Złota bogini nadciąga czyli BVLGARI Goldea The Roman Night Absolute

niedziela, października 28, 2018

Złota bogini nadciąga czyli BVLGARI Goldea The Roman Night Absolute

Pomyśl o złocie. Pomyśl o BVLGARI. Włoski Dom Jubilerski i Perfumeryjny BVLGARI przedstawia najpiękniejszy metal szlachetny świata jako nocną boginię, symbolizującą jedyne w swoim rodzaju światło Rzymu i majestat jego dawnych ulic nocą. Nazwana od słowa dea, z łaciny - bogini, Goldea The Roman Night Absolute jest najbardziej luksusową i intensywnie uwodzicielską kreacją w kolekcji, zniewalającą zmysły fascynującą, złotą poświatą.


Czarująca, piżmowo - szyprowa woda perfumowana autorstwa Mistrza Perfumeryjnego Alberto Morillasa, ewokuje piękno i tajemniczość Rzymu, jego niekończących się możliwości nocnych przygód. Z intensywnie zmysłowym czarnym piżmem, ciepłymi owocami, paczuli i jaśminem, zniewala śmiałym połączeniem uzależniających nut i obiecuje noc nieokiełznanej namiętności i euforii.

"Zaprojektowałem absolut nasączony zmysłowością, zapach o bezgranicznych możliwościach, zadziwiający niespodziewanymi zwrotami, błyskawicznie hipnotyzujący, zanim zawładnie wszystkim zmysłami - ekstremalnym, ultra-zmysłowym napięciem, którego braku dłużej już nie będziesz mogła wytrzymać" - mówi Alberto Morillas.

Zainspirowana nowoczesną muzą, BVLGARI Goldea The Roman Night Absolute to zapach dla silnej, niezależnej kobiety, pełnej kobiecego blasku, która podejmuje własne decyzje i kontroluje swój los. Ten nocny klejnot to wolny duch, który udaje się tam gdzie zechce i oczarowuje każdego kogo spotka na swej drodze.


Olśniewający początek
Zniewalająca, ekscytująca, piżmowo - szyprowa sygnatura
Obietnica intensywnych i niezapomnianych wrażeń
Kwiatowe serce

Pysznie uwodzicielskie nuty czarnej śliwki i płatków kwiatu
pomarańczy błyskawicznie zawładną zmysłami
Zniewalająca głębia
Czarne piżmo, najgłębsze i najciemniejsze, najbardziej zmysłowe
z piżm, otula zmysły wraz z aksamitnym paczuli i akordem krystalicznego mchu


BVLGARI Goldea The Roman Night Absolute umieszczono we flakonie, równie uwodzicielskim, jak sam zapach. Ubrany w czerń od stop do głów, w świetle i cieniu, jego ciemne, zmysłowe, połyskujące kształty kontrastują ze złotymi akcentami, z których BVLGARI słynie jako Jubiler. Urzekający, wężowy motyw - ikoniczne Serpenti Bvlgari dodaje elegancji szyi flakonu. Od najwcześniejszych lat ludzkości, w starożytnej Grecji i Rzymie, wąż był symbolem mądrości, witalności i uwodzenia. Podobnie jak Bogini Rzymskich Nocy, dla której powstał ten zapach.


Jeśli szukacie zapachu, który jest niezwykle luksusowy, elegancki i nietuzinkowy, to BVLGARI Goldea The Roman Night Absolute z pewnością musi zagościć na Waszej jesiennej wish liście. A szyprowo-piżmowe nuty otulą nasze zmysły i przeniosą nas w zupełnie inny wymiar. BVLGARI Goldea The Roman Night Absolute to tajemnica zaklęta w niezwykłym flakonie, który z pewnością będzie się cudownie prezentował na naszej toaletce. Pomyśl o złocie. Pomyśl o BVLGARI.

One brand make-up by Fenty Beauty

czwartek, października 25, 2018

One brand make-up by Fenty Beauty

Kosmetyki Fenty Beauty by Rihanna szturmem wdarły się na półki sklepowe Sephora i również szturmem opanowały serca wszystkich miłośniczek makijażu. Podkład Pro Filt'r Soft Matte Longwear Foundation, o którym niedawno pisałam, stał się moim ulubieńcem a pomadka Stunna Lip Paint Longwear Fluid Lip Color, pomimo tego, że nie przepadam za czerwonym odcieniem na ustach - bardzo często mi towarzyszy. Ten kolor sprawia, że nie pozostaję niezauważona, a do tego czuję się seksownie i kobieco


Kolejnymi kosmetykami, które mnie zachwyciły, to złoty rozświetlacz Killawatt Freestyle Highlighter w odcieniu Trophy Wife oraz podwójne duo rozświetlające Killawatt Foil Freestyle Highlighter w odcieniu Mimosa Sunrise/Sangria Sunset.

