Pokazywanie postów oznaczonych etykietą krem matujący. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą krem matujący. Pokaż wszystkie posty
Jak pozbyć się niedoskonałości w dojrzałym wieku czyli Vichy Normaderm nawilżający krem do skóry trądzikowej dla osób dorosłych

piątek, lipca 22, 2016

Jak pozbyć się niedoskonałości w dojrzałym wieku czyli Vichy Normaderm nawilżający krem do skóry trądzikowej dla osób dorosłych

Skóra dojrzała nie zawsze jest skórą, która wymaga pielęgnacji anti-aging czyli przeciwzmarszczkowej. Moja 40-letnia skóra wymaga nadal pielęgnacji anty-trądzikowej ale takiej, które odbiega swoim działaniem od tradycyjnej pielęgnacji na niedoskonałości przeznaczonej zazwyczaj dla nastolatków. Dojrzała skóra z niedoskonałościami pełna jest bowiem przebarwień po starych pryszczach, jest nadmiernie przesuszona a przez to i mało elastyczna. Dodatkowo moja skóra jest mieszana i moją odwieczną zmora jest nadmierne błyszczenie się w strefie T. 


Całkiem niedawno na naszym rynku pojawił się krem Vichy dedykowany do skóry dojrzałej ale problematycznej - Normaderm nawilżający krem do skóry trądzikowej dla osób dorosłych. Zawarty w nim kompleks składników aktywnych o działaniu zwalczającym niedoskonałości (Kwas Salicylowy + LHA) połączony z nową technologią Air Licium™ + Phe Rezorcyna, dzień po dniu redukuje nawet najbardziej uporczywe niedoskonałości. 


Krem Vichy Normaderm nawilżający krem do skóry trądzikowej dla osób dorosłych zamknięty jest w ładnym opakowaniu typu airless, które jest nie tylko miłe dla oka ale i higieniczne w stosowaniu - wyciskamy z niego dowolną ilość kremu i smarujemy nim twarz rano i wieczorem. Lekka konsystencja kremu szybko się wchłania pozostawiając skórę lekko zmatowioną ale i dobrze nawilżoną. Tak przygotowana twarz gotowa jest do nałożenia podkładu, który dobrze współgra z kremem - to idealna i lekka w konsystencji matująca baza pod makijaż. 


Nawilżający krem do skóry trądzikowej dla osób dorosłych Vichy Normaderm, koryguje 5 objawów niedoskonałości jak uporczywe pryszcze, przebarwienia potrądzikowe, rozszerzone pory, nawracające błyszczenie oraz poszarzała z wiekiem skóra.

Ten bardzo delikatny i lekki krem już po pierwszej aplikacji daje nam uczucie czystej skóry a tym samym uczucie komfortu. Jest niewyczuwalny na skórze, która jest matowa ale i nawilżona. Stosowany regularnie na dzień i na noc - powoduje, że wydzielanie sebum zmniejsza się z każdą aplikacją a skóra rozjaśnia się a tym samym przebarwienia stają się mniej widoczne. Krem zmniejsza również widoczność rozszerzonych porów oraz wyrównuje teksturę skóry, która staje się bardziej promienna i wypoczęta.


Vichy Normaderm nawilżający krem do skóry trądzikowej dla osób dorosłych to doskonałe i ekspresowe rozwiązanie dla skóry dojrzałej z niedoskonałościami - pryszcze  dodatkowo mogą być smarowane nim punktowo - dzięki temu stają się mniej widoczne i nie nawracają w tak szybkim tempie. Dobry krem to podstawa, ale powinnyśmy tez pamiętać o dobrym oczyszczaniu skóry dojrzałej z niedoskonałościami oraz tym, aby jak najmniej dotykać swojej buzi i kategorycznie nie ruszać istniejących wyprysków aby ich nie roznosić. 

Jeśli macie skórę 30+, ale nadal borykacie się z trądzikiem i szukacie lekkiego, nawilzającego ale i delikatnie matującego kremu  na dzień i na noc to wypróbujcie Vichy Normaderm nawilżający krem do skóry trądzikowej dla osób dorosłych. Dzięki niemu skóra z każdym dniem staje się jaśniejsza, bardziej promienna a do tego dobrze nawilżona i matowa. To idealny krem przeciwstarzeniowy do skóry dojrzałej i mieszanej, który świetnie rozprawia się z trądzikiem i przebarwieniami po nim. 
Dobre, bo polskie czyli seria Hydro Algi od AA

wtorek, marca 29, 2016

Dobre, bo polskie czyli seria Hydro Algi od AA

Nasze rodzime kosmetyki wcale nie odstają od tych zagranicznych znajdujących się na drogeryjnych półkach - ba, uważam, że są nawet dużo lepsze. Dwa lata temu miałam okazję zwiedzić fabrykę marki AA pod Sopotem i byłam pod ogromnym wrażeniem całego procesu produkcyjnego tych kosmetyków. 


Seria HYDRO ALGI to stosunkowa nowość na naszym rynku - w jej skład wchodzi wiele kosmetyków dedykowanych do różnych rodzajów skóry - od płynów micelarnych poprzez preparaty do oczyszczania skóry aż po kremy. 

Ja do swojej skóry dobrałam sobie dwa kremy - AA HYDRO ALGI różowe - krem nawilżająco-korygujący na dzień oraz AA HYDRO ALGI błękitne - krem matujący intensywnie nawilżający na dzień i na noc. 


AA HYDRO ALGI różowe dają natychmiastową poprawą kolorytu cery oraz z minimalizowaniem niedoskonałości. Receptury wykorzystują pielęgnacyjne właściwości alg różowych, pochodzących z głębokich wód Oceanów i cechujących się rubinowym zabarwieniem. Zapewniają one kompleksową detoksykację skóry w efekcie dodając jej energii i zdrowego kolorytu. Połączenie ich z dwupoziomowym systemem Hydro - Derm 24h gwarantuje intensywne, długotrwałe nawilżenie. 

Krem do cery suchej i normalnej AA Hydro Algi Różowe nadaje skórze optymalne nawilżenie oraz wyrównuje koloryt, korygując drobne niedoskonałości. Pozostaje ona gładka i promienna, pełna energii i życia. Superlekkie formuły kremów Oceanic AA Hydro Algi gwarantują szybkie wchłanianie. Piękna kompozycja zapachowa zapewnia niezwykłe uczucie świeżości i energii.

Algi różowe - oczyszczają komórki skóry z toksyn oraz zatrzymują cenne składniki mineralne w skórze, zapewniając młody wygląd i gładką skórę. Cząsteczka Light-Tech - nadaje skórze wyjątkowe rozświetlenie oraz uczucie jedwabistości, a także doskonale wyrównuje koloryt, dodając blasku i energii skórze. Kwas azaleinowy - reguluje wydzielanie sebum oraz nadaje efekt długotrwałego zmatowienia skóry. Hydromanil™ - trójwymiarowa matryca oligosacharydów, nadaje skórze natychmiastową i długotrwałą poprawę stopnia nawilżenia oraz reguluje proces złuszczania naskórka.


AA HYDRO ALGI błękitne to linia kosmetyków intensywnie nawilżających, wykorzystujących unikalne właściwości alg błękitnych. Algi te pochodzą z głębokich, czystych wód Oceanów, a swoją nazwę zawdzięczają turkusowo-niebieskiej barwie. Zapewniają one ochronę przed wczesnym starzeniem się skóry, stymulując naturalne procesy jej fotoochrony, a połączenie ich z dwupoziomowym systemem Hydro-Derm 24h gwarantuje intensywne, długotrwałe nawilżenie. 

Algi błękitne - pobudzają skórę do regeneracji, stymulują naturalne procesy fotoochrony przed czynnikami zewnętrznymi oraz wspierają stabilizację witaminy C, dając efekt rozjaśnienia skóry, a ekstrakt z owoców dzikiej róży - bogaty w witaminę C, działa antyoksydacyjnie, zapobiegając utracie jędrności i gładkości skóry. Kwas azaleinowy - reguluje wydzielanie sebum oraz nadaje efekt długotrwałego zmatowienia skóry. Hydrocell protect system - zapewnia spoistość komórkową naskórka, zapobiegając utracie nawilżenia oraz zwiększając ochronę przed podrażnieniami.

Krem do cery mieszanej i normalnej pozostawia skórę dogłębnie nawilżoną oraz doskonale zmatowioną. Staje się ona miękka, jedwabiście gładka i pełna witalności. Superlekkie formuły kremów gwarantują szybkie wchłanianie. Piękna kompozycja zapachowa zapewnia niezwykłe uczucie świeżości i energii.


Opakowania kremów to już klasyka marki AA - słoiczki mają pastelowa szatę i są bardzo przyjemne dla oka. Ale oczywiście najważniejsze jest to, co się w nich kryje. Różowy krem rzeczywiście poprawia koloryt naszej skóry i idealnie nadaje się do codziennego stosowania pod makijaż. Ma śliczny delikatny zapach no i pastelowy różowy kolor. Nawilża skórę na długi czas i to w szybkim tempie, łagodzi podrażnienia i wyrównuje koloryt skóry, która zimą staje się często pozbawiona blasku. 

Błękitny krem dedykowany skórze mieszanej to wręcz ideał bowiem matuje i nawilża skórę - ma lekko żelową, bardzo delikatną konsystencję, cudowny orzeźwiający zapach i doskonale się wchłania pozostawiając skórę lekko zmatowaną ale i doskonale nawilżoną. Posiadaczki skóry mieszanej powinny być zachwycone - krem idealnie współgra z każdym podkładem, nie rolkuje się pod nim i nie waży. Czego chcieć więcej? 

W dodatku kosmetyki AA HYDRO ALGI mają bardzo przystępną cenę - kremy kosztują nie więcej niż 20 zł a rzeczywiście w tym przedziale cenowym, to według mnie najlepsze tego typu kosmetyki na rynku.
Rozpieść swoją skórę czyli krem KORRES Almond Blossom

piątek, lutego 26, 2016

Rozpieść swoją skórę czyli krem KORRES Almond Blossom

Marka Korres przypomina mi moja ukochaną Grecję - tam własnie odkryłam te niezwykłe kosmetyki, które są dostępne dosłownie wszędzie. Dla mnie Grecja to oczywiście ser feta, grecka sałatka no i kosmetyki Korres.


Laboratorium Badawczo-Rozwojowe Korres zdefiniowało na nowo pojęcie nawilżenia poprzez wprowadzenie nowej linii Almond Blossom. Jej formuła łączy w sobie trzy systemy nawilżające, które bazują na dobroczynnych właściwościach organicznego ekstraktu z kwiatów greckiego migdałowca. 

Ekstrakt z kwiatów migdałowca działa nawilżająco, antyoksydacyjnie i odżywczo. Dodatkowo w połączeniu z olejem migdałowym, proteinami z migdałów oraz dwoma rodzajami kwasu hialuronowego sprawia, że skóra staje się zdrowa, elastyczna oraz odmłodzona.

