Pokazywanie postów oznaczonych etykietą korektor. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą korektor. Pokaż wszystkie posty
Mineralny kamuflaż czyli korektor mineralny Lily Lolo w kolorze nude

czwartek, stycznia 16, 2014

Mineralny kamuflaż czyli korektor mineralny Lily Lolo w kolorze nude

Moja przygoda z minerałami trwa nadal - drugi post będzie o korektorze mineralnym od Lily Lolo. Przyznam szczerze, że do tej pory stosowałam korektory wyłącznie tradycyjne i w dodatku kamuflujące - mam przebarwienia, krostki, które chcę idealnie zakryć ale nie zaklajstrować, bowiem w przypadku wyprysków takie "klajstrowanie" wcale im nie pomaga a tylko może pogorszyć sytuację.


Od korektora oczekuję głównie mocnego krycia - czy zatem korektor mineralny - sypki od Lily Lolo taki jest? Dla siebie wybrałam kolor NUDE - idealny dla mojej karnacji - jest dość jasny, bezowy - bez pomarańczowych czy różowych podcieni. Nakładam go pędzelkiem z paletki korektorów od Shiseido, która straciła już swoją ważność ale to własnie nim idealnie omiatam miejsca do zakamuflowania.

tak wygląda mój pędzelek do korektora mineralnego od Shiseido

Ciekawostką jest to, że za pomocą tego korektora możemy fantastycznie stopniować kamuflowanie niedoskonałości bez obawy, że napaćkamy go zbyt dużo jak to często bywa w przypadku tradycyjnych korektorów - bo wtedy krostki stają się jeszcze bardziej widoczne. Dodatkowo, zakamuflowane miejsce jest pięknie zmatowione - korektor nie spływa nam z buzi jak tradycyjne korektory, nie waży się ale musimy pamiętać aby podczas aplikacji użyć niewielkiej ilości i lekko "omiatać" niedoskonałość stopniując kamuflowanie poprzez bardzo delikatne wcieranie.

Oto macie dwa przykłady - nałożyłam warstwę korektora na dłoń pełną pieprzyków - oczywiście na mojej suchej dłoni korektor jest nadal lekko widoczny ale za to pieprzyków nie ma i już. Kosmetyki mineralne należy jednak nakładać na dobrze nawilżoną skórę - to podstawa ich sukcesu.


Nałożony na podkład (w tym przypadku chciałam pokazać efekt przy średnio kryjącym i lekko nawilżającym podkładzie od IsaDora) - czyli na już "zagruntowaną" twarz - idealnie stapia się z nią i praktycznie nie ma śladu po przebarwieniach czy krostach. Według mnie, uzyskany w ten sposób efekt jest świetny i naturalny. Dodatkowo korektor pozytywnie wpływa na wypryski - nie zatyka porów, daje im oddychać a w ten sposób mamy gwarancję, że nie urosną jeszcze większe :)

Korektor jest bardzo wydajny - duże 20 ml opakowanie kosztuje w sklepie Costasy 42,90 zł - jeśli chcemy w bezpieczny sposób maskować nasze niedoskonałości, to jest to według mnie dobry wybór. Chociaż do specyficznej - sypkiej konsystencji korektora mineralnego należy się przyzwyczaić i opracować sobie dobrą metodę jego aplikacji.

po lewej buźka "raw beauty", w środku tylko z podkładem od IsaDora, po prawej z użyciem korektora Lily Lolo
Zakrywamy i niwelujemy niedoskonałości czyli korektor Treat&Cover od IsaDora

czwartek, grudnia 12, 2013

Zakrywamy i niwelujemy niedoskonałości czyli korektor Treat&Cover od IsaDora

Treat&Cover - od dawna bardzo chciałam mieć ten korektor - coś, co nie tylko będzie kamuflowało ale i leczyło pojawiające się na mojej twarzy niespodzianki. Bo nie sztuką jest dobrze zaklajstrować pryszcza - sztuką jest dać mu oddychać i pozbyć się go precz.


