Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Uroda i Zdrowie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Uroda i Zdrowie. Pokaż wszystkie posty
Forever young czyli Bioxidea Miracle 24 Face Mask

wtorek, lipca 28, 2015

Forever young czyli Bioxidea Miracle 24 Face Mask

Marka Bioxidea powstała w 2008 roku w Paryżu - z pasji do produktów przeciwstarzeniowych, które wyróżniają się wysoką skutecznością działania. Od razu podbiła serca kobiet, które odnalazły w niej panaceum na zachowanie młodości i zatrzymanie procesów starzenia się skóry. Słynne na całym świecie maseczki w płatku są stosowane przez gwiazdy Hollywood. Teraz również Polki mają okazję poznać maski Bioxidea, dzięki firmie Topestetic - wyłącznemu dystrybutorowi maseczek na Polskę. 


Dojrzałe kobiety na całym świecie są wręcz uzależnione od maseczek Bioxidea. Nakładają je dwa razy w tygodniu aby pomimo przekroczonej 40-ki wyglądać nadal promiennie i młodo. Wiele francuskich aktorek takich jak np: Aktorki, Isabelle Hupert, Juliette Binoche, Cathrine Denevue, Isabelle Adjan – prezentują się fenomenalnie, chociaż nie stronią od francuskich specjałów takich jak wino, duże ilości sera czy papierosów. 


Maski Bioxidea charakteryzuje bowiem wysoka skuteczność działania oraz czystość składników aktywnych. Maski nie zawierają bowiem parabenów, sztucznych zapachów, barwników, olejów mineralnych i surfaktantów.


Bioxidea Miracle 24 Face Mask to to odżywcza bio-celulozowa maska idealna do stosowania w domowym zaciszu oraz gabinetach. Maska przeznaczona jest do każdego typu cery, zwłaszcza do skóry suchej. Ważne jednak aby cera była dojrzała lub z wyraźnymi oznakami zmęczenia, ziemistości czy też braku blasku i jędrności. 


Stworzona jest bowiem aby redukować wyraźne oznaki starzenia się skóry. Zawarte w niej zaawansowane peptydy w mig redukują zmarszczki podczas, gdy arginina poprawia ujędrnienie skóry i jej elastyczność. Kolagen morski i aloes zatrzymują wilgoć i zwiększają metabolizm międzykomórkowy. Maska już po jednej aplikacji rozjaśnia skórę, a amino acid complex utrzymuje prawidłowa równowagę hydrolipidową naskórka zapewniając głębokie odżywienie skóry. 


Aby zauważyć najlepsze efekty działania maseczek należy stosować je regularnie. Jednak maska może być również stosowana jako SOS przed wielkim wyjściem. Już po jednej aplikacji skóra jest doskonale nawilżona, wyciszona i uniesiona (bez efektu ściągnięcia). Drobne zmarszczki są zredukowane a podrażnienia i czerwone plamki znikają w oka mgnieniu. Przy regularnym jej zastosowaniu wyraźnie zmniejszają się pory a skóra odzyskuje dawną elastyczność. Po 5-7 aplikacjach maska redukuje nawet głębokie zmarszczki, rewitalizuje skórę a młodszy wygląd jest zachowany na dłużej. Należy jednak być systematycznym w ich stosowaniu. 


Formuła z zaawansowaną technologią Anti-Age Bioxidea została wyposażona jest w opatentowaną mieszankę naturalnych ekstraktów i wzbogacona o silne przeciwutleniacze, witaminy i minerały:
<, ekstrakt z liści Aloe Barbadensis;
< ekstrakt z owoców Citrus Medica Limon;
< peptydy;
< kolagen;
< koenzym Q10;
< aminokwasy;
< kwas hialuronowy;
< ekstrakt z kwiatów Rumianu pospolitego;
< ekstrakty owocowe. 


