Już jakiś czas temu przekonałam się do zbierania pustych opakowań po kosmetykach, które właśnie skończyłam. Oto garść produktów, które zakończyły swój żywot we wrześniu.
- Mgiełka do ciała od The Body Shop o zapachu Brazil Nut - definitywnie mój ulubieniec wśród mgiełek do ciała. Mam jeszcze drugie opakowanie i już się za nie zabieram. Zapach jest specyficzny - nie każdemu przypadnie do gustu ale ja lubię "spożywcze" zapachy bo wtedy jestem taka do schrupania.
- Płyn Micelarny Mixa - pisałam już o nim tutaj, ale nie jest to produkt godny polecenia. Reklamy Mixa kuszą nas z telewizora ale są na rynku produkty dużo lepsze. No i składem nie zachwycają.
- Płyn Micealrny Pharmaceris N - bardzo dobry, delikatny micel, który polecam z ręką na sercu. Dobrze rozprawia się z makijażem, nawilża i odświeża skórę.
- Żel do mycia twarzy Lirene Young Hiszpańskie Flamenco z pomarańczą - to miły i sympatyczny produkt ale w moim wieku potrzebuję do mycia twarzy czegoś bardziej specjalistycznego. Dla młodej skóry - nada się rewelacyjnie, dla skóry bardziej wymagającej i dojrzałej - nie polecam.
- Żel pod prysznic Lirene o zapachu rajskiego granatu - uwielbiam żele Lirene i możecie sobie mówić co chcecie - jeśli mam sama kupić sobie coś pod prysznic, to sięgam właśnie po te żele. Słodkie i soczyste zapachy mnie uzależniają.
- Pianka do mycia twarzy Pharmaceris - pisałam już o niej i właśnie skończyłam kolejne opakowanie - uwielbiam te pianki i Wam również polecam, jeśli szukacie czegoś mega delikatnego do mycia buzi.
- Spray nabłyszczający do włosów od Oyster Cosmetics - rewelacyjny i mega lekki produkt, który daje połysk nawet włosom w kolorze blond. Nie obciąża ich i nie tłuści - własnie zaczynam kolejne opakowanie. Uważam, że nie ma lepszego.
- Płyn do higieny intymnej od Green Pharmacy - bardzo dobry i ultra delikatny płyn. Z pewnością sięgnę po niego ponownie.
- Pianka myjąca Organique - pełna recenzja była całkiem niedawno - to bardzo ciekawa alternatywa dla tradycyjnych produktów do mycia ciała no i ten zapach mmmmm.
- Maska do włosów od John Frieda - to genialny produkt, który błyskawicznie zregenerował moje włosy po urlopie - niedługo napiszę więcej o tym produkcie, bo warto.
ja Cię przekonałam! :D Bawiłaś się nowym aparatem hehe
OdpowiedzUsuńno pewnie :)
UsuńŚwietne denko ale nie znam żadnego z tych produktów, miałam tylko próbke pianki greckiej i fajny produkt pewnie się kiedyś skuszę na pudełeczko.
OdpowiedzUsuńSporo denko :D Nie miałam niestety nic z tego ;(
OdpowiedzUsuńMam ochotę na produkty od Pharmaceris , co do maski John Frieda, uważam że jest całkiem okej, ale szału nie robi.
OdpowiedzUsuńOstatnio też zaczęłam zbierać puste opakowania:) jeszcze trochę i u mnie też pierwsze denko :)
OdpowiedzUsuńCała seria Brazil Nuts TBS bardzo mnie kusi :)))
OdpowiedzUsuńuwielbiam ten zapach. ale oprócz mgiełki nie miałam nic innego
UsuńŚwietny tytuł hehe :) Nie miałam żadnego z tych produktów ale interesują mnie te od pharmaceris. Ja nie zbieram pustych opakowań i nie sądze bym się do tego przekonała ;)
OdpowiedzUsuńha ha zawsze staram się aby tytuł był jakiś taki chwytliwy
UsuńCzekam na recenzję maski :))
OdpowiedzUsuńpianka Pharmaceris jest świetna
OdpowiedzUsuńjest genialna :)
UsuńMixę też miałam, też się nie sprawdziła. :/ Pharmaceris za to jest super. :)
OdpowiedzUsuńno no konkretne denko, nie miałam żadnego z tych produktów, kusi mnie pianka z Pharmaceris, tak głosno o niej na blogach, że jak skończę mój Efflaclar to się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńjuż zużyłam dwa opakowania i pewnie do niej powrócę :)
UsuńPiekne zdjecia :)
OdpowiedzUsuńnowy aparacik i robione na tle telewizora :) nowy sposób
Usuńcałe wakacje się zbierałam aby powąchać serię orzechową z TBS i jakoś ciągle wylatywało mi z głowy :)
OdpowiedzUsuńZawsze obiecuję sobie, że wywącham tę serię TBS ale w sklepie o tym zapominam. Ale jeszcze nic straconego :)
OdpowiedzUsuńTeż mam maskę od Jonh Frieda :)) Uwielbiam ją ;) Co do pojemności to trochę jej mało :/ Ogółem i tak duży + :)
OdpowiedzUsuńObserwuję i zapraszam http://themyescape.blogspot.nl/
Mgiełkę z TBS też uwielbiam, choć o zapachu truskawkowym.
OdpowiedzUsuńmnie pianka pharmaceris wysuszyła ;///
OdpowiedzUsuńJa się jeszcze nie przekonałam do denkowania, ale z drugiej strony fajnie sobie to wszystko uporządkować.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Klaudyna
Tytuł mnie ubawił na maxa :) I chyba nowy fotostajl widzę :)
OdpowiedzUsuńha ha :) i fajnie że zauważyłas nowy fotostajl - zdjęcia robione na tle telewizora :)
UsuńW porównaniu do mojego "denka" Twoje to gigant ;P
OdpowiedzUsuńRównież polubiłam tego typu posty i sama lubię je publikować :) pianka Pharmaceris to mój hit :)
OdpowiedzUsuńPianka z Pharmaceris u mnie też na wykończeniu. Mgiełka faktycznie ma bardzo specyficzny zapach.Zaraz po wąchnięciu jej mnie odrzuciła,ale po lekkim zwietrzeniu zaczęła intrygować...dziwny to zapach :)
OdpowiedzUsuńSame plusy dla Pharmaceris:)
OdpowiedzUsuńtak jest :) mi się te kosmetyki sprawdzają jak żadne inne
UsuńBardzo lubię ten żel Green Pharmacy :-) A za Oyster'em chętnie się rozejrzę, bo faktycznie ciężko nabłyszczyć blondaski ;-)
OdpowiedzUsuńWiem że to blog o kosmetykach i pielęgnacji ale nie mogę nie skomentować jak pięknie wyszedł Ci bokeh na zdjęciach!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
też używam kosmetyków Green Pharmacy, najbardziej spodobał mi się szampon i odżywka do włosów z ich serii pokrzywowej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń