Dzięki współpracy z Asian Store otrzymałam do przetestowania żelowe maseczki Lioele z serii Vita Shake Pack - Apple Mango (ma głęboko nawilżyć, zmiękczyć i usunąć martwy naskórek) oraz Cranberry (o działaniu rozjaśniającym i anty rodnikowym). Maseczki są zapakowane w maleńkie (5ml) saszetki - a jedna wystarczy do około 4-5 aplikacji, więc jest niezwykle wydajna. Pierwszą aplikację (Apple Mango) zrobiłam podczas urlopu tuz po zejściu z plaży - skóra była lekko zaczerwieniona od opalania - więc miałam nadzieję, że maseczka ją ukoi i nawilży.
Opakowanie - malutkie 5ml fikuśne saszetki, można je w wygodny sposób rozerwać i przez malutka dziurkę wycisnąć pożądana ilość. Lubie takie opakowania szczególnie podczas podroży, bo nie zajmą wiele miejsca w wakacyjnej kosmetyczce.
Zapach - prześliczny, owocowy i bardzo energetyzujący.
Konsystencja - żelowa, z drobinkami. Producent na swojej stronie pisze, że maseczki zawierają ziarenka owoców, ale drobinki przypominały mi raczej zbitą pulpę galaretki - niespecjalnie przypadło mi to do gustu.
Aplikacja - wygodna, maseczka jest wydajna - niewielka jej ilość wystarczy nam na całą twarz.
Działanie - maseczka wyraźnie odświeżyła i głęboko nawilżyła moją skórę - efekt ten utrzymał się praktycznie przez cały dzień. Nie czułam ściągnięcia, to dziwne, bo okazało się że maseczki w swoim składzie posiadają alkohol - a tego nie lubię. Usunęła też martwy naskórek - który powstał po kilkudniowym opalaniu a pory były zmniejszone.
Cena - 9 zł za 3 sztuki.
Ogólne wrażenia - mam bardzo mieszane uczucia co do tej maseczki. Po pierwsze - nie przepadam za maseczkami żelowymi (całe szczęście nie okazała się typu peel off bo tych to szczególnie nie cierpię). Po drugie te dziwne drobinki powodowały, że przy aplikacji czułam jakbym smarowała się nie do końca zsiadła galaretką. Jednak bardzo podoba mi się zapach i opakowanie a także jej działanie i końcowy efekt. No i cena jest atrakcyjna. Jednak porównując ją do doskonałej maseczki Beauty Friends Essence Mask Sheet, o której pisałam wcześniej, wypada trochę słabiej.
Czy ja polecam - tak, ale raczej jako ciekawostkę. Czy sprawdzi się na dłuższą metę - zobaczymy, została mi jeszcze to przetestowania maseczka Cranberry. Jeśli efekty po jej zastosowaniu będą równie dobre, to myślę, że skusiłabym się ponownie na jej zakup, również z uwagi na niską cenę.
Maseczki występują w 6 rodzajach:
KIWI
Ekstrakt z kiwi delikatnie usuwa martwy naskórek, witamina K rozjaśnia cerę, która zyskuje świeży i młody wygląd.
PAPAYA
Papaja bogata w antyoksydanty zawiera również witaminy K i E, które uelastyczniają skórę i ujednolicają koloryt, cera jest wygładzona.
CRANBERRY
Witamina C utrzymuje z ryzach problematyczną skórę, rozjaśnia i działa antyrodnikowo.
APPLE MANGO
Głęboko nawilża skórę, zmiękcza i usuwa martwy naskórek, z pomocą witaminy A pozostawia cerę gładką.
LEMON
Cytryna bogata w witaminę C działa rozjaśniająco i antyrodnikowo oraz witalizuje cerę, która wygląda zdrowiej i młodziej.
BLUEBERRY
Bogata w witaminę B jagoda koi i łagodzi skórę. Dzięki obfitości w witaminę E poprawia nawilżenie, odżywienie i elastyczność.
Pragnę podziękować Asian Store za przekazane do testowania produkty, zapewniam Was, że ten fakt nie miał wpływu na moją ocenę, która jest w 100% obiektywna i wyraża moją własną opinię na temat przetestowanych kosmetyków..
urocze. wiele razy je widzialam ale nigdy nie moglam sie jakos do nich przekonac. moze raz sobie kupie zeby wyprobowac :)
OdpowiedzUsuńCiekawy wynalazek, warto wypróbować.
OdpowiedzUsuńPodobnie jak Ty nie lubię żelowych maseczek ale te stosowałam i, pomijając konsystencję, bardzo je lubiłam :)
OdpowiedzUsuńA to ciekawe... Muszę wypróbować ;)
OdpowiedzUsuńmają strasznie przyciągający design :) szkoda tylko, że zawierają alkohol...
OdpowiedzUsuńNie stosowałam jeszcze takich maseczek.
OdpowiedzUsuń5 ml maseczki na 4-5 razy? O kurde... Ja zazwyczaj 10 ml zużywam na jeden raz (twarz+szyja). Raczej sobie nie żałuję, bo przy takich cienkich warstwach nigdy nie było efektów.
OdpowiedzUsuńŚmieszne opakowania :) A czy jeśli nie zużyjesz całości na raz, to czy reszta nie zastyga w opakowaniu?
OdpowiedzUsuńnie, maseczka nie zastyga - dziureczka jest niewielka więc spokojnie może poleżeć przez kilka dni. Myślę, że schłodzona byłaby super - bo żelowe maseczki najlepiej używać schłodzone.
OdpowiedzUsuńPudełeczka są urocze ♥
OdpowiedzUsuńChętnie przetestuję te maseczki
te maseczki są tak zapakowane ,że wyglądają jak słodkie cukierki :D
OdpowiedzUsuńwyglądają baaardzo apetycznie - dosłownie:D
OdpowiedzUsuńO jakie śliczne! Ale trochę drogie szczerze powiem.
OdpowiedzUsuńfemalepleasurelola.blogspot.com
kupiłam całą paczke tej z kiwi...i u mnie sa świetne- może dlatego, że konsystencja mi przypomina miąższ kiwi:)
OdpowiedzUsuń