Linia Almond Blossom to trzy rozwiązania dla trzech typów skóry:
Almond Blossom Moisturising Cream - do cery tłustej i mieszanej = daje matowe wykończenie i posiada bardzo lekką formułę 
Almond Blossom Moisturising Cream - do cery normalnej i suchej = daje intensywne nawilżenie i szybko się wchłania 
Almond Blossom Intense Moisturing Cream - do cery suchej i bardzo suchej = ma konsystencję masła i dogłębnie odżywia i nawilża odwodnioną skórę.


Mój wybór? To oczywiście krem Almond Blossom Moisturising Cream - do cery tłustej i mieszanej. To bardzo lekki krem, który nawilża i jednocześnie zapewnia matowe wykończenie. Jest idealny dla skóry wrażliwej oraz z tendencją do niespodzianek. Zawiera ekstrakt z kwiatów migdałowca, proteiny z migdałów oraz dwa rodzaje kwasu hialuronowego – cenne składniki wiążące wodę, które zwiększają Naturalny Czynnik Nawilżający skóry, optymalizując poziom nawilżenia naskórka.

To krem o potrójnym działaniu, powoduje bowiem:

1. Nawilżenie głębokich warstw skóry dzięki następującym składnikom:
ORGANICZNY EKSTRAKT Z KWIATÓW GRECKIEGO MIGDAŁOWCA (ekstrakt tłoczony jest w fabryce Korres) - bogaty w aminokwasy, taniny i flawonoidy, zapewnia wyjątkowe nawilżenie, odżywia skórę oraz działa antyoksydacyjnie.
OLEJ MIGDAŁOWY & PROTEINY Z MIGDAŁÓW - olej migdałowy odżywia skórę i łagodzi podrażnienia, podczas gdy proteiny pozyskiwane z migdałów pomagają w regulowaniu poziomu nawodnienia komórek.
NISKOCZĄSTECZKOWY KWAS HIALURONOWY - nie tylko zwiększa poziom nawilżenia w górnych warstwach naskórka, ale dodatkowo przenika w głąb warstwy rogowej maksymalizując jej poziom nawodnienia. 


2. Wiązanie cząstek wody w skórze, dzięki:
EKSTRAKTOWI Z CZARNEGO OWSA, który zawiera zatrzymujące i wiążące wodę naturalne polimery (przede wszystkim polisacharydy i białka), które tworzą na powierzchni skóry ochronny film poprawiając poziom nawilżenia komórek. Polimery te pod względem chemicznym przypominają Naturalny Czynnik Nawilżający skórę [NMF]. 

3. Zmniejszenie transepidermalnej utraty wody dzięki następującym składnikom:  
WYSOKOCZĄSTECZKOWEMU KWASOWI HIALURONOWEMU - tworzy na powierzchni skóry ochronny film, który nawilża komórki oraz zapobiega utracie wody.
LECYTYNIE - ze względu na swoje stabilizujące właściwości w tworzeniu błon komórkowych wpływa na wzmocnienie warstwy lipidowej naskórka. Dzięki temu zmniejsza się transepidermalna utrata wody, a poziom nawilżenia komórek wzrasta. Dodatkowo sprawia, że skóra staje się bardziej miękka i gładka.


Krem Almond Blossom Moisturising Cream - do cery tłustej i mieszanej idealnie nadaje się do stosowania na dzień - pod ulubiony podkład. Jest lekki, nawilża ale i delikatnie matuje skórę - nie bieląc jej jak niektóre matujące kremy. Dodatkowo łagodzi podrażnienia i nie zapycha skóry. Ma do tego bardzo przyjemny i neutralny zapach. Jeśli lubicie naturalne kosmetyki ale takie z wyższej półki to postawcie na tę fantastyczną grecką markę. Kremy z serii Almond Blossom możecie kupić w drogerii Sephora a słoiczek kosztuje 125 zł. 


Będąc w ubiegłym roku na greckiej wyspie Lesvos - nie mogłam nie kupić również cudownego peelingującego mydła na bazie gliceryny Exfoliating Body Soap, które zawiera drobinki wodorostów i pobudzającą kofeinę. Kiedy wróciłam do Polski i moja skóra zaczęła się złuszczać po zbytnim opalaniu - to mydło było moim wybawieniem - idealnie peelingowało i oczyszczało skórę pobudzając krążenie w skórze. Niestety, z tego co się orientuję, to mydełko nie jest dostępne w Polsce.

Dlatego też jeśli wybieracie się w tym roku do Grecji, to koniecznie pamiętajcie o zakupieniu kilku kosmetyków od Korres - są bowiem ciut tańsze niż w Polsce a dostępne w każdej, nawet najmniejszej aptece. 
Dyniowy szał czyli Pumpkin Line od Organique

poniedziałek, maja 25, 2015

Dyniowy szał czyli Pumpkin Line od Organique

Dynia to domena jesieni i znak rozpoznawczy Halloween - ja natomiast uwielbiam ostrą ale i lekko słodkawą - kremową zupę dyniową. Jeśli Wy również kochacie dynie, to koniecznie przyjrzycie się bliżej dyniowej serii od Organique. 


Seria Pumpkin Line została wprowadzona na rynek we wrześniu 2013 roku i do tej pory pamiętam ten uroczy event zaplanowany na piękny i słoneczny jesienny dzień. Ale wiosna to doskonały czas aby po zimie przywrócić równowagę naszej skórze własnie za pomocą dobroczynnych składników zawartych w miąższu dyni. 


