Pokazywanie postów oznaczonych etykietą różne. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą różne. Pokaż wszystkie posty
Zapachem pisane czyli świece sojowe Senses Candle

czwartek, maja 07, 2020

Zapachem pisane czyli świece sojowe Senses Candle

Zapewne zdążyliście już zauważyć, że świece Senses Candle goszczą w moich kosmetycznych wpisach już od jakiegoś czasu. Nie tylko pięknie się komponują z prezentowanymi kosmetykami, ale również umilają mi czas kwarantanny swoimi niezwykłymi i relaksującymi zapachami. Jestem wielką miłośniczką świec zapachowych i mam ich całkiem pokaźną kolekcję, ale to właśnie świece od Senses Candle zdecydowanie należą do moich ulubionych, bowiem nie tylko cieszą oczy ale i leczą duszę. 


Kasia - pomysłodawczyni tych pięknych świec, jest dziewczyną pełną pasji, która postanowiła stworzyć produkt w pełni ekologiczny, biodegradowalny, przyjazny środowisku, a do tego najwyższej jakości oraz o przepięknym designie opakowań. Tak więc wszystkie świece Senses Candle są robione ręcznie z ekologicznego wosku sojowego, bez szkodliwej parafiny z najwyższej jakości olejków eterycznych oraz esencji zapachowych. Świece nie wytwarzają szkodliwych toksyn podczas spalania, a do ich produkcji stosowane są tylko bawełniane knoty. 


Niepowtarzalne, delikatne aromaty świec Senses Candle inspirowane są naturą oraz podróżami. Aromaty są otrzymywane z autorskich kompozycji zapachowych oraz naturalnych olejków eterycznych, które poza doznaniami zapachowymi zapewniają szereg właściwości aromaterapeutycznych. Każda nasza świeca powstaje z pasji połączonej z najwyższą dbałością o każdy szczegół jej wykonania. 


Moją ulubioną kolekcją świec Senses Candle jest kolekcja Amber Love, czyli w pięknym bursztynowym szkle 320 ml, które podświetlone płomieniem świecy wprowadzi niezwykły nastrój do każdej przestrzeni. Każda świeca z tej kolekcji zapakowana jest w urocze, ekologiczne opakowanie z kartonu. 

Kolekcja ta została zainspirowana naturalnym pięknem, które istnieje wokół nas - rześkim, cytrusowym zapachem bergamoty oraz delikatnym zapachem figi, który przypomina nam późne sierpniowe popołudnia spędzone na greckich wyspach. A wszystko to w niezwykłych bursztynowych szkłach. Kolekcja Amber Love to dwa zapachy - Bergamot oraz Fig. Bergamot to świeczka o rześkim, cytrusowym zapachu bergamoty, a Fig to zapach delikatnej figi przywołujący wspomnienia późnych sierpniowych wieczorów spędzonych na greckich wyspach.


Zapomnij o zgiełku wielkiego miasta i przenieś się w świat pięknych zapachów natury - kolekcja Escape to Nature to linia na bazie olejków eterycznych, która otula zapachem i działa na nasze zmysły. Escape to Nature to 6 świec o zapachach: Morning Scent, Jasmine Scent, Flower Blossom, Cozy Moment, Better Mood oraz Japanese Citrus. 


Morning Scent to kompozycja olejków, która działa odżywczo oraz inspiruje do działania - ma zapach trawy cytrynowej z dodatkiem olejków ylang-ylang, paczuli oraz nutką olejku kadzidłowego. Japanese Citrus to świeca o zapachu trawy cytrynowej z dodatkiem olejków ylang-ylang, paczuli oraz nutką olejku kadzidłowego. Kolekcja Escape to Nature to matowe, eleganckie i minimalistyczne czarne słoje 277 ml, które idealnie wkomponują się w każde wnętrze. 


Kolekcja Minimalist Senses Candle to wszystkie 6 zapachów w minimalistycznych, estetycznych opakowaniach 180 ml.. Każdy półprzezroczysty słoiczek posiada dodatkowo zakręcane wieczko. To idealny wybór, aby poznać zapachy Senses Candle

Zapach Better Mood to relaksująca, wyciszająca i poprawiająca nastrój kompozycja olejków Niepowtarzalny zapach tej świecy to mieszanka olejków sandałowego i cedrowego z nutką bergamoty.

Kompozycja olejków świecy Cozy Moment działa natomiast relaksująco i jest idealnym uzupełnieniem wieczoru przy dobrej książce lub kojącej kąpieli. Świeca o zapachu lawendy z delikatną nutką cytrusów.


Aby w pełni cieszyć się świecami Senses Candle, po raz pierwszy należy palić świecę nie krócej niż 3 godziny, aby wosk roztopił się na całej powierzchni. Pozwoli to na równomierne wypalanie świecy oraz zapachowi na nabranie intensywności. Warto też przyciąć końcówkę knota przed każdym zapaleniem świecy, dzięki czemu świeca będzie paliła się dłużej i spokojniej. 

Jeśli tak jak i ja uwielbiacie piękny zapach w swoich domach, cenicie ekologię i bezpieczeństwo to koniecznie zajrzyjcie do sklepu Senses Candle www.sensescandle.pla z kodem SIOUXIE, otrzymacie 10% zniżki na całe zamówienie. Kod jest ważny do 25 maja 2020 r.
Powiedz precz kompleksom i "Róż się do lekarza"!

środa, maja 15, 2019

Powiedz precz kompleksom i "Róż się do lekarza"!

Kompleksy na punkcie mojej niedoskonałej cery towarzyszą mi odkąd skończyłam 15 lat. Właśnie wtedy zaczęłam unikać kontaktu z rówieśnikami, nosiłam fryzurę zakrywającą twarz i czasem nawet nie wychodziłam z domu a już tym bardziej bez makijażu. Takie życie pustelnicy, gdy moi przyjaciele prowadzili bujne życie towarzyskie, bardzo utrudniało mi normalne funkcjonowanie. Potrafiłam nie iść na zajęcia, gdy na mojej twarzy pojawiały się okropne pryszcze, a później blizny po trądziku. Doskonale wiem, co oznacza takie negatywne postrzeganie samej siebie i umiem się identyfikować z osobami, które cierpią na choroby skóry takie jak np. trądzik różowaty. Dlatego też zdecydowałam się wziąć udział w warsztatach pod nazwą "Róż się do lekarza", które są częścią kampanii edukacyjnej na temat tej choroby. 

Dieta pudełkowa, zuping czy dania instant Anny Lewandowskiej?

czwartek, grudnia 06, 2018

Dieta pudełkowa, zuping czy dania instant Anny Lewandowskiej?

Diety pudełkowe nurtowały mnie od bardzo dawna. Jako pracownik korporacji, często widywałam koleżanki i kolegów noszących torebki z posiłkami na cały dzień. W końcu i ja postanowiłam się sprawdzić o co tyle hałasu z tymi pudełkami. Dzięki Gosi z portalu www.urodaizdrowie.pl wybrałam catering pudełkowy Dietering.


Dietering obala mit, że odchudzanie może być męką…. Udowadnia, że odchudzanie może być prawdziwą kulinarną przyjemnością i jest to szczera prawda. Bo zdrowe odżywianie to nie tylko odchudzanie, męczące diety. To przede wszystkim styl życia. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że większość ludzi żyje w ciągłym biegu i czasem ciężko połączyć życie zawodowe, rodzinne i jeszcze myśleć o zdrowym trybie życia. Dlatego też Dietering dostarcza posiłki do ponad 60 miejscowości w całej Polsce i oferuje posiłki nie tylko estetycznie przygotowane ale i niezwykle smaczne.


W daniach serwowanych przez Dietering łączone są smaki z różnych zakątków świata, przygotowywane dzięki starannie wyselekcjonowanym produktom. Firma zaopatruje się u regionalnych i sprawdzonych dostawców, sama piecze pieczywo i robi przyprawy, które stosuje w swoich posiłkach. Dzięki poradom dietetyka, możemy dobrać sobie odpowiednią dietę lub traktować posiłki jako codzienny catering - niekoniecznie aby zgubić wagę. Jeśli nie mamy czasu na przygotowywanie aż pięciu posiłków, to dieta pudełkowa jest doskonałym rozwiązaniem dla wiecznie zabieganych ludzi. 


Dieta z dowozem do domu, lub jak w moim przypadku - do pracy - jest idealnym sposobem na codzienne wyżywienie nie tylko dla osób nie mających czasu, aby samodzielnie przygotować sobie posiłki, lecz dla każdego, kto chciałby zatroszczyć się o swoje zdrowie i dać swojemu organizmowi to, czego dokładnie potrzebuje. Dietering oferuje 6 rodzajów diety pogrupowanych ze względu na dzienną ilość przyswajanych kalorii - 1000, 1200, 1500, 1800, 2000 oraz 2300 kcal. Ja postawiłam na Dietę Śródziemnomorską 1500 kalorii i muszę przyznać, że duże i smakowite porcje były nie do przejedzenia. 


Kolejną, godną uwagi firmą oferującą nie tylko catering dietetyczny ale i rzadko spotykany "zuping" jest Juicy Jar. Dwie niewiarygodnie pozytywne dziewczyny - Sara i Dorota postawiły na to, abyśmy mogli zadbać o swoje zdrowie od środka. Detoks zupowy - dzięki fantastycznym, kremowym zupom o niezwykle humorystycznych nazwach dostarcza naszemu organizmowi w pełni naturalne składniki. Juicy Jar to nie tylko zuping. To również i juicing, czyli detoks za pomocą ręcznie robionych soków zamkniętych w słoiczkach. 


Zuping może być też alternatywą prawidłowego wejścia i wyjścia z detoksu sokowego. Możemy wybierać pojedyncze produkty i potraktować je jako samodzielne ciepłe posiłki. Wszystkie posiłki od My Juicy są w 100% wegańskie i bezglutenowe. W zupach nie znajdziemy też chemii, ani żadnych gotowych mieszanek przypraw lub glutaminianu sodu. Po prostu raj dla podniebienia.


Ale skupmy się na tych niezwykle smacznych zupach. Moim faworytem stał się niekwestionowany mistrz Anthony Zupkins. To siwa zupa z białych warzyw o przyjemnej kremowej konsystencji. Jak mówią dziewczyny, dodatek mleka kokosowego nasyci na noc, a odrobina pieczonego czosnku wystraszy wampiry i zapewni spokojny sen. Anthony Zupkins to pyszna gęsta i lekkostrawna zupa, która wyreguluje pracę jelit dzięki dużej zawartości błonnika. 


Dla mniej zasobnych portfeli, zostają dania instant firmowane przez Annę Lewandowską. Zamknięte w estetycznych saszetkach kremowe zupy potrafią rozgrzać w zimowe dni. Foods byAnn to również musli, puddingi oraz inne dziwne dania czy batony, których nie miałam jeszcze okazji wypróbować. 


Anna proponuje nam niedrogie, pożywne i co najważniejsze zdrowe i szybkie posiłki, które możemy przyrządzić w pracy lub w domu. Skład dań instant od Lewandowskiej jest faktycznie bardzo dobry. Nie znajdziemy tam sztucznych barwników, konserwantów, glutaminianu sodu oraz chemii. To fajna alternatywa dla tych z Was, które chcą przekąsić coś na szybko i mieć gwarancję, że to co jemy, jest faktycznie zdrowe dla naszego organizmu. 


Reasumując - wśród wysypu diet pudełkowych, każdy znajdzie dla siebie tę, która będzie dla nas właściwa. Wszystko zależy wyłącznie od zasobności naszego portfela, bowiem caterig dietetyczny składający się z 5 posiłków nie należy do najtańszych. Średnio jeden dzień cateringu pudełkowego to koszt ok. 50 zł. Zupki od My Juicy kosztują 30 zł za 500 ml słoik a za saszetki od Foods by Ann zapłacimy ok. 5 zł. 


Ja zakochałam się totalnie w cateringu dietetycznym oraz zupkach od Juicy Jar. Catering pudełkowy cenię za wygodę, za idealny dobór składników odżywczych i za to, że chociaż wcale nie chciałam stracić na wadze to czułam wyraźną różnicę w funkcjonowaniu mojego organizmu, bowiem na co dzień nie jestem osobą, która odżywia się zbyt zdrowo. Jedynym minusem jest dla mnie niestety cena, która przy mojej pensji zjadłaby jej pokaźną część. Dlatego też dziękuję zarówno Dietering jak i dziewczynom z Juicy Jar za możliwość doświadczenia tej kulinarnej przygody na najwyższym poziomie.
5 moich najdroższych kosmetyków do włosów i 5 krótkich fryzur na wiosnę

czwartek, kwietnia 28, 2016

5 moich najdroższych kosmetyków do włosów i 5 krótkich fryzur na wiosnę

Mam totalną obsesję na punkcie swoich włosów. W tym roku miną już 3 lata, gdy zdecydowałam się ściąć swoje loki i mieć krótkie włosy. Do ich pielęgnacji i stylizacji stawiam na produkty profesjonalne a tym samym drogie, bowiem na włosach, tak samo jak na skórze twarzy nie lubię oszczędzać. 