Rozświetlacz Killawatt Freestyle Highlighter został stworzony, aby odzwierciedlić każdy Twój nastrój: solo lub w duecie. Inaczej niż Twój codzienny rozświetlacz, Killawatt ma długotrwałą formułę, która przetrwa cały dzień - ta kremowo-pudrowa formuła natychmiastowo wtapia się w skórę praktycznie bez wysiłku. Dla zabójczego rozświetlania użyj Killawatt na twarzy, oczach, ustach, obojczykach... w zasadzie wszędzie, gdzie skupia się światło. Ja stosuję go w kącikach oczu, aby dodać spojrzeniu świetlistego blasku a także na powieki - jako cień do oczu.

Kiedy już myślano, że formuła Killawatt nie może być lepsza... Narodził się Killawatt Foil Freestyle Highlighter. Ten boski duet dosłownie wtargnął do rodziny Killawatt wraz ze swoim nowym, mega odbijającym światło wykończeniem. Ze swoim metalicznym pazurem oraz zdolnością do budowania swojej intensywności, każdy z odcieni będzie wyglądał dobrze na każdym odcieniu skóry. Ten soczysty duet idealnie nadaje się jako cień na powieki. Soczysta metalizująca fuksja sprawi, że nasz makijaż stanie się niczym z lat 80-tych. 

Fenty Beauty Match Stix Shimmer Skinstick to magnetyczny produkt w sztyfcie, który jest lekki jak piórko! Dzięki dwóm wykończeniom odpowie na każdą Twoją potrzebę: MATOWY sztyft zakrywa, konturuje i jest korektorem. ŚWIETLISTY sztyft rozświetla, podkreśla oraz może być różem do policzków - możesz miksować je dowolnie dla uzyskania najlepszych efektów. ROZŚWIETLAJĄCY Match Stix pozwala Ci na dodanie skórze blasku oraz różu dzięki uniwersalnym 10 kolorom, które pozwolą Ci łapać światło jak nigdy wcześniej.

I kolejna matowa lecz niezwykle komfortowa pomadka, która jest moim hitem. Fenty Beauty Mattemoiselle Plush Matte Lipstick w odcieniu Spanked. Rihanna chciała przenieść matową pomadkę ze świata snów na jawę. Pomyśl zatem o bogatym kolorze, ale w super lekkiej formule. Ta uniwersalna oraz lekka tekstura sunie po ustach i tam zostaje. Kolor Spanked jest niezwykły - lekko zgaszony róż, który sprawia, że usta stają się optycznie większe i bardziej namiętne. Poza komfortem noszenia, pomadka Mattemoiselle Plush Matte Lipstick jest też niezwykle trwała. Od teraz nawet jedzenie, picie czy nawet pocałunki - nie będą nam psuć idealnego makijażu.

JOICO Blond Life czyli jak ochronić włosy blond przed żółknięciem?

wtorek, października 23, 2018

JOICO Blond Life czyli jak ochronić włosy blond przed żółknięciem?

Włosy blond od zawsze były jednym z najmodniejszych trendów koloryzacyjnych. Ostatnimi czasy prym wiodą chłodne odcienie blondu - zbliżone do siwego, ale jak pielęgnować włosy blond, gdy już po dwóch tygodniach zamiast cudownej platyny mamy na głowie żółtego kurczaka? Z pomocą przychodzi nam profesjonalna marka fryzjerska JOICO i linia dedykowana do włosów blond i rozjaśnianych - Blond Life. 


W skład linii Blond Life do tej pory wchodziły cztery kosmetyki - szampon Brightening Shampoo, odżywka Brightening Conditioner, maska Brightening Masque oraz mgiełka Brightening Veil. Od niedawna gama powiększyła się o dwa fantastyczne produkty - olejek do włosów blond Brilliant Glow Brightening Oil instant shine & softness oraz piankę tonującą Brilliant Tone Violet Smoothing Foam. Ciekawe jest to, że wyłącznie pianka tonująca posiada lekko lawendowy odcień - pozostałe produkty nie mają w sobie pigmentów koloryzujących lecz rozjaśniające. 


