W tym roku po raz pierwszy zaczęłam kolekcjonować puste opakowania po kosmetykach, które zużyłam do cna i postanowiłam pokazywać je zgodnie z upływającymi porami roku. I tak oto nadszedł czas na denko jesienne, które jak widzicie zdominowały moje ukochane kosmetyki Organique - w końcu jestem Przyjaciółką Organique. W garści mini recenzji przedstawiam Wam zatem, to co powędrowało właśnie do kosza.
- Organiczne mydło w płynie o zapachu dyni - można je stosować do mycia rąk, ciała a nawet twarzy - jest bardzo delikatne, wydajne i pachnie świeżą dynią. Co ciekawe, na stronie Organique nie są już dostępne - widocznie była to seria limitowana.
- Tonik oczarowy - ogromny plus za atomizer - uwielbiam psikać sobie tonikiem wprost na buzię. Działa przeciwzapalnie, obkurcza naczyńka krwionośne, łagodzi zaczerwienienie twarzy i dobrze nawilża naskórek. Ma właściwości regenerujące, bakteriobójcze, ściągające oraz przeciwzapalne, poprawia ukrwienie skóry. Cechuje ją przyjemny i odświeżający aromat. Zalecana do każdego typu skóry, szczególnie zanieczyszczonej i trądzikowej. Wskazane jest stosowanie jej podczas zabiegów kosmetycznych jako pielęgnacja skóry suchej, ściągniętej i podrażnionej, a także do tonizacji skóry po zmyciu peelingu lub maseczki.
- Żel pod prysznic z serii Argan Shine - cudowne, niesamowite nawilżenie - to chyba mój ulubiony żel od Organique. Formuła myjąca oparta została na wyjątkowo łagodnych surowcach pochodzenia roślinnego, w tym regenerującego oleju arganowego (BEAUTYCARE AR). Jest niezwykle delikatna i bogata w składniki odżywcze. Żel wzbogacono ekstraktem z zielonej herbaty, który koi, wzmacnia i chroni skórę. Gliceryna roślinna nawilża i zapobiega odwodnieniu, a betaina cukrowa nadaje skórze odczucie jedwabistej miękkości i gładkości.
- Szampon z serii Sensitive - produkty do włosów od Organique lubię ale chyba szampony najmniej bowiem są rzadkie jak woda i przez to strasznie niewydajne. Co prawda moje włosy polubiły serię Sensitive ale konsystencja szamponu jest niestety do bani. Naturalny szampon wzmacniający nowej generacji, przeznaczony do pielęgnacji włosów cienkich, suchych i delikatnych, polecany także dla kobiet w ciąży. Unikalna kompozycja składników aktywnych, takich jak wyciąg z echinacei, kiełków pszenicy i centelli azjatyckiej, zapewnia wzmocnienie i odżywienie cebulek włosowych. Łagodzący IRICALMIN i kwas hialuronowy intensywnie nawilżają, zaś mieszanka ceramidów oraz naturalnego jedwabiu sprzyja odbudowie łodygi włosa, nadając połysk i ułatwiając rozczesywanie.
- Maska do włosów z serii Argan Shine - włosy są po niej miękkie jak futerko kotka, pięknie się błyszczą, nie elektryzują i łatwo rozczesują - według mnie ta seria jest hitem Organique. Maska z eco formułą, przeznaczona do pielęgnacji włosów suchych i matowych oraz wrażliwej skóry głowy. Odżywcze oleje: arganowy i bawełniany regenerują i wzmacniają włosy, nadają im blask, objętość i zdrowy wygląd. HAIRSPA™ i inulina niwelują odczucie suchości i swędzenia, regulują proces złuszczania naskórka, utrzymują równowagę mikroflory skóry. Zapewniają natychmiastowe i długotrwałe nawilżenie włosom i skórze, łagodzą podrażnienia. Naturalny kondycjoner otrzymywany z oleju brassica ułatwia rozczesywanie i stylizację włosów. Maska przywraca komfort skórze, nadaje włosom miękkość, połysk i witalność, bez efektu obciążenia.
- Cukrowa pianka peelingująca - mój faworyt tego roku - cudownie oczyszcza, peelinguje i ma śmieszną konsystencję. Trzy cudowne zapachy - pinakolada to mój ulubiony. Tych pianek nie sposób nie polubić.
- Maska do włosów z serii Sensitive - podobnie jak maska Argan Shine ta maska również miała korzystny wpływ na moje włosy. Nałozona na kilka minut dawała im połysk, piękny zapach i łatwość rozczesywania. Maski Organique są definitywnie stworzone dla osób o krótkich włosach bowiem małe opakowanie - długowłosym starczy może na jakieś 4-5 razy.
