Po kompletnym niewypale tuszu do rzęs oraz eye-linerze Rimmel z serii Scandaleyes, firma nie poddała się i wypuściła niedawno kolejny tusz Scandaleyes tym razem noszący nazwę Rockin' Curves czyli po naszemu "kołyszące się krągłości".
Rzeczywiście pierwsze, co nas uderza to wielka, dziwna szczotka pogięta w esy floresy. W pierwszej chwili pomyślałam - jak ja mam tym pomalować rzęsy, hmmm? Już tamtą szczotką nie umiałam objąć swoich krótkich i prostych ja druty rzęs a co dopiero tym dziwadłem. Jak się okazuje - jest jednak coś w tej szczotce, co pomaga idealnie uchwycić nawet najkrótsze i najbardziej oporne rzęsy. Te wygięcia i lekkie operowanie szczoteczkę (trzeba ja wyczuć) idealnie suną po naszych rzęsach - pogrubiając je, wydłużając i lekko podkręcając.
Niestety tusz trochę skleja rzęsy i z tym muszę radzić sobie grzebyczkiem od Inglot, ponadto podczas 9-godzinnego noszenia zauważyłam malusieńkie drobinki pod oczami - to znak, że tusz lekko się oprósza (nie zauważyłam tego, póki nie zaczęłam malować się nim do pracy).
Plusem jest definitywnie to, że nie robi stempelka na górnej powiece (to jest moją odwieczną zmorą) i łatwo się zmywa. Nie podrażnia oczu nawet w soczewkach kontaktowych, a niewysoka cena ok. 27 zł i wpadające w oko opakowanie zachęca do zakupu.
Nie jest to zły tusz - ale też nie robi szału. Przyznam, że początkowo byłam nim zachwycona bo tą dziwną szczoteczką rzeczywiście łatwo i sprawnie maluje się rzęsy. Jednak fakt, że mało estetyczne drobinki tuszu pozostają pod oczami - sprawia, że musicie mocno zastanowić się nad jego zakupem.
Chętnym podpowiem, że tusz aktualnie jest w Rossmannowej promocji za 16 zł - może ktoś się skusi...
Niestety tusz trochę skleja rzęsy i z tym muszę radzić sobie grzebyczkiem od Inglot, ponadto podczas 9-godzinnego noszenia zauważyłam malusieńkie drobinki pod oczami - to znak, że tusz lekko się oprósza (nie zauważyłam tego, póki nie zaczęłam malować się nim do pracy).
Plusem jest definitywnie to, że nie robi stempelka na górnej powiece (to jest moją odwieczną zmorą) i łatwo się zmywa. Nie podrażnia oczu nawet w soczewkach kontaktowych, a niewysoka cena ok. 27 zł i wpadające w oko opakowanie zachęca do zakupu.
Nie jest to zły tusz - ale też nie robi szału. Przyznam, że początkowo byłam nim zachwycona bo tą dziwną szczoteczką rzeczywiście łatwo i sprawnie maluje się rzęsy. Jednak fakt, że mało estetyczne drobinki tuszu pozostają pod oczami - sprawia, że musicie mocno zastanowić się nad jego zakupem.
Chętnym podpowiem, że tusz aktualnie jest w Rossmannowej promocji za 16 zł - może ktoś się skusi...
Tusze Rimmela mi nie podchodzą zupełnie. Każda próba kończy się fiaskiem. Zdecydowanie stawiam na Max Factor'a :)
OdpowiedzUsuńu mnie tak samo... już straciłam do nich serce chociaż niezły był Lash Accelerator
Usuńnie mów hop, bo zapeszysz ;)
UsuńUuuu jak się osypuje to nie dla mnie. Lubię mieć porządek pod okiem i nie martwić się w ciągu dnia, że coś mi się osypało.
OdpowiedzUsuńja tak samo dlatego ciągle używam tego od Avon o którym pisałam ostatnio
Usuńteż go mam i uważam że jest okropny :/
OdpowiedzUsuńta szczoteczka to zupełnie nie dostosowuje się do kształtu rzęs a przecież tak miało być.
Do tego tak jak napisałaś niesamowicie skleja mi rzęsy...
Co za maskara...tzn masakra :D
akurat do szczoteczki nie mam zastrzeżeń - jakoś dziwnie mi przypasowała ale fakt, że w ciagu dnia oprósza się - lipaaa niestety
UsuńNiestety efekt jaki daje na rzęsach zupełnie mnie do niego nie przekonuje.
OdpowiedzUsuńjest dziwny to przyznam jakiś taki nienaturalny
UsuńNie wyglada na Tobie BARDZO złe, ale zbiera ten tusz niezłe baty w blogosferze :D
OdpowiedzUsuńno zbiera zbiera a i poprzedni tez zbierał... Rimmel powinien mocno dopracowac tusze
UsuńFajnie wydłuża. Ja mam bardzo wklęsłe oczy i potęgę moich rzęs można zobaczyć dopiero gdy je przymknę lub fotografując z góry.