Precyzyjny korektor z wysuwanym sztyftem. Idealnie pokrywa wszelkie niedoskonałości skóry. Ma działanie antybakteryjne. Idealny dla cery normalnej i tłustej. Dzięki specjalnemu, wysuwanemu sztyftowi używanie korektora jest wyjątkowo higieniczne. Dodatkowo korektor jest wodoodporny. Nieperfumowany. Testowany klinicznie. Występuje w 3 odcieniach - Ivory, Neutral, Almond.


Rzeczywiście to w chwili obecnej mój ulubieniec, chociaż kolor 20 Ivory jest chyba ciut za jasny dla mnie. Kiedy chodzę bez makijażu a coś pojawi się na mojej skórze - pokrywam go cienką warstwą korektora i czuję się bezpiecznie - wiem, że pryszcza nie widać a dodatkowo zawarte w nim składniki powoli ale jednak skutecznie pozbywają się niechcianego osobnika z twarzy. Korektor dobrze kryje, nie ściera się i utrzymuje na twarzy bardzo długo. Można nim kamuflować nie tylko niespodzianki ale i lekkie przebarwienia czy też pieprzyki. 

To rzeczywiście nie tylko kosmetyk do makijażu ale też i świetny nieprzyjaciel każdego pryszcza - dla osób, które tak jak i ja borykają się z niechcianymi osobnikami - to definitywnie produkt "must have". Cena 37,90 zł - do nabycia w Drogerii Douglas.

Mega haul październikowy - Catrice, Essence i Golden Rose

sobota, października 13, 2012

Mega haul październikowy - Catrice, Essence i Golden Rose

No i wpadłam jak śliwka w kompot... Dawno już nie zrobiłam takich zakupów - ostatnio raczej nie chodziłam po sklepach ale kiedy w środę zawędrowałam do centrum handlowego, gdzie była Drogeria Natura oraz stoisko Golden Rose (CH Głębocka w Warszawie) - dałam się ponieść mojemu zakupoholizmowi i zaszalałam. Niby nie tak dużo, ale na całe zakupy wydałam ok. 110 zł - dobrze, że kolejne będą dopiero za jakiś czas bo mój portfel tego nie przeżyje. Dodam, że oczywiście wszystkie te rzeczy były mi niezbędne, ha ha. 

Kupiłam 3 niesamowite lakiery Catrice i jeden Essence, rozświetlacz z nowej limitowanej serii Wild Craft Essence, brązer do twarzy i ciała Essence Sun Club oraz paletkę 5 korektorów Catrice.


Na stoisku Golden Rose skusiłam się na dwa eye-linery oraz matowy lakier do paznokci - w moim ulubionym kolorze soczystej fuksji. Jeden eye-liner ma kolor morski metallic, a drugi lawendowy metallic. Chciałam jeszcze złoty i srebrny ale na moje szczęście nie przyjmowali tam płatności kartą a ja nie miałam już więcej gotówki. 


A oto lakier, który dostałam w prezencie od mojej koleżanki z pracy, która kupiła go specjalnie dla mnie podczas wakacji w Czarnogórze - zobaczcie jaki jest piękny. Napisane jest na nim "perfect matt" - ciekawa jestem czy rzeczywiście będzie matowy - jestem go niezmiernie ciekawa. 


Jak Wam się podobają moje zakupy? Już się nie mogę doczekać, kiedy wymaziam się tym wszystkim ale na razie cieknie mi z nosa, strzyka i łamie w kościach, więc wracam do łóżka. Życzcie mi szybkiego powrotu do zdrowia. Brrrrr do diabła z tą jesienią. 
Acne Camouflage czyli idealny sposób na pryszcza

środa, stycznia 25, 2012

Acne Camouflage czyli idealny sposób na pryszcza

Dzięki długofalowej współpracy z serwisem dla kobiet, który zapewne wszystkie już znacie - Uroda i Zdrowie - zostałam wybrana z grona blogerek to przetestowania kilku interesujących kosmetyków oferowanych przez internetowy sklep Ciao.pl.

Już od jakiegoś czasu nosiłam się z zamiarem zakupu korektora kamuflującego Acne Camouflage - zachęcona recenzją na jednym z blogów a teraz stałam się jego oficjalną testerką. Ogromnie się ucieszyłam, że otrzymałam do testów właśnie ten kosmetyk, bowiem byłam bardzo ciekawa jego efektów.


Oto, co możemy przeczytać na jego temat na stronie sklepu:

Acne Camouflage to profesjonalny korektor leczniczy do skóry trądzikowej. Wyjątkowo skuteczna mieszanka roślinnych składników antybakteryjnych przyspiesza gojenie niedoskonałości, a dodatkowe właściwości kryjące pozwalają znacznie poprawić wygląd cery. Kosmetyk nie zatyka porów i w żaden sposób nie przyczynia się do zaostrzenia zmian.

Polecany dla: wszystkich, którzy cierpią na trądzik i chcieliby połączyć działanie lecznicze z makijażem kamuflującym.

Sposób użycia: niewielką ilość kosmetyku nanieść na zmiany trądzikowe, delikatnie wklepać i rozetrzeć granicę między zmianami a zdrową skórą.






RECENZJA:

Opakowanie - plastikowy słoiczek o pojemności 8 ml - wydaje się maleńki,ale kosmetyk jest bardzo wydajny.

Konsystencja - raczej gęsta - przypomina trochę maść - wydaje się lekko tłustawa ale to złudzenie.

Zapach - tutaj przychodzi mi na myśl maść Tormentiol lub maść Ichtiolowa- nie jestem fanką tego zapachu ale jeśli dodamy do tego jego magiczne właściwości - zapach uchodzi w niepamięć. 

Aplikacja - nakładam korektor punktowo - po nałożeniu podkładu - korektor bardzo dobrze kamufluje wypryski i drobne przebarwienia. Nakładam go specjalnym pędzelkiem do korektora - bowiem palcem, ze słoiczka dość trudno się go wydobywa. Stosuję go też kiedy nie wychodzę z domu, jeśli jakiś nieprzyjaciel pojawi się na mojej twarzy - teraz zdarza się to dużo rzadziej dzięki regularnemu stosowaniu kuracji OCM, ale niestety są takie dni, gdy niespodziewanie coś mi wyrośnie na buźce. 

Efekt/Działanie - tak jak pisałam, korektor bardzo dobrze kryje i maskuje krostki i przebarwienia. Pomimo lekko tłustej konsystencji, na twarzy utrzymuje się jak tradycyjny korektor - nie spływa z niej i świetnie współgra z makijażem. O dziwo, kiedy otworzyłam słoiczek i zobaczyłam jego kolor - pomyślałam, ze będzie za ciemny, ale moje obawy znikły, gdy go nałożyłam - doskonale stopił się z moją dość bladą skórą i idealnie wtopił się w makijaż. Kolor jest beżowy, zimny bez odcienia różu czy brzoskwini i myślę, że będzie pasował praktycznie każdej z nas. W ciągu jednego dnia rozprawia się z krostkami - nie tylko je zakrywa - ostatnio na moim nosie pojawiły się czerwone krostki - potraktowałam je punktowo korektorem i po przyjściu z pracy nie było po nich ani śladu. To znak - że korektor nie tylko kamufluje ale rzeczywiście leczy. Jego ogromnym plusem jest to, że nie zatyka porów i nie podkreśla suchych skórek - leczy nie wysuszając krostek - one się po prostu rozpływają :) To już od teraz mój KWC - nie straszny mi jego zapach bowiem jego zadaniem ma być - leczenie i doskonały kamuflaż - a w tym jest rzeczywiście idealny. 