Właściwa maska, która w dotyku przypomina trochę śliską galaretkę znajduje się pomiędzy gazą a plastikową powłoką (powyżej na zdjęciach). Ma wycięte otwory na oczy i nos i idealnie dopasowuje się do kształtu twarzy - dzięki nacięciom można ją dobrze nałożyć i zrelaksować się. Maskę usuwam, gdy czuję, że zawarte w niej składniki wniknęły w skórę a płatek jest już prawie suchy. Usuwam go delikatnie z twarzy i dokładnie wklepuję pozostałości płynu. Nie oczyszczam twarzy i nie nakładam kremu, tylko pozwalam działać jej magii. 3-4 godziny po usunięciu płatka skóra jest jak wyprasowana, doskonale nawilżona i elastyczna. Po 3 zastosowaniach w przeciągu dwóch tygodni poziom nawilżenia skóry jest wręcz doskonały a moje (niewielkie ale jednak widoczne) zmarszczki mimiczne są idealnie wygładzone. 


Kobiety na całym świecie pokochały maski Bioxidea. Pokochałam je ja a czy pokochają je Polki? Mam taką nadzieję. Maski możecie kupić w sklepie Topestetic <KLIK> a poleciła mi je Małgosia z portalu Uroda i Zdrowie
Max Factor Facefinity All Day Flawless 3 -in-1 Foundation

środa, listopada 21, 2012

Max Factor Facefinity All Day Flawless 3 -in-1 Foundation

Max Factor Facefinity All Day Flawless 3 -in-1 Foundation to najmłodsze dziecko producenta kosmetyków Max Factor. Przyznam szczerze, że rzadko kupuję ich kosmetyki a już na pewno nie podkłady. Jakoś do tej pory nie miałam zaufania do fluidów Max Factor a jestem osobą bardzo wybredną, jeśli chodzi o wybór i dobór odpowiedniego dla mnie podkładu.

żródło: Max Factor

Formuła 3 w 1 to baza, podkład i korektor - ciekawe - bowiem powiada się, że jeśli coś jest do wszystkiego, to jest po prostu do niczego. Ale w tym przypadku, sceptycznie nastawiona - powiem nic bardziej mylnego.

Okay zacznijmy od początku - Facefinity All Day Flawless 3 -in-1 Foundation to trzy profesjonalne narzędzia do do makijażu zamknięte w jednej buteleczce. Jest to płynny podkład, w którego skład wchodzi nie tylko tradycyjny fluid, ale także baza pod makijaż oraz korektor. Pożegnaj się ze świecącą cerą - dzięki Facefinity All Day Flawless 3 -in-1 Foundation uzyskasz wysoki poziom krycia z matowym wykończeniem, które utrzyma się przez cały dzień. 

RECENZJA

Opakowanie - szklana buteleczka 30 ml z wygodna pompką do dozowania produktu. Dzięki pompce, która działa idealnie - możemy dozować dowolną ilość produktu w higieniczny sposób.

Konsystencja - jak na podkład - średnio gęsta - nie spływa podczas nakładania - świetnie i łatwo rozprowadza się po skórze a za pomocą Beauty Blendera to już w ogóle kaszka z mleczkiem.

Aplikacja - pod podkład używam bazy lub kremu - bowiem jedynym minusem jest to, że podkład jest ciut suchy i lepiej aby twarz była dobrze nawilżona i przygotowana do jego nałożenia. Bez bazy lub kremu może podkreślić suche miejsca na twarzy.

Efekt/Działanie - Rzeczywiście kompleksowe działanie tych trzech składników wchodzących w skład podkładu Facefinity All Day Flawless 3 -in-1 Foundation, powoduje, że:
  • dzięki zawartej w nim bazie - bardzo dobrze trzyma się na twarzy - nie spływa, nie waży, nie rolkuje, nie załamuje w bruzdach, drobnych zmarszczkach czy tez pod oczami. Nie musimy za bardzo poprawiać makijażu w ciągu dnia - ja robię to dopiero po jakiś 6 godzinach - to całkiem niezły wynik.
  • dzięki zawartemu w nim podkładowi - produkt tej ładnie wyrównuje koloryt cery i niweluje niedoskonałości a także matuje skórę na około 6 godzin - przynajmniej w moim przypadku.
  • dzięki zawartemu w nim korektorowi - uzyskujemy pozom dobrego krycia ale bez efektu maski.


Cena - 53 zł ale można kupić go tez w promocji - musicie wypatrywać.

Czy kupiłabym go ponownie - mam teraz dylemat - produkt jest doskonały, ale ostatnio odkryłam też podkład matujący AA i też jest rewelacyjny - stosuję je więc zamiennie - ale z pewnością będę do niego wracać.

