i po wysiłku fizycznym z pewnością sprawi, ze poczują się świeżo i komfortowo. 

Cena zestawu to około 20 zł.


Czy kupiłabym ten zestaw ponownie - z pewnością, zwłaszcza dezodorant, który według mnie jest w chwili obecnej najlepszym produktem, który nie tylko odświeża ale i daje komfort przez wiele godzin nawet w najbardziej ekstremalnych sytuacjach. 

Pragnę podziękować serwisowi Uroda i Zdrowie za przekazane do testowania produkty, zapewniam Was, że ten fakt nie miał wpływu na moją ocenę, która jest w 100% obiektywna i wyraża moją własną opinię na temat kosmetyków.
Sylveco - krem brzozowo-nagietkowy z betuliną

poniedziałek, grudnia 19, 2011

Sylveco - krem brzozowo-nagietkowy z betuliną

Dzięki współpracy z producentem naturalnych, polskich kosmetyków - firmą Sylveco, otrzymałam do testów krem brzozowo-nagietkowy z betuliną. 


Jak już pisałam w poście o pomadce rokitnikowej, betulina ma wiele bardzo pozytywnych zastosowań w kosmetyce oraz zbawienny wpływ na bardzo suchą, łuszcząca skórę a także jest naturalnych antyoksydantem chroniącym skórę przez wolnymi rodnikami oraz czynnikami rakotwórczymi. 

Krem testowałyśmy razem z moją 60-letnia mamą i to jest własnie jej recenzja, bowiem dla mnie krem Sylveco okazał się zbyt tłusty na dzień - dla niej jednak jest strzałem w 10!!

RECENZJA

Opakowanie - plastikowa bardzo oszczędna w stylistyce kolorystycznej fiolka z dozownikiem - 50ml. Dzięki dozownikowi, w bardzo higieniczny sposób możemy wyciskać sobie dowolną ilość kremu - nawet tę najmniejszą. 


Zapach - nie posiada

Konsystencja - średnio gęsta. Krem ma żółtawe zabarwienie i bardzo dobrze rozprowadza się po skórze - dając lekki poślizg.

Efekt/Działanie - jak już pisałam powyżej, dla mnie kremik ten jest ciut za tłusty, bowiem na mojej skórze postawiał tłusty film - ale co ciekawe - moja mama miała zupełnie inne spostrzeżenia. Jak widać kremy bardzo różnie zachowują się na naszej skórze - w zależności od tego ile mamy lat. Moja mama powiedziała, że po bardzo dokładnym posmarowaniu skóra natychmiast nabierała elastyczności, krem się lepiej wchłonął niż na mojej skórze i jak to określiła - skóra nie była lepka, film nie był ani trochę tłusty - tylko dawał takie uczucie ekstra ujędrnienia. Ja stosowałam ten krem po mocnym peelingu i choć uczucie tłustości dawało mi pewien dyskomfort, to jednak skóra wyraźnie odzyskała pożądany wygląd oraz koloryt już po jednym zastosowaniu - mikrouszkodzenia zmalały, była lepiej nawilżona oraz również jędrniejsza. Z uwagi na jego bardzo mocne działanie natłuszczające oraz regenerujące z pewnością sprawdzi się po przedawkowaniu słońca a nawet lekkim poparzeniu, zabiegach kosmetycznych jak mikrodermabrazja czy złuszczanie kwasami.

Bowiem jak pisze producent, krem brzozowo-nagietkowy z betuliną ma następujące zastosowania:

Oparzenia słoneczne – działa łagodząco i przyspiesza regenerację skóry. Wskazane jest stosowanie jako filtr ochronny przed szkodliwym promieniowaniem. 
Wysuszona skóra rąk – usuwa złuszczony naskórek, pielęgnuje i zapobiega ponownemu wysuszaniu skóry.
Pęknięcia stóp i pięt – likwiduje problem zrogowaciałego naskórka.
Przebarwienia skóry – wyrównuje koloryt skóry, rozjaśnia przebarwienia wywołane działaniem promieni słonecznych.
Otarcia, odgniecenia skóry – przyspiesza procesy odbudowy warstwy ochronnej, działa osłonowo w przypadku ryzyka wystąpienia uszkodzeń naskórka.
Odleżyny – stosować profilaktycznie i pomocniczo po wystąpieniu odleżyn.
Opryszczka – krem stosowany w najwcześniejszej fazie rozwoju opryszczki zapobiega powstawaniu pęcherzyków, w dalszej fazie redukuje widoczne zmiany. 
Ukąszenia owadów (komary, pchły, muchy, osy, itp.) – działa najskuteczniej po natychmiastowym zastosowaniu w miejscu ukąszenia – likwiduje obrzęk i minimalizuje dokuczliwe uczucie swędzenia i pieczenia. 
Grzybice – opóźnia rozwój i sprzyja procesowi regeneracji. Stosować równolegle z leczeniem dermatologicznym. 
Łuszczyca – łagodzi objawy, przy regularnym stosowaniu redukuje zmiany skórne. Dobrze jest połączyć z wewnętrznym stosowaniem preparatu BETULECO SYLVECO®. 
Trądzik – bakteriobójcze właściwości kremu pomagają w przypadku trądziku młodzieńczego i różowatego, przywracając skórze równowagę
Uczulenia (alergie) – łagodzi objawy uczulenia, alergii skórnej, egzemy, wysypki.
Żylaki i niedokrwienie tkanek – skutecznie likwiduje wieloletnie rany odżylakowe. Na otwarte rany dobrze jest również zastosować preparat BETULECO SYLVECO® do chwili zasklepienia się ran. 
Oparzenia termiczne – przynosi ulgę po natychmiastowym zastosowaniu. Dotyczy to oparzeń bez widocznych zniszczeń skóry i naskórka (1-go stopnia i lżejsze 2-go). 
Oparzenia termiczne 3-go stopnia – na otwarte rany najlepiej zastosować preparat BETULECO SYLVECO®. Preparat zabezpiecza przed zakażeniem, sprzyja ziarninowaniu i regeneracji tkanki skórnej. Po zamknięciu otwartych ran stosować Krem Brzozowy SYLVECO®.
Oparzenia chemiczne – stosować w przypadku oparzeń kwasami, zasadami lub innymi substancjami agresywnymi. Po zneutralizowaniu odczynu stosować Krem Brzozowy SYLVECO® tak, jak przy oparzeniach. 
Odmrożenia – likwiduje skutki odmrożeń (również wieloletnich), przywracając skórze naturalny kolor i gładkość.


Jak widać, krem ten ma bardziej zastosowanie lecznicze niż pielęgnujące, chociaż tego nie wyklucza, więc jeśli będziemy miały (choć nie życzę) któreś z ww. dolegliwości to z pewnością będzie naszym panaceum. 

Cena - 27 zł


Skład: woda, olej jojobaolej sojowywosk pszczeli niebielonyolej z pestek winogronbetulina, stearynian sodu, ekstrakt z nagietka, kwas cytrynowy.
Sposób użycia: krem rozprowadzać na oczyszczoną i suchą skórę.
Przebadany dermatologicznie. Numer w rejestrze KSIoK: RK/221776/2008.

Pragnę podziękować firmie Sylveco  za przekazane do testowania produkty, zapewniam Was, że ten fakt nie miał wpływu na moją ocenę, która jest w 100% obiektywna i wyraża moją własną opinię na temat kosmetyków. 
Manhattan matowa szminka soft mat Lip Cream

piątek, grudnia 16, 2011

Manhattan matowa szminka soft mat Lip Cream

Jakiś czas temu na jednym z blogów zobaczyłam wpis o matowej pomadce Manhattan - tak bardzo mnie zauroczyła, że od razu pobiegłam ją kupić. Wybrałam kolor 56K - to taki pudrowy ale bardzo soczysty róż. Pozostałe odcienie jakoś mnie nie powaliły ale wśród nich każda z Was znalazłaby coś dla siebie bowiem są tu beże i nudziaki, mocna czerwień i fuksjowy róż. 



Pomadka znajduje się w błyszczykopodonym opakowaniu z pacynką - jest dość gęsta ale dobrze pokrywa usta. Ma piękny karmelowy zapach ale w smaku nic nie czujemy. W dodatku bardzo długo utrzymuje się na ustach - spokojnie kilka godzin nawet jeśli pijemy czy jemy. Zaraz po aplikacji przykładam chusteczkę aby usunąć jej nadmiar - ślad na chustce pozostaje prawie niewidoczny - to znak dużej trwałości pomadki. A i cena jest niewielka - w Rossmannie zapłacimy za nią około 20 zł. 

