Metoda OCM przy pomocy olejów od Helfy

piątek, stycznia 06, 2012

Metoda OCM przy pomocy olejów od Helfy

Już jakiś czas temu wspominałam Wam, że dzięki przemiłej Pani Małgosi ze sklepu Helfy - rozpoczęłam swoją przygodę ze słynnym OCM, na którego temat naczytałam się mnóstwo artykułów, notek na Waszych blogach oraz obejrzałam tutoriale na You Tube. Przyznam, że dotąd nie miałam zielonego pojęcia o tej metodzie i z początku wydała mi się okropna, no bo jak tu myc twarz za pomocą olejów.  Pani Małgosia była jednak przekonująca i stwierdziłam, że raz kozie śmierć - przecież OCM mi nie zaszkodzi a w najlepszym wypadku tylko pomoże. 

Zacznijmy więc od początku - dla tych, które albo nie wiedzą jeszcze co to jest OCM lub jeszcze tego nie spróbowały. 

OCM to nic innego jak skrót od Oil Cleansing Method czyli zmywanie twarzy za pomocą olejów. Ale jak wykonać prawidłową mieszankę, aby była odpowiednia dla naszego rodzaju cery? Do tego dojdziemy za chwilę. Już w starożytnym Egipcie, Egipcjanki używały do pielęgnacji swojej skóry własnie oleju rycynowego - dlaczego - bowiem to własnie olej rycynowy ma skład najbardziej zbliżony do ludzkiego sebum i nadaje się do tego najlepiej - idealnie wychwytuje wszelkie zanieczyszczenia i bakterie. Dlatego też bazą każdej mieszanki OCM jest własnie olej rycynowy, który możemy kupić w każdej aptece lub sklepie zielarskim - oczywiście w odpowiedniej proporcji dla każdego rodzaju skóry.

Głównym założeniem metody OCM jest fakt, iż "olej zmywa olej" a wszystkie wiemy, że sebum (łój skórny), który produkuje nasza skóra jest właśnie taką mieszaniną olejów - a dokładnie - lipidów nabłonkowych w których skład wchodzą wolne kwasy tłuszczowe, glicerydy, woski, skwalen, węglowodory, estry cholesterolu, cholesterol i inne substancje. Tak więc zmywając olejem - olej naszej skóry uzyskamy optymalne efekty oczyszczenia, bowiem oleje łączą się ze sobą wręcz doskonale. 

Prawidłowa mieszanka OCM składa się z:
- oleju rycynowego (w odpowiedniej proporcji - im skóra bardziej tłusta - tym więcej oleju rycynowego stosujemy w naszej mieszance np. 40% a przy cerze łojotokowej nawet 70%. Jeśli mamy skórę suchą - możemy dodać 10%-30% oleju rycynowego). Olej rycynowy, ze względu na swoje niesamowite właściwości wychwytywania bakterii z naszej skóry - idealnie nadaje się do pielęgnacji skóry łojotokowej i trądzikowej - pozostawiając ją idealnie oczyszczoną i zmiękczoną. Już ja coś o tym wiem....
- olejów bazowych - zimnotłoczonych, nierafinowanych - ale tutaj mamy wolną rękę - możemy użyć np. oliwy z oliwek, oleju lnianego, oleju ze słodkich migdałów, arganowego czy tez oliwek dla dzieci dostępnych w każdej drogerii. 
- szmatki (ja używam muślinowej Liz Earle) ale może to być też szmatka z mikrofibry czy też ręczniczek do twarzy jakiego używają kosmetyczki. 
- gorącej wody z kranu. 

Propozycja składu mieszkanki OCM dla różnych rodzajów skóry:

Skóra sucha: 10% oleju rycynowego, 90% oleju bazowego
Skóra normalna: 20% oleju rycynowego, 80% oleju bazowego
Skóra tłusta: 30% oleju rycynowego, 70% oleju bazowego

Oczywiście olejem bazowym również może być dowolna mieszanka - nie musimy stosować tylko jednego rodzaju oleju. Ja zastosowałam w swojej dwa oleje bazowe od Helfy - Alepp oraz khadi, o których zaraz napiszę.

Mieszankę najłatwiej sporządzić w 100ml buteleczce aby odmierzanie odpowiedniej ilości naszych olejów nie sprawiło nam trudności. Ja do tego celu, w Rossmannie zakupiłam 100ml plastikową buteleczkę (tzw. travel bottle do samolotu) z wygodnym dozownikiem. Jest ona idealnie przezroczysta, tak więc nie będziemy miały kłopotów z nalewaniem naszych olejów. 


