Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Przyjaciółki Organique. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Przyjaciółki Organique. Pokaż wszystkie posty
A na deser... smakowite balsamy do ust od Organique

sobota, marca 22, 2014

A na deser... smakowite balsamy do ust od Organique

To jedna z najbardziej smakowitych paczek jakie dostałam w historii bloga a dostawałam już muffinki, czekoladki, cukierki... Tym razem Organique uraczyło swoje przyjaciółki cudowną paczuszką z nowościami czyli naturalnymi balsamami do ust oraz wiosennymi mydełkami.


Bogata receptura balsamów do ust Organique została skomponowana wyłącznie z naturalnych olejków roślinnych i wosków, które zapewniają odpowiednią pielęgnację wrażliwej i delikatnej skórze warg. Kosmetyki tworzą warstwę ochronną, zabezpieczają przed niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi, zmiękczają, natłuszczają, poprawiają nawilżenie i przywracają uczucie komfortu spierzchniętej skórze. Balsamy mają niezwykle delikatną i jedwabistą konsystencję oraz apetyczny, słodki smak i aromat.


Mamy tutaj balsam "Kokosowe ciasteczka", "Wiśniowe cukierki", "Czekoladowy mus" oraz "Pomarańczowy sorbet" - wszystkie mają niesamowicie realistyczne zapachy - dosłownie do schrupania. Balsamy zawierają naturalne olejki roślinne: rycynowy, awokado, ze słodkich migdałów, oliwę z oliwek, oraz woski: carnauba i pszczeli. Oczywiście są bez konserwantów czyli oblizujemy usta i nie wcinamy chemii. 

Pojedynczy balsam kosztuje 29 zł a do końca marca kupując jeden, drugi dostajemy gratis!! Natomiast do 28 marca, mydełka możecie kupic z 25% rabatem.

Czy czujecie już wiosnę? Moja pachnie Organique.

PS. Kokosanki były tak pyszne, że wczoraj znalazłam się w niebie... Nie wiem, kto je upiekł dla Organique a może sami upiekli w swojej magicznej manufakturze ale to były najlepsze kokosanki jakie w życiu jadłam - świeżutkie, soczyste i miękkie mmmm niebo w gębie!

Serum multiwitaminowe od Organique czyli żurawinowe SPA

niedziela, marca 02, 2014

Serum multiwitaminowe od Organique czyli żurawinowe SPA

Organique ma w swojej ofercie kilka interesujących produktów o których istnieniu nie miałam pojęcia bo ciągle stawiam na ich produkty do kąpieli i nawilżania ciała. Wybierając produkty do testów w ramach projektu Przyjaciółki Organique, wybrałam sobie również żurawinowe serum multiwitaminowe z serii terapie SPA (Multi-Vitamin Serum Cranberry & Abi Complex). 


Aktywny, multiwitaminowy koncentrat o silnym działaniu rewitalizującym i odmładzającym skórę. Wyciąg z żurawiny to witaminowa bomba, która w połączeniu z ziołowymi wyciągami ABI COMPLEX chroni DNA komórkowe przed uszkodzeniami oraz wzmacnia aktywność obronną skóry. Składniki preparatu wpływają także na produkcję włókien kolagenowych, poprawę kondycji naczynek krwionośnych, rozjaśnienie przebarwień oraz odpowiednie napięcie i nawilżenie skóry.


Co ciekawe, na opakowaniu jest napisane, że jest to produkt do ciała - ja postanowiłam jednak stosować go do twarzy - jak maseczkę. W końcu twarz to też ciało :) Ma delikatną żelową konsystencję i jest niesamowicie wydajne. Do tego dołóżmy cudowny i rozkoszny zapach żurawiny i mamy w domu swoje własne SPA. Tak jak napisałam, serum nakładam kilka razy w tygodniu po zmyciu makijażu - jak maseczkę ale trzymam je na twarzy nawet kilka godzin. Można zastosować je jako maskę na noc, chociaż tutaj bym akurat nie ryzykowała bo nie wchłania się całkowicie (po nałożeniu grubej warstwy) i możemy się przykleić do poduszki. 