JOICO Blonde Life Brightening Shampoo – to szampon do dokładnego oczyszczenia włosów i nadania im połysku. Szampon ten jest dedykowany szczególnie do rozjaśnianych włosów, które przeszły już zabiegi chemiczne. Delikatna formuła bez sulfatów skutecznie oczyszcza włosy, usuwając z nich zanieczyszczenia, a wraz z nimi niepożądane żółte odcienie. W zamian gwarantuje piękny, czysty kolor oraz miękkie włosy i uczucie czystości.

Moje włosy rozjaśniam co dwa miesiące - dzięki marce JOICO i linii Blond Life częstsze rozjaśnianie nie jest konieczne.  Dzięki rozjaśniającemu szamponowi włosy z każdym myciem stają się piękniejsze, a po żółtych tonach nie ma już śladu.  Szampon dogłębnie oczyszcza włosy ze wszelkich środków do stylizacji, które stosuję - zwłaszcza nadmiaru lakieru do włosów, który używam w dość dużej (może nawet zbyt dużej) ilości. Po umyciu, włosy w dotyku stają się aż "skrzypiące" - to znak, że zostały idealnie umyte z kosmetyków do stylizacji.


JOICO Brightening Conditioner to uzupełnienie pielęgnacji szamponem oczyszczającym. Odżywka, nawet zastosowana w niewielkiej ilości niewiarygodnie zmiękcza włosy, dzięki czemu stają się bardzo podatne na układanie. Nie obciąża włosów ale powoduje, że przestają się one puszyć i świetnie się rozczesują. 


Olejek oraz pianka tonująca zostały mi polecone przez mojego fryzjera Kaspra Muth podczas ostatniej wizyty. Dzięki niemu, na własnych włosach mogłam przetestować tą totalną nowość od JOICO, której jeszcze nie ma w sprzedaży. Kasper pokazał mi jak stosować olejek, aby nie przetłuszczał moich krótkich włosów u nasady - wyciskam zatem na dłoń jedną kroplę olejku a następnie dodaję jedną niedużą dozę pianki tonującej. Rozsmarowuję wszystko na dłoni i wcieram we włosy omijając miejsca u nasady. Ten duet zapewnia włosom piękny połysk bez obciążania i tłustego efektu a najważniejsze - eliminuje ciepłe tony.


Dzięki piance tonującej, która ma lekko lawendowy odcień, włosy zyskują piękny i chłodny odcień. Piankę stosuję po każdym umyciu włosów linią Blond Life. Pianka nie obciąża włosów, które po jej zastosowaniu lepiej się układają, mniej się elektryzują i są idealnie wygładzone. Jest niewyczuwalna na włosach i nie skleja ich jak tradycyjne pianki, które do tej pory stosowałam. Dzięki Kasprowi i jego wiedzy oraz doświadczeniu, a także marce JOICO - moje włosy i ich kolor z każdym myciem nabierają zupełnie nowego wymiaru. A już niedługo pokażę Wam efekty koloryzacji JOICO i kunszt Kaspra. Jeśli chciałybyście skorzystać z usług Kaspra Muth, to zapoznajcie się z jego fan page na FB <KLIK>.
Jak pielegnować skórę trądzikową i nie wydać przy tym majątku?

niedziela, października 21, 2018

Jak pielegnować skórę trądzikową i nie wydać przy tym majątku?

Odkąd tylko sięgam pamięcią, moja skóra zawsze była problematyczna. Trądzik towarzyszy mi praktycznie przez całe życie. I chociaż od lat stosuję dobre i wyselekcjonowane kosmetyki i jestem pod opieką dermatologa, to nadal na mojej skórze pojawiają się krostki a po trądziku młodzieńczym pozostały mi nieestetyczne blizny, z którymi również walczę. 


Jakiś czas temu, postanowiłam spróbować naszej rodzimej marki kosmetycznej - znanej pewnie niektórym z Was m.in. z drogerii Hebe. Na mojej toaletce zagościły zatem ziołowe Kosmetyki DLA - które od niedawna mają odświeżoną szatę graficzną opakowań. Pamiętam jeszcze czas, gdy Kosmetyki DLA miały proste i eklektyczne tubki. Teraz, wszystkie opakowania Kosmetyki DLA są w bardzo czytelnej, dwujęzycznej wersji językowej - po polsku i po angielsku. 