Moja magiczna mieszanka składa się z następujących olejów:
30% oleju rycynowego 
35% oleju ajurwedyjskiego
35% oleju Alepp

Teraz kilka słów o olejach od Helfy:

Olej Laurowy 100%  (cena 26 zł)
Olejek laurowy jest znany ze swoich właściwości antyseptycznych. Pobudza porost włosów, skutecznie likwiduje łupież i inne dolegliwości skóry głowy. Zastosowany na skórę twarzy i ciała działa oczyszczająco i ściągająco. Polecany także dla cery trądzikowej. Pomocny w dolegliwościach reumatycznych. Posiada ciemnozieloną barwę oraz intensywny zapach.
Działanie: Skutecznie likwiduje łupież, działa antygrzybicznie, zawarty w oleju chlorofil wspomaga gojenie ran i łagodzi objawy łuszczycy, działa oczyszczająco, ściągająco i bakteriobójczo.
Olej można stosować punktowo na pryszcze.
Do masażu- łagodzi bóle reumatyczne reumatycznych, opuchliznę
Bezpośrednio na skórę lub jako składnik kosmetyków.
Skład: Lauris Nobilis Oil


Ajurwedyjski olejek do twarzy i ciała z różą (cena 59 zł)
Ajurwedyjski olejek do masażu ciała i twarzy z różą zalecany jest do pielęgnacji wszystkich rodzajów skóry. Regularnie stosowany działa delikatnie złuszczająco, pobudza regeneracje komórek. Zawiera naturalne oleje roślinne i zioła, które rozjaśniają miejscowe przebarwienia skóry i redukują piegi.
  • Brezylka sappan (Sappan wood) poprawia cerę, wykazuje właściwości złuszczające.
  • Manjistha poprawia krążenie, oczyszcza skórę, wykazuje właściwości tonizujące, antybakteryjne, ściągające.
  • Czerwone drzewo sandałowe polecane na jasne blizny i przebarwienia.
  • Kurkuma i Kasturi Manjal wpływają korzystnie na cerę.
  • Płatki róży uwadniają i zmiękczają skórę.
  • Szafran rozjaśnia cerę.
  • Migdały, kiełki pszenicy i witamina E odżywiają skórę.
  • Olej z nasion lnu czyni skórę miękką i zapobiega zmarszczkom.
  • Geranium uwadnia suchą i dojrzałą skórę.
  • Palmarosa spłyca zmarszczki, wydziela przyjemny różany aromat.
Zapach: Aromat róży ze słodka ziołową nutą.


Olej do twarzy i ciała z różą wykazuje czynne działanie aromaterapeutyczne. Palmarosa łagodzi stany wyczerpania nerwowego, daje równowagę emocjonalną. Geranium uspokaja, działa antydepresyjnie.

Składniki : Oryza sativa oil (olej ryżowy),Sesamum indicum oil (olej z sezamu indyjskiego)**,Helianthus annuus oil (olej słonecznikowyl)**,Rosa damascena (Róża),Rubia cordifolia (Manjistha; marzanna indyjska),Curcuma longa (ostryz długi),Curcuma aromatica Caesalpinia sappan,Tocopheryl acetate (vitamin E),Cymbopogon martinii (palczatka), Pelargonium graveolens (pelargonia pachnąca), Pterocarpus santalinus (drzewo sandałowe) Linum usitatissimum (Len zwyczajny), Prunus dulcis (Migdałowiec zwyczajny), Triticum vulgare (Pszenica), Daucus carota sativa (Marchew zwyczajna), Crocus sativus (krokus) Citral* ,Citronellol*, Geraniol*, Farnesol*, Linalool*, Limonene*.
* część składowa naturalnego eterycznego olejku
** pochodzi z kontrolowanych upraw ekologicznych

Dzięki tym olejkom, moja mieszanka nabrała więc cudownych właściwości i ma niesamowity, dość intensywny zapach.

Ale jak stosować gotową już mieszankę OCM? 

Przyznam się bez bicia, że jeszcze nie odważyłam się na demakijaż olejami, dlatego też powiem Wam jak stosować tę metodę po uprzednim zmyciu makijażu - w moim przypadku preparatami Tołpa.

1. Wyciskam z buteleczki - za pomocą dołączonego dozownika dwie-trzy porcje mieszanki (dwa-trzy psiknięcia) - rozmasowuję na dłoniach, po czym wykonuję bardzo dokładny - kilkuminutowy masaż całej twarzy - nie omijając oczu - mieszanka nie drażni oczu i nie powoduje ich łzawienia, tak więc nie mamy czego się obawiać. 


2. Gorącą szmatkę nakładam na twarz na kilkanaście sekund aby pory się pootwierały i magiczne oleje mogły wniknąć w ich głąb.

3. Ponownie wypsikuję mieszankę - tym razem już jedna porcję i znowu wykonuję masaż twarzy. Po tej czynności za pomocą szmatki wykonuję delikatny peeling - a szmatka muślinowa od Liz Earle nadaje się do tego rewelacyjnie. Po peelingu, szmatkę moczę w zimnej wodzie i przykładam na chwilę do twarzy aby pory mogły się pozamykać - możemy też ochlapać twarz zimną wodą - efekt będzie bardzo podobny. 