Przygotowałam dla Was zestawienie moich 5 najdroższych i do tego ulubionych kosmetyków do pielęgnacji i stylizacji włosów. 

MATRIX BIOLAGE Cleansing Conditioner do włosów cienkich - ta niezwykła oczyszczająca odżywka nie zawiera parabenów, silikonów, soli ciężkich. Formuła została wzbogacona o wyciągi z owoców, zawierają pielęgnujące formuły , które zarówno oczyszczają jak i odżywiają włosy. Mało pieniąca się formuła Odżywki Oczyszczającej do cienkich włosów dodaje włosom blasku i elastyczności, nie obciążając ich przy tym. Stosując tą odżywkę - nie jest konieczne stosowanie szamponu, więc pomimo wysokiej ceny (ok. 100 zł) otrzymujemy produkt 2 w 1. 


KEMON Actyva Nutrizione Ricca Mask - maska do włosów bardzo suchych. Maska zapewnia właściwe odżywienie włosom mocno przesuszonym u nasady. Ułatwia rozczesywanie i układanie. Nadaje włosom intensywny połysk i miękkość. Po zastosowaniu włosy stają się jedwabiste i miękkie w dotyku. Zawiera tłuszcze zawarte w oliwie z oliwek, proteiny owsa. Cena również ok. 100 zł. 


Recoffee olejek do włosów zniszczonych od O'right. Recoffe jak sama nazwa wskazuje to olejek kawowy – doskonałe źródło antyoksydantów,pozyskiwany w 100% z przetworzonych ziaren kawy. Olejek naprawia uszkodzone końcówki oraz łuski włosów. Warstwa ochronna, jaką tworzy olejek, nadaje włosom wspaniałego połysku. 

Proces ekstrakcji cennego złotego olejku Recoffee jest bardzo skomplikowany. Przetworzone fusy muszą zostać przepalone i wysterylizowane przed dalszym procesem, jakim jest technologia SFE(brak chemicznych pozostałości, ekstrakcja w niskiej temperaturze zachowuje wszystkie skuteczne składniki, niskie zużycie węgla, przyjazny dla środowiska). Z 1 kilograma fusów kawowych jesteśmy w stanie uzyskać zaledwie 15.6 grama cennego olejku. Olejek Recoffee kosztuje 144 zł ale jego właściwości dla naszych włosów są iście bezcenne. 


Po pielęgnacji - czas na stylizację - odkąd jestem posiadaczką krótkich włosów, nie rozstaję się z moim ulubieńcem, dzięki któremu pozbywam się puszących kręconych fal na włosach i uzyskuję idealnie gładką fryzurkę. To Crazy Straight od J Beverly Hills - krem do prostowania włosów zawierający żywokost. Stosowany przy stylizacji termicznej pozostawia włosy idealnie wygładzone i jedwabiste, nadaje naturalny połysk, zapobiega puszeniu się włosów. Cena tego balsamu to 79 zł. 


No i na koniec kolejny produkt organiczny, który odkryłam w ubiegłym roku. Less is More  to pierwsza gama certyfikowanych organicznych produktów do pielęgnacji i stylizacji włosów rodem z Austrii – stworzona przez dr Doris Brandhuber i Hannesa Trummera. Innowacyjne formuły produktów zawierają wyłącznie naturalne składniki, wybrane ze względu na ich skuteczność, czystość i optymalną tolerancję przez zarówno skórę jak i środowisko: otrzymane z odnawialnych źródeł i od certyfikowanych organicznych hodowców.

Spray wykańczający do włosów z kwiatem lipy Less is More. Spray ma mocno ziołowy zapach - rzeczywiście wyczuwam tutaj nie tylko kwiat lipy ale i wyciąg z czystka. który jest rośliną leczniczą o najwyższej zwartości polifenolów w Europie (większej niż zawarta w czerwonym wina czy zielonej herbacie). Działa anty-oksydacyjnie, chroni włosy i wzmacnia skórę głowy.Spray nie tylko nabłyszcza i zapobiega skręcaniu się włosów, ale również doskonale nawilża i wygładza włosy z tendencją do puszenia się czy też skręcania. Nie obciąża przy tym włosów no i jest bardzo wydajny. Jego cena to ok. 126 zł. 


Te właśnie produkty pomagają utrzymać moją zawsze nienaganną krótką fryzurę. Przy wyborze swojej krótkiej fryzury od zawsze inspirowałam się zdjęciami z internetu i chciałam Wam pokazać, na których fryzurach bazuję - czesząc się i stylizując. 