A teraz trochę historii... Kosmetyki DLA zostały stworzone przez dwie fantastyczne dziewczyny - Martę i Zosię, które jako chemiczki, chciały dać kobietom (ale nie tylko) przyjazne skórze kosmetyki na bazie ziół i tym sposobem pomagać osobom, które tak jak ja borykają się z niedoskonałościami skóry. Ich autorskie produkty, jako jedyne oparte na świeżych naparach ziołowych, są nie tylko naturalne ale i skuteczne - przekonałam się na własnej skórze. Podstawą Kosmetyków DLA są oczywiście świeżo przygotowywane napary ziołowe. Marta i Zosia używają ziół, które znają najlepiej i takich, które rosną w stanie naturalnym. Napary ziołowe przygotowują tradycyjną, sprawdzoną metodą i stanowią one nawet 80% składu kosmetyków.


Jako posiadaczka skóry łojotokowej i trądzikowej, nie mogłam się oprzeć słynnej serii Niszcz pryszcz. Stosuję zatem krem na noc, krem na dzień z filtrami przeciwsłonecznymi, a rano i wieczorem przemywam skórę ziołowym płynem do mycia twarzy. 


Niszcz pryszcz krem na dzień posiada świeży napar z wierzby (naturalne źródło salicylanów, które regulują proces złuszczania naskórka i ułatwiają wnikanie substancji aktywnych, odpowiedzialnych za utrzymanie odpowiedniego stopnia nawilżenia) i krwawnika (naturalne źródło azulenu, choliny,  cynku - ma zatem działanie przeciwzapalne, gojące oraz wybielające), a także  glinkę kaolinową (która wyciąga sebum i zanieczyszczenia ze skóry), olej jojoba, olej z ogórecznika, D-pantenol, alantoinę o właściwościach łagodzących a także filtry UVA i UVB.


Krem ma gęstą, ale nie mazistą konsystencję i ziołowy zapach. Nałożony na skórę staje się lekki jak chmurka i otula ją swoją ziołową magią. Za co go uwielbiam? Wchłania się idealnie lekko matując skórę, zatem idealnie nadaje się pod makijaż. Jego lekko dziwaczny kolor jest wyłącznie wynikiem zawartych w nich naturalnych, ziołowych naparów. Dzięki temu lekko matującemu kremowi - makijaż utrzymuje się przez wiele godzin a zaognione stany zapalne na skórze są łagodzone.


Niszcz pryszcz krem na noc, podobnie jak jego koleżka na dzień, zawiera wyciąg z naparu wierzby i krwawnika. Natomiast w miejsce glinki kaolinowej posiada w swoim składzie kwasy AHA, które udrażniają ujścia mieszków włosowych, przez co zmniejsza się ryzyko powstawania zaskórników. Kwasy AHA wspomagają też wybielanie śladów potrądzikowych. Krem jest ideałem do stosowania na noc. Wchłania się w 100% nie pozostawiając tłustego i lepkiego filmu na skórze - dzięki czemu nie przyklejamy się w nocy do poduszki. Smaruję nim całą twarz a miejsca, w których pojawiają się krostki - smaruję grubszą warstwą - punktowo. Nie powiem, że rano po pryszczu nie ma śladu ale po dwóch takich punktowych aplikacjach, rodzący się pryszcz nie ma już szans. Faktycznie znika bez śladu po dwóch nockach z tym ziołowym gagatkiem. 


Niszcz pryszcz ziołowy płyn do mycia twarzy to również kosmetyk godny polecenia, gdy mamy skórę trądzikową. I chociaż nie zmywam nim makijażu, bo do tego używam ręcznie robionych, naturalnych i wegańskich mydełek - lipowego i nagietkowego, to za pomocą wacika nasączonego tym ziołowym ekstraktem przemywam buzię rano i wieczorem. Płyn, dzięki zawartości m.in mydlnicy lekarskiej idealnie tonizuje skórę, odświeża ją i zwęża pory. Skóra po jego zastosowaniu nie jest lepka, jak po użyciu tradycyjnego toniku i idealnie nadaje się do dalszej pielęgnacji. Płyn posiada miły, kojący i ziołowy zapach i ciemny kolor od naparu z ziół. Dla mnie - to super odkrycie, które z pewnością na dłużej zagości wśród kosmetyków do mojej codziennej pielęgnacji przeciwtrądzikowej.