Cena - regularna 29,90zł, teraz w promocji - 19,90zł (kupujcie dziewczyny bo rzeczywiście warto)

Pragnę podziękować sklepowi Ciao.pl oraz serwisowi Uroda i Zdrowie za przekazane do testowania produkty, zapewniam Was, że ten fakt nie miał wpływu na moją ocenę, która jest w 100% obiektywna i wyraża moją własną opinię na temat przetestowanych kosmetyków. 
W magicznym świecie Pixie odsłona druga - korektor kamuflujący

wtorek, stycznia 10, 2012

W magicznym świecie Pixie odsłona druga - korektor kamuflujący

Już jakiś czas temu pisałam o niezwykłych kosmetykach mineralnych Pixie stworzonych przez Panią Sylwię Jakubek w oparciu o własne formuły pozbawione szkodliwych i uczulających nasza skórę składników. Wpadłam po uszy w puder Immediate Beauty Powder i nie ma dnia abym go nie stosowała jako brązera do uwydatnienia kości policzkowych. 

Moja recenzja tegoż właśnie pudru została doceniona przez samą Panią Sylwię i jako nagrodę - otrzymałam pozostałe produkty z oferty Pixie - puder Immediate Beauty Powder w wersji rozświetlającej, puder Complexion Perfector w kolorze Ailive 2, korektor kamuflujący w odcieniu beżu oraz pędzel do aplikacji tych wspaniałości. 





A zacznę od kamuflującego korektora, który zastąpił do tej pory moje ukochane korektory Shiseido. 

korektor kamuflujący (2,4 ml), oparty tylko i wyłącznie na naturalnych składnikach, bez udziału parabenów i innych konwencjonalnych konserwantów, sztucznych substancji zapachowych, sztucznych barwników, parafiny i innych produktów destylacji ropy naftowej, olejów silikonowych, glikoli polietylenowych (PEG) i glikoli polipropylenowych (PPG) oraz wszelkich innych substancji, które mogą negatywny wpływ na naszą cerę i zdrowie zdrowie.

Bogata formuła korektorów zawiera wysokiej jakości naturalne oleje roślinne. 

Korektor ma dość "zwartą" i twardą konsystencję (dzięki czemu jest bardzo wydajny i kryjący), ale po zetknięciu się z pędzelkiem czy palcem staje się niezwykle miękki i kremowy. Jest to konsystencja podobna do niektórych błyszczyków w słoiczkach. 

Kosmetyk, nawet przy codziennej aplikacji, starczy na wiele miesięcy.

Korektory kremowe są lepsze od korektorów proszkowych dla osób ze zmarszczkami i/lub suchą skórą, gdyż oprócz kryjących pigmentów zawierają w sobie składniki pielęgnujące, nawilżające. Korektor jest całkowicie wodoodporny, dzięki formule opartej na dwutlenku tytanu i tlenku żelaza. Stanowi więc też doskonałą ochronę przed promieniami słonecznymi. Jako że nie zawiera w sobie silikonów i olejów mineralnych, a tylko oleje roślinne,pozwala skórze oddychać. Dzięki gęstej konsystencji jest bardzo wydajny.

Kosmetyk dostępny jest w czterech kolorach:
01 - żółty 
02 - zielony 
03 - różowy
04 - beżowy
05 - jasnobeżowy

RECENZJA

Opakowanie - malutki plastikowy słoiczek zawierający 2,4 g produktu - wydaje się to bardzo mało, ale nic mylnego - produkt jest niesamowicie wydajny i chociaż stosuję go codziennie, nie zauważyłam jeszcze widocznego ubytku. 

Konsystencja - bardzo delikatna, kremowo-musowa po zetknięciu z palcem lub pędzlem.

Zapach - lekko pudrowy ale spokojnie można napisać, że nie posiada - jest praktycznie niewyczuwalny. 

Aplikacja - korektor możemy nanosić palcem, chociaż ja akurat nakładam go malutkim pędzelkiem do korektorów z mojej paletki Shiseido. Nakładam go pod oczy - świetnie kamufluje cienie oraz na lekkie przebarwienia i pryszcze - tutaj też doskonale się sprawdza. 