Podkład dostępny jest w 5 kolorach: 47 Nude, 55 Beige, 60 Sand, 75 Golden, 80 Bronze - ja mam kolor 55 Beige - jest jaśniutki, lekko beżowy bez brzoskwiniowych czy też żółtawych odcieni.

źródło: Max Factor

Zresztą same zobaczcie fotki przed i po. Na pierwszym zdjęciu jestem saute - bez makijażu, na drugim w podkładzie Max Factor a na trzecim w pełnym makijażu - istotna zmiana, czyż, nie?
 

Dziw nad dziwy czyli Eveline Slim Extreme 4D Diamentowe serum wyszczuplające antycellulit

czwartek, sierpnia 30, 2012

Dziw nad dziwy czyli Eveline Slim Extreme 4D Diamentowe serum wyszczuplające antycellulit

A oto kolejna nowość Eveline - czyli kolejne dziwadło w mojej kosmetyczce. Nie jest to produkt zły ale znowu obietnice producenta nie do końca są spełnione. Po raz kolejny mamy kosmetyk, który pomimo tego, że nie spełnia tego, co nam obiecuje Eveline  - to jednak jest ciekawy w swoim działaniu i smarowanie nim w upały daje mi wiele radości.


Oto, jak nam zachwala serum producent:
Innowacja z kwasem hialuronowym!
EFEKT 4D
Diamentowe wyszczuplanie i modelowanie sylwetki w czterech wymiarach:
• redukuje tkankę tłuszczową i cellulit 
• pobudza mikrokrążenie
• modeluje sylwetkę 
• działa do 48h

DIAMENTOWE SERUM WYSZCZUPLAJĄCE ANTYCELLULIT z kwasem hialuronowym to innowacyjny produkt wyszczuplający łączący skuteczność naturalnych składników aktywnych z najnowszymi osiągnięciami kosmetologii i medycyny estetycznej. Nowa formuła serum zawiera mikroskopijne cząsteczki diamentu oraz unikalną kompozycję substancji czynnych, które intensywnie pobudzają spalanie tłuszczów w tkance podskórnej oraz niezwykle skutecznie redukują cellulit. Mikrokryształy diamentu pobudzają mikrokrążenie, aktywnie dotleniają komórki oraz zwiększają przenikanie substancji aktywnych w głąb skóry. 

Natychmiastowy efekt skuteczności produktu jest wzmocniony przez obecność kwasu hialuronowego o dużej masie cząsteczkowej, który głęboko nawilża, wygładza i ujędrnia. bioHyaluron Slim Complex™ pozostawia delikatny film na skórze, tworząc niewidzialny gorset rozświetlający i wygładzający.

Roślinne komórki macierzyste aktywizują osłabione i uśpione komórki macierzyste w skórze, przez co stymulują jej naturalną regenerację. Pozwala to w naturalny sposób zwalczać cellulit. Kompleks Lipocell-Slim® stymuluje proces spalania tkanki tłuszczowej, wykazuje silne działanie wyszczuplające i modelujące sylwetkę.

RECENZJA 
Eveline Slim Extreme 4D Diamentowe serum wyszczuplające antycellulit:

Opakowanie - ogromna 250ml tuba - w jak zwykle bardzo przyjemnej dla oka stylistyce kolorystycznej. Tuba jest wygodna i poręczna w użyciu a dozowanie produktu nie jest utrudnione.

Zapach - lekko mentolowy, wyczuwam też zapach grejpfruta

Konsystencja - idealna dla balsamu - nie za rzadka i nie za gęsta. Nie spływa podczas aplikacji i bardzo ładnie rozsmarowuje się po ciele. 


Aplikacja - stosowałam przez ostatni miesiąc na wybrane partie ciała (tam gdzie mam niewielki cellulit, bo kto go nie ma...), a w upały nawet na całe ciało - dlaczego, zaraz się przekonacie. 

Efekt/Działanie - po pierwsze jakoś specjalnie nie zauważyłam zmniejszenia się cellulitu - ale może jest on zbyt mały aby go redukować, hmmm sama nie wiem. Nie zauważyłam też specjalnie wyszczuplenia i wymodelowania sylwetki ale to może dlatego, że jestem osobą drobną i szczupłą i nie było już czego wyszczuplać. 

