Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Rimmel. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Rimmel. Pokaż wszystkie posty
Pomadka Rimmel by Kate Moss No 16

poniedziałek, sierpnia 12, 2013

Pomadka Rimmel by Kate Moss No 16

I kolejna zdobycz podczas Rossmannowego szaleństwa - moja czwarta matowa pomadka sygnowana nazwiskiem Kate Moss - tym razem padło na kolor No 16 czyli piękny koral wpadający w róż.


O tych pomadkach napisałam już kilka postów i sama nie wiem, który z kolorów jest najładniejszy - chyba właśnie "szesnastka". 


Ten odcień również jest lekko matowy, świetnie się utrzymuje na ustach przez wiele wiele godzin no i jest cudownie letni :) Co tu więcej pisać - kocham pomadki od Kate Moss i już :)

Kate Moss 103 rządzi, czyli kolejna pomadka w matowym wydaniu

poniedziałek, kwietnia 15, 2013

Kate Moss 103 rządzi, czyli kolejna pomadka w matowym wydaniu

Jak wiecie kocham matowe pomadki Rimmel by Kate Moss miłością bezgraniczną - teraz do mojej 101 i 102 dołączyła tym razem matowa pomadka Kate Moss 103 - yeah yeah!!!!!


Już sama nie wiem która jest najładniejsza bo co ciekawe te trzy odcienie niewiele się od siebie różnią  (najbardziej podobne są 101 i 102 bo 103 to kolor przypominający naturalny kolor ust) - zresztą zrobiłam dla Was porównanie. 


Nie będę się rozpisywać nad ich jakością - są idealnie matowe, jednak ciut podkreślają suche skórki ale jak dobrze peelingujemy usta to udaje mi się tego uniknąć, pięknie kryją i co najważniejsze u mnie utrzymują się kilka godzin bez skazy. To moje ulubione matowe pomadki  i chyba długo nic ich nie pobije.


A tutaj porównanie wszystkich moich matowych pomadek od 
Rimmel Kate Moss - kolor 101, 102, 103 oraz 16.

Matowy Rimmel Kate Moss No 102

poniedziałek, grudnia 17, 2012

Matowy Rimmel Kate Moss No 102

Tak tak, o 101-ce pisałam całkiem niedawno a teraz moja Kate ma już siostrzyczkę w postaci koloru 102. Drugą pomadkę znalazłam w kosmetyczce od Rimmel podczas spotkania blogerek w Warszawie i od razu niesamowicie się ucieszyłam bowiem zastanawiałam się czy to właśnie jej nie dokupić do mojej matowej kolekcji.


Jestem ogromną miłośniczką matowych pomadek - są według mnie dużo bardziej trwałe od zwykłych a poza tym lubię siebie właśnie w macie.

Pomadki Rimmel zaprojektowane przez Kate Moss bardzo ładnie pachną, mają przyjemną kremową lekko pudrową konsystencję i są dobrze napigmentowane. Ich największym minusem jest jednak to, że podkreślają suche skórki i nie nawilżają mocno ust ale generalnie nie tego oczekuję od matowych pomadek. 

102 jest o jakieś dwa tony ciemniejsza do 101 - ale są bardzo podobne do siebie i z całej gamy Rimmel od Kate Moss te dwa kolory podobają mi się najbardziej. Ale nadal nie wykluczam rodzeństwa dla nich :)
W Rossmannie kosztują niecałe 20 zł.

Matowy Rimmel Kate Moss No 101

środa, grudnia 12, 2012

Matowy Rimmel Kate Moss No 101

Nie powinnam czytać tych Waszych fan page'ów na facebooku i blogów - bo zawsze coś wypatrzę i muszę to mieć. Tak było ostatnio, kiedy wyczytałam o matowych pomadkach Rimmel od Kate Moss. Jeszcze tego samego dnia poleciałam jak głupia do najbliższego Rossmanna i stanęlam jak wryta przed szafą Rimmel - nooooo bo miałam niezły problem - którą tu wybrać - wybór był ciężki. Pomadki matowe występują w 5 odcieniach - ja skusiłam się jednak na 101 - to lekko pudrowy - przybrudzony róż - bardzo w moim guście, bo wiecie, że Siouxie lubi różowy kolor i to czasem chyba nawet za bardzo :) Kiedyś pokaże Wam mój różowy pokoik ... a może lepiej nie...


Wracając do matowej pomadki - kosztowała mnie całe 18,99 zł (nie była to jakaś zawrotna cena) a jakość tej pomadki i efekt na ustach są bezcenne. Po pierwsze pomadka fajnie pachnie - jest to ciężki do zdefiniowania zapach ale przyjemny i ładny. Po drugie pomadka dobrze kryje usta, ładnie i lekko rozprowadza się po nich i długo utrzymuje  To właśnie lubię w matowych pomadkach (Revlon, Manhattan, NYX) - trzymają się na ustach o wiele lepiej niż tradycyjne szminki.

Lubię moją Kate Moss i chyba sprawię jej braciszka lub siostrzyczkę, bo coś jej już smutnawo w mojej kosmetyczce... Dopisuję to po naszym blogerskim spotkaniu - Rimmel sprawił mojej pomadce śliczną siostrzyczkę w kolorze 102 i mam dwa najpiękniejsze kolory z matowej serii.

Pulsująca fuksja by Rimmel London 60 seconds

poniedziałek, maja 21, 2012

Pulsująca fuksja by Rimmel London 60 seconds

Będąc kilka dni temu w Rossmannie dostrzegłam promocję (7,99zł) na lakiery Rimmel London 60 seconds. A ponieważ jeszcze nigdy nie miała lakieru od Rimmel (tak tak to prawda) od razu skusiłam się na kolorek 619 Pulsating - to taka mocno opalizująca fuksja w stylu dyskoteki lat 80-tych. Lubuję się w latach 80-tych - to bowiem czasy mojej podstawówki ale wtedy mogłam jedynie nosić "oczojebne" frotki na nadgarstku i neonowe sznurówki czy tez skarpetki :) - ciekawa jestem czy któraś z Was pamięta te czasy - bo mi się łezka w oku kręci jak sobie przypomnę dyskoteki na sali gimnastycznej w rytm Wake me Up Before You Go Go czy tez "wolniaki" przy Careless Whisper...


Właśnie ten kolor jest idealny do odtworzenia tego klimatu. Lakier niestety nie schnie w 60 sekund - no może jedna jego warstwa ale trzy, które nałożyłam schły około 15 minut - bez wysuszacza. Jednak efekt, jaki uzyskałam jest imponujący i bardzo mi się podoba. W dodatku lakier nie smuży, nie podkreśla nierówności płytki i świetnie opalizuje w metaliczny sposób. Jedynym minusem jest płaski, szeroki pędzelek - nie lubię takich a co raz częściej spotykam się z nimi w lakierach różnych marek (Sally Hansen, Joko) - ponieważ mam dość małe paznokcie i jakoś ciężko mi precyzyjnie pomalować bez wychodzenia na skórki. Jednak kolor rekompensuje tę niedogodność - dla mnie bomba... Zobaczymy jak z jego trwałością. Znacie te lakiery?