4. Dokładnie myję szmatkę mydełkiem dla dzieci lub mydłem Alep. 

Efekty stosowania OCM przez miesiąc:

1. Cera jest rozjaśniona - ma piękny koloryt, przebarwienia w 100% poznikały a pryszcze wyskakują sporadycznie
2. Skóra jest rewelacyjnie nawilżona i nawodniona, odżywiona, gładka i sprężysta w dotyku
3. Drobne zmarszczki, które zaczęły się pojawiać na mojej 35 letniej skórze wyraźnie się spłyciły
4. Pory są tak oczyszczone, że w życiu nie miałam takich czyściutkich poza tym wyraźnie się zmniejszyły (a były kraterowate i okropne)
5. Skóra nie świeci mi się w strefie T jak to było do tej pory
6. Podkład lepiej przylega do twarzy i utrzymuje się cały dzień, puder nie podkreśla suchych skórek bo ich po prostu nie ma.
7. Rzęsy i brwi są błyszczące, zdrowe i szybciej rosną. 

Minusem OCM jest jej czasochłonność - rano staram się również wykonywać punkt po punkcie wszystkie czynności ale czasem masaż robię tylko jeden raz, poza tym o poranku peeling jest całkowicie zbędny. Pochlapanie zimną wodą o poranku - z pewnością nas pobudzi - to gwarantuję. 

Podsumowując - OCM to jest to, czego moja skóra szukała przez wiele lat - gdybym wcześniej zdecydowała się na tę metodę - z pewnością moja skóra już od dawna byłaby w tak dobrej kondycji jak teraz. Do mojej kolejnej mieszanki dodam teraz również olejku arganowego, który znany jest ze swoich niesamowitych właściwości i bardzo jestem ciekawa jakie będą tego efekty. 

A tymczasem - nie bójcie się OCM - to nie jest takie strasznie jak Wam się wydaje - a efekty warte są każdych wydanych na olejki pieniędzy. 

Wszystkie oleje możecie kupić w sklepie internetowym Helfy - www.helfy.pl


Pragnę podziękować sklepowi Helfy oraz pani Małgosi Tymczyszyn za przekazane do testowania produkty, zapewniam Was, że ten fakt nie miał wpływu na moją ocenę, która jest w 100% obiektywna i wyraża moją własną opinię na temat kosmetyków. 
Magia Morza Urody czyli Mydło Alep w walce z nieprzyjacielem

czwartek, stycznia 05, 2012

Magia Morza Urody czyli Mydło Alep w walce z nieprzyjacielem

Prezentację firmy Morze Urody, która podjęła ze mną współpracę przedstawiłam już jakiś czas temu. Do testów otrzymałam niesamowite produkty - tak niesamowite, że dzisiaj moja koleżanka po mojej rekomendacji zrobiła u nich zakupy za ponad 200 zł - uzyskując 10% zniżkę - jeśli i Wy powołacie się przy zamówieniu kosmetyków na Siouxie and the City, również otrzymacie rabat.


Tak więc dzisiaj na pierwszy ogień pójdzie mydło Alep Lady Mineral w płynie, które już zdobyło moje serce do tego stopnia, że będę go używać przez długi, długi czas.

Ale zacznijmy od początku. 

Mydło Alep jest całkowicie oparte na surowcach naturalnych: wodzie, oliwie z oliwek, oleju laurowym tłoczonym z jagód wawrzynu oraz zasadzie sodowej. Proces wytwarzania tego mydła nie zmienił się do wielu wieków i nadal produkowane jest ono tradycyjnymi metodami a następnie suszone na słońcu przez ok. 9 miesięcy. Podczas procesu suszenia kolor mydła zmienia się z ciemnej zieleni na orchę do jasno piaskowego. W środku Alep pozostaje ciemnooliwkowe. Mydła Alep nie zawierają żadnych barwników ani środków utwardzających.

Mydło Alep jest zalecane dla osób z tłustą lub mieszaną skórą skłonną do zanieczyszczeń, dla osób z problemami skórnymi takimi jak łuszczyca, trądzik, egzemy oraz alergie. Mydło ma silne działanie antyseptyczne. Świetnie oczyszcza skórę, działa łagodząco, przyspiesza zanik powstałych zmian skórnych. Z powodzeniem można je stosować do zwalczania łupieżu, trądziku, swędzenia i podrażnienia skóry. Dzięki zawartości oliwy z oliwek świetnie nawilża skórę, przez co nawet osoby z suchą skórą znajdą w nim ciekawy produkt do pielęgnacji ciała i twarzy.

Zastosowania:
- terapeutyczne przy problemach skórnych,
- do codziennej higieny,
- do oczyszczania cery,
- jako szampon do włosów,
- do prania delikatnych tkanin.