OdpowiedzUsuńja też mam wklęsłe oczy :) to fakt wydłuża nieźle
UsuńWydłuża bardzo fajnie, ale rzeczywiście nie do końca ładnie wygląda. ja kupiłam teraz ten nowy z loreala w fioletowym opakowaniu i jest super :)
OdpowiedzUsuńpóki co mam 2 opakowania mojego hitu od Avon - bedę nadal szukała ideału ale póki co Avon rządzi
UsuńAktualnie odchodze powoli od tuszy z nizszej polki, bo nacielam sie juz kilka razy. Ten tusz u Ciebie swietnie wydluzyl rzesy, uwazam, ze to duzy plus :)
OdpowiedzUsuńja kilka razy nacięlam się na te z górnej półki - Lancome totalny niewypał chyba Dios Show dawał radę
Usuńnie wiem,jakoś mnie nie kusi do zakupu
OdpowiedzUsuńno niestety znowu im nie wyszło...
UsuńJak można go znaleźć pod oczami to nie dla mnie. A ta szczotka... Hmmm no jakoś tak nie zachęca ;)
OdpowiedzUsuńpowiem ci, że akurat ta szczotka jest z tuszu najlepsza :)
UsuńWedlug mnie efekt na oczach jest malo atrakcyjny. Prezentowalas lepiej prezentujace sie tusze. A na takie powyginane szczotki to chyba jakas moda jest ostatnio...
OdpowiedzUsuńmasz rację - chyba najlepiej wypada mój ulubieniec od Avonu
UsuńMiałam klasyczną wersję tego tuszu i zupełnie jej nie polubiłam. Ta wersja wydaje się lepsza, ale też nie jestem jakoś przekonana :)
OdpowiedzUsuńuuuu czarna klasyczna to był totalny bubel nawet o tej wersji nie pisałam bo od razu z wkurzenia poszła do kosza.
UsuńPiona! moją wieczną zmorą również są placki na powiece ;) dlatego zawsze jest to dla mnie największe kryterium. Mam tą mascarę, ale jednak jej nie lubię... dlaczego? niesamowicie skleja mi rzęsy :(
OdpowiedzUsuńpiąteczka - stempelki robi mi praktycznie każdy tusz - chyba mam za głęboko osadzone oczy
UsuńJa dalej nie wiem czy go lubię czy nie :P Tzn. efekt daje fajny, jest prosty w obsłudze, ale no...są lepsze ;)
OdpowiedzUsuńto prwda - ta szczotka jest całkiem wygodna jak ją już okiełznamy ale oprószanie to dyskwalifikacja - ciagle patrzyłam w usterko czy juz jest czarno pod oczami czy jeszcze nie :)
UsuńMiałam klasyczny bodajże w wersji ekstra black ale cóż sklejał rzęsy więc podziekuje i za ten :P
OdpowiedzUsuńoj tamten to myła istna maskarowa masakra :)
UsuńPrzyznam, że zachęciłaś mnie tą recenzją jeszcze przy takiej cenie, ale ostatnio moim faworytem stał się Peggy Sage Sublicils i chyba szybko go nie zmienie :) W pierwszej chwili po zobaczeniu szczoteczki pomyślałam dokładnie to co ty.. ale jak takim czymś się malowac! Aż jestem chętna by spróbowac takiej szczoteczki z czystej ciekawości :)
OdpowiedzUsuńza 16 zł można spróbowac ale tak jak napisała koleżanka powyżej - zbiera baty nie wiem czy warto
UsuńRaczej wolałabym kupić tusz dający bardziej spektakularny efekt, ale w sumie na co dzień będzie super :)
OdpowiedzUsuńja uważam że na moich rzęsach i tak zdziałał wiele - ładnie podkręcił, chociaż trochę posklejał. Na co dzień też wolę bardziej naturalne rzesy
UsuńCoś przekombinowali chyba z tą szczoteczką. Zresztą, niewiele ona daje, bo efekt taki sobie :)
OdpowiedzUsuńona daje to, ze chwytam nią najkrótsze rzesy z brzegów - innymi szczotkami jakoś nie daję rady. Szczotka według mnie akurat jest okay ale sam tusz... bleeeh
UsuńEfekt mnie nie powala, ale nie jest zle :P
OdpowiedzUsuńnie jest źle, wiem ale tyłka nie urywa :)
UsuńDla mnie pomarańczowy, czarny i nie wodoodporny tusz scnadaleyes jest świetny. Poza tym, od wieków używam tuszy rimmela, jeszcze się chyba nie zawiodłam :)
OdpowiedzUsuńu mnie wyłącznie Lash Accelerator Endless sprawdził się nieźle. Reszta kompletnie nie... ale to rzecz gustu tez tak uwazam
UsuńNie lubię tych z serii Scandal. Porażka.