Dlaczego piszę o swoich najdroższych kosmetykach, skoro nie wszystkie kobiety stać na tak kosztowną inwestycję? Chciałam nawiązać do tego, że po pierwsze na naszej urodzie i dobremu samopoczuciu nie należy oszczędzać - to trochę górnolotne, wiem bo przecież nie każdy z nas ma worek pieniędzy. 

Ale chyba nie ma świecie osoby, która nie chciałaby być bogata, chociaż mawiają, że pieniądze szczęścia nie dają. Może i nie, ale z pewnością ułatwiają nam życie. Dzięki pieniądzom nie tylko mamy okazję wieść spokojniejsze życie ale i możemy spełniać swoje marzenia. Ja swoje spełniłam w ubiegłym roku jadąc do Kalifornii i mogąc mieszkać w Los Angeles przez 1,5 miesiąca. A wierzcie mi, gdyby nie zaoszczędzone pieniądze - nie mogłabym sobie pozwolić na tak kosztowną podróż. 


Nadal mam wiele marzeń - nie tylko tych związanych z dalszym podróżowaniem ale i tych bardziej błahych - związanych z kosmetykami (jak na blogerkę urodową i prawdziwą kobietę przystało).  Co robię w tym kierunku? Oszczędzam, nie jestem rozrzutna, ograniczam swoje wydatki do najpotrzebniejszych rzeczy i wyznaczam swoje cele, które z czasem realizuję. Jeśli jesteście ciekawe jak dokładniej realizować swoje marzenia i dążyć do sukcesu - zajrzyjcie do TEGO ARTYKUŁU
Californication czyli moja podróż po Kalifornii

wtorek, stycznia 05, 2016

Californication czyli moja podróż po Kalifornii

Marzenia się spełniają - moim od zawsze była podróż do Stanów Zjednoczonych a konkretnie do Kalifornii. Jako wielka fanka filmów i seriali zawsze chciałam zobaczyć miejsca, które do tej pory znane mi były z wielkiego ekranu no i oczywiście przejść się słynną Aleją Gwiazd i zrobić sobie zdjęcie pod znakiem Hollywood. Dlatego też, zapraszam Was na wspólną podróż po Kalifornii i Arizonie szklakiem moich ulubionych filmów i seriali. Dobrnijcie do końca to będzie też i o kosmetykach.


Sam wyjazd do Stanów Zjednoczonych narodził się w mojej głowie bardzo spontanicznie - nie miałam ani paszportu (2 lata temu stracił ważność a do tej pory podróżowałam po krajach UE, więc nie był mi potrzebny) ani tym bardziej wizy. Osoba, z którą miałam jechać miała już kupiony bilet a ja byłam w totalnym lesie. Ale jak mawiają "dla chcącego nie ma nic trudnego" i w ciągu dwóch kolejnych tygodni miałam już i paszport (nie ma to jak znajomości) i wizę i bilet do Los Angeles. 


Po 14 godzinach podróży przez Paryż wylądowałam na lotnisku LAX i poczułam ciepło Kalifornijskiego słońca. Jadąc z lotniska do Redondo Beach, gdzie miałam mieszkać przez 1,5 miesiąca mijałam typowe dla Kalifornii niskie zabudowania. Tutaj bowiem nie uświadczymy drapaczy chmur tak charakterystycznych dla wielkich miast w Stanach Zjednoczonych - z uwagi na ruchy tektoniczne ziemi i możliwe trzęsienia - zabudowania w Kalifornii są niskie i często parterowe. W końcu dotarłam nad Ocean - piękny lazur wody działa dosłownie hipnotyzująco i tego chyba własnie najbardziej zazdroszczę mieszkańcom Kalifornii. Zatrzymaliśmy się w Rancho Palos Verdes, gdzie tuż nad brzegiem Oceanu znajduje się piękna szklana kaplica - Wayfarers Chapel - miejsce, które mieszkańcy Kalifornii często rezerwują aby wziąć ślub w tych pięknych okolicznościach przyrody.

Scena z filmu Innerspace. Courtesy of Warner Bros

Ciekawostka - Rancho Palos Verdes powinno być Wam znane z filmu Innerspace z Meg Ryan i Dennisem Quaid oraz mojego ukochanego horroru z roku 1987 The Lost Boys (Straceni Chłopcy), serialu Mentalista, Beverly Hills 90210 a także The OC. Sama szklana kaplica swojego czasu należała do ulubionych miejsc Jane Mansfield, która w roku 1958 wzięła tutaj ślub. Tutaj w 1989 roku brał również ślub nieżyjący już ale wielki aktor Denis Hopper.