W sklepie Morze Urody możemy kupić mydło Alep zarówno w wersji tradycyjnej - w kostkach jak i w płynie - własnie to mydło otrzymałam do testów. Ceny tych mydeł to około 30 zł. 

Najpierw informacja na temat tego mydła, którą możemy znaleźć na stronie Morza Urody:

Mydło Alep w płynie jest oparte na surowcach naturalnych: wodzie, oliwie z oliwek, oleju tłoczonym z jagód wawrzynu oraz zasadzie sodowej. Mydło Alep w płynie nie zawiera żadnych barwników ani środków utwardzających i zachowuje wszystkie atrybuty mydła tradycyjnego.

Mydło Alep zalecane jest dla osób z tłustą lub mieszaną skórą skłonną do zanieczyszczeń, dla osób z problemami skórnymi takimi jak łuszczyca, trądzik, egzemy oraz alergie. Świetnie oczyszcza skórę, działa łagodząco, przyspiesza zanikanie zmian skórnych. Z powodzeniem można je stosować do zwalczania łupieżu. Dzięki zawartości oliwy z oliwek świetnie nawilża skórę, przez co jest świetnym produktem do pielęgnacji ciała i twarzy.

Sposób użycia: stosować codziennie do higieny ciała. Do włosów analogicznie jak szampon. Mycie powtórzyć i dokładnie spłukać włosy.

Skład: Aqua, Potassium olivate, Potasium laurate, Glycerin, Hydroxyethyl-cellulose, Olea europaea oli, Potasium benzoate, Potasium sorbate, Laurus nobilis oil, Tocopherol.

Made in France


RECENZJA

Opakowanie - plastikowa butelka zawierająca aż 200ml produktu - ponieważ mydło jest bardzo wydajne - do dokładnego oczyszczenia skóry twarzy wystarczy nam jedno psiknięcie - wystarczy nam na bardzo długi czas.

Zapach - iście przedziwny - Pan Arek z Morza Urody wytłumaczył mi, że to efekt jego składu czyli oliwy z oliwek i wawrzynu - dla mnie pachnie jak wywar zupy warzywnej z dużą dawką liścia laurowego. Nie jest to  najprzyjemniejszy zapach ale co z tego skoro mydło ma niesamowite działanie.

Konsystencja - lekko oliwkowa, mydło - nie pieni się (to taka ciekawostka). ma ciemnozielony kolor. 

Efekt/Działanie - no i tutaj pojawią się istne peany na jego temat. Jak już pewnie wiecie, mam skórę mieszaną - świecę się masakrycznie w strefie T a poza tym odkąd skończyłam 15 lat mam problem z trądzikiem, na który nic kompletnie nie pomaga - na nic się zdały wizyty u dermatologów, kosmetyczek, ogromne pieniądze wydawane na zabiegi (m.in laser frakcyjny) i kosmetyki - po prostu tak już mam i muszę z tym żyć. Mydło Alep stosuje regularnie już od praktycznie dwóch tygodni - kurację wspomagam olejkiem Emu (również od Morza Urody) i odstawiłam całkowicie wszystkie moje dotychczasowe kosmetyki na pryszcze (poza maseczką i olejami do OCM od Helfy). Makijaż zmywam preparatami Tołpa, potem myję buzię mydłem Alep pozostawiając je przez kilka chwil na skórze a potem robię swoje OCM. I co? Od dwóch tygodni nie wyskoczył mi nawet jeden pryszcz, pory są bardzo głęboko oczyszczone i pozbawione w 100% zaskórników, a cera jest doskonale nawilżona i wyjątkowo gładka - pozbyłam się też takich grudek siedzących sobie głęboko pod skórą i które za nic do tej pory nie chciały zniknąć. A koloryt i tekstura skóry jest wyrównana i pozbawiona jakichkolwiek przebarwień czy plamek po starych krostkach. Czy to magia mydła Alep - z pewnością - chyba jeszcze nigdy żadna kuracja nie dała mi takich efektów. Oczywiście uważam, że stosowanie olejku Emu również ma tu swoją zasługę, ale o nim będzie już całkiem odrębny post. 


Reasumując - śmierdziuszek Alep to jeden z najskuteczniejszych kosmetyków na pryszcze jakie do tej pory stosowałam - oczywiście w połączeniu z odpowiednim kremem na noc lub innym specyfikiem - daje piorunujące efekty. Jestem od niego uzależniona i z pewnością na długi czas zagości w mojej łazience. 

Cena - 29,99 zł - to niewiele za tak duże i ekonomiczne opakowanie. 