- 3 Minute Miracle od Aussie - wiele osób narzeka na te kosmetyki - ja jednak jestem wierną fanką "trzyminutówki" bo rzeczywiście odżywia i regeneruje moje krótkie włosy. Lubie jej zapach - niektórzy mówią, że jest plastikowy a dla mnie pachnie jak guma balonówa. I jeśli kończy mi się odżywka/maska to właśnie ją kupuję w Rossmanie.
- Korres żel pod prysznic - kupiłam dwa opakowania w cenie jednego (5 Euro) podczas tegorocznych wakacji w Grecji. Wybrałam wersję waniliowo-cynamonową - wyobrażacie sobie ten zapach? Do tego mega mocne nawilżenie, gęsta kremowa konsystencja i naturalne składniki. Tak tak pokochałam Korres wielką miłością.
- Sensilis Ritual Care - niezwykle delikatny żel do mycia twarzy - świetnie oczyszcza, nawilża i nie podrażnia nawet najbardziej delikatnych buziek - pełna recenzja tutaj.
- Pianka TimeWise Mary Kay - niestety okazała się chemicznym śmierdzielkiem chociaż była bardzo delikatna i dobrze oczyszczała. Jednak ten chemiczny zapach strasznie mnie do niej zniechęcił. Pełna recenzja tutaj.
- Under Twenty 2 w 1 aktywny żel peeling myjący. Za każdym razem piszę, że te pilingujące żele od Under Twenty to moi ulubieńcy, kiedy chcę oczyścić ale i wykonać peeling skóry twarzy za jednym zamachem. Dodatkowo ich działanie antybakteryjne rewelacyjnie wpływa na moją zanieczyszczoną skórę. Niska cena, dostępność w każdym Rossmanie - za to właśnie lubię Under Twenty.
- Krem do rąk I Coloniali - cudowny krem do łapek o różanym zapachu. Ma bardzo gęstą i treściwą konsystencję i daje mega ukojenie i nawilżenie spieczonym dłoniom. I Coloniali to marka dostępna w sieci Douglas - więcej przeczytacie o niej w tym poście.
- Organique serum odżywczo łagodzące do ciała kozie mleko i liczi - posiada bogatą żelową konsystencję, cudownie pachnie i w mig nawilża i regeneruje wybrane partie ciała. Można je stosować na dłonie, łokcie, piętki które jak za pociągnięciem różdżki wygładzają się i są mięciutkie. Pełna recenzja tutaj.
- Tonik TimeWise od Mary Kay a raczej płyn nawilżająco-odświeżający - to akurat bardzo dobry tonik ze słynnej serii TimeWise,która przeznaczona jest do pielęgnacji i oczyszczania skóry dojrzałej. Łagodzi podrażnienia,nawilża i odświeża. W przeciwieństwie do śmierdzielkowatej pianki - ten tonik bardzo przypadł mi do gustu.
- Dezodorant Garnier Invisible - kupiłam go ze względu na dużą objętosc ale nie do końca spełnił moje oczekiwania. Miał lekko chemiczny zapach i wcale nie działał tak, jak obiecywał producent. Już nie sięgnę po niego - zostaję przy dezodorantach od Dove oraz ałunie.
- The Body Shop żel o zapachu jagódek - cudowny fioletowy umilacz kąpieli pod prysznicem. Świetnie się pienił, dobrze oczyszczał a co najważniejsze nie wysuszał skóry. Żele od TBS nie tylko cudownie pachną ale i mają dobry wpływ na naszą skórę.
- I kolejna pianka cukrowa od Organique - pełna recenzja tutaj.
- Ultimate Shine Douglas - to szampon wyprodukowany dla sieci drogerii Douglas - powiem szczerze, że byłam bardzo pozytywnie zaskoczona jego działaniem. Ma gęstą treściwą konsystencję i ładnie wygładza włosy. Łatwo się spłukuje i do tego ma bardzo przyjemny zapach.
- Maska J Bevery Hills do skóry głowy oraz włosów - to już moje drugie opakowanie tego kosmetyku i muszę powiedzieć że to najlepsza maska do włosów, jaką w życiu stosowałam. Działa zbawiennie nie tylko na włosy ale co najważniejsze możemy wcierać ją w skórę głowy, kiedy mamy problemy ze swędzącą lub zaczerwienioną skórą. Maska chłodzi mentolem i łagodzi wszelkie podrażnienia. Dla mnie to definitywny hit tego roku.
- Jogurtowa maska od O'right - gęsta, treściwa i w 100% naturalna - po masce od J Beverly Hills to moja kolejna ukochana maska do włosów. Ale mam wielką słabośc do kosmetyków O'right bo ich dystrybutorem w Polsce jest moja przyjaciółka.