Wieczorem była natomiast przepyszna pizza z cukinią zjedzona w budce ratownika nad brzegiem Oceanu no i oczywiście niesamowity zachód słońca tuż przy molo w Newport.

Ciekawostka - w tej własnie budce ratownika, w której jadłam pizzę - kręcone były sceny z młodzieżowego serialu The OC (Życie na Fali). Większość scen tego serialu to właśnie przepiękne widoki z  Newport oraz okolic Newport Pier.


HOLLYWOOD

Być w Kalifornii i nie zobaczyć Hollywood oraz słynnej Alei Gwiazd i Chinese Theatre? Tam wybrałam się z moją przyjaciółką ze szkoły podstawowej, która mieszka niedaleko Los Angeles. Tego dnia pomimo tego, że nadal było ciepło - po raz pierwszy zobaczyłam w Kalifornii zachmurzone niebo. 

polski akcent w Hollywood czyli gwiazda aktorki polskiego pochodzenia - Apolonii Chałupiec, która przybrała pseudonim Pola Negri
Jestem pierwszą blogerką na Hollywood Walk of Fame! 

Aleja Gwiazd i Chinese Theatre, gdzie odbywają się doroczne ceremonie rozdania nagród Akademii czyli Oscarów są zapełnione turystami. Tam pomiędzy odciskami butów i dłoni gwiazd Hollywood można zrobić sobie zdjęcie z sobowtórami postaci ze znanych i lubianych filmów. Ja postawiłam na charakterystycznego Zacha Galifanakisa z Hangover czyli Kac Vegas. 

po długich poszukiwaniach odnalazłam w końcu Marylin Monroe

Po szybkim lunchu w pobliskim centrum handlowym z widokiem na znak Hollywood - ruszyłyśmy na wzgórze Hollywood aby zrobić sobie zdjęcie z tą słynną wizytówką Miasta Aniołów. Po drodze wstąpiłyśmy jeszcze do największego sklepu z pamiątkami na Hollywood Boulevard, gdzie można było spełnić swoje marzenie i upolować własnego Oscara. Ale że nie było z napisem "najlepsza blogerka" to kupiłam tylko kubek i t-shirt :)

Kadr z filmu The Day After Tomorrow, Courtesy of Twentieth Century Fox Film Corporation

Ciekawostka - Znak Hollywood pojawiał się wielokrotnie na dużym i małym ekranie. Najbardziej znane filmy to Mulholland Drive Davida Lyncha, Miasto Aniołów z Nicolasem Cage i Meg Ryan, The Day After Tomorrow (Pojutrze) Ed Wood (wtedy napis brzmiał Hollywoodland) czy też Gangster Squad. 


W drodze powrotnej minęłyśmy Beverly Hills Hotel - osławiony, choć z zewnątrz niepozorny hotel, który od lat uwielbiają gwiazdy ze względu na kameralne i ustronne położenie z dala od typowego zgiełku Los Angeles.

Położony na Sunset Boulevard w Beverly Hills hotel jest miejscem, gdzie chętnie zatrzymują się politycy, członkowie rodzin królewskich oraz gwiazdy muzyki i kina. Hotel został wybudowany w 1912 roku i to właśnie tutaj mieszkały nieżyjące już gwiazdy kina jak Elizabeth Taylor i Richard Burton, Charlie Chaplin, Humphrey Bogart, Frank Sinatra i oczywiście Marilyn Monroe. Obecnie to ulubione miejsce Eltona Johna, Russela Crowe, Dity Von Teese i... Kim Kardashian  W Beverly Hills Hotel kręcono też jeden z moich ulubionych filmów - American Gigolo z Richardem Gere oraz mniej ulubiony Gliniarz z Beverly Hills - a sam hotel znajduje się również na okładce słynnego albumu The Eagles - Hotel California. Tę piosenkę zna przecież każdy.

Scena z American Gigolo. Courtesy of Paramount Pictures

Ciekawostka - obecnym właścicielem hotelu (od 1992 roku) jest jeden z najbogatszych ludzi na świecie - Sułtan Brunei. Z uwagi na wprowadzone przez Sułtana w 2013 roku prawo Szariatu (potępiające m.in homoseksualizm), wiele gwiazd zaczęło bojkotować hotel i anulowało swoje rezerwacje. To samo miało miejsce w pozostałych hotelach należących do Sułtana Brunei z sieci Dorchester. Jednymi z bojkotujących gwiazd byli m.in. Steven Spielberg, Elton John, Sharon Osbourne, Ellen Degeneres, John Legend i Jay Leno. Do dnia dzisiejszego wiele z nich nie przekroczyło już progu Beverly Hills Hotel.


BEVERLY HILLS RODEO DRIVE

Kolejna atrakcja w Mieście Aniołów to Rodeo Drive czyli najbogatsza ulica w Los Angeles. Aby zrobić tam zakupy - trzeba mieć worek pieniędzy lub być Julią Roberts w Pretty Woman - dlatego też potraktowałam ten spacer po prostu jako ciekawostkę turystyczną i oglądałam z zapartym tchem przebogate wystawy.

Kadr z filmu American Gigolo. Courtesy of Paramount Pictures

Ta długa na 2 mile ulica zlokalizowana w Beverly Hills pierwsze lata świetności miała już w końcu lat 60-tych, kiedy to Pan Aldo Gucci, Van Cleef & Arples oraz Vidal Sasoon otworzyli swoje pierwsze butiki nadając jej obecny kształt.  To właśnie tutaj robią zakupy znani i bogaci z całego świata. To właśnie na Rodeo Drive znajduje się najdroższy sklep na świecie - Bijan.

Kadr z filmu Pretty Woman. Courtesy of Warner Bros 
Hotel Regent  Beverly Wilshire - to tutaj zamieszkała Pretty Woman

Ciekawostka - pamiętacie słynną scenę z filmu Pretty Woman, kiedy to bohaterka grana przez Julię Roberts chce zrobić zakupy w jednym ze sklepów i zostaje niemiło potraktowana a potem wraca aby pokazać co ominęło niesławny sklep? Otóż - sklep Boulmiche wcale nie znajduje się na Rodeo Drive tylko na pobliskim o kilka kroków Santa Monica Boulevard. 


LA DOWNTOWN

Los Angeles Downtown to nie tylko Rodeo Drive - upalny bo prawie 30-stopniowy dzień spędziłam buszując w sklepach, tym razem bardziej dostępnych marek, w poszukiwaniu kilku kilku kosmetycznych drobiazgów i jedząc cudowny lunch pod gołym niebem na Farmers Market. Z uwagi na to, że byłam w Kalifornii w okresie przedświątecznym - klimat Bożego Narodzenia był wszechobecny - Amerykanie mają na punkcie świąt świra zatem świąteczne przygniatały nas swoim bogactwem i różnorodnością.


SZLAKIEM FILMÓW I SERIALI WZDŁUŻ WYBRZEŻA KALIFORNII

Ale Kalifornia to nie tylko Hollywood - to mnóstwo pięknych miasteczek położnych wzdłuż Oceanu - Santa Monica, Laguna Beach, Venice Beach, Hermosa Beach, Newport Beach czy Santa Barbara - wszyscy znamy je z seriali i filmów ale powiem szczerze, że za wyjątkiem unikatowego Venice Beach - wszystkie pozostałe miasteczka wydaja się być jednakowe - co nie umniejsza faktu, że są przeurocze - każde na swój sposób. 

Hermosa Beach - to niewielkie miasteczko usytuowane wzdłuż plaży i Oceanu. Zapewne poznają je miłośnicy oryginalnego serialu Beverly Hills 90210 - tam mieścił się apartament Donny i Kelly w późniejszych odcinkach , The OC (Życie na Fali) a także horroru Carrie z 1976 roku.


Santa Barbara znamy oczywiście z seriali Santa Barbara oraz Żony Hollywood'u. To piękne miasteczko wystąpiło również w filmach - Listonosz zawsze dzwoni dwa razy z Jackiem Nicholsonem oraz To skomplikowane z Maryl Streep i Aleciem Baldwinem, Tam urodziła się też najbardziej znana Cali Girl czyli Katy Perry. W Santa Barbara najbardziej urocze jest stare drewniane molo, gdzie znajdują się knajpki i sklepy z pamiątkami. Taka ciekawostka - na molo w Santa Barbara można wjechać samochodem.


Laguna Beach to spokojne miasteczko w Orange County (hrabstwie Orange), gdzie filmowano m.in. reality show MTV Laguna Beach: The Real Orange County, MTV The Hills oraz American Horror Story: The Asylum. Te wyjątkowe skaliste plaże często są wybierane przez nowożeńców na miejsce ślubu a okoliczne knajpki na wesela. I mi udało się podglądać ślubne przygotowania młodej pary na plaży w Laguna Beach. 