W chwili obecnej to jedna z moich ulubionych pomadek - świetnie wygląda na moich nowych ustach, hehe. Dla porównania fotki tej samej pomadki przed i po zabiegu powiększenia ust preparatem Stylage. 


JADWIGA naturalny puder do cery tłustej i trądzikowej.

środa, grudnia 14, 2011

JADWIGA naturalny puder do cery tłustej i trądzikowej.

Dzięki przemiłej współpracy z laboratorium kosmetyków Jadwiga, otrzymałam do testów pełnowymiarowy puder naturalny przeznaczony do cery tłustej i trądzikowej czyli takiej jak moja. Uwielbiam pudry sypkie bo chociaż czasem są trudne w aplikacji to jednak dają lepsze wykończenie niż pudry prasowane. 





RECENZJA

Opakowanie - bardzo duże bo aż 30g - to puzderko w oldschoolowym stylu - tak mi się przynajmniej kojarzy - ma zdejmowane wieczko, pacynkę (niestety to taka zwykła gąbeczka) i siteczko - puder dość słabo wypada przez niewielkie dziurki i firma Jadwiga mogłaby nad tym popracować. 

Konsystencja - bardzo drobny puder, aksamitny i miałki.

Zapach - nie wyczuwam

Aplikacja - jak napisałam powyżej, musimy się trochę namęczyć aby puder wydostał się przez niewielkie otworki w plastikowym siteczku a jeśli potrząśniemy puzderkiem za mocno no to będziemy miały pudrową katastrofę - należy robić to delikatnie i umiejętnie - ja po prostu potrząsam opakowaniem nad moim mega wielgachnym pędzlem a nadmiar usuwam pędzlem kabuki. 

Efekt/Działanie - jak pisze firma Jadwiga na swojej stronie - maskujące, antybakteryjnie, matujące; pielęgnuje i odżywia skórę; chroni skórę przed wpływem szkodliwych czynników zewnętrznych; łagodzi podrażnienia, regeneruje. Pomimo drobnego niewypału z opakowaniem, to puder doskonały do pielęgnacji cery tłustej i ze skłonnością do pryszczy. Bardzo dobrze matuje - na wiele wiele godzin, nie daje efektu maski  i cudownie kryje. Puder niestety występuje w jednym kolorze - dość jasnym, beżowym ale bardzo naturalnym. Dziewczyny z ciemniejszą karnacja mogą mieć z tym problem bo puder rzeczywiście nadaje się dla bladolicych tak jak ja. Czy zauważyłam jakąś zmianę w systematyczności wyskakiwania pryszczy - już sama nie wiem bo stosuję tak wiele specyfików że teraz mam problem który z nich mi rzeczywiście pomaga. Jednak w ciągu dnia, kiedy mam twarz przypudrowaną pudrem Jadwiga - nic nie pojawia się na mojej twarzy a do tej pory był to standard. Ogromny plus daję za aksamitne i matowe wykończenie jakie daje ten puder ale minus za to pechowe siteczko. Aha - puder ten ma również właściwości wybielające, więc jeśli chcecie się pozbyć piegów czy przebarwień - to produkt definitywnie dla Was. 

Skład - kaolin i tlenek cynku. 

Cena - 27 zł  - do kupienia w internetowym sklepie JADWIGA




Pragnę podziękować firmie JADWIGA za przekazane do testowania produkty, zapewniam Was, że ten fakt nie miał wpływu na moją ocenę, która jest w 100% obiektywna i wyraża moją własną opinię na temat kosmetyków. 
Podkład Dr Irena Eris Illu'sphere - mój wybór na zimę

poniedziałek, grudnia 12, 2011

Podkład Dr Irena Eris Illu'sphere - mój wybór na zimę

Laboratorium kosmetyczne Dr Irena Eris wprowadziło na Polski rynek najnowszy podkład rozświetlający, którego twarzą została piękna Izabella Scorupco. 





