Pokazywanie postów oznaczonych etykietą różne. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą różne. Pokaż wszystkie posty
Wakacyjne wspomnienia czyli Siouxie na Kefalonii

poniedziałek, sierpnia 19, 2013

Wakacyjne wspomnienia czyli Siouxie na Kefalonii

Jak już pewnie wiecie, tegoroczny urlop spędziłam na mało znanej greckiej wyspie Kefalonia, zwanej też Kefalinią. To największa z wysp na Morzu Jońskim. Wyspa ta do tej pory była niedostępna dla wycieczek zorganizowanych dlatego też nie miałam wątpliwości, że muszę tam pojechać. Kefalonia urzekła mnie niezwykłym krajobrazem klifów wcinających się wprost w szafir morza, krętymi serpentynami bardzo wąskich dróg pnących się wśród gór, pięknymi plażami i bardzo zadbaną, typowo grecką architekturą. To wyspa, która jeszcze nie została zniszczona przez turystów i mam nadzieję, że tak zostanie przez dłuższy czas. 


Tam nie znajdziecie głośnych miast, dyskotek i klubów - na Kefalonii dominują rodzinne tawerny ciągnące się wzdłuż wybrzeża oraz malutkie sklepiki. Jako ciekawostkę podam, że to właśnie na tej wyspie był kręcony film z Nicolasem Cage i Penelope Cruz "Kapitan Corelli". 

Hotel Utopia Resort & SPA (znajduje się w ofercie biura Itaka) w którym mieszkałam, to piękny, nieduży (60 pokoi) i nowiutki hotel, z eleganckim wystrojem wnętrz i cudownym widokiem na morze oraz góry. Co ciekawe, w hotelu mieszkali praktycznie sami Polacy - nawet niektóre osoby z obsługi były z Polski lub mówiły po Polsku. Hotel posiada trzy baseny, w tym jeden z masażami wodnymi a także jeden wewnętrzny basen w cudownym SPA (ceny niestety były zaporowe aby skorzystać z uroków odnowy biologicznej). Jedzenie było pyszne - serwowano nam owoce morza i greckie specjały - tam każdy znalazł coś dla siebie.

Ponieważ było niesamowicie gorąco, a delikatny wiaterek od morza dawał niewielką ulgę to zdecydowałam się wyłącznie na dwie wycieczki - pojechałam do niedużego nadmorskiego kurortu zwanego Skala oraz na rejs statkiem po trzech wyspach: Scorpios (należącej kiedyś do Aristotelesa Onassisa a teraz bedącej w posiadaniu rosyjskiego miliardera), Lefkada oraz Meganissi. Rejs był bardzo relaksujący (chociaż trwał cały dzień) a jako atrakcje mieliśmy kąpiel w morzu prosto ze statku tuż przy wyspie Scorpios oraz zwiedzanie wyspy Lefkada. 

Jeśli myślicie o wakacjach w Grecji - z całą pewnością mogę Wam polecić Kefalonię - oczywiście z biurem Itaka - nie zawiedziecie się tak jak i ja się nie zawiodłam.

nasz pokój
oraz gustowny balkonik
na upał najlepszy był basen
zadowolona mina małego pływaka
lazur morza był niesamowity
a woda czysta jak łza
wieczorny spacer - idziemy do wioski Katelios
tak wyglądają przystanki autobusowe w Grecji :)
a tutaj jesteśmy w kurorcie Skala
ruszam plażować
pełen relaks
a kuku :)
zimny cytrynowy radler do obiadu
i tradycyjne suvlaki oraz tzatziki
były i okalne atrakcje
zaraz ruszamy w rejs po trzech wyspach
nie ma to jak relaks na statku i zimne piwko
ja i moja towarzyszka podróży Kasia :) bojfrend został w Polsce
widoki były niesamowite
jaskinia, gdzie mieliśmy nurkować,
ale niestety dzieciak na statku rozbił sobie głowę i musieliśmy go odwieźć na brzeg
dopływamy do Lefkady
Siouxie wariatka
już na wyspie Lefkada
nasz statek
zdjęcie pod palmą - obowiązkowe
i trochę lansu przy jachtach też musi być
czekam na wyżerkę
burger faszerowany serem feta - mniam mniam
na górze jeden z trzech domów Onassisa na wyspie Scorpios
za moment wskakujemy do wody u brzegów Scorpios
piękna grecka roślinność
cytrynki prosto z drzewa
uliczka pełna tawern w Katelios
no i moje greckie skarby :) mydełka dostanie też Sauria i Blackdresses :) trzeba pamiętać o koleżankach
Powrót do przeszłości, czyli blog Siouxie z 1993 roku