Efekt/Działanie - korektor jest mocno kryjący, ale co ciekawe praktycznie nie widać go na skórze - doskonale stapia się z nią niwelując wszelkie zaczerwienienia, sińce oraz wypryski. Nie załamuje się w zmarszczkach i delikatnie rozświetla skórę w miejscu aplikacji powodując, że zmiany są jeszcze mniej widoczne. Korektor rzeczywiście musi być wodoodporny, bowiem jeśli wydzielanie sebum przez naszą skórę jest dość mocne - jak u mnie - korektor pozostaje na swoim  miejscu - nie spływa i nie waży się na skórze. Pozwala skórze oddychać a wszelkie zmiany skórne nie ulegają spotęgowaniu. 

Czy kupiłabym ten produkt ponownie - z pewnością tak - bo to nie tylko bardzo wydajny korektor ale i kosmetyk, który w istocie poprawia wygląd naszej twarzy. 


Cena - ok. 30 zł

Pragnę podziękować Pani Sylwii Jakubek i PIXIE  za wspaniałą nagrodę i zapewniam Was, że ten fakt nie miał wpływu na moją ocenę, która jest w 100% obiektywna i wyraża moją własną opinię na temat kosmetyków. 
Rozświetlamy cienie pod oczami - korektor YSL vs Mary Kay

środa, listopada 16, 2011

Rozświetlamy cienie pod oczami - korektor YSL vs Mary Kay

Która z Was po przebudzeniu zawsze wygląda idealnie niech podniesie rękę... Somebody... anybody... :) No własnie. Kiedy po nieprzespanej nocy lub ciężkim dniu w pracy czy tez na uczelni - okolice naszych oczu są szare, lekko opuchnięte i zmęczone - na ratunek wołamy specjalne korektory przeznaczone do maskowania a jednocześnie do rozświetlania cieni pod oczami.


Dwa z nich uważam za produkty doskonałe i właśnie o tych dwóch produktach chciałam Wam napisać. A oto one:


Rozświetlający Flamaster do twarzy Mary Kay:

Oto, co możemy przeczytać na stronie Mary Kay o tym kosmetyku:
Rozświetlający Flamaster do Twarzy maskuje niedoskonałości cery i rozświetla twarz pozostawiając ją odświeżoną i promienną. Jego innowacyjna formuła została opracowana tak, aby rozjaśnić zapadłe części twarzy. Rozświetlający Flamaster działa jak gumka myszka likwidując cienie na skórze widoczne jako zmarszczki. Skóra natychmiast wygląda na rozjaśnioną, promienną i wypoczętą. Twoja cera będzie wyglądać gładko i świeżo, stanie się bardziej promienna i gładsza, a jej koloryt pięknie wyrównany.




Cechy/ składniki: zawiera cząsteczki, które rozpraszają i odbijają światło. to pomaga pozbyć się cieni na twarzy i rozjaśnić ją. Dodatkowo rozproszenie światła optycznie likwiduje drobne zmarszczki. Twarz jest rozjaśniona i odświeżona, a jej koloryt wyrównany

Korzyści:
  • Optycznie modeluje profil twarzy
  • Optycznie tuszuje cienie na wybranych partiach twarzy- pod oczami, koło nosa czy na policzkach
  • Stosowany w przypadku skóry dojrzałej, optycznie wygładzą i minimalizuje zmarszczki i bruzdy na twarzy
  • Maskuje niedoskonałości cery, rozświetla, odświeża makijaż i rozjaśnia cerę
  • Natychmiast odświeża wygląd, dzięki czemu Ty wyglądasz na wypoczętą
  • Dostępny w dwóch odcieniach, które sprawdzają się przy każdym tonie skóry
  • Rozświetla twarz, nadaje skórze subtelny blask - pigmenty rozpraszające i odbijające światło maksymalnie rozświetlają twarz, dzięki czemu twarz staje się promienna
Opakowanie/Aplikacja - robi wrażenie eleganckiego, ekskluzywnego, jest stalowo-metaliczne, dość ciężkie i bardzo poręczne. Aby przez pędzelek wydobył się korektor - kręcimy końcówką która przy tym delikatnie klika i dozujemy odpowiednia jego ilość. Dodatkowo zapakowany jest w pudełeczko z instrukcją obsługi oraz ulotką informacyjną (rany - nigdy ich nie czytam). Opakowanie sprawia jednak złudne wrażenie, że mamy tutaj mnóstwo kosmetyku - nic mylnego - korektora mamy tylko 1,3ml i już tylko patrzeć jak mi się skończy. 

