W kwietniu marka Origins ogłosiła w mediach społecznościowych konkurs, w którym to właśnie my głosowałyśmy, która z dwóch maseczek zostanie wprowadzona do sprzedaży. W szranki stanęły dwie maseczki - Ginger Kambucha Skin Balancing Super Tea Mask oraz SuperFruit Dragon Fruit. Wybór był trudny bo zarówno jedna, jak i druga maseczka były fantastyczne (przed wprowadzeniem do sprzedaży, dostałyśmy miniaturki do testowania) ale większością głosów zwyciężyła moja faworytka - SuperFruit Dragon Fruit. I to właśnie ją znajdziecie już na półkach sklepowych Sephora.
Marka Origins stworzyła owocową maseczkę Dragon Fruit bogatą w składniki odżywcze z rozświetlającym smoczym owocem, który dostarcza skórze soczystej dawki nawilżenia. To jest właśnie to, co moja skóra lubi najbardziej. Nie tylko latem.
Rozświetlająca maseczka Super Fruit marki Origins o zapachu smoczego owocu to odświeżająca maseczka o konsystencji kremowego żelu, który wygładza teksturę skóry, rozświetla i poprawia jej wygląd. Egzotyczny, kolorowy smoczy owoc zawierający mnóstwo witaminy C sprawia, że skóra promienieje.
Oprócz właściwości przeciwutleniających, ta wyjątkowa formuła zawiera
również rozdrobnione skorupki orzechów włoskich. Dokładnie zmielone na
aksamitny, doskonale wygładzający pył, delikatnie złuszcza, a następnie
wygładza teksturę skóry, pozostawiając cerę zdrowszą i rozświetloną.
Skóra promienieje i jest odświeżona dzięki naturalnym olejkom eterycznym
o zapachu mandarynki, cytryny i czarnej porzeczki.
SKŁADNIKI DRAGON FRUIT MASK:
- pitaja - rosnący w Ameryce środkowej, bogaty w przeciwutleniacze oraz witaminę C
- witamina C: znana z właściwości rozświetlających skórę
- gliceryna na bazie roślin: z oleju z pestek winogron - źródło witaminy E
- skorupki orzechów włoskich: delikatnie złuszczają naskórek.
To połączenie
pielęgnacji z aromaterapią - ten rajski zapach ukoi każde zmysły. Jeśli lubicie kremowe maseczki o cudownym zapachu to smoczy Owoc powinien zagości w Waszej kosmetyczce. Z uwagi na to, że maseczka jest wersją
limitowaną, nie zagości na długo w sklepie, dlatego też powinnyście się
śpieszyć z jej zakupem.
Ależ narobiłaś mi tym swoim opisem ochoty na tę maskę. Obawiam się tylko, że jak zacznę tak zaspokajać swoje wszystkie kaprysy to mój portfel znacząco to odczuje.
OdpowiedzUsuńno niestety kaprysy kosztują. Ja ostatnio dostałam urodzinową zniżkę w Douglas i tez popłynęłam
UsuńŚwietna do natychmiastowej poprawy skóry, gdy zależy nam na odzyskaniu blasku :)
OdpowiedzUsuńPo cichu liczę że wejdzie do stałej oferty :>
wiesz co, ja o tym samym pomyślałam :) myślę, że okaże sie takim hitem, że jej nie wycofają
UsuńJestem fanka produktow Origins, wiec i ta maseczke musze upolowac :D
OdpowiedzUsuńbyle szybko, bo nie wiem do kiedy będzie dostępna w Sephora, ale fakt - Origins ma genialne maski
UsuńAż mam ochotę ją wypróbować, szkoda tylko, że to limitka, bo mogę nie wyrobić się z zakupem.
OdpowiedzUsuńBogusiu - myślę że spokojnie kilka miesięcy będzie dostępna. A tak jak pisze Kasia powyżej mamy nadzieję, że jednak wejdzie do regularnej oferty :)
UsuńZapiszę ją sobie, bo kocham maseczki, a marka kusi od dawna :)
OdpowiedzUsuńOd Origins i od Kiehl's jestem uzależniona - to moje dwie ulubione marki kosmetyczne jesli chodzi i pielegnację
Usuń