czwartek, kwietnia 02, 2015

I nie wódź nas na pokuszenie czyli YSL Black Opium

Oryginalny wprowadzony w 1997 roku zapach Opium pamiętam doskonale, bowiem moja mama kupowała go w... Pewexie. Wtedy ten luksusowy zapach inspirowany był bardzo charakterystycznym typem kobiety – eleganckiej, stylowej, o przenikliwej inteligencji i zmysłowej urodzie, obracającej się w wyrafinowanym towarzystwie. Nikt, kto miał z nią styczność, nie pozostawał obojętny.


Przejdźmy jednak do dnia dzisiejszego, do nowej kreacji w rodzinie OPIUM. W zapachu zachowano tę samą chłopięcą beztroskę, wynikającą ze świadomości, kim jest i czego chce kobieta, która nimi pachnie; tym razem jednak inspiracją jest kobieta o nowym charakterze – kobieta, której sama obecność przenika do naszej podświadomości. Jest to kobiecość niepokorna i niespokojna, będąca mieszanką ciemności i światła, kobiecej zmysłowości, rozbawienia i powagi naraz. Nie idzie na żadne ustępstwa. Jest bezkompromisowa. To do niej pasuje. To kobieta Yves Saint Laurent BLACK OPIUM.


Nazwa BLACK OPIUM, niesie ze sobą współczesną interpretację niebezpieczeństwa, wyraża w sobie podejmowanie ryzyka, sięganie po to, co zabronione, robienie tego, czego robić się nie powinno chodzi bowiem o poczucie pożądania, pragnienia zawsze czegoś więcej, braku zaspokojenia. Ma w sobie sprzeczność, która łączy dwa różne, niebezpiecznie piękne światy. Nazwa BLACK OPIUM jest jednocześnie klasyczna jak jedwab kołnierzyka smokingu, oraz tak nowoczesna jak łuna nad miastem na nocnym niebie, lśniąca jak diament. Wypowiedzenie jej po raz pierwszy robi duże wrażenie jest zarówno szokująca, jak i dobrze znana, ponadczasowa i współczesna.
 

Yves Saint Laurent BLACK OPIUM, stworzony przez perfumiarzy Nathalie Lorson, Marie Salamagne, Honorine Blanc i Oliviera Cresp, bawi się intensywnym przejściem, które ma miejsce wtedy, kiedy ciemność spotyka słodką poświatę. Uzależniająca niczym pierwsza poranna filiżanka kawy, elektryzująca jak nuta białych kwiatów, która jest klamrą dla zapachu; ta nowa generacja wyrafinowanych orientalnych perfum to radykalne odejście od klasycznego zapachu, tym razem inspirowane artystycznym nurtem „chiaroscuro”, w którym nacisk kładzie się na kontrast i napięcie między światłem a cieniem (po włosku: jasno – ciemny).

Cztery główne nuty świata zapachów wydobywają w Yves Saint Laurent BLACK OPIUM. Bawiąc się sprzecznością między gorzką nutą ziaren kawy, składnika, który do tej pory jeszcze nie był stosowany w takim wysokim stężeniu, a promiennością białych kwiatów, Yves Saint Laurent BLACK OPIUM zapewnia wrażenie zamroczenia, balansując na krawędzi ekstazy.

Najpierw pojawia się przebudzenie. Nuta ziaren kawy uderza mocno, pobudzając zmysły. Potem łagodnieje i jest bardziej kobieca, dzięki białym kwiatom jaśminu sambac i absolutu kwiatu pomarańczy, aby na koniec rozbudzać poczucie silnego uzależnienia i śmiałości za sprawą ambrozyjskiego uroku wanilii i drzewnych nut cedru i paczuli, nadających pełni, głębi i tajemniczej elegancji. Ta gra światłem i cieniem natychmiast prowokuje – rozbudza ciekawość wszystkich w pobliżu, zachęca do powrotu po więcej tych, którzy są chętni poddać się zapachowej grze o intensywnym efekcie.


Kształt butelki wydaje się dziwnie znajomy: okrągły, kobiecy okrąg w sercu kultowego, kwadratowego flakonu OPIUM. Na tym kończą się podobieństwa. Wykończony matowym, czarnym brokatem flakon Yves Saint Laurent BLACK OPIUM emanuje efektem w niezwykle miejskim stylu, jak gdyby tylko do takiego pasował. Końcowy efekt mieni się diamentowym pyłem, jest jak surowy, ale jednocześnie subtelny diament. Osobliwie wpisuje się w atmosferę centrum miasta jako antyteza tego, co jedynie powierzchowne. Prowokujący, przyjemny w dotyku, świetnie leży w dłoni, niesie ze sobą radość. Staje się częścią Ciebie. W samym jego sercu znajduje się ognisty krąg – roziskrzony, kobiecy odcień złota, który bucha pełen energii, a jednak na własny sposób jest delikatny i wyrafinowany. Arystokratyczny, imponujący, zaskakujący, ale jednocześnie surowy.Odzwierciedlając trójwymiarowy charakter szlachetnego nektaru, jaki w sobie kryje, flakon zamknięty jest w wykwintnym czarnym opakowaniu. Słynny symbol YSL pogrubiony został czarnym brokatem. Logo BLACK OPIUM zostało ozdobione kolorem różowego złota.
 

Ambasadorką zapachu Yves Saint Laurent BLACK OPIUM jest Edie Campbell – dzięki czarnym jak węgiel, mocno wycieniowanych włosach, bije z niej aura gwiazdy rocka, a jej uroda jest enigmatyczna. Jako ambasadorka BLACK OPIUM Edie Campbell doskonale pasuje do pięknego i jednocześnie drapieżnego zapachu. 

Yves Saint Laurent BLACK OPIUM EDP 30 ml – 249 zł; 50 ml – 369 zł; 90 ml – 539 zł

 
To zapach bardzo nietuzinkowy, chociaż na początku trochę oczywisty - od razu wyczuwamy w nim bowiem woń słodkiej kawy. Po chwili nuty kawowe ulatniają się i przez moment czujemy zapach kwiatów jaśminu przeplatany nutą pomarańczy. Następnie zapach staje się ostrzejszy i trochę orientalny - bardzo uwodzicielski i drapieżny. BLACK OPIUM to zapach dla miłośniczek słodko-orientalnych perfum takich do... łóżka. Otula każdy zmysł głębokimi nutami i nie daje o sobie zapomnieć przez cały dzień. Na szaliku czy apaszce wyczuwam go nawet po kilku dniach i to definitywnie mój faworyt na wiosnę. 

Latem może być ciut za ciężki - kiedy włożymy zwiewne sukienki i sandały, BLACK OPIUM nie będzie pasował do tego "look'u" będzie bowiem za elegancki - postawmy zatem na coś lżejszego i kwiatowego. Jednak ten zapach już z pewnością na długo pozostanie w mojej pamięci jako zapach wiosny 2015.