Te fantastyczne, delikatne i ziołowe mydełka idealnie nadają się do pielęgnacji skóry wrażliwej, trądzikowej oraz dla dzieci. W dodatku śliczne opakowania sprawiają, że po prostu musimy je mieć w swojej łazience lub kupić komuś bliskiemu na prezent. Skóra po umyciu mydełkami DLA dosłownie "piszczy", myślę, że doskonale wiecie, o co mi chodzi i to wcale nie w przenośni. Ostatnio taki efekt uzyskiwałam podczas mycia skóry czarnym mydłem.


Godna uwagi wśród gamy Kosmetyków DLA jest również Kuracja Łagodząca. To gesty krem, który działa jak opatrunek na skórę podrażniona, wysuszoną i delikatną. Zawiera w sobie m.in świeży napar z pięciornika gęsiego, świeży odwar z korzenia żywokostu lekarskiego, świeży napar z liści orzecha włoskiego i kozieradki, a także olej z rokitnika, lnianki i D-pantenol. Nałożony na noc, w szybki sposób koi skórę jak plasterek opatrunkowy - znikają z niej wszelkie zaczerwienienia, suche skórki i stany zapalne. To doskonałe uzupełnienie kuracji skóry trądzikowej serią Niszcz pryszcz. Ten krem warto stosować, tak jak ja - zamiennie z kremem Niszcz pryszcz na noc.


Kosmetyki DLA możecie kupić m.in. w drogeriach Hebe (wyłącznie tam jest dostępna seria Niszcz pryszcz) oraz w sklepie internetowym www.kosmetykidla.pl. W dodatku nie wydacie na nie majątku, bowiem nie są drogie. Każdy kosmetyk z serii Niszcz pryszcz kosztuje bowiem niecałe 30 zł. Trochę droższa jest już Kuracja Łagodząca - 40 zł oraz wegańskie mydełka - ok. 25 zł.


Piękna świeca, którą widzicie na wszystkich zdjęciach, jest również spod znaku Kosmetyki DLA. Ta świeca z naturalnego wosku sojowego i naturalnego olejku świerkowego, delikatnie pachnie i umila mi czas w jesienne wieczory, gdy moja skóra otulona ziołowymi kosmetykami DLA pięknieje z każdym dniem.
 Srebrzysty klejnot czyli Miu Miu Fleur D'Argent

czwartek, października 18, 2018

Srebrzysty klejnot czyli Miu Miu Fleur D'Argent

MiuMiu to owoc eksperymentu, w którym zgłębiana jest kobiecość. Marka łączy eklektyczne odniesienia powiązane w innowacyjny sposób z nowoczesnością. MiuMiu Eau de Parfum - pierwszy zapach marki, momentalnie stał się klasykiem. Ta młodzieńcza kwiatowa kompozycja łączy w sobie konwalię majową, jaśmin i absolut róży na tle bardziej ziemistej nuty głębi. Zapach MiuMiuL'EauBleue jest półsłodki i nieskończenie świeży dzięki nutom, które – niczym pierwsze wiosenne kwiaty – wywołują wrażenie odrodzenia. Z kolei zapach MiuMiuL’EauRosée ożywia delikatną nutę konwalii majowej aromatem pączków czarnej porzeczki i wonią piżma. 


Zapach Miu Miu Fleur D'Argent - najnowszy zamysł Miuccii Prady i kreatorki Danieli Andrier, jest pierwszą kompozycją w rodzinie, w której zaprezentowano nową nutę głowy. Zmysłowa i wyrafinowana tuberoza to bardziej bujny i dojrzały biały kwiat. Harmonijna kompozycja akordu piżmowego i charakterystycznej nuty MiuMiu - Akigalawood® określa pogodny, optymistyczny i krągły charakter zapachu. Miu Miu Fleur De Argent dyskretnie się konspiruje: przywodzi na myśl żakiet pięknie układający się na efektownej sukience. Na początku jawi się wyrafinowany, po czym nabiera zmysłowej mocy.


W Miu Miu Fleur D’Argent przejrzyste szkło matelassé jest bardziej nowoczesne od tego, z którego wykonano flakony jego siostrzanych zapachów. Wnętrze flakonu pomalowano na kolor srebrny, dzięki czemu przypomina zakuty w lodzie medalion. Charakterystyczny korek w kształcie dysku ma odcień pastelowego różu. Jest minimalistyczny i zabawny jak krążki pchełek.

