Pomadka Rimmel by Kate Moss No 16

poniedziałek, sierpnia 12, 2013

Pomadka Rimmel by Kate Moss No 16

I kolejna zdobycz podczas Rossmannowego szaleństwa - moja czwarta matowa pomadka sygnowana nazwiskiem Kate Moss - tym razem padło na kolor No 16 czyli piękny koral wpadający w róż.


O tych pomadkach napisałam już kilka postów i sama nie wiem, który z kolorów jest najładniejszy - chyba właśnie "szesnastka". 


Ten odcień również jest lekko matowy, świetnie się utrzymuje na ustach przez wiele wiele godzin no i jest cudownie letni :) Co tu więcej pisać - kocham pomadki od Kate Moss i już :)

To jest dopiero elektryczna pomarańcza czyli Maybelline Colorama No 182

piątek, sierpnia 09, 2013

To jest dopiero elektryczna pomarańcza czyli Maybelline Colorama No 182

Co tam Siouxie'owa Electric Orange, kiedy Maybelline zafundowało nam iście ognisty pomarańcz w swojej serii Colorama. Lakier kupiłam w Rossmannie podczas ostatniej mega obniżki i kosztował chyba niecałe 12 zł. Chyba nie było na moim blogu nic od Maybelline - nie jestem wielką fanką tej marki ale nie mogłam przejść obojętnie obok tego płomiennego koloru.


Co więcej - lakier nie zostawia smug, pięknie kryje przy dwóch warstwach, a na moich paznokciach utrzymał się bity tydzień bez najmniejszego odprysku oraz wytartych końcówek - może to zasługa Dries Instantly od Sally Hansen (nadał lakierowi taki szklisty efekt i pomógł wyschnąć w 5 minutek).

Mam chrapkę na pozostałe lakiery z tej serii - też ją lubicie?

Lumene Triple Stay Matt Makeup czyli mój podkład wszechczasów

czwartek, sierpnia 08, 2013

Lumene Triple Stay Matt Makeup czyli mój podkład wszechczasów

O podkładach piszę często - od lat szukam czegoś idealnego. Wśród BB kremów takim strzałem w 10 okazała się Missha Perfect Cover a wśród podkładów tradycyjnych - takich na każdą kieszeń (bo kocham niezmiennie drogi Estee Lauder Double Wear) - od dłuższego czasu najwyżej plasuje się jednak Lumene Triple Stay. Przebił mój ulubiony Max Factor 3 in 1, przebił też Pharmaceris z Laktoflawiną oraz Lirene City Mat. I chociaż kolor, który mam (Nr 3 - Perfect Beige) pasuje dopiero teraz, kiedy już nie jestem blada jak ściana, to na zimę z pewnością zaopatrzę się w jaśniejszy bo nie ma mocniejszego krycia, bo nie ma dłuższego matu niż za jego pomocą.


Triple Stay Matt Makeup to długotrwały podkład matujący. Przeznaczony dla cery mieszanej i tłustej. Beztłuszczowy podkład skutecznie wyrównuje niedoskonałości cery i matuje. Długotrwała, kryjąca formuła zapewnia skórze idealny wygląd przez cały dzień. Wyciąg z maliny moroszki dodatkowo chroni przed czynnikami zewnętrznymi i przedwczesnym starzeniem się naskórka. Pigmenty zawarte w podkładzie minimalizują widoczność otwartych porów. Produkt nie zawiera parabenów i olejków.