Generalnie co uzyskujemy stosując regularnie serum żurawinowe na naszą buźkę - mega nawilżenie i zmiękczenie skóry a także jej wygładzenie i rozświetlenie. Szara, zmęczona skóra dostaje zastrzyk witamin i staje się rzeczywiście ładniejsza i bardziej promienna. Nadal walczę z przebarwieniami i to serum akurat nie spowodowało ich rozjaśnienia ale skóra twarzy rzeczywiście jest bardziej wypoczęta. To świetny produkt po męczącym dniu lub zarwanej nocy - odświeży, nawilży a zapach doda nam energii. Witaminowa bomba i nawilżająca maseczka w jednym.

Cena 100 ml słoiczka to ok. 40 zł.
Unisex czyli energetyzująca galaretka pod prysznic od Organique

niedziela, lutego 02, 2014

Unisex czyli energetyzująca galaretka pod prysznic od Organique

Od dłuższego czasu w mojej łazience dominują kosmetyki od Organique. Żele pod prysznic uwielbiam w każdym wydaniu ale galaretki "Shower Jelly" to jeszcze nigdy nie miałam. Pierwsze, co mnie w niej uderzyło to zapach - dziwny, trudny do określenia i taki "unisex" - myślę, że z powodzeniem mogliby się myc nią Wasi panowie bowiem jej zapach jest bardzo uniwersalny - taki damsko-męski.


Galaretka jest dość rzadka ale rzeczywiście jej konsystencja jest bardziej zbliżona do.... takiej nie do końca ściętej galaretki niż do tradycyjnego żelu. Posiada w sobie pęcherzyki powietrza i podobno dotlenia naszą skórę - nie wiem czym ma się to objawiać ale generalnie jest to kosmetyk dość nietuzinkowy. Jak większość kosmetyków do mycia od Organique - raczej słabo się pieni ale dobrze oczyszcza skórę i pozostawia ją dobrze nawilżoną i gładką w dotyku. 


O dziwo galaretka jest bardzo wydajna - tradycyjne żele pod prysznic "schodzą" mi w jakieś dwa tygodnie a tutaj minął ponad miesiąc i jeszcze jej nie skończyłam - wystarczy bardzo malutka ilość aby dokładnie umyć nią całe ciało - za to daję wielkiego plusa bo chociaż cena jest wysoka (ok. 30 zł) to jednak jej wydajność jest na medal.

Organique rzeczywiście posiada bardzo nietuzinkowe i ciekawe produkty do mycia ciała - najpierw miałam piankę Grecką a teraz galaretkę - kolejna butla, tym razem galaretki Anti-Aging przede mną :)


Rewitalizujący, świeży żel pod prysznic, oparty łagodnych substancjach myjących i wygładzającym jedwabiu. Posiada neutralne pH, nie zaburza funkcjonowania skóry, zapewniając jej komfortowe oczyszczenie i nawilżenie. Guarana przyspiesza proces usuwania toksyn z organizmu oraz wspomaga wyszczuplanie i walkę z cellulitem. Skóra staje się dotleniona oraz pełna witalności i blasku.

Składniki aktywne
JEDWAB - naturalne włókno z kokonu jedwabnika. Jedwabna nić, mimo iż jest niezmiernie cienka, charakteryzuje się dużą wytrzymałością i sprężystością. Głównymi składnikami jedwabiu są dwa białka: fibroina (ok. 70%) i serycyna (30%). Proteiny jedwabiu mają bardzo dużą zdolność wiązania wody, są więc doskonałym składnikiem nawilżającym. Jedwab tworzy na skórze hypoalergiczną warstwę ochronną, która chroni ją przed niekorzystnymi czynnikami zewnętrznymi i zapobiega wysuszeniu naskórka. Jedwab poprawia także elastyczność skóry, wygładza i niweluje uczucie szorstkości. W przypadku włosów jego działanie sprowadza się do nawilżenia i wygładzenia łuski włosa, nadając jej połysk i sprężystość. Zawarte w nim proteiny otaczają włosy niewidoczną otoczką, która działa ochronnie, równocześnie regenerując zniszczone włosy.
BETAINA - związek organiczny, pochodna glicyny. Otrzymywany z buraka cukrowego. Zapobiega wysychaniu kosmetyku oraz krystalizacji przy ujściu butelki
GLICERYNA ORGANICZNA

Organique Bloom Essence czyli najładniejsza na świecie emulsja do higieny intymnej

poniedziałek, grudnia 23, 2013

Organique Bloom Essence czyli najładniejsza na świecie emulsja do higieny intymnej

Po raz pierwszy zobaczyłam emulsję do higieny intymnej z  rok temu na półce sklepu Organique - od razu pomyślałam - WTF czy może być coś piękniejszego? Różowy, opalizujący na złoto płyn po prostu wydał mi się niewiarygodnie estetyczny - bo przecież płyny do higieny intymnej nie muszą być nudne i całkiem przezroczyste - stoją w naszej łazience, każda z nas ich używa i to właśnie Organique sprawiło, że kosmetyk tak niezbędny dla każdej kobiety może być po prostu... ładny.