czwartek, października 04, 2012

Powrót do przeszłości, czyli blog Siouxie z 1993 roku

Dawno dawno temu, kiedy na świecie nie było jeszcze komputerów... STOP przecież były... lecz nie w każdym domu (wtedy królowały iście hipsterskie Commodore, Atari i Timex'y) - nie było wtedy tylko Internetu... Czy ktoś o nim wtedy słyszał? Nie sądzę...
co powiecie na cenę - 49.000 zł  :)
Jeszcze raz... dawno dawno temu, kiedy Siouxie była nastolatką w III klasie jednego z najlepszych liceów w Warszawie - pisała przez rok - przełom 93/94 - swojego pierwszego bloga, czyli jak to się wtedy mówiło...pamiętnik lub dziennik. Tak, tak pisanie pamiętnika jakoś nigdy wcześniej nie przyszło mi to do głowy, natomiast w klasie maturalnej przestałam go pisać bo musiałam zająć się nauką do matury a nie pierdołkami. Wiem, że wiele z Was pisało pamiętnik jeszcze w czasach szkoły podstawowej a może pisze go do tej pory, więc mam nadzieję, że ten wpis zainspiruje Was i pokażecie na blogach swoje arcydzieła. Ja po tylu latach kompletnie nie wstydzę się tego, co tam powypisywałam a wierzcie mi - to, co widzicie to tylko mały ułamek moich możliwości. Generalnie wyszło na to, że ciągle wagarowałam, uganiałam się za chłopakami i zmieniałam ich jak rękawiczki, do tego miałam kiepskie oceny i ciągle imprezowałam. Prawda jest taka - rzeczywiście często opuszczałam lekcje ale zamiast chodzić na wagary - zostawałam za przyzwoleniem mamy w domu ("córciu, nie włócz się tylko po mieście - jak masz iść na wagary - lepiej mi powiedz i zostań w domu, potem napisze ci nawet usprawiedliwienie w dzienniczku".). Fakt - jakoś zawsze byłam kochliwa ale przez całe liceum tylko wzdychałam do różnych chłopaków - z nikim nie spotykałam się na poważnie. Interesujące jest to, że pomimo kiepskich ocen w ciągu roku, świadectwo zawsze miałam pełne bdb i db (wtedy nie było oceny celującej czyli 6) - jak to robiłam - w końcu brałam się za naukę i na koniec potrafiłam tak omotać nauczycieli, że dostawałam same "czwóry" i "piony".


A jak to z tymi imprezami w klubach było? Z tego co pamiętam, to III klasę liceum spędziłam głównie w klubie "Piwnica u Architektów", "Giovanni", "Nora", "Filtry" i "Dziekanka" - nie wiem jak to było możliwe, ale w tamtych czasach (boszszsz jak to dziwnie brzmi...) do klubów wpuszczano nieletnich i bez problemu mogliśmy kupić alkohol i papierosy ale jakość tego zbytnio nie wykorzystywałam i jednak wyrosłam "na ludzi".