Co tu pisać, może najpierw plusy:
  • jest dość gęsty ale bardzo dobrze się rozsmarowuje,
  • mocno kryje - na wzór Revlon Color Stay ale nie robi szpachli - stapia się ze skórą w niewidoczny sposób,
  • pomimo mocnego krycia nie zapycha :)
  • w ciągu dnia nie spływa z twarzy, nie waży się nawet w największy upał,
  • matuje na jakieś 7-8 godzin a jak po tym czasie używam bibułki to ilość sebum jest tak mała, że żaden podkład nie dawał takiego mega długiego wyniku w matowaniu (nawet Estee Lauder).
Minusy:
  • mała gama kolorów,
  • dostępność w sklepach stacjonarnych Lumene jest bardzo słaba.
Cena tego cuda - ok. 40 zł - ale za taki efekt warto wydać te 4 dychy :)

Moja ocena 5/5 bez dwóch zdań
po środku buzia tylko z podkładem, po prawej już przypudrowana
Siouxie urlopuje się na wyspie Kefalonia

poniedziałek, sierpnia 05, 2013

Siouxie urlopuje się na wyspie Kefalonia

Kiedy to czytacie, ja już jestem w przepięknym luksusowym hotelu Utopia Resort & SPA na Greckiej wyspie Kefalonia. Kefalonia to największa z Wysp Jońskich. Zachwyca nie tylko majestatem swoich gór, bujną przyrodą, rozległymi bezludnymi terenami, fantastycznymi wysokimi klifami, malowniczymi zatokami i miasteczkami ale również błogim spokojem, którego można tu zaznać, ponieważ w odróżnieniu od innych Wysp Greckich jest tu słabo rozwinięta baza turystyczna. Podobno dzieje się tak dlatego, że Grecy chcą ją uchronić przed zmasowanym napływem turystów. Na wyspie znaleźć można małe jeziora, plantacje porzeczek i winorośli, gaje oliwne i cyprysowe oraz dzikie kwiaty, z których wytwarza się perfumy. Temperatury powietrza w sezonie letnim sięgają 30°C - nierzadko ją przekraczając a wody 21-23°C. Otaczające wyspę morze sprawia, że upały nie są tu dotkliwe dla turystów. 


Do atrakcji wyspy należy również zaliczyć:
  • Ruiny antycznej willi z pięknymi mozaikami z ok. III w p.n.e. czy szczątki świątyni Apollina.
  • Mały Ogród Botaniczny nieopodal Lassi.
  • Latarnię morską Agii Theodori - na cyplu na północ od miasteczka.
  • Muzeum Archeologiczne w Argostoli z kolekcją monet, uzbrojenia, rzeźb etc.
  • Muzeum Historyczne i Etnograficzne w Argostoli.
  • Zamek Agios Georges - XIV wieczna forteca wykorzystywana przez Bizantyjczyków a później wenecjan ( ok. 8km na południe od Argostoli w pobliżu miejscowości Peratata).
  • XVI wieczny monastyr Agios Gerassimos - lokalne miejsce pielgrzymek ze zmumifikowanymi szczątkami Świętego Gerassimosa.
Recenzje będą ukazywały się automatycznie, w miarę możliwości będę odpowiadała na Wasze komentarze, ale najważniejsze jest to, że osiągam fazę ZEN i przez 8 dni zamierzam po prostu leniuchować i rozkoszować się urokami wyspy i hotelowych atrakcji.

Do zobaczenia po powrocie - obiecuję fotorelację z wyjazdu :)



Projekt Przyjaciółki Organique czas start!

wtorek, lipca 16, 2013

Projekt Przyjaciółki Organique czas start!

Okay - nadszedł czas aby ujawnić tajemnicę współpracy z firmą Organique. W raz z 10 blogerkami zostałam zaproszona do udziału w rocznym projekcie, który nosi nazwę Przyjaciółki Organique


Przyjaciółki Organique to właścicielki blogów o tematyce związanej z różnymi aspektami kobiecości – znajdziemy wśród nich dziewczyny piszące o urodzie, modzie i lifestylu. W ramach współpracy będziemy miały okazję lepiej poznać szeroką gamę wybranych przez nas kosmetyków Organique.


Jesienią podczas weekendowej wycieczki do Wrocławia zwiedzimy fabrykę i poznamy Wrocław - osobiście nigdy tam nie byłam i tym bardziej cieszę się z zaplanowanej wycieczki.

