Po ostatnich niewypałach z preparatami na pryszcze - o których już niedługo posty - w końcu znalazłam coś co rzeczywiście działa na moje syfki - uffffff. Poszukiwania zakończone - mam swojego faworyta, a mowa o
Lioele A.C Control - punktowym żelu na trądzik do kupienia w sklepie My Asia.
Skoncentrowany żel na trądzik. Działa punktowo na istniejące stany zapalne skóry (potocznie: pryszcze) przyśpieszając ich gojenie się i nie dopuszczając do powstania nowych zmian. Zawartość wielu ekstraktów roślinnych reguluje wydzielanie sebum.
- Produkt zmniejsza zmiany trądzikowe i stany zapalne, rozjaśniając zaczerwienienia oraz sprawiając, że są one mniej widoczne
- Drzewo herbaciane działa przeciwzapalnie natomiast kwas hialuronowy głęboko nawilża i koi skórę
Water, Butylene Glycol, Glycerin, Biosaccharide Gum-1, Alcohol, PEG-60 Hydrogenated Castor Oil, Polysorbate 80, Carbomer, Triethanolamine, Melaleuca Alternifolia (Tea Tree) Leaf Oil, Allantoin, Hydrolyzed Algin, Sodium Hyaluronate, Methylparaben, Ethylparaben, Cellulose Gum, Dipotassium Glycyrrhizate, Disodium EDTA, Zinc Sulfate, Propylene Glycol, Phenoxyethanol, Chlorphenesin, PEG-60 Almond Glycerides, Caprylyl Glycol, Nordihydroguaiaretic Acid, Oleanolic Acid
RECENZJA
Opakowanie - śliczna szklana flaszeczka 90 ml ze szklaną pipetką aby nie miziać paluchami nieprzyjaciela.
Zapach - delikatny - prawie niewyczuwalny
Konsystencja - dość rzadki żel
Aplikacja - punktowo pipetką nakładam na krostkę - pozostawiam do wyschnięcia i aplikuję ulubiony krem. Czasem robię odwrotnie - nakładam kropelkę już po nałożeniu i wchłonięciu kremu - nie widzę różnicy.
Efekt/Działanie - żel ma dość rzadką konsystencję - trochę spływa po nałożeniu na syfka ale mi to nie przeszkadza. Po jakiś 15 minutkach lekko wchłania się tworząc prawie niewidoczny film, który jednak nie rolkuje się i nie ściera - dlatego można aplikować go nawet pod makijaż. Niektóre krostki znikają w przeciągu jednej nocy, inne muszą zostać potraktowane 2 razy ale istotny jest fakt, że znalazłam w końcu coś co je rzeczywiście unicestwia w dość krótkim czasie. Żel po nałożeniu nie piecze i nie szczypie, nie tworzy się w jego miejscu czerwony placek. Co ciekawe - nie wysusza pryszcza ale po prostu go niweluje - syfek zasysa się do środka i pufffff znika. Od dawna szukałam czegoś co rzeczywiście zda egzamin i nie będzie widoczne na twarzy (bo mój ukochany i w 100% skuteczny Acne Camouflage brudzi poduszkę, bo tez stosuję go miejscowo na noc). Serum Lioele jest idealne a do tego bardzo wydajne. Bo na zmianę wystarcza jedna niewielka kropelka a opakowanie ma aż 90 ml żelu.
Cena w tej chwili promocja - 55,75 zł w sklepie My Asia - to niewiele za skuteczność, wydajność i duże opakowanie.
Moja ocena 5/5 bez dwóch zdań to mój faworyt w walce z pryszczami.
Rzadko mam tego typu problem :) ale może zaopatrzę się, żeby mieć coś na zapas.
OdpowiedzUsuńNa mnie obecnie nieźle działa seria Under Twenty na trądzik, ale chyba skusiłaś mnie na to cudo, bo UT sobie radzi, ale nie tak szybko jakbym chciała ;)
OdpowiedzUsuńUnder 20 trzymam u mojego chłopaka - używam ich w weekendy jak mi coś wyskoczy i też fajnie działa - zwłaszcza w parze z tym chłodzącym kremikiem
UsuńDobre to..bym kupiła...potrzebuję czegoś takiego;)
OdpowiedzUsuńooo... szkoda, że niedawno robiłam zamówienie azjatyckich kosmetyków na ebayu, bo gdybym się wstrzymała jakiś czas to na pewno dodałabym go do zamówienia :)
OdpowiedzUsuńnastępnym razem na pewno go kupię ;)
no widziałam Twój zbiór - zazdroszczę!!!
Usuńbardzo ciekawy kosmetyk, na szczęście już nie potrzebuję takich preparatów, jeśli coś wyskoczy raz na ruski rok, to aplikuję na noc Effaclar Duo i po kłopocie :)
OdpowiedzUsuńwow fajny kosmetyki i fajnie że działa mi sie przydawałby co miesiąc :)
OdpowiedzUsuńJeśli faktycznie działa, to może pomyślę o zakupie.
OdpowiedzUsuńNa szczęście nie mam problemów tego typu :) na szczęście znalazłaś już swojego wybawiciela :)
OdpowiedzUsuńoh yeah!!!!