Nawilżający koncentrat do skóry, krem do twarzy oraz krem pod oczy to zestaw pierwszej pomocy po zimie. Wiodącym surowcem wykorzystanym w linii jest ekstrakt z miąższu dyni – bogate źródło cukrów, witamin, karetonoidów, protein, soli mineralnych i aminokwasów. Połączono go z całą gamą odpowiednio dobranych komponentów, tworząc kosmetyki kompleksowo działające na wielu poziomach naskórka. Systematycznie stosowane poprawiają nawilżenie i elastyczność skóry, zapobiegają utracie wody z przestrzeni międzykomórkowych oraz chronią przed procesami starzenia. Ekoformuły stworzone zostały z zachowaniem zasad kosmetyków naturalnych, zapakowane w nowoczesne, funkcjonalne i przyjazne środowisku opakowania, które w całości podlegają recyklingowi. Dodatkowo ogromnym atutem są wygodne opakowania airless oraz cudowny, realistyczny i lekko słodkawy zapach dyni. Teraz dynia to nie tylko znak Halloween - teraz to również znak Organique. 


Koncentrat nawilżający z dynią (Hydrating Concentrate) to mój ulubieniec i definitywny faworyt tej linii. Ma bardzo rzadką, żelową konsystencję i musimy szybko nakładać go na buzię aby nie spłynął. Jak ja to robię? Wyciskam dwie dozy koncentratu i szybko wsmarowuję w skórę - koncentrat przy rozcieraniu robi się lekko biały ale bardzo dokładnie go wklepuję i wmasowują w skórę aż do idealnego wchłonięcia - po chwili stapia się ze skórą i nie tworzy filmu a skóra chłepce go jak wodę. Teraz nasza skóra jest idealnie przygotowana na nałożenie kemu nawilżającego. Koncentrat idealnie nada się też jako baza pod makijaż - daje bowiem cudowne nawilżenie bez efektu obciążania skóry. Jest całkowicie niewidoczny i niewyczuwalny na skórze - poza dawką mocnego nawilżenia. Cena 30 ml opakowania to 85 zł.


Krem nawilżający z dynią (Ultra Hydrating Cream) ma gęstą, treściwą i kremową konsystencję. Nakładam niewielką jego ilość na posmarowaną uprzednio koncentratem skórę i delikatnie wklepuję. Krem również nie tłuści skóry a nawet powiedziałabym, że ją lekko matuje. To dla mnie idealny krem na dni, kiedy się nie maluję - skóra jest wtedy dobrze nawilżona ale i lekko zmatowiona - na jakieś 3-4 godziny. Krem przy regularnym stosowaniu wyraźnie poprawia koloryt skóry, która staje się zdrowsza i bardziej brzoskwiniowa - ale nie jest to efekt brązujący - żebyście mnie źle nie zrozumiały - po prostu zawarte w miąższu dyni witaminy tak cudownie wpływają na jej koloryt. Po ziemistej skórze nie będzie śladu, jeśli będziecie regularnie stosować ten właśnie krem. Cena 50 ml opakowania to również 85 zł. 


Wielofunkcyjny krem pod oczy (Multi Action Eye Cream) u mnie sprawił się najgorzej. Ma bowiem tak jak krem do twarzy lekko matujące właściwości - owszem jest odżywczy ale jak dla mnie za słabo nawilża delikatną i wymagającą skórę pod oczami. Według mnie sprawdzi się idealnie na młodszej skórze, natomiast jeśli dobiegamy już 40-ki, jak ja - musimy postawić na kremy, które będą dogłębnie nawilżały naszą skórę pod oczami. To krem dla młodszych kobiet - odżywia skórę, lekko ją napina i zapobiega workom pod oczami - to duży plus ale za raczej słabe nawilżenie - ja, odejmuję mu noty. Cena 30 ml to 75 zł.
Jestem lekiem na całe zło czyli Alissa Beauté Derma Sensitive

piątek, stycznia 23, 2015

Jestem lekiem na całe zło czyli Alissa Beauté Derma Sensitive

Poza kosmetykami do regularnej pielęgnacji mojej skóry, kiedy nie ma swoich kaprysów- czyli wyprysków, podrażnień, nadmiernego wysuszenia zawsze mam pod ręką krem, który stosuję, kiedy muszę uspokoić i zregenerować skórę np.po zabiegach dermatologicznych. Ostatnio takim lekiem na całe zło jest krem Alissa Beaute Derma Sensitive - krem kojący. 


Alissa Beaute to najwyższej jakości, naturalne kosmetyki profesjonalne bez parabenów, olejów mineralnych i sztucznych barwników. Aktywne składniki, pozyskiwane z naturalnych źródeł takie jak roślinne ekstrakty, ekstrakty z owoców, kwiatów oraz aktywne składniki z morza, zostały opracowane według najnowszych badań naukowych. Kosmetyki Alissa Beauté uwzględniają potrzeby wszystkich kategorii wiekowych i różnych typów cery. Receptury kremów i masek Alissa Beauté zostały stworzone w oparciu o technologię mikrokapsulacji.

Alissa Beaute Derma Sensitive to krem o silnym działaniu łagodzącym, nawilżającym i odżywczym przeznaczony do skóry wrażliwej, podrażnionej i naczyniowej. Zawiera olej ryżowy, masło Shea, alantoin, ekstrakt z kaktusa Trehalosa oraz ceramidy. Stosując na skórę wrażliwą i naczyniową zredukujesz zaczerwienienia i zapewnisz skórze głębokie nawilżenie. Delikatna konsystencja sprawia, że krem jest idealnym podkładem pod makijaż. 