Pragnę podziękować firmie Morze Urody i Panu Arkowi za przekazane do testowania produkty, zapewniam Was, że ten fakt nie miał wpływu na moją ocenę, która jest w 100% obiektywna i wyraża moją własną opinię na temat kosmetyków.
Citro Grep - czyli coś dziwnego dosłownie na wszystko

czwartek, grudnia 29, 2011

Citro Grep - czyli coś dziwnego dosłownie na wszystko

Od serwisu Uroda i Zdrowie otrzymuję do testowania nie tylko kosmetyki ale i jedzenie, książki oraz inne specyfiki o których nie miałam do tej pory zielonego pojęcia. I tak w moje ręce wpadł preparat Citro Grep, czyli suplement diety - wyciąg z pestek grejpfruta zawierający naturalne flawonoidy oraz witaminę C. 


Z uwagi na to, że dostałam go już na jesieni, po przeczytaniu ulotki informacyjnej rozpoczęłam jego testowanie w dwojaki sposób - doustnie i na skórę twarzy, bowiem preparat ten ma wiele zastosowań. 

Ale co to jest ten Citro Grep? 

Citro Grep krople to wyciąg z grejpfruta zawierający kompleks flawonoidów*, które skutecznie zapobiegają rozwojowi bakterii, wirusów i pleśni. Pomagają w utrzymaniu sprawności i dobrego zdrowia, ale także odgrywają ważną rolę w profilaktyce i leczeniu wielu chorób. Wzmacniają również zdolności obronne organizmu przed przeziębieniem i infekcjami oraz posiadają właściwości przeciwutleniające (opóźniają procesy starzenia się skóry, wykazują działanie przeciwzapalne, przeciwalergiczne oraz zdolność pochłaniania promieniowania UVA i UVB). 


Citro Grep:
- zapobiega rozwojowi bakterii, wirusów i pleśni
- działa przeciwzapalnie 
- zmniejsza ryzyko przeziębień i infekcji 
- ułatwia trawienie
- wychwytuje wolne rodniki z organizmu
- wzmacnia zdolności obronne organizmu 

Citro grep krople dostępne są w aptekach na terenie całego kraju.

Cena 25ml: ok.18 zł

*Flawonoidy to naturalnie występujące substancje fitochemiczne (od greckiego słowa phyto - roślina), które znajdują się w roślinach. Chronią komórki roślinne przed chorobami oraz szkodliwym działaniem słońca, grzybów i insektów. Przeniesione do organizmu człowieka mogą pełnić podobną rolę jak witaminy.

Pierwsze zastosowanie - doustnie - dodaję kilka kropel do soku i wypijam dwa razy dziennie - krople nie zmieniają smaku soku, więc kompletnie ich nie czujemy. Nie wiem czy to zasługa tych kropel, bowiem nie stosuję innych preparatów czy też suplementów wzmacniających odporność, ale tej jesieni i zimy - a mamy już koniec grudnia) nie miałam nawet lekkiego kataru. Dla porównania - w roku ubiegłym byłam chora już od października i stan ten utrzymywał się aż do końca listopada - nie pomagały antybiotyki, leżenie w łóżku czy nawet listopadowe wakacje w ciepłych krajach - byłam przeziębiona non stop przez dwa miesiące. Teraz zbliża się koniec roku i muszę przyznać, że nigdy nie czułam się tak dobrze - wszyscy dookoła są chorzy a ja  jestem zdrowa jak ryba :) Może to jednak działanie Citro Grep? Nie wiem - nie przerywam kuracji bowiem jeśli to rzeczywiście działa - wolę nie zapeszać :)

Drugie zastosowanie - wcieranie w skórę twarzy. Ja już napisałam powyżej, preparat ten na właściwości antybakteryjne - kilka kropel wtarte w buzię powoduje, że jeśli mamy jakieś podrażnienia, wypryski zaskórniki - możemy w ten sposób przyspieszyć ich gojenie i skutecznie się ich pozbyć. Krople nie pozostawiają tłustego filmu na skórze i bardzo dobrze się wchłaniają, więc spokojnie możemy nałożyć na skórę ulubiony krem czy podkład. Krople nie zmieniają konsystencji nałożonego na twarz kosmetyku, nie powodują uczucia pieczenia czy zaczerwienia skóry, więc są całkiem bezpieczne. W dodatku jeśli nasz ulubiony krem na dzień czy podkład nie zawiera filtrów - krople te pochłoną niebezpieczne promieniowanie więc to dodatkowa zaleta tego suplementu.