I na koniec bubelki od Pantene - seria, która kompletnie nie zrobiła szału. Ot zwykły drogeryjny szampon i odżywka, chociaż 2 minutowa maska nie była wcale taka zła. Jeśli już sięgam po drogeryjne kosmetyki, to definitywnie stawiam na Aussie.
czy takie gigantyczne to ja tam nie wiem : p ta różowa wersja Garniera też mi nie przypadła do gustu, ale zielona jest genialna! : )
OdpowiedzUsuńno jak na moje denka to to jest całkiem okazałe :) jednak wróciłam do Dove no i Nivea
UsuńUwielbiam Aussie <3 ale moja seria się skończyła ;( miałam tylko garniera i faktycznie nie spełniał oczekiwań ;/
OdpowiedzUsuńwidzisz Justi ja też kocham Aussie - bo ich albo się kocha albo nienawidzi a Garnier ech niewypał bleeeh
UsuńCałkiem konkretne denko :D Również bardzo lubię kosmetyki Aussie, a pianka cukrowa Organique śni mi się po nocach...:-)
OdpowiedzUsuńbo Organique uzaleznia - powinni to pisac na opakowaniach
Usuńoj Ty wiesz co ja lubię czytać :P
OdpowiedzUsuńhihihi na dobranoc do podusi :)
UsuńSpore denko i same fajne kosmetyki. :)
OdpowiedzUsuńoj taaaak bardzo fajne
UsuńDenko gigant ;) Ale widzę, że Organique rządzi :D
OdpowiedzUsuń'Troszkę' się tego uzbierało. Mary Kay i Organique bardzo lubię - akurat ta pianka owocowy koktajl czeka w moich zapasach na użycie :)
OdpowiedzUsuńpianki są the best
UsuńNo właśnie tak się zastanawiałam nad maskami do włosów z Organique ale myślę, że na moje długie włosy właśnie mało wystarczyłaby.
OdpowiedzUsuńoj do długich włosów to bym nie poleciła bo sa mało wydajne
Usuńświetne denko!
OdpowiedzUsuńjaką ja mam ochotę na te pianki Organique!
widze że w komentarzach dominują pianki -one są rzeczywiście takie smakowite
Usuńuwielbiam pianki Organique. Obecnie używam tej cukierkowej (Owocowy koktajl). Uwielbiam. Czasem sobie pozwalam na odrobinę luksusu :)
OdpowiedzUsuńbo nie ma to jak bajer do kąpieli
UsuńRzeczywiście ogrom tego :))
OdpowiedzUsuńale to z kilku miesięcy :)
UsuńMoje chyba będzie jeszcze większe :) okres przedświąteczny i koniec roku to doskonały czas na porządkowanie i pozbywanie się resztek :)
OdpowiedzUsuńoj tak ja z przyjemnością wywaliłam te cholerstwa bo już w 2 siatach trzymałam
UsuńJakbym miała trzymać opakowania z całej jesieni to bym chyba pól pokoju zagraciła:D dlatego robię co miesiąc, ale i tak tych opakowań nie trzymam tylko robię foty kiedy zbliża sie koniec kilku kosmetyków jednocześnie a potem dobijam do dna i siup do kosza :D
OdpowiedzUsuńbardzo dobry i rozsądny pomysł
UsuńChętnie sięgnęłabym po odżywkę Argan Shine :)
OdpowiedzUsuńjest bardzo fajna ale jaki cudny jest żel pod prysznic z tej serii mmmm
UsuńOrganique- mam peeling, kokosowy. Mój pierwszy produkt od nich :)
OdpowiedzUsuńoj a ja kokosowego nie znam kompletnie a kokosiki lubie i to bardzo
Usuńa ja kokosiku nie lubię i to bardzo ;D
UsuńTeraz zachęciła mnie jeszcze bardziej ta cukrowa pianka :D Ale się uzbierało produktów...
OdpowiedzUsuńw większości do mycia bo jestem czyściochem :)
Usuńprojekt denko jak się patrzy, pokaźna ilość :)
OdpowiedzUsuńSię uzbierało tego :) Ale tyle dobroci to aż szkoda zużyć ;p
OdpowiedzUsuńNiezwykle interesujące denko :) Bardzo lubię kosmetyki Organique, szczególnie ich umilacze prysznicowe. Mam zamiar kupic sobie kilka wersji zapachowych pianek peelingujących ;)
OdpowiedzUsuńich umilacze prysznicowe są najlepsze - kocham kule i pianki <3
UsuńFajny pomysł na denko :) Organique faktycznie rządzi :) Serum mleko i liczi uwielbiam, naprawdę świetnie łagodzi i regeneruje :) Podczas ostatniej choroby uratowało mój obleziony od kataru nos w ciągu jednej nocy! Maskę do włosów Argan Shine właśnie kupiłam i bardzo jestem ciekawa jak się sprawdzi. Mam nadzieję, że chociaż w połowie tak dobrze jak moja ukochana Anti-Age :)
OdpowiedzUsuńwedług mnie Argan Shine jest fajniejsza od Anti-Age chociaż sa ciut podobne. Ja teraz mam takie serum nawilżające od Organique z serii dyniowej i to jest dopiero moc!!! Tylko tak ładnie nie pachnie jak liczi
Usuń