Wierne odwzorowanie matelassé w szkle, srebrny kolor flakonu i charakterystyczny pastelowo-różowy krążek sprawiają, że musisz go mieć. Bawiąc się odbiciem światła lustrzanego flakonu, zapach Miu Miu Fleur d'Argent jest niczym klejnot.


Każdy nowy zapach Miu Miu pokazuje głębsze zrozumienie bohaterki marki, a każda nowa seria kampanii opiera się na ostatniej, tworząc hipnotyczną, zapętloną narrację. Twórcą zdjęcia reklamowego Miu Miu Fleur D’Argent jest Alasdair McLellan, natomiast filmu reklamowego - Rebecca Zlotowski. W kolejnym rozdziale muza Miu Miu Stacy Martin i jej słodki kociak przeżywają nową przygodę. 


Miu Miu to zapach wyrafinowany, szlachetny i bardzo francuski. Kobiecy, chociaż trochę dziewczyński - to nuty róży nadają mu właśnie delikatności i zwiewności, chociaż nie jest ulotny. Otulone tym zapachem z pewnością obudzimy w sobie młodą dziewczynę głodną przygód i ciekawą świata. Kampania, we wspaniały sposób obrazuje nam jego moc i głębię i idealnie oddaje wszystkie jego nuty. Miu Miu Fleur D'Argent to srebrzysty kwiat, który sprawi, że rozbłyśniemy jak klejnot.
Zatrzymaj lato z Bath & Body Works SEA-TOX

wtorek, października 16, 2018

Zatrzymaj lato z Bath & Body Works SEA-TOX

Z Bath & Body Works z pewnością warto umilić sobie życie. Kolekcja Bath & Body Works SEA-TOX - została bowiem zatwierdzona przez samą syrenkę (mermaid approved). SEA-TOX zostła również wzbogacona o składniki mineralne i odżywcze prosto z głębin morza. Te produkty nie tylko działają cuda na skórze, ale i bosko pachną. 


Kiedy byłam małą dziewczynką, gdy zanurzałam się w wodzie udawałam, że jestem syrenką - i z pewnością nie jestem jedyną osobą, która zastanawiała się, jak to jest być najlepszą przyjaciółką słynnej syrenki Ariel. Jeśli i Ty chcesz poczuć się jak prawdziwa syrenka, to ta niezwykła seria od Bath & Body Works z pewnością przypadnie Ci do gustu, a także nada Twojej łazience wygląd niczym z morskich opowieści.


Ta 13-częściowa kolekcja oferuje asortyment produktów od masek po kosmetyki do oczyszczania ciała oraz pielęgnacji włosów, dzięki czemu możemy zapewnić sobie idealną pielęgnację od głowy aż do syreniego ogona.


Mogę szczerze powiedzieć, że moja wewnętrzna syrenka jest wielkim fanem tej morskiej kolekcji. Wszystkie produkty mają świeży, morski zapach, którego praktycznie nie da się nie lubić. A do tego słodkie i pastelowe opakowania ślicznie wyglądają na łazienkowej półeczce. Ale te produkty są czymś więcej niż tylko pięknym opakowaniem: są również formułowane z morskich składników, które kochają naszą skórę a nasza skóra również je uwielbia.


Weźmy na przykład Maseczkę z Wodorostów, która zawiera minerały morskie oczyszczające dogłębnie nasze pory w dosłownie 5 minut!. Po jej aplikacji, czujemy delikatny chłód a jej kremowa formuła może być również używana jako maska do ciała. I nie trzeba dodawać, że lazurowy odcień maseczki będzie cudownie wyglądał na naszej Instagramowej fotce.


Jeśli od prysznica wolisz pluskać się w wannie, to gorąco polecam kąpiel w morskiej soli. Jestem przekonana, że taka gorąca kąpiel pomoże stłumić każdy stres, bowiem dodanie odrobiny soli do kąpieli wzmocni jej uspokajający efekt aż dziesięciokrotnie. Dodatkowo jej cudowny zapach ma działanie aromaterapeutyczne i z pewnością przyniesie nam długi i spokojny sen. Od teraz każda z nas może obudzić w sobie naszą wewnętrzną syrenkę a rano po przebudzeniu, warto spojrzeć, czy zamiast nóg nie mamy syreniego ogona.