Konsystencja - dość gęsta, kremowa, dobrze kryje i nieźle się rozsmarowuje, chociaż ja lekko go wklepuje - tak jak powiedziała moja koleżanka - Konsultantka Mary Kay. Występuje w dwóch kolorach - Nr jeden jest jasny i różowy, Nr dwa jest ciemny i brzoskwiniowy - za ciemny dla mojej bladolicej karnacji. Pomimo różowego odcienia - po aplikacji i wklepaniu - skóra ma bardzo zdrowy koloryt. Nie posiada drobinek - po prostu daje efekt rozjaśnienia.

Działanie/Efekt - to bardzo dobry korektor - w istocie wszystkie obietnice producenta są spełnione. Używam go nie tylko do rozświetlania okolic oczu ale i ust, powiek a nawet kryję nim pryszcze - pomimo, ze korektor ten wcale nie jest do tego przeznaczony - bardzo dobrze kryje wszelkie niedoskonałości i nie podkreśla suchych skórek. Nadaje bardzo naturalny efekt praktycznie go nie widać ale rozświetlenie jest ewidentne. Korektor nie zbiera się w zmarszczkach i nie ściera. Jest trwały - chociaż niewidoczny na skórze - to jego ogromna zaleta. Stosowałam go całe lato - nie spływał z buźki i czasem przed wyjściem na plażę - również mazałam nim pryszcza lub jakieś zaczerwienienie.

Cena - dość wysoka ale jak to u Mary Kay - cena idzie w parze z jakością - 65 zł

Czy kupiłabym go ponownie - definitywnie tak.

Yves Saint Laurent YSL Touche Eclat

Słynny Touche Eclat YSL to kosmetyk iście kultowy. Kupiłam go zachęcona recenzją Urbanka i nie żałuję ani trochę wydanych pieniędzy, bowiem to jest to, czego szukałam przez lata odkąd skończyłam trzydziestkę. To jest kosmetyk, na który warto odkładać z kieszonkowego, lub jak kto woli nadwyrężyć kartę kredytową bowiem nie na darmo miliony kobiet na świecie uznały go za najlepszy produkt wszech czasów.

Przy Touche Eclat - korektor Mary Kay wypada bardzo słabo - chociaż napisałam, że to dobry kosmetyk. Ale... no właśnie ale - YSL to kosmetyk idealny, perfekcyjny, rewelacyjny - mogłabym tak bardzo długo. 

Opakowanie/Aplikacja - tutaj mamy tradycyjny design YSL - złoty i lustrzany. Korektor równiez jest w pędzelku, tylko w jego przypadku - naciskamy końcówkę - jak w długopisie a korektor wydostaje się przez mięciutki pędzelek. Opakowanie zawiera 2,5 ml produktu.

Konsystencja - rzadsza i bardziej delikatna niż MK, ale lepiej kryje - doskonale się rozsmarowuje po każdej partii twarzy, która chcemy rozświetlić. Występuje w szerokiej gamie kolorystycznej - jak posiadam Nr 1,5 (dziwna ta połówka, czyż nie?). Również posiada kartonikowe opakowanie. 




Działanie/Efekt - mój kolor 1,5 jest w delikatnym jasnym ale żółtawym odcieniu - przy MK wygląda bardzo żółto, ale to tylko dlatego, że MK jest bardzo różowy. Korektor jest dużo bardziej delikatny w swojej konsystencji niż MK, ale pomimo tego lepiej kryje, tuszuje nie tylko cienie ale i inne niedoskonałości cery jak wypryski i przebarwienia. Doskonale stapia się ze skórą, nie odstaje, nie spływa z niej, jest praktycznie niewidoczny (podobnie jak MK) ale efekt jaki daje jest wręcz spektakularny. Nie rozstaję się z nim odkąd go kupiłam - nosze zawsze ze sobą w kosmetyczce i z pewnością nie jest to moje pierwsze i ostatnie opakowanie. 

