Pokazywanie postów oznaczonych etykietą toniki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą toniki. Pokaż wszystkie posty
Shiseido WASO rytuał piękna prosto z Japonii

piątek, września 08, 2017

Shiseido WASO rytuał piękna prosto z Japonii

Shiseido wierzy, że wszystko co piękne pochodzi z natury. Najnowsza linia WASO od Shiseido to pielęgnacja stworzona z poszanowaniem natury, dla piękna, które drzemie w każdej z nas. WASO to japońska prostota oraz składniki czerpane prosto z natury, które traktowane z szacunkiem - uwalniają swoją niezwykłą moc.


Pożegnaj przebarwienia z Repechage Biolight - to działa!

piątek, lutego 19, 2016

Pożegnaj przebarwienia z Repechage Biolight - to działa!

Pod koniec września poddałam się fantastycznemu zabiegowi Mela Peel, dzięki któremu w znacznym stopniu rozjaśniły się moje przebarwienia. Jednak w listopadzie pojechałam na 1,5 miesiąca do słonecznej Kalifornii i przebarwienia niestety powróciły i to w znacznie większym stopniu. Nie do końca stosowałam się do zaleceń lekarza - czyi nie smarowałam regularnie twarzy kremem z wysokim filtrem i wystarczyło dosłownie kilka razy wyjść na słońce a moja twarz ponownie została upstrzona szpecącymi plamami. 


Hiperpigmentacja oraz przebarwienia związane z wiekiem nie stanowią problemu dla innowacyjnej linii Repêchage® Biolight™. Udowodniono klinicznie, że najnowsza, przełomowa biotechnologia morska oraz peptydy zawarte w linii Biolight™ szybko usuwają wrażenie nierównego odcienia skóry, pomagając zwalczyć hiperpigmentację wywołaną słońcem, bliznami po trądziku oraz zmianami hormonalnymi jednocześnie poprawiając odnowę komórkową i zmniejszając stan zapalny tak, aby uzyskać bardziej trwały efekt młodej i rozświetlonej cery.


W skład linii Biolight wchodzi w skład aż 6 produktów: Mleczko oczyszczające, Tonik rozjaśniający, Rozjaśniający żel pod oczy, Maska Brightening Miracle Mask, Krem rozjaśniający na noc i Serum rozjaśniające. Ja skusiłam się na dwa z tych produktów - tonik i maskę. 

Ten bezalkoholowy tonik wygładza i oczyszcza skórę, pozostawiając ją zauważalnie gładszą i rozświetloną. Nadzwyczajny kompleks Laminaria z ekstraktem z ekologicznych alg pomaga rozświetlić cerę, zmniejszyć zaczerwienienia oraz stany zapalne. Potwierdzone klinicznie działanie wyciągu ze stokrotki wyrównuje koloryt skóry, dodaje jej blasku oraz zmniejsza hiperpigmentację. Ekstrakt z kory wierzby zawiera naturalny beta-hydroksykwas pozbawiony działania toksycznego, który przyspiesza odnowę komórkową i złuszczanie naskórka- odsłaniając zdrową i rozświetloną skórę.

Tonik ma dość osobliwy zapach - nie jest on brzydki ale też wyczuwam w nim silny zapach kory wierzby i trzeba się do niego przyzwyczaić. Stosowałam go regularnie od połowy grudnia rano i wieczorem dokładnie przemywając skórę i nakładając nasączony wacik na miejsca, gdzie przebarwienia były najsilniejsze. Następnie kontynuowałam pielęgnację nakładając na twarz maskę rozjaśniającą dwa lub trzy razy w tygodniu.


Rozświetlająca, potęgująca blask maska rozjaśnia przebarwienia i pomaga uzyskać równomierny koloryt skóry. Kwas Glikolowy i Kojowy przeciwdziałają odbarwieniom, zapobiegają powstawaniu przebarwień oraz pozostawiając cudownie rozświetloną skórę. Ekstrakt z lukrecji zawarty w masce działa rozjaśniająco dzięki pozyskiwanej z niej glabrydynie, która jest pozbawiona efektu toksycznego. Glabrydyna znana jest ze swoich właściwości rozjaśniających poprzez dezaktywację tyrozyny odpowiedzialnej za powstanie barwnika. Dodatkowo posiada ona właściwości przeciwzapalne.


W przeciwieństwie do toniku, maska ma przyjemny zapach. Wygląda jak typowa a maska z glinki - w ciągu 10 minut tężeje ale nie tworzy na buzi skorupki. Maska nie piecze podczas aplikacji - to duży plus. Po 10 minutach zmywałam ją ciepłą wodą, ponownie tonizowałam skórę i nakładałam ulubiony krem. Maska w bardzo delikatny sposób złuszcza skórę ale nie jest to uciążliwe złuszczanie, jak po peelingu, który miałam. Wystarczy dobry nawilżający krem i oczywiście krem z filtrem na dzień a skóra jest ładnie rozświetlona. Dodatkowo, maska ma również świetne zastosowanie przy cerze problematycznej. 

Efekty? Same zobaczcie - widać je gołym okiem. Owszem, nie pozbyłam się przebarwień w 100% ale te kosmetyki rzeczywiście działają, bo cera jest wyraźnie jaśniejsza, bardziej promienna a przebarwienia dużo mniej widoczne. 


Z uwagi na to, że niedawno stałam się posiadaczką najnowszej pomarańczowej maski GlamGlow dedykowanej co cery z przebarwieniami - spróbuje resztę przebarwień wywabić za jej pomocą. A jeśli to się nie uda - bankowo powrócę do maski Repachage Biolight. 

Jeśli i Waszą zmorą są przebarwienia, to polecam tę serię bo działa - można zapomnieć nie tylko o przebarwieniach ale i o ewentualnych zabiegach medycyny estetycznej. Tonik Repechage Biolight kosztuje 119 zł a maska 139 zł. Dla porównania zabieg na przebarwienia Mela Peel to koszt ok. 600 zł a Cosmelan ok. 1800 zł więc chyba warto zainwestować w Repechage Biolight

Rozczarowana czyli tonik Orientana imbir i trwa cytrynowa

wtorek, września 08, 2015

Rozczarowana czyli tonik Orientana imbir i trwa cytrynowa

Na ten tonik polowałam podczas przedostatnich Targów Beauty. Był zachwalany przez koleżanki i od razu skierowałam swoje kroki w stronę stoiska Orientana aby kupić go po okazyjnej cenie. 


Niestety tonik kompletnie nie sprostał moim wymaganiom. Po pierwsze zapach - bardzo mocny, drażniący nos zapach imbiru i trawy cytrynowej i chociaż jestem fanką zarówno jednego jak i drugiego zapachu, to w przypadku tego toniku ten mocny zapach po prostu strasznie mnie denerwuje - jest definitywnie ZA mocny. Do tego fakt, iż tonik ma atomizer i psikam go sobie bezpośrednio na twarz - czuję, że zarówno skóra, dekolt jak i włosy przesiąkają tym drażniącym zapachem. 


Okay, ma przyjazny dla skóry skład ale kompletnie nie spełnił swojego zadania - imbir i aloes miały działać przeciwzapalnie ale tonik wcale nie łagodził skóry, na której pojawiały się pryszcze. Po prostu jakbym psikała wodą - wodą, która w dodatku strasznie szczypała w oczy. Nie wiem, może dla niektórych z Was tonik wcale nie okaże się kitem ale jednak zaczynam utwierdzać się w przekonaniu, że naturalne kosmetyki nie do końca służą mojej wymagającej skórze. 

Cena toniku to 26 zł - w sumie już nawet nie pamiętam ile za niego zapłaciłam na Targach Beauty ale z pewnością ponownie po niego nie sięgnę.

Aloesowe love czyli linia Aloe Vera od FM Group

wtorek, lipca 21, 2015

Aloesowe love czyli linia Aloe Vera od FM Group

Sok z aloesu znany jest ze swoich łagodzących właściwości. Jest bogaty w witaminy i od lat jest wykorzystywany w kosmetyce. Kosmetyki z aloesem są bardzo dobrze tolerowane przez alergików - dodatkowo mogą być stosowane przez osoby borykające się z problemami skórnymi jak trądzik, egzema czy różnego rodzaju podrażnienia a także poparzenia - zwłaszcza słoneczne. 


Wychodząc naprzeciw potrzebom osób z bardzo delikatną i wrażliwą skórą - marka FM Group stworzyła hipoalergiczną linię aloesową - Aloe Vera. Seria oparta została na dobroczynnych właściwościach aloesu, który przynosi skórze ukojenie i zapewnia jej właściwy poziom nawilżenia. Znajdziemy tutaj aż 5 kosmetyków - do pielęgnacji twarzy oraz bardzo delikatną emulsję do higieny intymnej. 


Tonik z kojącym ekstraktem z aloesu jest bezalkoholowy, o hipoalergicznej formule i polecam go do wszystkich rodzajów cery, także wrażliwej. Przywraca skórze odpowiednie pH, w skuteczny i łagodny sposób usuwa resztki zanieczyszczeń oraz zapewnia poczucie świeżości i komfortu. Wzbogacony kompleksem nawilżającym oraz składnikami o właściwościach łagodzących, takimi jak: pantenol, bisabolol i ekstrakt z jaśminu. Ma bardzo delikatny i przyjemny zapach aloesu - jak zresztą cała ta linia i znajduje się lekkiej i poręcznej butelce 150 ml z atomizerem. To doskonały tonik dla wrażliwców - łagodzi podrażnienia, tonizuje i odświeża. Można stosować go również na ciało - po przedawkowaniu słońca. Cena toniku 24 zł.


Pianka do mycia twarzy - to bardzo delikatny kosmetyk o hipoalergicznej formule, opartej na łagodzącym działaniu aloesu. Odpowiedni dla każdego rodzaju cery - szczególnie wrażliwej. Jest to bardzo aksamitna pianka, która w delikatny, ale skuteczny sposób zmywa makijaż i usuwa zanieczyszczenia, pozostawiając skórę oczyszczoną i ukojoną. Jest bogata w składniki nawilżające, regenerującą alantoinę, a także łagodny dla skóry związek cynku, który normalizuje wydzielanie sebum. Nie podrażnia oczu i dobrze sobie radzi z demakijażem. Uwielbiam pianki do oczyszczania twarzy a ta rzeczywiście łagodzi , odświeża i normalizuje wydzielanie sebum. Cena 27 zł.