Co mnie definitywnie urzekło w tym serum? A to, że daje bardzo i to bardzo intensywne uczucie chłodzenia zaraz po jego nałożeniu. Efekt ten utrzymuje się około 20 min (liczyłam z zegarkiem) i potem delikatnie ustępuje. W sam raz na upały - w 30 stopniowym upale doskonale schładzało ciało i to tak, że dostawałam gęsiej skórki. Ma też bardzo przyjemy lekko mentolowo-grejpfrutowy zapach (dla niektórych może być jednak lekko drażniący ale to jest kwestia gustu).


Balsam/serum doskonale nawilża na bardzo długo - w przeciwieństwie Jedwabiu, o którym już wcześniej pisałam. Nie pozostawia na ciele tłustego filmu i szybciutko się wchłania. 

Jedyne, co kompletnie nie jest potrzebne temu produktowi to te srebrne drobinki a nawet rzekłabym, że brokat - które po posmarowaniu ciała widoczne były dosłownie wszędzie - po co kosmetykowi pielęgnującemu taki sylwestrowy glitter - nie mam pojęcia. 

widzicie ten srebrny glitter? brrrrrr

Cena - jak zwykle niezbyt wysoka - 17 zł za tak potężne opakowanie to niewiele.

Czy kupiłabym ponownie ten produkt - co ciekawe tak, ale tylko i wyłącznie do stosowania w lato i do do tego w upały, z uwagi na jego niezwykłe właściwości chłodzące.

Jeśli lubicie zapach mentolu w połączeniu z cierpkim grajfrutem i marzycie w upały o czymś co Was "zmrozi" na jakieś pół godzinki - to jest to produkt wręcz idealny. 

Ocena ogólna 3,5/5

Dziękuję Eveline oraz serwisowi Uroda i Zdrowie za ten interesujący kosmetyk, fakt ten nie miał wpływu na moją recenzję.
Mój mały eksperyment czyli micel Eveline Fresh & Soft do skóry tłustej i mieszanej 3 w 1

wtorek, sierpnia 28, 2012

Mój mały eksperyment czyli micel Eveline Fresh & Soft do skóry tłustej i mieszanej 3 w 1

Płyny micelarne na mojej półce rosną jak grzyby po deszczu i jak się domyślacie, wszystkie porównuję do mojej ulubionej i niezastąpionej Biodermy. To ona jest wyznacznikiem doskonałości/niedoskonałości micela. Tym razem na tapetę poszedł Eveline Fresh & Soft Oczyszczający płyn micelarny do skóry tłustej i mieszanej 3 w 1 (Eveline lubuje się ostatnio w długich, skomplikowanych i trudnych do zapamiętania nazwach).


Na serię Fresh & Soft składają się 4 produkty - Matujący krem nawilżający, Odżywczy krem nawilżający oraz dwa płyny micelarne - zielony i różowy. Zielony jest przeznaczony do cery tłustej i mieszanej - jak moja a różowy do cery wrażliwej.

Co czytamy o zielonym micelu na stronie Eveline:

Delikatny płyn micelarny 3 w 1 zapewnia potrójny efekt: dokładnie oczyszcza skórę z makijażu i zanieczyszczeń, łagodzi podrażnienia, tonizuje oraz nawilża, nie naruszając warstwy hydrolipidowej. Dzięki specjalistycznej recepturze reguluje pracę gruczołów łojowych oraz zapobiega powstawaniu zaskórników lub podrażnień powstających na skutek nadmiernego rogowacenia naskórka. Dlatego idealnie nadaje się do oczyszczania skóry tłustej i mieszanej.
  • MICELE – skutecznie usuwają zanieczyszczenia i makijaż (nawet wodoodporny)
  • D-PANTHENOL i ALANTOINA – działają kojąco i przeciwzapalnie
  • KWAS HIALURONOWY – zapewnia skórze idealny poziom nawilżenia
  • KOMPLEKS WITAMIN A, E, F – głęboko odżywia i regeneruje skórę
  • MATT ACTIV COMPLEX – reguluje pracę gruczołów łojowych i zapobiega powstawaniu zaskórników. 
RECENZJA

Opakowanie - nie lubię takich butelek z dziwnym korkiem (podobne ma Lirene i też narzekam) bo niestety  źle się wylewa z nich płyn i sporo się marnuje. Butelka ma 200 ml.