Podkład otrzymałam do testów dzięki współpracy z serwisem Uroda i Zdrowie i muszę przyznać, że pomimo kilku niedoskonałości - definitywnie jest to mój wybór na zimę. 

OD PRODUCENTA

Podkład rozświetlający MAKE˙UP ART - Dr Irena Eris idealnie wtapia się w skórę dopasowując się do jej naturalnego kolorytu, maskuje drobne przebarwienia i niedoskonałości zapewniając całodniowe, perfekcyjnie jednolite wykończenie*, bez efektu maski. Zawiera innowacyjną, opatentowaną technologią ILLU˙SPHERE™, która inteligentnie wychwytuje i rozprasza każdy rodzaj światła naturalnego lub sztucznego na powierzchni skóry nadając efekt optycznego wygładzenia zmarszczek, świetlistości i promiennego blasku. Unikalny kompleks lipidowo-proteinowy doskonale pielęgnuje i długotrwale nawilża skórę**. 
Rezultat: skóra perfekcyjnie wygładzona i rozświetlona, o jednolitym kolorycie, emanująca swoim naturalnym pięknem. Polecany do skóry normalnej i suchej. Nie zatyka porów. 
Testowany dermatologicznie.

Sposób użycia:
Podkład nałożyć równomiernie na oczyszczoną i nawilżoną odpowiednim kremem skórę twarzy. 

Badania in vivo Centrum Naukowo-Badawczego Dr Irena Eris:
*efekt jednolitego i naturalnego wykończenia utrzymuje się przez 11 H
**efekt nawilżenia utrzymuje się przez 11 H

Skład - Aqua, Cyclopentasiloxane,Methyl Trimethicone, Dimethicone, Butylene Glycol, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Acrylates/ Dimethicone Copolymer, Isononyl Isononanoate, Triethylhexanoin, Lauryl PEG-9 Polydimethysiloxyethyl Dimethicone, Triethoxycaprylylsilane, Titanium Dioxide, Sodium Chloride, Dimethicone/ PEG-10/ 15 Crosspolymer, Glycine Soja (Soybean) Seed Extract, Glyceryl Polymethacrylate, Polyglyceryl-3 Polydimethylsiloxyethyl Dimethicone, Sodium Citrate, Stearic Acid, Aluminum Hydroxide, Glycerin, Ethylhexylglycerin, Ethylene/Methacrylate Copolymer, Aleuritic Acid, Yeast (Faex) Extract, Glycoproteins, Isopropyl Titanium Triisostearate, Ceramide 2, Tocopherol, Phenoxyethanol, Dipropylene Glycol, Parfum, Linalool, Hexyl Cinnamal, Butylphenyl Methylpropional, Limonene, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde, Benzyl Salicylate, Hydroxycitronellal, CI 77891, CI 77492, CI 77491, CI 77499, Mica.

RECENZJA

Opakowanie 
flakonik typu airless z higieniczną do dozowania pompką. Pompka jest tak idealna, że możemy wycisnąć nawet najmniejszą pożądaną ilość podkładu. Sam flakonik jest plastikowy, lekki i choć na pierwszy rzut oka wygląda na ekskluzywny - fakt iż jest zrobiony z trochę tandetnego plastiku - psuje cały efekt. Uważam, że przy tak wysokiej cenie - buteleczka powinna być zrobiona ze szkła. Flakonik zamknięty był w kartonowym pudełeczku z wizerunkiem Izabelli Scorupco, który to ma nas zachęcić do kupna produktu. 





Zapach
lekko perfumowany, aczkolwiek bardzo przyjemny.

Konsystencja
Średnio gęsta, bardzo jedwabista i delikatna. Podkład nie spływa z nadgarstka, kiedy wyciśniemy pożądaną ilość. 

Aplikacja
Rozcieram podkład palcami po całej twarzy a nadmiar usuwam BeautyBlenderem, ponieważ dopiero w ten sposób możemy uzyskać efekt, który sprawi, że nie mamy na twarzy maski. 