Aloesowy żel-krem do twarzy to mój faworyt - jest lekki, rzeczywiście ma delikatną żelową ale rzadką konsystencję i natychmiast się wchłania dając skórze dawkę nawilżenia i ukojenia. Rewelacyjnie się sprawdza po opalaniu. Nie podostawia na skórze tłustego filmu, lekko matuje ale i nawilża skórę. Łagodzi podrażnienia i idealnie nada się dla osób z problematyczną skórą - nawet dla mężczyzn czy tez nastolatek. Zawarta w nim prowitamina B5 łagodzi podrażnienia, a ekstrakt z brzoskwini dostarcza skórze składników odżywczych. Zawiera naturalne filtry UV. Cena 25 zł.


Maseczka peel - off to akurat najmniej lubiany przeze mnie kosmetyk z tej serii, bowiem nie przepadam za maseczkami tego typu. Nie mniej jednak maseczka delikatnie złuszcza martwy naskórek oraz oczyszcza i zwęża pory, nadając skórze przyjemną gładkość i świeżość. Zawiera ekstrakt z jaśminu, który doskonale łagodzi podrażnienia, a także ekstrakty z lukrecji i kory afrykańskiego drzewa Enantia Chlorantha, regulujące wydzielanie sebum. Cena 22,90 zł.


Emulsja do higieny intymnej - zawiera ekstrakt z aloesu o właściwościach łagodzących i nawilżających. Przebadana pod nadzorem ginekologa, polecana jest również dla kobiet w ciąży, po porodzie i nastolatek. Jej wyjątkowo łagodna, hipoalergiczna formuła, stworzona na bazie delikatnych składników myjących, wzmacnia naturalną barierę ochronną okolic intymnych. Zawiera dobroczynne prebiotyki – Xylitol i Lactitol – które stymulują rozwój prawidłowej flory bakteryjnej, oraz kwas mlekowy przywracający fizjologiczne pH. Wzbogacona ekstraktem z żurawiny, który chroni przed infekcjami dróg moczowych, oraz betainą o właściwościach nawilżających. Pozostawia przyjemny zapach, zapewniając poczucie świeżości i komfortu przez długi czas. Jak na mój gust jest ciut za rzadka i przez to raczej mało wydajna. Cena 19,90 zł.


Reasumując, to bardzo dobra seria dla osób ze skóra wrażliwą i doskonale sprawdzi się również przy problematycznej skórze. Tonik oraz krem - żel idealnie nadadzą się do pielęgnacji skóry nadmiernie opalonej - świetnie załagodzą podrażnienia i poparzenia słoneczne.Dodatkowo niska cena produtków jest definitywnie jej atutem. 
Pielęgnacja twarzy z Mary Kay TimeWise®

środa, września 17, 2014

Pielęgnacja twarzy z Mary Kay TimeWise®

Moimi pierwszymi kosmetykami od Mary Kay, kiedy jeszcze nie prowadziłam bloga była słynna mikrodermabrazja i zestaw przeznaczony do pielęgnacji skóry trądzikowej. Teraz postawiłam na serię TimeWise® czyli na całościową pielęgnację skóry za pomocą Oczyszczającej Pianki Volu-Firm™ TimeWise Repair™, Płynu Nawilżająco-Odświeżającego TimeWise® oraz Intensywnego kremu nawilżającego.


Pianka oczyszczająca zamknięta jest w dużej 127 g tubie i ma bardzo gęstą konsystencję, przez co wyciskanie jej z tuby, kiedy osiągniemy już jakąś połowę staje się dość niewygodne. Pianka po wyciśnięciu ma kremową konsystencję, która staje się "piankowa" podczas zetknięcia z woda i masażu skóry (ja stosuję ją ze szczoteczką Mary Kay Skinvigorate i w ten sposób rewelacyjnie oczyszcza skórę)). Bardzo dobrze daje sobie radę z demakijażem, nie podrażnia oczu i pozostawia skórę milutką i gładką. Minusem jest jej zapach - chociaż neutralny to jednak ciut chemiczny. Cena 89 zł. Moja ocena 3/5.


Płyn Nawilżająco-Odświeżający to estetyczna buteleczka 147 ml. Płyn czyli po prostu tonik :) to tylko taka marketingowa chwytliwa nazwa dla miłośniczek Mary Kay a wierzcie mi, że pomimo wysokich cen tych kosmetyków - miłośniczek jest całkiem sporo. Płyn doskonale nawilża i oczyszcza skórę, ma przyjemny zapach, nie podrażnia oczu (nie zawiera alkoholu) i miałam wielką przyjemność oczyszczać nim swoją twarz. Cena 75 zł. Moja ocena 5/5.