Konsystencja - płynna (jak to micel)

Zapach - bardzo delikatny i przyjemny - praktycznie niewyczuwalny - micel nie musi pachnieć - tak go sobie wyobrażam - bez koloru i bez zapachu.

Aplikacja - zmywam nim makijaż oraz stosuję do tonizowania skóry.

Efekt/Działanie - całkiem nieźle radzi sobie z mocnym makijażem oraz wodoodpornym tuszem. Ciut gorzej mu idzie z wodoodpornym linerem Peggy Sage ale ten liner to jest rzeczywiście trudny orzech do zgryzienia ze zmywaniem. Micel Eveline ładnie odświeża i tonizuje skórę, nie zapycha porów a nawet gruntownie je oczyszcza. Kompletnie nie podrażnia oczu (dla mnie to bardzo istotne) i łagodzi podrażnienia skóry - wyraźnie ją uspokaja. jest też wydajny w stosowaniu, ale tak jak napisałam - opakowanie jest niewygodne i podczas wylewania na wacik musimy uważać. Eveline zawsze daję dużego plusa za fajne, poręczne opakowania ale w tym przypadku plusa nie dam. Producent powinien pomyśleć o zmianie opakować wszystkich miceli, bo są po prostu niepraktyczne. Co ciekawe, regularnie stosowany - redukuje ilość wydzielanego przez skórę sebum - co skutkuje mniejszym świeceniem się skóry twarzy - można spokojnie stosować go jako tonik do codziennego przemywania twarzy rano i wieczorem. 

Cena - 11 zł - jest wart tej ceny 

Czy kupiłabym ten produkt ponownie - zdecydowanie tak - jest niedrogi, wydajny i spełnia moje wymagania jeśli chodzi o micele. Tylko ta niefortunna butelka...

Ocena ogólna - 4,5/5


A tutaj mały eksperyment - zobaczcie na własne oczy jak sobie radzi z różnymi mazidłami


Po jednym przetarciu wacikiem


Po dwóch przetarciach wacikiem


Po niezłym tarciu - widać, że liner w pisaku Hean nadal jest na łapce a i z pomadką Astor nie do końca sobie dał radę


Dziękuję firmie Eveline oraz serwisowi Uroda i Zdrowie za przekazany do testowania kosmetyk, fakt ten nie miał wpływu na moją ocenę. 
Prawie ideał... czyli Eveline Big Volume Lash Professional Mascara 100% Black Lashes

piątek, sierpnia 17, 2012

Prawie ideał... czyli Eveline Big Volume Lash Professional Mascara 100% Black Lashes

Mogę powiedzieć NARESZCIE, mogę powiedzieć koniec poszukiwań - jestem bezgranicznie, totalnie i do cna zakochana w tuszu Eveline Big Volume Lash Professional Mascara 100% Black Lashes - a poszukiwaniom tuszu idealnego dla moich byle jakich rzęs nie było końca...


Do tej pory moim ulubieńcem był Hean Absolute Express Volume, niezły był Hean Boom Lashes polubiłam się też z Golden Rose 3D Lash Defined ale dopiero  Eveline Big Volume Lash Professional Mascara 100% Black Lashes  (co za strasznie długa nazwa) robi z moimi rzęsami to, co tusz powinien robić - ładnie je wydłuża, podkręca i leciutko pogrubia. W dodatku ta dziwna karbowana szczoteczka (myślałam, że będzie beznadziejna i nie będę umiała nią "operować" ) sprawdza się świetnie. Po raz pierwszy podczas malowania oczu nie brudzę sobie górnej powieki tuż nad linią rzęs - a było to notoryczne. Tusz trzyma się pięknie przez cały dzień, nie grudkuje, nie kruszy się - jedynie po kliku godzinach lekko odbija mi się w postaci tzw. łapek - ale to niewielka wada tego tuszu bowiem efekt możecie same zobaczyć. 