Alissa Beaute Derma Sensitive ma śliczny błękitny kolor ale o tylko takie przyjemne wrażenie estetyczne miłe dla oka - ma rzeczywiście delikatną ale dość gęstą i treściwą konsystencję i przez to jest niesamowicie wydajny. Delikatny zapach sprawia, że nawet wrażliwy na zapachy kosmetyków nos nie będzie niezadowolony. Dodatkowo krem daje naszej skórze nie tylko nawilżenie ale też piękny satynowy mat - jest idealny pod makijaż. Nie rolkuje się, nie waży na skórze ale najważniejsze - łagodzi wszelkie podrażnienia powstałe na skórze na skutek mrozu, podrażnień mechanicznych czy też czerwonych plamek po krostkach. Goi, koi, nawilża - to krem do zadań specjalnych jak i skóry wymagającej, wrażliwej i skłonnej do podrażnień.

Cena to 129 zł za opakowanie 50 ml - można go kupić przez internet w sklepie bmsalononline.pl. Aktualnie trwa na niego promocja i teraz kosztuje 115 zł, jeśli jesteście chętne to kliknijcie <tutaj>

Eisenberg Hydra Lifting czyli boskie nawilżenie w mega cenie

piątek, stycznia 24, 2014

Eisenberg Hydra Lifting czyli boskie nawilżenie w mega cenie

Staram się nie stosować byle jakich kremów do twarzy - drogeryjne marki nie do końca się u mnie sprawdzają i trochę się ich boję. Moja skóra jest bardzo wymagająca - po pierwsze nie jest już pierwszej młodości, po drugie jest mega problematyczna z tendencją do wyprysków, po trzecie jest trochę wymęczona i przesuszona zabiegami dermatologicznymi lub medycyny estetycznej, którym co jakiś czas się poddaję.


Selektywnie wybieram kremy do twarzy a dzięki blogowi, mam okazję testować kosmetyki, na które normalnie nie byłoby mnie stać i tak jest w przypadku ekskluzywnej marki Eisenberg, która jest dostępna wyłącznie w drogeriach Sephora.

Krem Hydra Lifting stosowałam codziennie od początku grudnia - na dzień i na noc i muszę przyznać, że przez ten okres nie wiedziałam co to znaczy przesuszona skóra - nawet po zabiegach u dermatologa. 


Krem zamknięty jest w estetycznym słoiczku (z dołączoną szpatułką) i posiada bardzo lekką, puszystą konsystencję z maleńkimi mikrokapsułkami witamin C i E, które podczas smarowania dość szybko i dokładnie rozpuszczają się. Krem pięknie pachnie i wchłania się błyskawicznie zostawiając skórę satynową i aksamitną w dotyku - doskonale nadaje się pod makijaż bowiem nawilża skórę ale też nie nadaje jej tłustego filmu. Na noc stosowałam większą ilość kremu - również pod oczy - wtedy działał jak super nawilżająca maseczka. Rano skóra była wypoczęta, lekko promienna i milutka. Drobne zmarszczki stawały się mniej widoczne, skóra lekko napięta (ale nie ściągnięta) a co najważniejsze krem nie zapychał i nie blokował porów.

Zimową porą nie tylko świetnie nawilżał i utrzymywał ten efekt przez długi czas ale również koił drobne podrażnienia po zabiegach dermatologicznych. Niestety krem właśnie mi się kończy - ale 50 ml słoiczek starczył mi na dwa miesiące stosowania na dzień i na noc.
Bielenda PHARM czyli trio na trądzik

czwartek, grudnia 05, 2013

Bielenda PHARM czyli trio na trądzik

Od czasu do czasu wpadają w moje dłonie kosmetyki dedykowane skórze trądzikowej - z wielką chęcią je testuję chociaż mam już swoich ulubieńców w tej walce. Są to jednak kosmetyki dość drogie jak np. tonik z kwasem salicylowym od Paula's Choice czy maska oczyszczająca od Eisenberg o której wkrótce napiszę. 


Bielenda PHARM to specjalistyczna linia dermokosmetyków wyróżniająca się precyzyjnym, wręcz medycznym podejściem do problemów skóry, mocno skoncentrowanymi składnikami aktywnymi, cenionymi przez lekarzy dermatologów w profilaktyce trądziku oraz innowacyjnymi, specjalnie opracowanymi recepturami, ukierunkowanymi na konkretny problem i skuteczne działanie.

Seria Trądzik przeznaczona jest dla cery mieszanej, tłustej, łojotokowej narażonej na powstawanie widocznych zmian trądzikowych, zaskórniki, błyszczącej i podrażnionej skóry, z zatkanymi i rozszerzonymi porami. 

W jej skład wchodzą 4 kosmetyki - Matujący krem-żel na dzień, Antybakteryjna emulsja oczyszczająca, Tonik normalizujący oraz Antybakteryjny krem na noc. Ja stosowałam równocześnie 3 z tych kosmetyków - za wyjątkiem kremu na noc. 

Co można napisać o tej serii - wszystkie kosmetyki mają zbliżony zapach - nie jest on najpiękniejszy na świecie ale nie jest też nieprzyjemny - kompletnie mi nie przeszkadzał. Zarówno emulsja do mycia jak i krem-żel mają dość rzadką konsystencję - w przypadku emulsji trochę mi to przeszkadzało bowiem dużo się jej wylewa z tubki. Ale teraz, po kolei o każdym z tych produktów.