Cena - no niestety jest bardzo wysoka, bowiem kosztuje ok. 150 zł ale mamy go dwa razy więcej niż MK, więc wyjdzie na to samo. 

Czy kupiłabym go ponownie - HELL YEAH :)

Skład: Aqua, Cyclomethicone, Glycerin, Talc, Paraffinum Liquidum (Mineral Oil), Dimethicone Copolyol, Magnesium Sulfate, Trideceth-3, Methicone, Methylparaben, Aqualane, [+/- May contain: CI 77891 (Titanium Dioxide), CI 77019 (Mica), CI 77491 CI 77492, CI 77499 (Iron Oxides), CI 19140 (Yellow No5 Aluminum Lake)


HEAN korektor antybakteryjny Problem Reductor

poniedziałek, października 17, 2011

HEAN korektor antybakteryjny Problem Reductor

Jak już pisałam, ostatnio zrobiłam niewielkie zakupy w sklepiku internetowym Hean. Do koszyczka wrzuciłam również korektor antybakteryjny Problem Reductor bo szukałam czegoś co nie tylko ukryje ale i zaleczy niedoskonałości i pryszcze.




Co pisze firma Hean na swojej stronie o tym produkcie:

Korektor antybakteryjny tuszuje wypryski i niedoskonałości skóry, działa przeciwzapalnie i bakteriobójczo, wygładza i regeneruje naskórek. 
Lekka płynno-kremowa formuła szybko wysycha i dostosowuje się do koloru skóry. 
Składniki aktywne:
alantoina - regeneruje i przyspiesza odnowę uszkodzonego naskórka, wykazuje silne właściwości łagodzące i kojące, redukuje zaczerwienienie skóry 
D-panthenol - łagodzi, wygładza i wzmacnia naskórek
wyciąg z łopianu - regeneruje i tonizuje skórę, działa przeciwzapalnie i bakteriobójczo na wypryski i zaczerwienienia.
kwas salicylowy - działa bakteriobójczo i dezynfekująco, przyspiesza odnowę komórek, stymulując do wzrostu zdrowe komórki.

Co o nim sądzę ja:

Opakowanie - fiolka 9ml z pacynką do nakładania produktu znajduje się w kartonikowym opakowaniu, gdzie przeczytamy dokładnie jego skład oraz opis produktu.


Zapach - pudrowy, lekko ziemisty - przypomina mi standardowy zapach podkładu w płynie, myślałam, że będzie pachniał ciut mentolowo - bo kocham ten zapach :)

Aplikacja - aplikator pozwala nam na wygodne nałożenie kropki z korektora na zmienione miejsce - lekko wklepujemy. Korektor bardzo dobrze się wchłania i idealnie tuszuje niedoskonałość. Dość szybko zasycha po aplikacji i nie ściera się.

Działanie - tuszuję nim nie tylko przebarwienia ale i drobne krostki i rzeczywiście bardzo dobrze kryje. Poza tym jest wygodny w aplikacji - stawiam kropkę, wklepuję i już! Zauważyłam, że pryszcze są podsuszone po jego nałożeniu i szybciej się leczą - czyli rzeczywiście działa :) Jeśli dobrze dobierzemy kolor - ja trafiłam w 10 z odcieniem naturalnym - nie odznacza się nam od skóry. Świetnie współgra z moim podkładem i pudrem. Po jego nałożeniu - miejsce matuję mineralnym korektorem na wypryski E.l.f aby wzmocnić jego działanie - wtedy pryszcz jest już kompletnie niewidoczny. Bardzo dobrze stapia się z cerą, nie odstaje i nie rolkuje się - początkowo wydawał mi się ciężki ale tak nie jest - po wklepaniu praktycznie go nie widać. Nie podkreśla suchych skórek - to kolejny plus. Jednym słowem to jeden z lepszych korektorów jakich używałam a w dodatku nie tylko kryje ale i leczy zmiany na skórze.

Cena - 8,99 zł 

Występuję w gamie 3 odcieni - naturalny, beż, słoneczny beż.