Na stronie Eveline przeczytamy o nim:
100% PROFESJONALISTA DLA RZĘS Z CHARAKTEREM 
Tusz Big Volume Lash 100% Black Lashes to prawdziwy profesjonalista w tworzeniu niepowtarzalnego makijażu oczu. Dzięki specjalnie zaprojektowanej szczoteczce oraz unikalnej formule maksymalnie zwiększa objętość rzęs i nadaje spojrzeniu wyjątkowo intrygującego charakteru. 

Idealna kompozycja prowitaminy B5, protein oraz naturalnego wosku carnauba niesamowicie wydłuża rzęsy i zalotnie je podkręca. Opatentowana, niezwykle giętka i elastyczna szczoteczka BUBBLE FLEXY BRUSH TM doskonale dopasowuje się do rzęs, dodając im megagęstości. Już za pierwszym pociągnięciem rzęsy pokryte są warstwą intensywnie czarnego tuszu, który ekstremalnie długo się utrzymuje. Kolejne aplikacje potęgują efekt precyzyjnie rozdzielonych i pogrubionych rzęs, bez grudek i sklejania. Krótsze włoski szczoteczki nanoszą tusz na pojedyncze rzęsy, a dłuższe idealnie je rozczesują i unoszą do góry.
Rzęsy są profesjonalnie podkreślone, a Twoje spojrzenie przykuwa uwagę jak nigdy dotąd!

Efekty: 
- głęboki kolor czerni
- równomierne rozprowadzenie tuszu od nasady aż po końce
- dokładne rozdzielenie bez grudek i osypywania się 
- widowiskowo zwiększona objętość rzęs 

Plusy:
  1. ta dziwna szczoteczka jest bardzo łatwa "w obsłudze"
  2. głęboki czarny kolor
  3. nie kruszy się i nie grudkuje
  4. wydłuża i lekko pogrubia rzęsy
  5. łatwo się zmywa nawet wodą i preparatem do mycia twarzy
  6. niska cena 13,50 zł
Minusy:
  1. odbija się na górnej powiece po kilku godzinach tworząc tzw. łapki
  2. Eveline nie jest dostępne w sieciowych drogeriach
Czy kupiłabym go ponownie - TAK, pomimo tego, że co jakiś czas muszę sprawdzać czy nie odbił mi się na górnej powiece. Ale w końcu moje rzęsy wyglądają tak, jak tego zawsze chciałam.

Ocena ogólna 4/5


dla porównania tak wyglądają moje rzęsy "naked"


Tusz otrzymałam w ramach akcji zorganizowanej przez portal dla kobiet Uroda i Zdrowie

Golden Rose Classics 3D Lash Defined Mascara

środa, lipca 25, 2012

Golden Rose Classics 3D Lash Defined Mascara

W boxie od Golden Rose w ramach akcji "Zostań testerką Golden Rose" zorganizowanej przez portal Uroda i Zdrowie znalazłam tusz do rzęs zwany Classics 3D Lash Defined Mascara. 


Co pisze o nim producent:
Tusz do rzęs 3D dzięki innowacyjnej formule spektakularnie wydłuża rzęsy jednocześnie rozczesuje je nie pozostawiając grudek. Silikonowa szczoteczka umożliwia precyzyjną aplikację "rzęsa po rzęsie" od nasady, aż po same końce. Formuła bogata w mikropigmenty nadaje rzęsom kolor głębokiej czerni.


Moje rzęsy są krótkie i raczej dość rzadkie - na dole to już kompletna klapa - dlatego tam wcale ich nie maluję bowiem wyglądam komicznie i dobra mascara to jest to, czego poszukuję już od dłuższego czasu. I chociaż ten tusz nie do końca sprawdził się idealnie to jednak cały czas do niego wracam, rozczarowana kolejnymi mascarami które testuję. 