Efekt/Działanie
Mam mieszane uczucia co do tego podkładu. Więc najpierw przedstawię Wam jego zalety:
  • całkiem nieźle kryje - nawet przebarwienia i wypryski;
  • rzeczywiście rozświetla skórę, która staje się wyrównana i aksamitna;
  • potraktowany BeautyBlenderem nie daje efektu maski, nie waży się i nie spływa;
  • świetnie nawilża skórę - nie muszę stosować pod niego bazy czy kremu; 
  • nie ściąga skóry i nie podkreśla suchych skórek;
  • ogranicza widoczność porów na skórze;
  • ładnie stapia się ze skórą i praktycznie go nie widać;
  • posiada filtr SPF15
  • nie załamuje się w zmarszczkach i pod oczami;
  • nie ściera się w ciągu 8-10 godzin od aplikacji.
A teraz wady:
  • bardzo słabo matuje - świecę się już po jakiś 3 godzinach - nawet obsypanie twarzy pudrem matującym na nic tu się nie zda - konieczne jest użycie bibułek matujących - bez nich ani rusz;
  • producent obiecuje nam, że podkład ma ograniczyć wydzielanie sebum - a gdzież tam - patrz punkt powyżej - świecimy się i to bardzo;
  • występuje w gamie tylko trzech odcieni - mamy tu kolor 101 Ivory, 102 Sand oraz 103 Beige. Ja stosuję kolor środkowy i do mojej - średnio jasnej karnacji jest idealny. 
  • cena - 75 zł to jak dla mnie zbyt wygórowana cena.

Najdziwniejsze jest to, że pomimo faktu iż szybko zaczynam się błyszczeć po nałożeniu tego podkładu (a to z reguły od razu dyskwalifikuje) - odkąd go dostałam kilka tygodni temu - nie mogę przestać go używać. To jest jakieś kuriozum - po pierwsze bardzo podoba mi się jego delikatnie rozświetlający efekt oraz fakt iż pory są praktycznie niewidoczne. Efekt na twarzy jest bardzo naturalny no i co najważniejsze - jest zima i to chyba pierwszy podkład po którym nie czuję ściągnięcia skóry. Podkład ten z pewnością nie sprawdzi się latem bo chyba po prostu spłynie z naszej twarzy ale na zimę - jest jak znalazł. Najśmieszniejsze jest to, że chyba go kupię pomimo tak wysokiej ceny i tego że nie matuje i to chyba byłby pierwszy raz kiedy kupiłabym produkt nie do końca doskonały. Dlaczego? Bo po prostu lubię na siebie popatrzeć kiedy mam buzię wysmarowaną tym podkładem i już. 

A czy Wam bym go poleciła - proponuję skorzystać z próbki - wtedy same się przekonacie, że nie taki diabeł straszny...

Pragnę podziękować portalowi Uroda i Zdrowie  za przekazane do testowania produkty, zapewniam Was, że ten fakt nie miał wpływu na moją ocenę, która jest w 100% obiektywna i wyraża moją własną opinię na temat kosmetyków. 
The Body Shop kominek do olejków i olejek imbirowy

czwartek, grudnia 08, 2011

The Body Shop kominek do olejków i olejek imbirowy

I znowu przepadłam w The Body Shop - a miałam już omijać ten sklep szerokim łukiem. Niestety tak się nie stało. Podczas zakupów w Wola Park nagle przypomniałam sobie o kominku do aromaterapii olejkami, o którym przeczytałam na jednym z blogów. No i co? Kupiłam przepiękny kamienny kominek - ze zdejmowaną tacką do wody i zakraplania olejku. Same zobaczcie - czyż nie jest cudowny? Jeśli chodzi o zapach, który wybrałam - to kupiłam Candied Imbir (mam masełko o tym zapachu, które mnie kompletnie uzależniło) a w dodatku to taki świąteczny Bożonarodzeniowy aromat.

Za kominek zapłaciłam 49 zł a za olejek 19 zł - dzięki temu zdobyłam kolejną pieczątkę na mojej karcie stałego klienta i mój portfel był znacznie lżejszy :) Czy kominek był mi niezbędny - oczywiście, że nie ale jak ślicznie wygląda gdy się pali i jaki cudny daje zapach mojemu mieszkaniu. Poza tym do przecież inwestycja - bo aromaterapia jest teraz bardzo na czasie :) Z czasem dokupię profesjonalne olejki - takie które maja lecznicze właściwości więc kominek chyba jednak był potrzebny :)