PHARM TRĄDZIK Matujący krem-żel na dzień - to rzeczywiście niezły, lekki kosmetyk świetnie matujący skórę. Nie bieli jednak twarzy nawet jak nałożymy go zbyt dużo, nie wysusza i nie ściąga skóry - to w nim własnie uwielbiam. Idealnie nadaje się też pod makijaż jako baza. Ja najczęściej używam go w weekendy, kiedy moja skóra odpoczywa od codziennej tapety - skóra jest idealnie matowa przez cały dzień - podobny efekt dawał mi mój dotychczasowy ulubieniec w kwestii matowania skóry czyli Vichy Normaderm Mat. Zauważyłam, że delikatnie rozjaśnia skórę i wyrównuje jej koloryt. Szybko się wchłania i lekko zwęża pory. Przy regularnym stosowaniu wraz z pozostałymi kosmetykami serii ogranicza wydzielanie sebum w strefie T. Jest bardzo wydajny. Cena 50 ml opakowania to 20 zł. To definitywnie najlepszy kosmetyk z całej serii Bielenda Trądzik.


PHARM TRĄDZIK Antybakteryjna emulsja oczyszczająca TWARZ DEKOLT PLECY - tak jak już napisałam jest trochę za rzadka i przez to dość mało wydajna - ubywało mi jej w tempie kosmicznym. Dobrze oczyszcza skórę ale skóra musi być już pozbawiona makijażu bo z nim radzi sobie kiepsko. Odblokowuje pory i nie wysusza skóry. Cena 150 ml tuby to 16 zł.


PHARM TRĄDZIK Antybakteryjny tonik normalizujący TWARZ DEKOLT PLECY - bałam się go, że będzie wysuszał i podrażniał skórę - nic takiego nie miało miejsca (nawet kiedy niechcący przetarłam nim oczy nic nie szczypało). Jest bardzo delikatny, łagodzi podrażnienia, dobrze tonizuje i nawilża (producent pisze, że matuje skórę ale według mnie tego nie robi). Przemywam nim skórę kilka razy w ciągu dnia i bardzo go polubiłam. Buzia nie piecze, zaczerwienienia są wyraźnie uspokojone a skóra ładnie oczyszczona. Cena 200 ml butli to 14 zł.


Jak podsumować działanie całej serii? Powiem tak - cudów nie ma - pryszcze nadal się pojawiały i dopiero punktowe zastosowanie któregoś z moim sprawdzonych specyfików rozprawiało się z nimi porządnie. 

Jednak kosmetyki Bielenda dedykowane skórze ze skłonnością do trądziku z pewnością złagodzą jego objawy ale go nie wyeliminują całkowicie. To seria, która dobrze nawilża skórę z niedoskonałościami a wiemy doskonale, aby takiej skóry nie wysuszać, mamy więc tutaj wielki plus. Chyba najlepiej z całej serii sprawdził mi się krem-żel matujący który chociaż nie eliminuje istniejących już niespodzianek, to z pewnością zapobiega pojawianiu się nowych. Gdybym miała wskazać najsłabszy kosmetyk w serii to wskazałabym emulsję do mycia - bez niej mogłabym się obyć. Toniki lubię w każdej postaci i ten z serii Trądzik również przypadł mi do gustu. Ale może na młodszej skórze od mojej seria sprawdza się lepiej, kto to wie...

Serię kosmetyków Bielenda PHARM Trądzik otrzymałam od portalu Uroda i Zdrowie.
Tydzień z Organique czyli normalizujący krem dla skóry tłustej i trądzikowej

wtorek, października 15, 2013

Tydzień z Organique czyli normalizujący krem dla skóry tłustej i trądzikowej

Już od dawna zastanawiałam się nad kupnem tego kremu. Dostałam kiedyś sporo próbek, kiedy zrobiłam swoje pierwsze zakupy w sklepie Organique na Warszawskim Ursynowie i bardzo mi się podpasował. Kiedy więc przyszedł czas na wybór kosmetyków do akcji Przyjaciółki Organique, od razu wiedziałam że chcę mieć jego pełnowymiarowe opakowanie aby porządnie poddać go testom.


Specjalistyczny dermokosmetyk o lekkiej, kremowo-żelowej konsystencji, przeznaczony do pielęgnacji skóry z trądzikiem pospolitym, łojotokiem, a także z przebarwieniami pozapalnymi. Zamknięty w liposomowych otoczkach i stopniowo uwalniany kwas azelainowy charakteryzuje się skutecznym działaniem antybakteryjnym, nawet przy długim okresie stosowania nie powoduje oporności bakterii. Wpływa również korzystnie na proces keratynizacji, regulując procesy złuszczania naskórka i pracę gruczołów łojowych. Oczyszcza, rozjaśnia cerę i przebarwienia oraz niweluje rumień. Trikenol™ – roślinny kompleks o właściwościach prebiotycznych, hamuje rozwój bakterii zaburzających naturalną równowagę skóry i stymuluje jej system obronny. Nisko- i wysokocząsteczkowy kwas hialuronowy zapewnia optymalne nawilżenie i regenerację zewnętrznych i głębokich warstw naskórka. Rona Care®Tiliroside, flawonid pozyskiwany z pędów młodych roślin, zapewnia specjalną ochronę wrażliwej skóry i wzmacnia jej barierę ochronną. Kompleksowe działanie kremu uzupełnia Ricesilk ze zmielonych otoczek ziarenek ryżu, o doskonałych właściwościach absorpcyjnych i matujących.