Plusy:
  1. nieźle wydłuża moje dość krótkie rzęsy
  2. równie nieźle je pogrubia
  3. ma bardzo ładny, intensywny czarny kolor
  4. bardzo wygodna, silikonowa a tym samym ergonomiczna szczoteczka - idealna do "łapania" krótkich rzęs
  5. nie kruszy się i nie obsypuje
  6. nie robi efektu "odbitych łapek" na górnej powiece nawet w największe upały
  7. ładnie się zmywa i nie musimy stosować micela lub mleczka
  8. bardzo eleganckie opakowanie
  9. i jak to u Golden Rose - niska i przystępna cena
Minusy
  1. trochę skleja rzęsy jeśli nałożymy go zbyt dużo
  2. jest ciut za wodnisty
Reasumując to bardzo dobry tusz za niewielką cenę - kosztuje ok. 15zł i chyba już zdeklasował mój ulubiony tusz Hean. Jednak nadal będę poszukiwać tuszu idealnego ale przede mna chyba raczej dłuuuga droga.

bez tuszu
z tuszem
Akcja "Zostań testerką produktów Golden Rose" została przeprowadzona z udziałem portalu dla kobiet Uroda i Zdrowie.


Golden Rose Liquid Powder Mineral Foundation - Podkład mineralny w płynie

środa, czerwca 27, 2012

Golden Rose Liquid Powder Mineral Foundation - Podkład mineralny w płynie

Jako testerka produktów Golden Rose (dzięki portalowi Uroda i Zdrowie) mogłam sobie wybrać jeden dowolny kosmetyk - taki, który zaciekawił mnie najbardziej. I jako maniaczka podkładów wszelkiej maści - mój wybór od razu padł na Liquid Powder Mineral Foundation czyli Podkład mineralny w płynie. I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie fakt, iż wybrałam sobie za jasny odcień 03 - i wściekła jestem na siebie, bowiem podkład w testach wypadł bardzo dobrze ale niestety wysmarowania tym podkładem wyglądam po prostu jak Pierrot i podkład niestety powędrował do mojej koleżanki, która ma jeszcze bledszą skórę ode mnie. Przynajmniej ona może się teraz cieszyć jego niewątpliwymi walorami.


Ale wróćmy do samego podkładu.
Co mój o nim producent na swojej stronie:

Ultra lekki podkład mineralny GR nie obciąża skóry ponieważ nie zawiera konserwantów, substancji zapachowych oraz talku i wosków.
Podkład zapewnia doskonałe krycie - „bez efektu maski". Idealnie dopasowuje się do naturalnego odcienia skóry powodując, że staje się niewidoczny, a cera jest świeża i rozświetlona.
Dzięki niezwykłej mocy zawartych 8 minerałów: Tlenek cynku, Mika, Kaolin, Krzemionka, Cynk, Miedź, Mangan oraz Magnez, podkład tworzy barierę między skórą i środowiskiem, pozwalając skórze oddychać.
Zawiera przeciwutleniacze - Witamina A i E, które chronią przed czynnikami zewnętrznymi oraz opóźniają procesy starzenia się skóry.
Specjalne połączenie naturalnych olejków: masło Shea, olejek Macadamia, skwalen i olejek jojoba, odżywiają i nawilżają skórę jednocześnie zapewniają jedwabistą, gładką cerę.
Wodoodporny, bezzapachowy, nie zatyka porów,
Testowany dermatologicznie.

Właśnie ten opis zadecydował o tym, że chciałam go wypróbować - i co? Pomimo źle dobranego odcienia - jest to produkt prawie idealny. A w dodatku cena - 24,90 zł za 35ml tubkę zachęca mnie do tego, abym w końcu kupiła sobie odpowiedni kolor - jak tylko odnajdę go w drogerii - bowiem koniec z kupowaniem w ciemno!!!

RECENZJA

Opakowanie - duża (większa niż standardowe 30ml opakowania) tubka zawierająca 35ml podkładu. Z bardzo wygodną i higieniczną pompką do dozowania nawet najmniejszej ilości podkładu. Opakowanie jest estetyczne, eleganckie - jak większość produktów Golden Rose - wielki plus za ten fakt.


Konsystencja - średnio gęsta, treściwa - coś pomiędzy Lirene City Matt a Pharmaceris z Laktoflawiną (moimi ulubieńcami)

Zapach - nie wyczuwam żadnego zapachu.

Aplikacja - podkład bardzo dobrze rozsmarowuje się po skórze twarzy, nie pozostawia smug, zacieków, nie rolkuje się i nie waży a za pomocą Beauty Blendera uszykujemy praktycznie idealny lekki makijaż - z bardzo dobrym kryciem.