Nie wiem czy stosujecie podobne suplementy, czy macie do nich zaufanie. Ja do tej pory bardzo sceptycznie podchodziłam to tego rodzaju specyfików, ale rachunek jest prosty - tej zimy nie choruję a to jest dla mnie najważniejsze -  z pewnością Citro Grep mi nie zaszkodził ale czy pomaga - chyba jednak coś w tym jest :)

Pragnę podziękować serwisowi Uroda i Zdrowie za przekazane do testowania produkty, zapewniam Was, że ten fakt nie miał wpływu na moją ocenę, która jest w 100% obiektywna i wyraża moją własną opinię na temat kosmetyków. 
Oczyszczamy twarz z preparatami Tołpa dermo face, physio

wtorek, grudnia 27, 2011

Oczyszczamy twarz z preparatami Tołpa dermo face, physio

Dzięki podjętej niedawno współpracy z portalem dla kobiet Magazyn Drogeria mogłam po raz pierwszy w życiu przetestować kosmetyki polskiej firmy Tołpa - wielu z Was firma ta zapewne jest znana, ale ja do tej pory jakoś nie miałam okazji.  

Dlatego też z ogromnym zapałem zabrałam się za testowanie dwóch kosmetyków z serii dermo face, physio, które otrzymałam - żelu do mycia twarzy i oczu oraz płynu micelarnego. 


Seria tołpa:® dermo face, physio została stworzona z myślą o demakijażu skóry bardzo wrażliwej, podrażnionej i zaczerwienionej - dokładnie taka jest moja skóra - przesuszona stosowaniem kwasów i zaczerwieniona od mikrodermabrazji - zwykłe kosmetyki do oczyszczania skóry - toniki oraz mydła jeszcze bardziej wzmagały podrażnienia i to było błędne koło. Kosmetyki z tej serii zawierają minimalną ilość składników aktywnych, jednocześnie skutecznie oczyszczają skórę i łagodzą podrażnienia, tak by nie naruszać bariery hydrolipidowej. Posiadają fizjologiczne pH - nadają się więc do demakijażu oczu. Nie zawierają agresywnych substancji pieniących, nie wywołują uczucia ściągnięcia czy przesuszenia skóry. Nawilżają i łagodzą zaczerwienienia. Mogą być stosowane po zabiegach z zakresu dermatologii i medycyny estetycznej (np. laser, mikrodermabrazja, peelingi chemiczne) - czyli dokładnie coś w sam raz dla mnie. 

W skład dermokosmetyków tołpa:® dermo face, physio wchodzą:

1. żel do mycia twarzy i oczu 195 ml
2. mleczko do mycia twarzy i oczu 195 ml
3. płyn micelarny do mycia twarzy i oczu 200 ml
4. tonik nawilżający 200 ml

Jak każda szanująca się kobieta chcę wyglądać jak najlepiej - w ciągu dnia maluję się, ale kiedy tylko przekroczę próg mieszkania od razu biegnę do łazienki aby jak najszybciej się go pozbyć i dać skórze odetchnąć. Do tej pory do zmywania twarzy używałam wody i delikatnego mydła ale zawsze miałam uczucie, że resztki makijażu nadal są gdzieś w moich porach, a pod oczami robił mi się miś panda od tuszu - woda z mydłem nigdy dokładnie nie oczyści skóry. Pomimo tego, że od kilku tygodni regularnie stosuję OCM, nie zmywam jednak makijażu olejami - OCM traktuję jako pielęgnację rano i przed snem. Dlatego też zestaw Tołpa będzie moim małym niezbędnikiem do codziennego oczyszczania twarzy rano - przed nałożeniem make up'u oraz po powrocie z pracy. Te dwa kosmetyki to duet stworzony właśnie dla takich kobiet jak ja, które chcą szybko i bardzo dokładnie oczyścić skórę twarzy a tym samym nie spowodować dalszych jej podrażnień. 

Żel do mycia twarzy i oczu
RECENZJA:

Opakowanie - przezroczysta butla 195 ml zaprojektowana tak, abyśmy od razu pomyślały o tym, że mamy do czynienia z dermokosmetykiem, czyli kosmetykiem który nie tylko pielęgnuje i leczy. Butelka ma wygodny dozownik, stoi sobie na półeczce przy wannie a ja wyciskam sobie dowolną ilość żelu i myję nim buzię rano i po przyjściu z pracy. 


Zapach - delikatny cytrusowy, prawnie niewyczuwalny.

Konsystencja - półprzezroczysty żel, dobrze się spłukuje nie pozostawia na twarzy filmu czy uczucia tłustości ale również nie ściąga skóry.

Aplikacja - dozuję niewielką ilość żelu na wilgotne dłonie i myję dokładnie całą buzię nie omijając oczu. Spłukuję wodą. Żel nie powoduje pieczenia i łzawienia oczu nawet jeśli zmywam tusz do rzęs - to wielka zaleta tego kosmetyku, bowiem to był mój odwieczny problem - łzawiące oczy podczas zmywania makijażu. 

Działanie/Efekt - doskonale oczyszczona ale również nawilżona skóra. Po zastosowaniu nie ma uczucia ściągnięcia skóry jak po zwykłym mydle, pory są odblokowane i gotowe do dalszej pielęgnacji. Czuję, że skóra w końcu oddycha po całym dniu w makijażu. 

Skład - torf tołpa®, hialuronian sodu, pochodna mocznika, gliceryna.