Wiele z tamtych miejsc już nie istnieje na klubowej mapie Warszawy - nie ma już "Piwnicy u Architektów", gdzie odbywały się najlepsze imprezy do muzyki na żywo, "w "Dziekance" tańczyło się na dechach a w "Filtrach" zakładało okulary słoneczne bo oczy bolały od stroboskopów. Z tego, co ostatnio słyszałam - nastąpiła reaktywacja słynnych "Filtrów" a ja mieszkam obok, więc może wrócę na stare śmieci :)


W 1993 roku królowała muzyka ze Seattle - czyli grunge słuchałam zespołów jak Nirvana, Pearl Jam, Mother Love Bone, Temple of The Dog, Alice in Chains. Nosiło się wtedy kraciaste koszule, glany do sukienki i białe podkolanówki ściągnięte do glanów.

Właśnie w 1994 roku Kurt Cobain popełnił samobójstwo, a ja tak zareagowałam na tę wiadomość, chociaż wielką fanką Nirvany akurat nie byłam:


Natomiast w 1993 roku - 31 października przedawkował narkotyki mój ulubiony aktor - młodszy brat słynnego obecnie Joaquina Phoenixa - River, i ja też o tym napisałam bo ta niepotrzebna śmierć bardzo mną wstrząsnęła... 


Na Sylwestra 93/94 byłam u znajomego studenta w akademiku Riviera (akademik nie wyglądał tak ładnie jak teraz - w 93 to była istna nora) i jedyne co pamiętam do tej pory, to fakt iż o północy utknęliśmy w windzie, która zatrzymała się między piętrami bo weszło nas do niej o wiele za dużo :) 


Żeby nie było, iż Siouxie tylko na imprezy chodziła - w III klasie liceum chodziłam też i do teatru - ponieważ po sąsiedzku znajduje się Teatr Ochota, którego dyrektorem był nieżyjący już Pan Jan Machulski - spędzałam tam na próbach i z aktorami w teatralnej kafejce mnóstwo czasu. Oto mój cenny autograf Pana Jana oraz Pana Tomasza Mędrzaka, w którym mocno się wtedy kochałam. Pan Tomasz został dyrektorem Teatru Ochota po śmierci Pana Jana i pełnił tę funkcje aż do roku 2008.


A tak oto prezentowałam się w III klasie liceum - prawdziwa grunge'owa dziewczyna :) Glany i skarpetki do sukienki obowiązkowo są, do tego dżinsowa kamizelka - stylówa, której nie wstydzę się kompletnie.


I na zakończenie trochę mojej radosnej twórczości w postaci wierszy - tak tak - tworzyłam zarówno po polsku jak i po angielsku - sama nie wiem jak ja znalazłam na to wszystko czas... hmmmm nie wiem... i skąd miałam tyle pomysłów - chyba do tej pory coś z tego talentu mi zostało bo przecież teraz piszę dla Was. 


A Wy, macie jakieś tajemnice skryte w Waszych dziennikach/pamiętnikach?

Gdybym tylko wtedy wiedziała, że za 20 lat będę blogerką od urody, to w życiu bym nie uwierzyła...
Chciałam zostać maklerem giełdowym, nosić czerwone szelki i obracać akcjami na giełdzie - oczywiście w na Wall Street :)
Relacja ze spotkania bloggerek z Ambasadorkami marek Pantene i Olay

piątek, czerwca 01, 2012

Relacja ze spotkania bloggerek z Ambasadorkami marek Pantene i Olay

Równo tydzień temu, ja i 9 pozostałych bloggerek kosmetycznych, wzięłyśmy udział w spotkaniu z Ambasadorkami marek Pantene i Olay - Martą Żmudą-Trzebiatowską (Pantene) oraz Julią Pietruchą (Olay). Impreza została zorganizowana specjalnie dla nas przez Agencję Partner of Promotion a opiekowała się nami przemiła Ola. 