Efekt/Działanie - tutaj wylistuję - co ciekawe same plusy no poza ta wpadką z kolorem :(
  • bardzo dobre krycie - można je porównać do Revon Color Stay ale to też zależy od ilości jaką nałożymy na buzię - przy subtelnym nałożeniu krycie jest słabsze.
  • nie robi efektu maski czy tez szpachli jak kto woli ale musimy uważać z ilością - najlepiej użyć Beauty Blendera - wtedy efektu maski na bank nie uzyskamy - przy nakładaniu palcami niestety może tak się zdarzyć.
  • trzyma się na buzi nawet do 8 godzin z bardzo ładnym efektem zmatowienia skóry
  • nie podkreśla suchych skórek
  • nie zapycha porów
  • zawiera filtr SPF15 
  • daje ładne, aksamitne wykończenie

Skład: Water, Cyclopentasiloxane, Ethylhexyl Hydroxystearate, Dimethicone/ Vinyl Dimethicone Crosspolymer,1,3-Butylene Glycol, Isononyl Isononanoate, Phenyl Trimethicone, Sodium Chloride, Cetyl Peg-Ppg-10/1 Dimethicone, Trimethylsiloxysilicate, Silica Dimethyl Silylate, Hydrogenated Jojoba Oil, Butyrospermum Parkii, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Squalane, Capryl Glycol, Sodium Dehydroacetate, Kaolin, Retinyl Palmitate, Tocopheryl Acetate, Aluminum Hydroxide, Silica, Boron Nitride, Zinc Aspartate, Copper Aspartate, Magnesium Aspartate, Manganese Aspartate, 
Active Ingredients:Ethyl Hexylmethoxycinnamate, Zinc Oxide, May Contain (+/-): Mica, Ci:77891 (Titanium Dioxide), Ci: 77491 (Iron Oxide Red), Ci: 77492 (Iron Oxide Yellow), Ci: 77499 ( Iron Oxide Black) (15.01.2012)

Reasumując - za niewielką cenę otrzymaliśmy dobry jakościowo produkt w bardzo ładnym i estetycznym opakowaniu. Szkoda, że nie trafiłam z kolorem mojego podkładu, bo z pewnością należałby do moich ulubionych. 

Akcja "Zostań testerką produktów Golden Rose" została przeprowadzona z udziałem portalu dla kobiet Uroda i Zdrowie.

Golden Rose Box testerki

wtorek, kwietnia 24, 2012

Golden Rose Box testerki

Dzisiaj, chyba jako jedna z pierwszych otrzymałam przesyłkę od firmy Golden Rose - wszystko było zapakowane w ładne pudełeczko - zupełnie jak nasze boxy :) - uważam, że to świetny pomysł bowiem takie przesyłki powodują, że tym bardziej jesteśmy ciekawe, co znajdziemy w środku.


Po otrzymaniu informacji, że zostałam wybrana z grona bloggerek do testowania kosmetyków Golden Rose musiałam wypełnić bardzo szczegółową ankietę, zgodnie z którą zostały dobrane kosmetyki i ich kolorystyka - muszę przyznać, że GR trafiło w 10 :)

W pudełeczku znalazły się bowiem:
  1. pełnowymiarowy podkład mineralny Liquid Powder Mineral Foundation (jestem bardzo ciekawa tego kosmetyku, bowiem został przeze mnie wybrany - zgodnie z pytaniem w ankiecie - który z kosmetyków Golden Rose zainteresował mnie najbardziej i dlaczego)
  2. Miętowy lakier do paznokci z serii Paris
  3. Tusz do rzęs 3D Lash Defined Mascara
  4. Tester pomadek w cudownych odcieniach - doskonale dopasowanych do mojej karnacji - tester posiada też specjalny pędzelek aby ułatwić ich aplikację
  5. Satynowy cień do oczu w kolorze 208
  6. Pomadkę z witaminą E i woskiem pszczelim
  7. Próbkę perfum Roxanne
  8. Lusterko.

A jak wam się podoba zawartość boxa od Golden Rose - jesteście szczególnie ciekawe któregoś z kosmetyków?

Testerką Golden Rose zostałam dzięki akcji zorganizowanej przez portal Uroda Zdrowie