Wyjątkowa emulsja o bardzo łagodnej formule, opartej na roślinnych składnikach myjących. Dzięki zastosowaniu kwasu mlekowego posiada fizjologiczne pH, delikatnie myje, nie naruszając równowagi biologicznej okolic intymnych. Specjalnie skomponowane wyciągi roślinne wzbogacają emulsję o właściwości przeciwzapalne, łagodzące i regenerujące. Zapewnia odświeżenie i długotrwały komfort. 


Rzeczywiście płyn jest bardzo łagodny, ma śliczny kwiatowy zapach (jak cała seria Bloom Essesnce) ale niestety jest straaaaaasznie rzadki i wodnisty - to rzeczywiście mi w nim przeszkadza. Kiedy naciśniemy pompkę, to wypsikuje z niej w kosmicznym tempie i to z  takim impetem, że musimy bardzo uważać aby nie rozchlapał się nam dookoła. To duży minus tego kosmetyku ale przyznam, że jedyny - używam go przeszło od dwóch miesięcy i rzeczywiście - nie tylko bardzo dobrze myje, odświeża, ale też łagodzi wszelkie podrażnienia no i po prostu przepięknie wygląda w naszej łazience.

Cena tego intymnego cuda to ok. 30 zł za butelkę 250 ml. Pomimo faktu iż jest rzadki - ja stosuję ok. 2 do 3 psiknięć na jedno mycie dwa razy dziennie - po ponad 2 miesiącach płyn dopiero mi się kończy. Czyli wydatek rzędu 30 zł raz na dwa-trzy miesiące nie uważam za zbyt wygórowany. Oczywiście są tańsze emulsje/płyny do higieny intymnej w dodatku lepiej dostępne dlatego też to Wam zostawiam wybór.

A może macie jakiś swoich ulubieńców - chętnie się dowiem.

czyż nie jest przepiękna?
Tydzień z Organique czyli odmładzający tonik ze złotem

środa, października 16, 2013

Tydzień z Organique czyli odmładzający tonik ze złotem

Żeby nie było tak różowo, dzisiaj o kosmetyku od Organique, który niestety mi się nie sprawdził. Oj każda marka może mieć mały niewypał , co nie umniejsza faktu że dalej go stosuję bo szkoda mi go oddać lub tym bardziej wyrzucić. 


Złoty tonik odmładzający przeznaczony do pielęgnacji skóry dojrzałej i przesuszonej. Zawiera silnie nawilżający wyciąg z szałwii muszkatołowej - Xeradin, koloidalne złoto, kojący pantenol i koktajl z soczystych owoców: malin, truskawek, kiwi, jabłka, brzoskwini, papai oraz ogórka. Spowalnia procesy starzenia, uelastycznia i rewitalizuje, w naturalny sposób hamuje procesy zapalne. Zapewnia zmęczonej skórze komfort i odświeżenie, pozostawiając ją jędrną, wygładzoną, promienną i delikatnie rozświetloną.

Mam lat 37 ale rzadko stosuję pielęgnację przeznaczoną do dojrzałej skóry bowiem o dziwo zmarszczek nie posiadam. Tonik urzekł mnie nie tylko swoim opakowaniem - piękną szklaną flaszeczką ale głównie konsystencją - dość gęstą jak na tonik, zawiesistą i kosmicznie złotą. Musiałam go mieć!!!


Tutaj napiszę o plusach i minusach, bo tak będzie mi najłatwiej.