Kremy przeciwtrądzikowe często wysuszają skórę - dlatego wolę stosować miejscowe preparaty. Tutaj jednak spotkała mnie miła niespodzianka. Krem lekko matuje skórę ale i ją dodatkowo nawilża - nawet przy codziennym stosowaniu rano i wieczorem - nie ma mowy o przesuszonej skórze. Spróbowałam stosować go również pod makijaż - no i też dawał radę - kolejny plus dla Organique. 

Kilka słów o samym kremie - zamknięty jest w szklanej (dość ciężkiej) butelce z wygodnym dozownikiem (na wyjazdy weekendowe odpsikałam sobie miniaturkę) - to daje nam gwarancję higienicznego użytkowania. Dozownik pozwala nam wyciskać większe lub mniejsze jego ilości bo krem jest dość gęsty ale dzięki temu wydajny - nie musimy dużo ciapać go na buźkę bo już niewielka jego ilość wystarczy nam na posmarowanie całej twarzy. Pozostawia buzię lekko satynową, zmatowioną ale nie czujemy żadnego nieprzyjemnego filmu. Wchłania się całkowicie po kilku minutkach, nie waży i nie rolkuje nawet przez wiele godzin w wysokiej temperaturze. Zapach nie jest jego atutem (dla mnie pachnie trochę jak cytrusowy CIF) ale kosmetyk do walki z pryszczami nie musi mieć pięknego zapachu - ma działać a ten gagatek jest definitywnie moim ulubieńcem bowiem do tej pory nie spotkałam (oprócz miejscowych preparatów) czegoś, co rzeczywiście niweluje powstające wykwity, doskonale radzi sobie z zaczerwienieniami po syfkach i zmniejsza widoczność porów. Można też stosować go punktowo wyłącznie na powstające lub istniejące zmiany.

Niedawno pisałam Wam o bardzo dobrym kremie Normaderm Total Mat od Vichy i kremie Cosmetics Organix, które wykazują bardzo podobne działanie jak krem od Organique. Jednak musimy wiedzieć czego oczekujemy od kremu, który ma leczyć i matować skórę. 

Vichy to Vichy - trochę chemii mamy w tym kremie, wiele z Was Vichy uczula i ogólnie za tą firmą nie przepada. Cosmetics Organix niestety matuje za mocno i musimy bardzo uważać z jego dozowaniem. Krem Organique to złoty środek - mat i nawilżenie oraz naturalne składniki to chyba to, czego skóra problematyczna potrzebuje najbardziej. Niestety cenowo krem od Organique wypada najdrożej - za 30 ml Vichy zapłacimy ok. 60 zł, za 50 ml Cosmetics Organix ok. 50 zł a za Organique (50 ml) aż 99 zł. Wybór należy jednak do Was. Ja nadal uwielbiam Total Mat od Vichy ale za całokształt jednak skłaniam się bardziej ku kremowi Organique. 

Koniecznie sięgnijcie po próbki tego kremu - są dostępne w sklepach Organique a przekonacie się, że to co napisałam to szczera prawda. Mnie ten krem złapał już po zużyciu 3 próbeczek a pełnowymiarowe opakowanie, które własnie wykańczam po 3 miesiącach stosowania tylko mnie utwierdziło w przekonaniu, że ten krem jest rzeczywiście bardzo dobry.

buuuu końcóweczka
Najlepszy krem (żel) matujący na świecie i do tego skutecznie walczy z pryszczami

czwartek, sierpnia 22, 2013

Najlepszy krem (żel) matujący na świecie i do tego skutecznie walczy z pryszczami

Z kosmetykami od Vichy jest u mnie różnie - jedne się kompletnie nie sprawdzają, inne są po prostu średnie ale są też takie, które mnie uzależniły i to mocno. Takim właśnie doskonałym, według mnie, kosmetykiem jest Vichy Normaderm Total Mat. Już teraz wiem, że przez wiele lat zostanie moim najlepszym przyjacielem. 


Różni się od PRO Mat zastosowaniem, Pro Mat absorbował tylko sebum, Total Mat absorbuje także POT - to pierwszy taki produkt na rynku dermokosmetycznym!

Pierwszy preparat Vichy zwalczający wszystkie objawy błyszczenia się skóry, nawet pot. Innowacyjne składniki aktywne dla zapewnienia długotrwale matującego efektu: 
- ultrachłonny perlit, składnik naturalnego pochodzenia absorbujący wilgoć 5 razy bardziej niż talk 
- silnie absorbujące mikropudry o działaniu matującym 
- kwas salicylowy o działaniu antybakteryjnym 

Formuła jest odpowiednia dla wszystkich typów skóry, również dla skóry wrażliwej. Preparat testowany pod kontrolą dermatologiczną. Nie powoduje powstawania zaskórników, zawiera Wodę Termalną z Vichy o działaniu kojącym i regenerującym. Bez parabenów. Świeży, nawilżający żel o długotrwałym działaniu matującym - utrzymuje skórę czystą i matową przez 12h.


Co tu mówić - producent w 100% spełnił wszystkie swoje obietnice - ten krem-żel - ma idealną konsystencję, nawet jego niewielka ilość wystarcza nam na idealne pokrycie sporych części twarzy, wchłania się błyskawicznie pozostawiając skórę buzi gładką, matową (ale nie pobieloną) i suchą na cały dzień - to nie ściema!!!!. To jedyny krem, po aplikacji którego nie nakładam makijażu, wychodzę z domu i wracam do niego nadal idealnie matowa. Nie wysusza jednak skóry a mocne matujące kremy czasem to robią.

Dodatkowo krem nie tylko zapobiega wyskakiwaniu pryszczy ale w jakiś magiczny sposób pozbywa się w iście kosmicznym tempie. Co ciekawe - stosuję go też na noc (kiedy nocuję u swojego chłopaka) - wtedy mam pewność, że obudzę się bez żadnych niespodzianek na twarzy, a przecież o to nam chodzi, kiedy obok śpi ukochany.


Jedynym minusem jest zbyt małe opakowanie 30 ml - mogłoby być 50 ml ale do niczego innego nie mogę się przyczepić - nawet cena ok. 60 zł uważam że nie jest wygórowana bo to produkt tak doskonały, ze byłabym na niego wydać wszystkie swoje pieniądze. W tym przypadku Vichy mnie bardzo pozytywnie zaskoczyło.

Moja ocena 5/5 ale dałabym nawet więcej.

Chłodzący Krem-Żel 3w1 Efekt matujący od Eveline Cosmetics

niedziela, sierpnia 26, 2012

Chłodzący Krem-Żel 3w1 Efekt matujący od Eveline Cosmetics

Eveline znamy doskonale i albo lubimy ich produkty albo nie do końca nam one odpowiadają. U mnie jest tak pół na pół - kosmetyki są zawsze w ładnych, estetycznych opakowaniach, które "łypią" na nas ze sklepowych pólek ale niestety obietnice producenta nie zawsze są spełniane.Nie twierdzę jednak, że produkty Eveline są złe bowiem często potrafię w nich znaleźć pozytywy i co ciekawe chociaż obietnice producenta to jedynie obietnice - kosmetyki fajnie wpływają na moją skórę i chętnie do nich wracam.


Takim dziwnym kosmetykiem, który kompletnie nie spełnił tego, co nam obiecało Eveline ale ma o dziwo zbawienny wpływ na moją skórę jest właśnie Chłodzący Krem-Żel 3w1 Efekt matujący. 

Zacznijmy więc od tego, co Eveline pisze o nim na swojej stronie:

bioHyaluron 4D PRO-YOUNG
Chłodzący krem-żel 3w1 EFEKT MATUJĄCY
Chłodzący krem-żel przeznaczony jest dla młodej skóry, do specjalnej pielęgnacji cery wrażliwej, tłustej i mieszanej ze skłonnością do nadmiernego błyszczenia się.
1. MATUJE 
Innowacyjna formuła chłodzącego kremu-żelu została oparta na unikalnym kompleksie MATT ACTIVETM, zapewniającym długotrwały efekt matujący w partiach skóry narażonych na nadmierne błyszczenie (czoło, nos, broda).
2. NAWILŻA 
Dzięki zawartości bioKWASU HIALURONOWEGO intensywnie nawilża, przywraca naturalny poziom wilgoci w naskórku, zapewnia aksamitną gładkość i jędrność.
3. OCZYSZCZA 
bioWYCIĄG Z ALOESU I ŁOPIANU działa normalizująco, dokładnie oczyszcza pory i minimalizuje ich widoczność. Pozostawia skórę głęboko oczyszczoną.


RECENZJA

Opakowanie - jak zwykle duża klasa dla Eveline za opakowanie - krem jest w 50ml słoiczku, który jest lekki, poręczny i bardzo estetyczny - do tego dochodzi kartonikowe pudełeczko z perfekcyjną instrukcja obsługi kremu. Eveline bardzo przykłada się do swoich opakowań, bo to własnie sprawia, że przyciągają nas do siebie na półkach drogerii. 


Zapach - delikatny, świeży, lekko cierpki ale nienachalny.

Konsystencja - lekka prawie jak emulsja - odrobinę żelowa ale nie jest przezroczysty jak typowe żele.

Aplikacja - ja stosuję go wyłącznie na noc a dlaczego? Napiszę poniżej.

Efekt/Działanie - tutaj zacznę od tego jakie obietnice producenta nie zostały spełnione:
  • nie czuję kompletnie efektu chłodzenia
  • krem nie matuje, no może jedynie odrobinkę bo nie świecimy się po nim jak po tradycyjnym kremie ale długotrwały efekt matujący w partiach skóry narażonych na nadmierne błyszczenie (czoło, nos, broda) to jedynie mrzonka. 
  • trochę się rolkuje na skórze jeśli nałożymy go ciut za dużo - dlatego stosuję wyłącznie na noc.
A teraz co ja zaobserwowałam po kilkutygodniowym stosowaniu tego kremu na noc:
  • odświeża i dobrze nawilża przesuszoną skórę
  • dobrze i szybko się wchłania chociaż lekko rolkuje na twarzy
  • ładnie łagodzi podrażnienia i czerwone plamki
  • normalizuje skórę - zauważyłam poprawę stanu cery a jak mnie wysypało i nałożyłam jego grubą warstwę, to rano po pryszczach nie było praktycznie śladu
  • nie zatyka moich wielgaśnych porów i nie przyczynia się do powstawania pryszczy
  • nie podrażnia oczu - nie powoduje ich łzawienia a dla mnie to bardzo ważne.
Jak widzicie, ten krem ma więcej plusów niż minusów ale to wyłącznie moja opinia. Nie wiem jak będzie w Waszym przypadku, bo każda skóra jest inna. 

Cena - 17 zł 

Czy kupiłabym ponownie ten krem - sama nie wiem... chyba są lepsze na rynku ale to opakowanie z pewnością zużyje do samego końca. 

Dziękuję Eveline oraz serwisowi Uroda i Zdrowie za udostępnienie kosmetyku - fakt ten nie miał wpływu na moją opinię.