W projekcie biorą udział następujące blogerki:



Na tę wyjątkową okazję - zostały stworzone specjalne grafiki z naszych zdjęć no i oczywiście unikatowe blogerskie mydełka :) 


Zapraszam serdecznie do zagłębienia się wraz ze mną i dziewczynami w magiczny i pachnący świat kosmetyków Organique.

Najlepszy z najlepszych czyli BB krem Missha Perfect Cover

wtorek, lipca 09, 2013

Najlepszy z najlepszych czyli BB krem Missha Perfect Cover

Nie wiem czemu dopiero teraz piszę tę recenzję - przecież to jest moja miłość od pierwszego użycia a minęły już prawie dwa lata odkąd Missha Perfect Cover w odcieniu 23 (Natural Beige) zagościła na dobre w moim kuferku z kosmetykami. Pierwszą tubkę zakupiłam jeszcze w 2011 roku po recenzji u Urban State of Mind. Wtedy jeszcze nie myślałam nawet o założeniu własnego bloga ale z wielką chęcią na nie zaglądałam szukając kosmetyku idealnego. Najpierw wpadły w moje ręce miniatury BB kremów od Skin79 oraz Lioele. Skin79 okazały się dla mnie zbyt treściwe i za jasne. Z Lioele było już lepiej (zwłaszcza z Waterdrop) ale  krycie jakie dawały było dla mnie zbyt słabe. Po recenzji Urbanka stwierdziłam, że skuszę się na Missha Perfect Cover - pierwszą tubkę kupiłam w sklepie Asian Store ale kolejne kupowałam już na Allegro.


RECENZJA

Opakowanie - zawsze kupuję opakowanie 20 ml ale kosmetyk występuje również w dużej 50 ml tubce z dozownikiem. Produkt jest niesamowicie wydajny - jedna tubka starcza mi na bardzo długi czas.

Zapach - przyjemny ale ciężki do zdefiniowania - taki lekko kremowy

Konsystencja - dość gęsta i zwarta - nie spływa po wyciśnięciu.


Aplikacja - nakładam palcami dobrze rozsmarowując po całej twarzy - potem stempluję beautyblenderem aby podkład lepiej stopił się ze skórą. Nie pozostawia smug na twarzy, nie waży się i nie załamuje w zmarszczkach.

Efekt/Działanie - daje bardzo dobre krycie ale po nałożeniu nie daje typowego dla podkładów satynowego wykończenia tylko takie... lekko świecące - pudruję wtedy skórę i efekt ten znika momentalnie. Utrzymuje się na mojej twarzy do 10 godzin bez skazy - świecę się dopiero po 6 godzinach a to dla mnie rewelacyjny wynik. Podkład nie wysusza skóry - a nawet lekko ją nawilża - często nie stosuję pod niego żadnego innego kremu. Posiada wysoki filtr SPF42, ale jak możemy przeczytać u Urbanka, jest on podobno niestabilny. Zadaniem tego BB kremu jest rozjaśniać skórę (tego nie zauważyłam), chronić, odmładzać (o cóż), leczyć - tak ten krem jest idealny do problematycznej skóry - łagodzi podrażnienia i nie zapycha, do tego świetnie kryje krostki oraz przebarwienia.

Występuje w 3 kolorach - 13 Milky Beige (bardzo jasny), 21 Light Beige (porcelanowy) oraz 23 Natural Beige (beżowy bez żółtych lub pomarańczowy podcieni).

Wszystkie BB kremy, które obecnie zalewają nasz rynek porównuję właśnie do Missha PC i powiem tak - nie ma mocniejszego, nie ma lepszego który mógłby mu chociaż w części dorównać. Jako ciekawostkę jednak powiem, że niedawno skusiłam się na Missha Wrinkle Filler, który kompletnie się u mnie nie sprawdził, bo chociaż tuż po nałożeniu efekt był doskonały, to już po godzinie świeciłam się no wiecie jak :)

Cena - w zależności od tego gdzie kupujemy - ja na Allegro płacę za 20 ml tubkę ok. 40 zł z przesyłką.

Moja ocena 5/5


po środku tylko sam BB krem, po prawej przypudrowana buźka