Courtesy of Agata Ma Nosa
Event rozpoczął się o godzinie 13.00 - w salonie Wella na ulicy Smoczej w Warszawie. Zostałyśmy przedstawione Ambasadorkom i rozpoczęła się prezentacja obu marek - dzięki której dowiedziałyśmy się mnóstwo interesujących rzeczy na temat nowych linii Pantene oraz Olay a także mogłyśmy swobodnie rozmawiać z zaproszonymi specjalnie na tę okazję Ambasadorkami. Po prezentacjach był czas na zjedzenie wspaniałych dań, które zostały dla nas przygotowane - ja jako ogromy łasuch - spróbowałam dosłownie wszystkiego - krewetek w cieście, sałatki z krewetek, kurczaka w curry oraz deserów - crème brûlée i pysznych tart z owocami.

Courtesy of Agata ma Nosa
Po przekąsce był czas na zdjęcia z Martą i Julią, a potem kilka godzin w trakcie których miałyśmy do dyspozycji kosmetolog, która doradzała nam jak pielęgnować skórę oraz stylistkę włosów Agnieszkę, pod której okiem dziewczyny miały "robione włosy". Ja w międzyczasie oddałam się w ręce pani kosmetolog, która zrobiła mi cudowny i relaksujący masaż a także miałam badaną skórę - za pomocą dziwnej maszyny.


Pomimo tego, że cała impreza kręciła się wokół Pantene i Olay, to jednak czas spędzony w gronie koleżanek, które do tej pory znałam wyłącznie z ich blogów był bezcenny. Poznałam "naszą" Obsession czyli Kaśkę, Agatę (Agata Ma Nosa), Ewaluację, Krzyklę, Saurię (akurat z Martą znamy się już od dawna), Dezemkę oraz Anię. Jeśli o kimś zapomniałam to krzyczcie - dopiszę :)

A już dzisiaj, tj. 1 czerwca spotkanie bloggerek kosmetycznych w Warszawie w restauracji Five - do zobaczenia wieczorem... no i oczywiście spodziewajcie się obszernej relacji również i z tego spotkania.

Courtesy of Obsession
Oczywiście żeby szczęścia było mało - każda z nas otrzymała mnóstwo kosmetyków Pantene i Olay, które zostały dobrane specjalnie do naszej skóry oraz włosów.


Chciałam w imieniu swoim oraz koleżanek bloggerek serdecznie podziękować za czas, który został nam poświęcony podczas wspaniale zorganizowanej imprezy. Mam nadzieję, że to dopiero pierwsze takie spotkanie i będzie ich co raz więcej. 

A oto co, napisały do nas Ambasadorki:

Drogie Dziewczęta!
Chciałam jeszcze raz serdecznie Wam podziękować za mile spędzone piątkowe popołudnie. Cieszę się, że mogłam Was wszystkie poznać i wymienić się z Wami poglądami na temat pielęgnacji włosów i nie tylko. Dla mnie, jako ambasadorki marki Pantene, było to o tyle ważne spotkanie, że wiem już  co myślicie o reklamowanych przeze mnie produktach  i cieszę się, że służą Wam w równym stopniu jak i mnie! Życzę Wam dalszych sukcesów w urodowej edukacji Polek. Sama z chęcią zajrzę na Wasze blogi, aby dowiedzieć się "co w trawie piszczy"!
Pozdrawiam i mam nadzieję do zobaczenia na kolejnym takim spotkaniu,
 Marta Żmuda Trzebiatowska

Serdecznie dziękuje wszystkim Blogerkom, które miałam możliwość poznać na spotkaniu organizowanym przez Olay.
Mam nadzieję, że będziecie wspominać ten dzień równie miło jak ja, nie tylko ze względu na rozmowy z ekspertkami, ale też ciepłą, niewymuszoną atmosferę. Życzę wam samych sukcesów i jeszcze lepszych blogów.
Uściski,
Julia Pietrucha

Obsession, Siouxie, Sauria