Wady - słabo się pieni.

Zalety - doskonale oczyszcza, nie podrażnia oczu oraz skóry twarzy, działa kojąco jeśli skóra jest podrażniona zabiegami kosmetycznymi. 

Cena - ok. 25zł - jest jak najbardziej adekwatna do pojemności kosmetyku oraz jego wysokiej jakości. 

Czy kupiłabym ten produkt - definitywnie tak.

Płyn micelarny
RECENZJA

Opakowanie - butelka 200ml w identycznej stylistyce jak żel. 


Zapach - pachnie również jak żel - lekko cytrusowo i przyjemnie.

Konsystencja - przezroczysty płyn.

Aplikacja - aby dokładniej oczyścić skórę z makijażu, po zastosowaniu żelu - wylewam niewielką ilość płynu na wacik i dokładnie przecieram całą skórę twarzy nie omijając okolic oczu - tutaj bardzo dokładnie zmywam resztki tuszu do rzęs oraz często opalizujących ceni, których resztki w postaci błyszczących drobinek ciągle są rozsiane po mojej twarzy. 

Działanie/Efekt - płyn micelarny rozprawia się nawet z najbardziej uporczywym i wodoodpornym tuszem do rzęs oraz migoczącymi cieniami do oczu - które choć należą do moich ulubionych, zawsze były koszmarem przy ich zmywaniu. Jednym ruchem pozbywam się i tuszu i resztki cienia a twarz jest wyjątkowo oczyszczona. Skóra nie jest ściągnięta, wyraźnie oddycha i teraz już mogę nałożyć ulubiony krem. Nie podrażnia oczu nawet w najmniejszym stopniu - przemywając nim oczy kompletnie nie zwracam uwagi na to aby płyn się nie dostał do oczu bo nawet jeśli tak się stanie to i tak nic nie czuję. Płyn można stosuję też zamiast toniku do twarzy - rano przed nałożeniem makijażu - skóra jest wygładzona, rozświetlona a zaczerwienienia po peelingu który robię przed snem są praktycznie niewidoczne. Do tej pory podobne efekty dawał mi płyn Bioderma Sensibio, ale tu mamy produkt za dużo niższą cenę. 

Skład - torf tołpa®, hialuronian sodu.

Wady - nie posiada

Zalety - doskonale zmywa makijaż, nawet ten najmocniejszy i opalizujący. Nie podrażnia ani skóry twarzy ani oczu. Wyraźnie zmniejsza podrażnienia i zaczerwienienia skóry. 

Cena - również około 25 zł - uważam, że to dobra cena zwłaszcza, że działanie produktu jest porównywalne do dużo droższej micelki BIODERMA SENSIBIO. 

Czy kupiłabym ten produkt - będę go z pewnością kupować zamiast mojej ulubionej Biodermy. 


Pragnę podziękować serwisowi MAGAZYN DROGERIA za przekazane do testowania produkty, zapewniam Was, że ten fakt nie miał wpływu na moją ocenę, która jest w 100% obiektywna i wyraża moją własną opinię na temat kosmetyków.


Rybia łuska od Catrice

niedziela, grudnia 25, 2011

Rybia łuska od Catrice

Kupiłam ostatnio dwa lakiery Catrice - złoty już Wam pokazywałam teraz przyszedł czas na lakier 490 Iron Mermaiden, czyli żelazna syrena :). Jest to dziwny odcień - ale już chyba wiem dlaczego - to po prostu odcień rybiej łuski... Kompletnie nie mogłam uchwycić jego prawdziwego koloru - bowiem w świetle ciągle sie zmienia. W rzeczywistości to taki mieniący się fioletowo-niebieski  kolor (za nic nie chciał wyjść na fotkach - musicie mi uwierzyć na słowo), który przechodzi w zieleń jeśli zmienimy kąt padania światła. Potrzeba aż trzech warstw do uzyskania dobrego efektu, ale jak pisałam lakiery Catrice bardzo szybko schną, więc nie zajmuje to nam zbyt wiele czasu. Nie jestem do końca pewna tego koloru - raz go lubię, raz wydaje mi się taki lekko... trupi - taki pazur nieboszczyka, hi hi a co Wy myślicie?

Chciałam Wam też pokazać efekt jaki uzyskałam po pomalowaniu jednego pazurka brokatowym lakierem od Urban Warrior - Mattese Elite w kolorze Seduction - wyszła z tego niezła dyskoteka :)


Zestaw Rexona Fresh Aloe Vera - antyperspirant + żel pod prysznic

czwartek, grudnia 22, 2011

Zestaw Rexona Fresh Aloe Vera - antyperspirant + żel pod prysznic

Jednym z doskonałych pomysłów na prezent świąteczny może być zestaw REXONA Fresh Aloe Vera, w którym znajdziemy antyperspirant oraz żel pod prysznic. Zestaw przywędrował do mnie od serwisu Uroda i Zdrowie a ponieważ do tej pory jeszcze nie miałam okazji używać ani dezodorantu ani żelu Rexona (wierna byłam Garnier mineral), z wielką ochotą zabrałam się za testowanie zwłaszcza, że w ubiegłą sobotę miałam wielką imprezę Wigilijną, więc utrzymanie świeżości przez wiele godzin stanowiło priorytet. 