Intensywny krem nawilżający od razu przeraża swoim chemicznym zapachem. Ma niesamowicie gęstą i treściwą konsystencję i kompletnie nie nadaje się do stosowania na dzień. Ja używałam go na noc, kiedy moja skóra wymagała wyjątkowego zastrzyku nawilżenia i z tym rzeczywiście radził sobie doskonale, chociaż zapach ma iście osobliwy. Nakładałam wtedy na twarz dość sporą ilość (krem nie wchłania się idealnie) - zupełnie jak maseczkę i chociaż lepiłam się do poduszki, to rano skóra była mięciutka i gładka. Moją skłonną do wyprysków skórę muszę dobrze nawilżać i ten krem rzeczywiście to robił. Krem zawiera niestety glicerynę, więc te z Was, które jej unikają powinny unikać i tego kremu. I chociaż jako krem intensywnie nawilżający sprawdził się koncertowo, to za okropny chemiczny zapach, za skład no i za zbyt wygórowaną cenę daję mu niska notę. Cena to 145 zł. Moja ocena 1/5.
Bielenda PHARM czyli trio na trądzik

czwartek, grudnia 05, 2013

Bielenda PHARM czyli trio na trądzik

Od czasu do czasu wpadają w moje dłonie kosmetyki dedykowane skórze trądzikowej - z wielką chęcią je testuję chociaż mam już swoich ulubieńców w tej walce. Są to jednak kosmetyki dość drogie jak np. tonik z kwasem salicylowym od Paula's Choice czy maska oczyszczająca od Eisenberg o której wkrótce napiszę. 


Bielenda PHARM to specjalistyczna linia dermokosmetyków wyróżniająca się precyzyjnym, wręcz medycznym podejściem do problemów skóry, mocno skoncentrowanymi składnikami aktywnymi, cenionymi przez lekarzy dermatologów w profilaktyce trądziku oraz innowacyjnymi, specjalnie opracowanymi recepturami, ukierunkowanymi na konkretny problem i skuteczne działanie.

Seria Trądzik przeznaczona jest dla cery mieszanej, tłustej, łojotokowej narażonej na powstawanie widocznych zmian trądzikowych, zaskórniki, błyszczącej i podrażnionej skóry, z zatkanymi i rozszerzonymi porami. 

W jej skład wchodzą 4 kosmetyki - Matujący krem-żel na dzień, Antybakteryjna emulsja oczyszczająca, Tonik normalizujący oraz Antybakteryjny krem na noc. Ja stosowałam równocześnie 3 z tych kosmetyków - za wyjątkiem kremu na noc. 

Co można napisać o tej serii - wszystkie kosmetyki mają zbliżony zapach - nie jest on najpiękniejszy na świecie ale nie jest też nieprzyjemny - kompletnie mi nie przeszkadzał. Zarówno emulsja do mycia jak i krem-żel mają dość rzadką konsystencję - w przypadku emulsji trochę mi to przeszkadzało bowiem dużo się jej wylewa z tubki. Ale teraz, po kolei o każdym z tych produktów.

PHARM TRĄDZIK Matujący krem-żel na dzień - to rzeczywiście niezły, lekki kosmetyk świetnie matujący skórę. Nie bieli jednak twarzy nawet jak nałożymy go zbyt dużo, nie wysusza i nie ściąga skóry - to w nim własnie uwielbiam. Idealnie nadaje się też pod makijaż jako baza. Ja najczęściej używam go w weekendy, kiedy moja skóra odpoczywa od codziennej tapety - skóra jest idealnie matowa przez cały dzień - podobny efekt dawał mi mój dotychczasowy ulubieniec w kwestii matowania skóry czyli Vichy Normaderm Mat. Zauważyłam, że delikatnie rozjaśnia skórę i wyrównuje jej koloryt. Szybko się wchłania i lekko zwęża pory. Przy regularnym stosowaniu wraz z pozostałymi kosmetykami serii ogranicza wydzielanie sebum w strefie T. Jest bardzo wydajny. Cena 50 ml opakowania to 20 zł. To definitywnie najlepszy kosmetyk z całej serii Bielenda Trądzik.


PHARM TRĄDZIK Antybakteryjna emulsja oczyszczająca TWARZ DEKOLT PLECY - tak jak już napisałam jest trochę za rzadka i przez to dość mało wydajna - ubywało mi jej w tempie kosmicznym. Dobrze oczyszcza skórę ale skóra musi być już pozbawiona makijażu bo z nim radzi sobie kiepsko. Odblokowuje pory i nie wysusza skóry. Cena 150 ml tuby to 16 zł.


PHARM TRĄDZIK Antybakteryjny tonik normalizujący TWARZ DEKOLT PLECY - bałam się go, że będzie wysuszał i podrażniał skórę - nic takiego nie miało miejsca (nawet kiedy niechcący przetarłam nim oczy nic nie szczypało). Jest bardzo delikatny, łagodzi podrażnienia, dobrze tonizuje i nawilża (producent pisze, że matuje skórę ale według mnie tego nie robi). Przemywam nim skórę kilka razy w ciągu dnia i bardzo go polubiłam. Buzia nie piecze, zaczerwienienia są wyraźnie uspokojone a skóra ładnie oczyszczona. Cena 200 ml butli to 14 zł.