UsuńSuper,że coś zadziałało i cena nie jest ogromna:)
OdpowiedzUsuńDobrze znać nazwę produktu który pomaga w walce z "twarzowymi paskudkami" ... Kupiłabym i jakiegoś czasu szukam dobrego preparatu...
OdpowiedzUsuńU mnie się sprawdza Effaclar Duo :)
OdpowiedzUsuńja miałam na niego reakcję alergiczną, podobnie jak na Vichy Hyaluspot :(
UsuńA ja jestem zafascynowana działaniem Pharmaceris z kwasem migdałowym :) Effaclar Duo działał, ale wolniej. Teraz po 2 tygodniach conocnego smarowania nie muszę nakładać korektora na twarz ;)
UsuńWow no no jestem zachęcona ;) Cena też nie jest wysoka ;)
OdpowiedzUsuńno nie? jak na azjatyckie cudo o tak sporej pojemności to cena nie powala
UsuńPrzydałby mi się :)
OdpowiedzUsuńciekawy kosmetyk, ładne opakowanie, pipetka.
OdpowiedzUsuńkonsystencja serum ale ja na szczęście ostatnio nie mam pryszczy :)
Nie słyszałam o nim nigdy, a to chyba coś dla mnie, bo ja z pryszczowymi nieprzyjaciółmi walczę od daaaawna ;P
OdpowiedzUsuńwcześniej stosowałam plasterki A.C Lioele i też dają radę ale też żel jest super bo jest praktycznie niewidoczny
Usuńcena za tą pojemność ok, szkoda, że w mniejszych opakowaniach go nie ma
OdpowiedzUsuńbo 90ml zużyć punktowo będzie ciężko..
szukam czegoś nowego bo na działanie LarochePosay się już uodporniłam
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie. czasami ciężko jest się pozbyć tych alienów.. zwłaszcza kiedy pojawiają się w strasznie dziwnych miejscach :/ np. przy nosie :/
OdpowiedzUsuńa mi ostatnio NA nosie - tragedia
UsuńNic tak nie działa jak pasta cynkowa z kwasem salicylowym albo olejek z drzewa herbacianego! Za kilka złotych w aptece a pobijają wszelkie specyfiki firm kosmetycznych. Jedna noc z taką pastą na pryszczu a rano zero śladu.
OdpowiedzUsuńi to się tak nazywa "pasta cynkowa z kwasem salicylowy,"? Bo jak to zużyję to bym się rozejrzała. Olejek herbaciany też używam ale lekko mi podsusza skórę w miejscu aplikacji, więc nie mogę go codziennie używać bo mi się skóra łuszczy
UsuńZużyłam krem z Balei z cynkiem i kwasem salicylowym, szału nie było. Być może typowych pryszczy nie miałam, ale po około dwumiesięcznym stosowaniu miałam sporo krostek, których wcześniej nie miałam... Nie każdemu to jednak służy :)
UsuńA jak tam ślimak z mizona?
Mizonek jest super ale ten, który mam jest ciut za słaby - następnym razem wezmę ten mocniejszy. Do tej pory ze ślimakowych cudów najlepiej sprawdził mi się ten od Leim
UsuńChyba mnie przekonałaś :)
OdpowiedzUsuńpodchodziłam do niego z rezerwą bo ostatnio miałam przykre doświadczenia - a tutaj taka miła niespodzianka
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńpolecę go mojej koleżance ;)
OdpowiedzUsuńwow! nigdy nie wierzyłam w takie cuda,a tu proszę :)
OdpowiedzUsuńno nie do końca takie cudo - przy starych zaskórnikach się nie sprawdza ale nowy świeży wykwit unicestwia bezbłędnie.
UsuńCena znośna tym bardziej że żel działa, jak skończą się moje kremy i specyfiki trądzikowe to go kupie ;)
OdpowiedzUsuńdziała - właśnie sobie nim syfka na nosie posmarowałam - jutr już go nie będzie to jest pewne
UsuńTo juz następna pozytywna recenzja o nim którą czytam. Kusi!
OdpowiedzUsuńKurczę, akurat kilka dni temu robiłam zakupy na My Asia.Muszę sobie zapisać ten specyfik to się następnym razem skuszę:)
OdpowiedzUsuńno widzisz gapciu :)
Usuńo ho trzeba kupić, ale ja wolę ebay xD
OdpowiedzUsuńU mnie prym wiedzie Effaclar Duo.
OdpowiedzUsuńW tym miesiącu znowu pokazał swoją moc :)
I znów zostanę bankrutem, bo kusisz! Obecnie stosuję Acne Camouflage - rzeczywiście jest świetny, to mój niezbędnik na pryszcze, ale może się skuszę i na ten żel i będę go na noc aplikować, żeby już nie spać "na biedronkę" a Acne zostawię sobie pod makijaż!
OdpowiedzUsuńNiesamowicie się cieszę że odkryłam Twojego bloga! :)
OdpowiedzUsuńjest rewelacyjny!
a ten produkt to moje wybawienie!!!
Dziękuję:*