Minusy:
  • Opakowanie z dozownikiem jak u kremu - tonik rozchlapuje się wszędzie tylko nie na wacik (najczęściej leci wprost na ubranie ale całe szczęście nie zostawia złotych plamek) a jak odkręciłam dozownik, to dziurka w butelce jest tak mała, że nadal mamy kłopot z jego dozowaniem. Organique powinno koniecznie zmienić to felerne opakowanie.
  • Niestety trochę wysusza moją skórę i lekko ją ściąga - pomimo, że mam skórę mieszaną, to od toniku oczekuję nawilżenia, przed nałożeniem kremu. Tutaj pozbywamy się sebum i lekko matujemy skórę - dla niektórych z Was to może jednak być zaleta. 
Plusy:
  • Piękna estetyka opakowania i złocistego płynu gwarantuje, że nikt nie przedzie obok niego obojętny.
  • Złote drobinki rzeczywiście rozświetlają skórę i to mi się podoba.
  • Bardzo przyjemny i delikatny zapach.
  • Doskonale nada się na prezent bo wygląda obłędnie.
Tak jak każdy dotąd stosowany przeze mnie kosmetyk od Organique kupiłabym ponownie, to tym razem podziękuję. 

Cena 100 ml butelki to ok. 60 zł.


Tydzień z Organique czyli normalizujący krem dla skóry tłustej i trądzikowej

wtorek, października 15, 2013

Tydzień z Organique czyli normalizujący krem dla skóry tłustej i trądzikowej

Już od dawna zastanawiałam się nad kupnem tego kremu. Dostałam kiedyś sporo próbek, kiedy zrobiłam swoje pierwsze zakupy w sklepie Organique na Warszawskim Ursynowie i bardzo mi się podpasował. Kiedy więc przyszedł czas na wybór kosmetyków do akcji Przyjaciółki Organique, od razu wiedziałam że chcę mieć jego pełnowymiarowe opakowanie aby porządnie poddać go testom.


Specjalistyczny dermokosmetyk o lekkiej, kremowo-żelowej konsystencji, przeznaczony do pielęgnacji skóry z trądzikiem pospolitym, łojotokiem, a także z przebarwieniami pozapalnymi. Zamknięty w liposomowych otoczkach i stopniowo uwalniany kwas azelainowy charakteryzuje się skutecznym działaniem antybakteryjnym, nawet przy długim okresie stosowania nie powoduje oporności bakterii. Wpływa również korzystnie na proces keratynizacji, regulując procesy złuszczania naskórka i pracę gruczołów łojowych. Oczyszcza, rozjaśnia cerę i przebarwienia oraz niweluje rumień. Trikenol™ – roślinny kompleks o właściwościach prebiotycznych, hamuje rozwój bakterii zaburzających naturalną równowagę skóry i stymuluje jej system obronny. Nisko- i wysokocząsteczkowy kwas hialuronowy zapewnia optymalne nawilżenie i regenerację zewnętrznych i głębokich warstw naskórka. Rona Care®Tiliroside, flawonid pozyskiwany z pędów młodych roślin, zapewnia specjalną ochronę wrażliwej skóry i wzmacnia jej barierę ochronną. Kompleksowe działanie kremu uzupełnia Ricesilk ze zmielonych otoczek ziarenek ryżu, o doskonałych właściwościach absorpcyjnych i matujących.


Kremy przeciwtrądzikowe często wysuszają skórę - dlatego wolę stosować miejscowe preparaty. Tutaj jednak spotkała mnie miła niespodzianka. Krem lekko matuje skórę ale i ją dodatkowo nawilża - nawet przy codziennym stosowaniu rano i wieczorem - nie ma mowy o przesuszonej skórze. Spróbowałam stosować go również pod makijaż - no i też dawał radę - kolejny plus dla Organique. 

Kilka słów o samym kremie - zamknięty jest w szklanej (dość ciężkiej) butelce z wygodnym dozownikiem (na wyjazdy weekendowe odpsikałam sobie miniaturkę) - to daje nam gwarancję higienicznego użytkowania. Dozownik pozwala nam wyciskać większe lub mniejsze jego ilości bo krem jest dość gęsty ale dzięki temu wydajny - nie musimy dużo ciapać go na buźkę bo już niewielka jego ilość wystarczy nam na posmarowanie całej twarzy. Pozostawia buzię lekko satynową, zmatowioną ale nie czujemy żadnego nieprzyjemnego filmu. Wchłania się całkowicie po kilku minutkach, nie waży i nie rolkuje nawet przez wiele godzin w wysokiej temperaturze. Zapach nie jest jego atutem (dla mnie pachnie trochę jak cytrusowy CIF) ale kosmetyk do walki z pryszczami nie musi mieć pięknego zapachu - ma działać a ten gagatek jest definitywnie moim ulubieńcem bowiem do tej pory nie spotkałam (oprócz miejscowych preparatów) czegoś, co rzeczywiście niweluje powstające wykwity, doskonale radzi sobie z zaczerwienieniami po syfkach i zmniejsza widoczność porów. Można też stosować go punktowo wyłącznie na powstające lub istniejące zmiany.