Jak podsumować działanie całej serii? Powiem tak - cudów nie ma - pryszcze nadal się pojawiały i dopiero punktowe zastosowanie któregoś z moim sprawdzonych specyfików rozprawiało się z nimi porządnie. 

Jednak kosmetyki Bielenda dedykowane skórze ze skłonnością do trądziku z pewnością złagodzą jego objawy ale go nie wyeliminują całkowicie. To seria, która dobrze nawilża skórę z niedoskonałościami a wiemy doskonale, aby takiej skóry nie wysuszać, mamy więc tutaj wielki plus. Chyba najlepiej z całej serii sprawdził mi się krem-żel matujący który chociaż nie eliminuje istniejących już niespodzianek, to z pewnością zapobiega pojawianiu się nowych. Gdybym miała wskazać najsłabszy kosmetyk w serii to wskazałabym emulsję do mycia - bez niej mogłabym się obyć. Toniki lubię w każdej postaci i ten z serii Trądzik również przypadł mi do gustu. Ale może na młodszej skórze od mojej seria sprawdza się lepiej, kto to wie...

Serię kosmetyków Bielenda PHARM Trądzik otrzymałam od portalu Uroda i Zdrowie.
My choice czyli złuszczający tonik Paula's Choice Anti-Redness Exfoliating Solution

poniedziałek, listopada 18, 2013

My choice czyli złuszczający tonik Paula's Choice Anti-Redness Exfoliating Solution

Trochę bałam się toniku Paula's Choice CLEAR Extra Strength Anti-Redness Exfoliating Solution zawierającego 2% stężenie kwasu salicylowego (pamiętałam bowiem, że niektóre produkty z kwasem salicylowym poparzyły mi nieźle skórę), ale po przeczytaniu pozytywnych opinii, jakie znalazłam w internecie na temat tego produktu, postanowiłam zaryzykować.


Przekonała mnie również dewiza marki:

Kosmetyki Paula's Choice powstają jedynie ze składników o udowodnionym naukowo, pozytywnym działaniu na Twoją skórę. Każdy produkt jest uważnie tworzony oraz testowany. Efektywność wszystkich składników jest udowodniona badaniami naukowymi. W trosce o dobro Twojej skóry, w kosmetykach Paula’s Choice nie znajdziesz sztucznych barwników ani substancji zapachowych. 
  • Udowodniona efektywność, również dla skóry wrażliwej, ze zmarszczkami, wypryskami, zaskórnikami oraz trądzikiem różowatym
  • Bez dodatku perfum
  • Bez sztucznych barwników
  • Odpowiedzialne ekologicznie
  • Nie są testowane na zwierzętach


Opakowanie - to 118 ml produktu zamkniętego w typowej dla marki stylistyce opakowania. Buteleczka w korkiem "klik klik" jest wygodna w stosowaniu. 

Zapach - lekko kwaskowaty, wyraźnie wyczuwamy tutaj obecność kwasu.

Konsystencja - trochę bardziej gęsta niż tradycyjne toniki, lekko oleista ale nie tłusta.

Aplikacja - wylewam niewielką ilość toniku na wacik i bardzo dokładnie kilka razy przecieram nim skórę - wyłącznie wieczorem przed nałożeniem ulubionego kremu. 

Efekt/Działanie - od sierpnia wspomagam się tym tonikiem w walce z niedoskonałościami skóry i muszę przyznać, że póki co nadal spisuje się koncertowo. Złuszczanie po tym toniku nie jest tak drastyczne jak przy stosowaniu mocnych kwasów gabinetowych. Jest podobne do działania mocnego peelingu enzymatycznego - skóra przy regularnym stosowaniu odzyskuje blask i jest bardziej rozświetlona oraz wypoczęta. Z uwagi na to, że płyn jest dość gęsty jest tym samym bardzo wydajny. Pomimo zawartości kwasu (lekko szczypie tuż po samym nałożeniu) skóra nie jest ani podrażniona ani wysuszona na wiór - tego bałam się najbardziej no i nieszczęsnego popalenia skóry (miewam takie dziwne reakcje na kosmetyki z kwasem salicylowym) ale nic takiego całe szczęście nie nastąpiło. To doskonały produkt dla osób borykających się z ciągle wyskakującymi niespodziankami oraz posiadaczy skóry szarej i przemęczonej. Ja w tej chwili nie wyobrażam sobie unicestwiania syfków i innych niespodzianek bez Pauli :)

Tutaj możecie poczytać opinie na temat tego kosmetyku, ja się nimi kierowałam i nie żałuję swojego wyboru. 

Tonik kosztuje 109 zł - to sporo, ale teraz już nie wylewam go na wacik tylko opuszkiem palca smaruję wyłącznie same zmiany na skórze i na drugi dzień praktycznie nie ma po nich śladu. Po dwóch dniach pryszcz znika w mig.