Co obiecuje nam jego producent, jeśli chodzi o dezodorant:
  • zapewnia niezawodną ochronę nawet w najbardziej wymagających sytuacjach
  • wyposażony jest w formulację MotionSense™, która zapewnia skuteczną ochronę, kiedy jesteśmy w ruchu (np. w tańcu) - nawet do 48 h, ale kto się nie myje przez 48h niech podniesie rękę :)
  • nie zostawia na ubraniach białych śladów
  • nie zawiera alkoholu, dzięki czemu jest łagodny dla skóry
  • został przebadane dermatologicznie
  • zawiera łagodzący aloes
  • może być stosowany przez osoby nawet o bardzo wrażliwej skórze.

RECENZJA

Opakowanie - 150ml - opływowa butla o ergonomicznym kształcie, który przypomina mi ciało kobiety :) Mamy to przycisk zabezpieczający, który jednak ciut niewygodnie się naciska - trzeba go przesunąć lekko do przodu - wtedy dezodorant psika - to bym od razu zmieniła na tradycyjny - jak w zwykłych dezodorantach. 

Zapach - energizujący, świeży i niesamowicie przyjemny - czuję tu wyraźnie nutę aloesu ale i ogórka oraz co ciekawe... arbuza - to mieszanka moich ulubionych zapachów. 

Efekt/Działanie - rzeczywiście bardzo dobrze się sprawił podczas całonocnej imprezy pełnej hulanek i tańców - nie spociłam się ani trochę, zapach przez cały czas był delikatnie wyczuwalny a na sukience nie zostały białe ślady. Moja skóra po depilacji była bardzo delikatna i wrażliwa ale dezodorant nie spowodował uczucia pieczenia i dyskomfortu. Tak więc Garnier mineral idzie w odstawkę - bo robił biało-metaliczne ślady na ubraniu i nie dawał pewności, że cały czas będę czuła się świeżo - zwłaszcza latem czy też podczas wysiłku fizycznego. Ze spokojnym sumieniem mogę go teraz wymienić na Rexona Fresh i Wam też radzę go wypróbować. 

A teraz czas na żel pod prysznic Rexona Activshower Natural Extracts 


Producent pisze o nim, że:
  • Żel pobudza zmysły i odświeża. Jest idealny na rozpoczęcie aktywnego dnia.
  • Dobrze się pieni oraz nie wysusza skóry.
  • posiada PH neutralne
  • Ma doskonałe właściwości nawilżające i łagodzące.
  • Posiada przyjemny, odświeżający zapach
RECENZJA

Opakowanie - butla 250ml - ma raczej sportowy design - wygodny do trzymania pod prysznicem - korek ciut ciężko się otwiera, dlatego go nie zamykam aby nie ryzykować utraty paznokci :)

Konsystencja - żelowa, półpłynna o zielonkawym kolorze

Zapach - świeżutki, bardzo przyjemy i kojarzy mi się ze sportem - to z pewnością żel dla aktywnych kobiet. Chociaż preferuję słodkie, spożywcze zapachy jak zapach miodu, wanilii, kokosa - i ten nie do końca trafił w mój gust, to jednak na początek dnia doda nam energii i z pewnością pobudzi. Wyczuwamy tu wyraźnie trawę cytrynową - to taki bardzo rześki i poranny zapach. 

Efekt/Działanie - żel posiada bardzo dobre właściwości myjące, świetnie się pieni i łatwo spłukuje z ciała pozostawiając przyjemny i świeży zapach. W połączeniu z dezodorantem daje zastrzyk energii na cały dzień, a skóra jest miła i gładka w dotyku. Najlepiej się nada dla bardzo aktywnych kobiet, które uprawiają sport czy fitness i po wysiłku fizycznym z pewnością sprawi, ze poczują się świeżo i komfortowo. 

Cena zestawu to około 20 zł.


Czy kupiłabym ten zestaw ponownie - z pewnością, zwłaszcza dezodorant, który według mnie jest w chwili obecnej najlepszym produktem, który nie tylko odświeża ale i daje komfort przez wiele godzin nawet w najbardziej ekstremalnych sytuacjach. 

Pragnę podziękować serwisowi Uroda i Zdrowie za przekazane do testowania produkty, zapewniam Was, że ten fakt nie miał wpływu na moją ocenę, która jest w 100% obiektywna i wyraża moją własną opinię na temat kosmetyków.