Niedawno pisałam Wam o bardzo dobrym kremie Normaderm Total Mat od Vichy i kremie Cosmetics Organix, które wykazują bardzo podobne działanie jak krem od Organique. Jednak musimy wiedzieć czego oczekujemy od kremu, który ma leczyć i matować skórę. 

Vichy to Vichy - trochę chemii mamy w tym kremie, wiele z Was Vichy uczula i ogólnie za tą firmą nie przepada. Cosmetics Organix niestety matuje za mocno i musimy bardzo uważać z jego dozowaniem. Krem Organique to złoty środek - mat i nawilżenie oraz naturalne składniki to chyba to, czego skóra problematyczna potrzebuje najbardziej. Niestety cenowo krem od Organique wypada najdrożej - za 30 ml Vichy zapłacimy ok. 60 zł, za 50 ml Cosmetics Organix ok. 50 zł a za Organique (50 ml) aż 99 zł. Wybór należy jednak do Was. Ja nadal uwielbiam Total Mat od Vichy ale za całokształt jednak skłaniam się bardziej ku kremowi Organique. 

Koniecznie sięgnijcie po próbki tego kremu - są dostępne w sklepach Organique a przekonacie się, że to co napisałam to szczera prawda. Mnie ten krem złapał już po zużyciu 3 próbeczek a pełnowymiarowe opakowanie, które własnie wykańczam po 3 miesiącach stosowania tylko mnie utwierdziło w przekonaniu, że ten krem jest rzeczywiście bardzo dobry.

buuuu końcóweczka
Przyjaciółki Organique - druga paczka

sobota, października 12, 2013

Przyjaciółki Organique - druga paczka

Już teraz zapraszam Was na cykl "Tydzień z Organique", który rozpocznie się w najbliższy poniedziałek i potrwa do piątku. Przedstawię Wam pozostałe recenzje produktów, które otrzymałam w pierwszej paczce akcji Przyjaciółki Organique. A dzisiaj zobaczcie, co otrzymałam w paczce numer dwa. Wyobrażacie sobie ten zapach?


  • Cukrowy peeling, aksamitne masło do ciała oraz żel do higieny intymnej z serii Bloom Essence
  • Korzenny żel pod prysznic i masło do ciała z serii rozgrzewającej (w sam raz na zimę)
  • Galaretkę do mycia ciała z serii Anti-Age
  • Galaretkę do mycia ciała z serii Energizing
  • Serum multiwitaminowe z serii Terapie SPA żurawina
  • mydełka glicerynowe, które ubóstwiam, w tym mydełko Siouxie - oczywiście i dla Was


Całkiem spore zakupy, nowości i coś małego dla Was

środa, września 18, 2013

Całkiem spore zakupy, nowości i coś małego dla Was

Właśnie wpadłam do domu po konferencji prasowej Organique, która wprowadziła na rynek nową serię dyniową i już siadam do chwalipięckiego posta. Razem z Saurią (no bo jakże inaczej) zrobiłyśmy maraton po drogeriach i tak oto moja kolekcja powiększyła się o niesamowite lakiery oraz kuleczki KOBO, o których od dawna marzyłam. 


Eveline oraz Pierre Rene przedstawiać nie trzeba ale ale w podziemiach Centralnego zajrzałyśmy do tagomago.pl i tam dojrzałam śmieszne niewielkie lakiery, które pachną :) a inne zmieniają kolory. Dlatego też dwa lakiery - jeden pachnący a drugi zmieniający kolor są dla Was - wystarczy, że pod postem napiszecie, że je chcecie. Możecie się zgłaszać do końca przyszłego tygodnia.

te lakierki polecą do Was :)

Jeszcze niewielkie zakupy w sklepie MINT - skusiłam się na organiczny puder Alva oraz tonik łagodzący Eostra (po zabiegu eMatrix potrzebuję ukojenia a aloes i mięta pieprzowa podobno działają cuda).


No a na koniec chciałam Wam pokazać, jaką wspaniałą fryzurę zrobił mi na dzisiejszą konferencję mój stylista i mistrz metamorfoz Jacek Szawioła. 


Lecę malować pazurki ciao ciao!!!