Dla Was mam 10% rabat na zakupy w sklepie Paula's Choice - kod: SIOUXIE

Jestem lekiem na całe zło czyli Eostra Organiczny tonik łagodzący

czwartek, listopada 07, 2013

Jestem lekiem na całe zło czyli Eostra Organiczny tonik łagodzący

Kiedy po ostatnim zabiegu eMatrix, który robiłam u kosmetyczki moja skóra była wyjątkowo podrażniona i zaczerwieniona, skusiłam się na tonik łagodzący ze sklepu Mint, gdzie znajdziemy mnóstwo organicznych i naturalnych kosmetyków zarówno do makijażu jak i pielęgnacji. Nie wiedziałam czego się spodziewać, ale piękna szklana, granatowa buteleczka tak mnie zauroczyła, że nie mogłam się oprzeć.


Tonik ten ma niesamowity i mocny zapach... mięty pieprzowej, który (oprócz zapaszku tea tree) uwielbiam, a dodatkowo zawiera olejek eteryczny z palisandru oraz wyciąg z organicznego Aloe Vera - czyli składniki, które mają za zadanie nie tylko działać antyseptycznie ale i łagodząco.

I rzeczywiście tak jest - już praktycznie od pierwszego zastosowania - tonik nie tylko niesamowicie łagodzi wszelkie zaczerwienienia powstałe od mechanicznych uszkodzeń skóry jak peelingi czy tez bardziej inwazyjne zabiegi kosmetyczne ale też wspaniale reguluje wydzielanie sebum i zapobiega stanom zapalnym w postaci krostek, które ostatnio wyskakują mi w okolicy nosa i na samym nosie. Cudownie odświeża skórę, a dzięki pięknemu zapachowi mięty pieprzowej jakoś mnie... uspokaja. Przemywam mi buzię codziennie wieczorem - pomimo niedużej pojemności jest wydajny bowiem nie wylewam jakiejś niesamowitej ilości na wacik. Czasem łączę go z płynem micelarnym lub innym tonikiem, bowiem ani nie nawilża ani nie wysusza skóry - ma takie neutralne działanie ale za to w 100% łagodzi wszelkie zaczerwienienia na mojej skórze i to jest najważniejsze.


Co jest ciekawe w tym preparacie - jest bliźniaczo podobny do Esencji Francuskiej od Synesis, o której kiedyś pisałam - ale jest nieporównywalnie tańszy - 50 ml flakonik Esencji kosztuje bowiem aż 91 zł a tutaj za 100 ml buteleczkę zapłacimy 40 zł. Rachunek jest prosty - to doskonała alternatywa dla drogiego produktu od Synesis. 

Składniki: Aqua (woda), Mentha piperita (liść mięty pieprzowej) water*, Aniba rosaeodora (palisander) oil*, caprylyl/capryl glucoside, Cymbopogon martini (palmarosa) oil*, Lavandula angustifolia (lawenda) oil*, Aloe barbadensis (liść) extract*(i) maltodextrin*, benzyl benzoate, farnesol, geraniol, limonene & linalol ( w olejkach eterycznych).
*) składniki pochodzące z upraw ekologicznych.

100% składników jest pochodzenia naturalnego.
100% składników pochodzi z roślin uprawianych ekologicznie.
40% wszystkich składników pochodzi z upraw ekologicznych.
Tydzień z Organique czyli odmładzający tonik ze złotem

środa, października 16, 2013

Tydzień z Organique czyli odmładzający tonik ze złotem

Żeby nie było tak różowo, dzisiaj o kosmetyku od Organique, który niestety mi się nie sprawdził. Oj każda marka może mieć mały niewypał , co nie umniejsza faktu że dalej go stosuję bo szkoda mi go oddać lub tym bardziej wyrzucić. 


Złoty tonik odmładzający przeznaczony do pielęgnacji skóry dojrzałej i przesuszonej. Zawiera silnie nawilżający wyciąg z szałwii muszkatołowej - Xeradin, koloidalne złoto, kojący pantenol i koktajl z soczystych owoców: malin, truskawek, kiwi, jabłka, brzoskwini, papai oraz ogórka. Spowalnia procesy starzenia, uelastycznia i rewitalizuje, w naturalny sposób hamuje procesy zapalne. Zapewnia zmęczonej skórze komfort i odświeżenie, pozostawiając ją jędrną, wygładzoną, promienną i delikatnie rozświetloną.

Mam lat 37 ale rzadko stosuję pielęgnację przeznaczoną do dojrzałej skóry bowiem o dziwo zmarszczek nie posiadam. Tonik urzekł mnie nie tylko swoim opakowaniem - piękną szklaną flaszeczką ale głównie konsystencją - dość gęstą jak na tonik, zawiesistą i kosmicznie złotą. Musiałam go mieć!!!


Tutaj napiszę o plusach i minusach, bo tak będzie mi najłatwiej.

Minusy:
  • Opakowanie z dozownikiem jak u kremu - tonik rozchlapuje się wszędzie tylko nie na wacik (najczęściej leci wprost na ubranie ale całe szczęście nie zostawia złotych plamek) a jak odkręciłam dozownik, to dziurka w butelce jest tak mała, że nadal mamy kłopot z jego dozowaniem. Organique powinno koniecznie zmienić to felerne opakowanie.
  • Niestety trochę wysusza moją skórę i lekko ją ściąga - pomimo, że mam skórę mieszaną, to od toniku oczekuję nawilżenia, przed nałożeniem kremu. Tutaj pozbywamy się sebum i lekko matujemy skórę - dla niektórych z Was to może jednak być zaleta. 
Plusy:
  • Piękna estetyka opakowania i złocistego płynu gwarantuje, że nikt nie przedzie obok niego obojętny.
  • Złote drobinki rzeczywiście rozświetlają skórę i to mi się podoba.
  • Bardzo przyjemny i delikatny zapach.
  • Doskonale nada się na prezent bo wygląda obłędnie.
Tak jak każdy dotąd stosowany przeze mnie kosmetyk od Organique kupiłabym ponownie, to tym razem podziękuję. 

Cena 100 ml butelki to ok. 60 zł.


Niszcz pryszcz luksusowo czyli Esencja Francuska Synesis

czwartek, sierpnia 16, 2012

Niszcz pryszcz luksusowo czyli Esencja Francuska Synesis

Blogerki od dawna współpracują z firmą Synesis. Ja mam do niej szczególny sentyment, bowiem jest to pierwsza marka obecna na naszym rynku, która mi zaufała i podjęła ze mną współpracę, kiedy mój blog jeszcze raczkował. 


Firma co jakiś czas raczy mnie swymi ekskluzywnymi produktami - bowiem do takich należą kosmetyki firmy Synesis a Esencja Francuska jest produktem z najwyższej półki. Począwszy od przepięknego, szklanego flakonika, który cudownie wygląda na toaletce po niesamowity zapach i właściwości tego, co jest w niej ukryte. 

Na stronie internetowej sklepu Synesis możemy przeczytać:
Esencja francuska SYNESIS zawiera aż 7 doskonale skomponowanych składników aktywnych, pochodzących z ekologicznych upraw:
  • wodę z mięty pieprzowej, 
  • ekstrakt z zielonej herbaty, 
  • ekstrakt z liści melisy, 
  • aloes, 
  • wodę z kwiatów pomarańczy, 
  • wodę rozmarynowo-werbenową
  • wodę lawendową.
Esencja francuska SYNESIS jest preparatem silnie pielęgnującym i odświeżającym. Dzięki zawartości wyciągów z mięty pieprzowej i melisy, produkt ma doskonałe właściwości oczyszczające i odświeżające, dlatego wspaniale sprawdza się w pielęgnacji skór zanieczyszczonych, z tendencją do przetłuszczania 

Produkt SYNESIS zawiera także ekstrakty z zielonej herbaty i lawendy, działające bakteriobójczo. Esencja francuskawspomagana jest wyciągiem z kwiatów pomarańczy bogatym w witaminy C, A, B, B12, dzięki czemu ma dodatkowe właściwości antybakteryjne, zmniejsza zaczerwienienia, łagodzi stany zapalne i zmniejsza opuchliznę w okolicach oczu. Esencja francuska zawiera także bioflawonoidy przez co wspaniale sprawdza się w pielęgnacji skóry naczynkowej.

Ekstrakty z aloesu i rozmarynu działają antyseptycznie, zwiększają ukrwienie skóry, nawilżają ją, działając przy tym ujędrniająco i zapobiegając tworzeniu się zmarszczek. Dzięki zawartości werbeny aplikacja synezyjnej esencji jest niezwykle przyjemna, aromatyczna i odprężająca. 

RECENZJA

Opakowanie - przecudowna, pięknie zaprojektowana szklana (szroniona) - dość ciężka buteleczka ze złotym odkręcanym korkiem. Buteleczka jest niestety niewielkiej pojemności, bo jedynie 50ml. Przypomina mi starodawne flakony perfum, które z powodzeniem mogłyby się znaleźć na toaletce Marii Antoniny czy też Pani Walewskiej :). Flakonik przyszedł zapakowany w piękną torebunię (tam teraz trzymam inne swoje skarby) - w taką samą są pakowane kosmetyki Synesis, jeśli kupicie je online lub w sklepie - to doskonały pomysł na prezent.


Zapach - w pierwszej chwili wydał mi się dziwny - lekko miętowy (to dzięki zawartości mięty pieprzowej), mocny i świdrujący nosek jakby zawierał alkohol. Kiedy wylewamy płyn na wacik - zapach jest bardzo intensywny ale po chwili staje się praktycznie niewyczuwalny - przyzwyczajamy się do niego lub ciut się ulatnia. 

Konsystencja - płynna - tonik. 

Aplikacja - wylewam niewielką ilość płynu na wacik i przecieram nim twarz - wyłącznie wieczorem - przed snem bowiem lekko wysusza skórę (chociaż jest to kosmetyk, który alkoholu nie zawiera). Na tak stonizowaną skórę nakładam ulubiony krem. Esencję stosuję tez punktowo - w ten sposób jest ona bardziej wydajna, bo jeśli "chluśniemy" sobie jej zbyt dużo na wacik to 50ml zużyjemy w mgnieniu oka (otwór jest jednak niewielki więc nam to nie grozi). Punktowo, to jest na miejsca zmienione czyli pryszcze/krostki jak kto woli. Tak potraktowany kilka razy nieprzyjaciel ładnie nam przysycha i po jakiś dwóch dniach nie ma po nim śladu, nawet jeśli należał do tak zwanych uporczywych wrogów. Czyli bakteriobójcze działanie potwierdzone.

Efekt/Działanie - znakomicie odświeża i tonizuje skórę tłustą i mieszaną (jak moja) - do skóry suchej nie polecam bo chociaż produkt nie ma w składzie alkoholu, to jednak lekko wysusza skórę a zwłaszcza stany zapalne. Bardzo dobrze reguluje wydzielanie sebum - skóra w ciągu dnia mniej się błyszczy a pory są lekko ściągnięte i mniej widoczne. Stosowany regularnie powoduje, że wypryski pojawiają dużo rzadziej, a te obecne ładnie zanikają. Jest to produkt mało wydajny jeśli chcielibyśmy stosować go w dużej ilości zamaczając cały wacik - dużo bardziej wydajne jest stosowanie miejscowo na miejsca, gdzie mamy widoczne krostki lub rozszerzone pory. Początkowo zapach może wydać się specyficzny i mocny ale po kilku tygodniach stosowania przyzwyczaiłam się do niego i tak go polubiłam, ze czasem wącham go sobie z buteleczki (wiem wiem to trochę szalone). UWAGA - jeśli mamy ranki na skórze - podczas tonizowania skóra może lekko piec (znowu dziwne bo przecież nie mamy tu alkoholu...) 


Cena - jak to u ekskluzywnych produktów Synesis - jest również ekskluzywna - flakonik 50ml kosztuje aż 91 zł i powiadam - jeśli Cię na niego nie stać (tak jak mnie) to zamów go sobie u kogoś jako prezent, bo warto mieć go w swojej kosmetyczne tudzież na toaletce - ta interesująca mieszanka 7 składników rzeczywiście luksusowo działa na pryszcze.

Ocena ogólna 4/5

Dziękuję firmie Synesis za przekazanie tego niezwykłego produktu, cieszę się, ze mogłam go bliżej poznać a fakt ten nie miał wpływu na moją ocenę. 

Olay Total Effects odmładzający tonik do twarzy 7x

poniedziałek, lipca 09, 2012

Olay Total Effects odmładzający tonik do twarzy 7x

Dzięki współpracy z marką Olay, już od około dwóch miesięcy stosuję Tonik Odmładzający do twarzy z serii Total Effects. Został mi on również zarekomendowany podczas spotkania blogerek z Ambasadorką Olay - Julią Pietruchą.


Ponieważ jestem wielką miłośniczką tonizowania skóry przed nałożeniem kremu do pielęgnacji przed snem czy też rano przed nałożeniem makijażu - tonik ten od razu przypadł mi do gustu.

Informacje o produkcie
Tonik Przeciwzmarszczkowy Total Effects został stworzony specjalnie aby delikatnie myć Twoją skórę, a jednocześnie zapewnić Twojej skórze 7 stopniowe działanie składników przeciwzmarszczkowych. 

1. Pomaga zredukować występowanie zmarszczek. 
2. Odżywia koloryt skóry
3. Wygładza skórę
4. Pomaga utrzymać elastyczność
5. Wspomaga procesy odnowy skóry aby skóra wyglądała młodziej 
6.Delikatnie usuwa makijaż i codzienne zanieczyszczenia 
7. Nawilża i zmiękcza skórę

RECENZJA

Opakowanie - bardzo ładna i lekka oraz poręczna w użytkowaniu butelka o pojemności 200ml.


Konsystencja - płynna

Aplikacja - tonik stosuje co drugi dzień - rano i wieczorem na umytą i oczyszczoną z makijażu skórę. Chociaż lubię przelewać toniki do buteleczek z pompką, ten tonik z uwagi na jego skład oraz właściwości stosuję w sposób tradycyjny - czyli wylewam go na wacik i przecieram skórę.

Efekt/Działanie - chociaż nie zauważyłam specjalnie właściwości odmładzających, bowiem moja skóra jeszcze nie posiada oznak starzenia to jednak pozostałe obietnice dawane przez Producenta oraz Panią Kosmetolog podczas spotkania blogerek zostały spełnione.
Po pierwsze tonik doskonale oczyszcza skórę z zanieczyszczeń, wygładza ją i lekko napina. Po drugie dzięki bardzo delikatnym właściwościom złuszczającym (to poprzez zawartość kwasu salicylowego) wyrównuje koloryt i strukturę skóry a także zapobiega wyskakiwaniu niespodzianek na skórze. Po trzecie nawilża i utrzymuje bardzo dobre nawilżenie skóry przez długi czas. A po trzecie jest bardzo wydajny, kiedy stosujemy   go co drugi dzień. 

Cena - 18 zł


Czy kupiłabym ten produkt ponownie - z wielką chęcią bowiem nie jest drogi a stanowi doskonałą alternatywę dla tradycyjnych toników do cery problematycznej, które często podrażniają i wysuszają skórę.

Dziękuję Agencji Partner of  Promotion oraz Olay za przekazane produkty, fakt ten nie miał wpływu na moją ocenę.