OdpowiedzUsuńScandal to istny skandal :)
UsuńSzczoteczka mega zakręcona. Ja z Rimmela uwielbiam ten zielony tusz i nie planuję go puki co zmieniać :)
OdpowiedzUsuńZielony miał za dużą szczotkę i chociaz ta też jest wielka to jakos nia potrafię operowac aby nie dwsadzic jej do oka. Zielonym ciągle się dziobałam
UsuńOj bubelek, bubelek u mnie również kiepsko się sprawuje...
OdpowiedzUsuńu wielu blogerek okazał się niestety lipą.
UsuńNie czuje sie skuszona, chyba zostane przy max factorze
OdpowiedzUsuńwiele lat używała max factor i przypominam sobie że był genialny chyba czas na powrót...
UsuńCiekawą ma jedynie szczoteczkę...
OdpowiedzUsuńszcotka jest fajna - tutaj się nie przyczepię chociaż jest dziwaczna strasznie
UsuńA mnie się bardzo spodobał twój cień do powiek :)
OdpowiedzUsuńUchyl rąbka tajemnicy, co to za przyjemniaczek ;)
jaka spostrzegawcza :) to jest ten mój ulubiony od Kobo, który niedawno pokazywałam - na polikach i na powiekach
UsuńRaczej się nie skuszę, zielony Scandaleyes to była dla mnie porażka na całej linii :P Inne wersje wcale mnie nie kuszą :D
OdpowiedzUsuńu mnie zielony też się nie sprawdził
Usuńrzeczywiście szczoteczka jest dziwna, ale chyba się nie skuszę na niego:)
OdpowiedzUsuńakurat szczotka jest najfajniejsza - przeraża ale daje radę
UsuńJa paprochów pod okiem tez nie lubię, mówię zatem Rimmelowi: NIE! ;]
OdpowiedzUsuńpaprochom dajemy bana
UsuńU mnie niestety wszystkie z Rimmela się osypują. Oraz Maybelline. Niestety, bo mają fajne szczoteczki :(
OdpowiedzUsuńja z Maybellina nic nie miałam ale się nie skuszę
Usuńmam go, ale czeka na swój czas: ) a że ostatnio moim ulubieńcem jest inna maskara rimmel to tym bardziej się nie mogę doczekać tej!
OdpowiedzUsuńu mnie Rimmel niestety się nie sprawdza poza lakierami
UsuńGrubaśna ta tuba ;) Nie znam, nie miałam go w planach, ale jeśli się obsypuje - odpada. Tusz to jeden z najbardziej problematycznych składników makijażu u mnie - oczy wrażliwe, ostatnie tygodnie to na przemian LRP i EL :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!!
no widzisz skutecznie odwiodłam Cię od zakupu :)
UsuńJA za Rimmelem nigdy nie przepadałam. Tak naprawdę może ze dwa kosmetyki mi pasują. Mam wrażenie,że ta marka zaczyna być kierowana do nastolatek albo ja się starzeję :)
OdpowiedzUsuńha ha masz rację bo dokładnie tak samo stwierdziłyśmy z Saurią :)
UsuńRzeczywiście powyginana ta szczoteczka ;)
OdpowiedzUsuńdla mnie szczczoteczka to koszmar... ale tusz przewalony na inna szczoteczke - super :)
OdpowiedzUsuńno nie mogę... oddałam Darii i mówię że ma super szczoteczkę a ta lubi tusz ale bez szczotki i weź tutaj dogódź.
UsuńSzczoteczka jest trochę przerażająca :] Ogólnie nie miałam jeszcze żadnego tuszu od Rimmel i jakoś mnie nie kuszą ;)
OdpowiedzUsuńha ha to fakt - przeraża ale nie jest wcale taka zła :)
UsuńDla mnie fakt że tusz się kruszy dyskwalifikuje go w 100%
OdpowiedzUsuńno ale póki nie wypróbujesz to się nie przekonasz chyba, że czytasz blogi i wiesz czego unikac
UsuńRaczej bym się na niego nie skusiła, ta szczoteczka wydaje się być strasznie duża:)
OdpowiedzUsuńjest wielgachna to prawda :)
UsuńNo i kolejny tusz Rimmel, który mnie do siebie nie przekonuje... :/
OdpowiedzUsuńOpakowanie i szczoteczka są takie piękne! Póki co się nie skuszę, bo mam trzy tusze w zapasie :)
OdpowiedzUsuńMnie skutecznie zniechęca ta szczoteczka... Nie lubię takich udziwnień :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
całkiem fajna... też ją mam... tylko słabo pogrubia, a ja lubię gruuuuube rzęsy:)
OdpowiedzUsuń