No i w końcu moje ulubione miejsce w Kalifornii czyli Venice Beach - mekka artystów, ulicznych performerów oraz okolicznych świrów. Uliczni grajkowie, pokazy osobliwości, bezdomni i narkomanie płynnie koegzystują na bulwarze w Venice Beach z miłymi restauracjami i sklepami. To totalny chaos, który jednak podoba się turystom. Ja również poddałam się temu dekadenckiemu urokowi Venice Beach.

Moje zdjęcie (z lewej) a obok kadr z serialu Californication. Courtesy of Showtime Networks

Ciekawostka - Venice znana jest z serialu Californication oraz filmów Grease, Big Lebowski oraz American History X. Nie można też zapomnieć o tym, że właśnie tutaj na plaży w 1965 roku narodził się zespół The Doors a duch Jima Morrisona nadal jest mocno obecny w całym Venice. To po prostu bardzo kultowe miejsce.


ARIZONA I GRAND CANYON

Będąc w Stanach wybrałam się na trzy dni do Arizony, która sąsiaduje ze Stanem Kalifornia. Tam po 7 godzinach jazdy samochodem dobiłam do uroczego miasteczka Sedona. Miasto Sedona charakteryzuje krajobraz, który tworzą monumentalne formacje czerwonych skał, tzw. Red Rocks i jest jednym z najatrakcyjniejszych turystycznie miast na obszarze Stanu Arizona, a także jednym z popularniejszych miejsc kultu New Age.

Ciekawostka- okolice Sedony, jak i samo miasto wiele razy było scenografią dla klasycznych hollywoodzkich westernów. Charakterystyczne czerwone skały i pustynny krajobraz stanowiły idealne tło dla wielu filmów, m.in. Złamanej strzały z Jamesem Stewartem w roli głównej, Zdążyć przed północą z Robertem De Niro oraz Trzymaj się z daleka, Joe z Elvisem Presleyem.


Sedona przypomina miasteczko rodem z westernów - zamiast saloonów mamy jednak urocze knajpki i sklepy z pamiątkami. Okoliczne czerwone skały zapierają dech w piersiach  dosłownie z każdego punktu w mieście.

Courtesy of Paramount Pictures

Ciekawostka - z ostatnich filmów, które kręcono w Arizonie należy m.in. Dead Man z Johnny Deppem. We Flagstaff Hotel Monte Vista - kręcono niektóre ujęcia...Casablanki. Pamiętacie scenę z filmu Forrest Gump, gdzie Forrest wpada na pomysł logo "Smiley Face"? To właśnie krajobraz Arizony pojawia się w  nagrodzonym filmie Roberta Zemeckisa.


Z Sedony pojechaliśmy na Pink Jeep Tour obejrzeć okoliczne skały otulające miasteczko i zobaczyć zachód słońca - z każdym przejechanym kilometrem robiło się coraz chłodniej ale nieziemskie widoki rekompensowały chłodek, którego kompletnie go nie odczuwałam. Oddychałam bowiem czystym i nieskażonym powietrzem Arizony.


Kolejnego dnia - wprost z uroczego resortu The Ridge on Sedona Golf Resort, w którym mieszkałam, wyjechaliśmy zobaczyć Grand Canyon. Już po 3 godzinach jazdy samochodem mogłam cieszyć swoje oczy tym zapierającym dech widokiem. Ogrom Wielkiego Kanionu jest nie do opisania - rozciąga się na wszystkie strony w polu naszego widzenia i dosłownie oszałamia nas swoim majestatem. 


JEDZENIE

A jaka jest Kalifornia jeśli chodzi o jedzenie? Pytało mnie o to bardzo wiele osób. Ja starałam się jeść jak najmniej mięsa i w moim menu królowały głównie owoce morza - świeże homary, krewetki, tatar z łososia i najlepsza zupa jaką w życiu jadłam czyli Clam Chowder (zupa krem z małż ze śmietaną, ziemniakami i selerem). Mówią, że Ameryka to kraj otyłych ludzi - ale chyba nie mają na myśli Kalifornii - bowiem dosłownie ze dwa razy zauważyłam osoby pokaźnych rozmiarów. 


Jak Ameryka to Ameryka! Muszą być i hamburgery - ja postawiłam na te serwowane we francuskiej knajpce na Farmers Market w Downtown LA oraz w fast food In'n'Out (w porównaniu do niesławnego McDonald's - hamburgery w In'n'Out są booooskie).


Oczywiście na Święto Dziękczynienia, nie mogło zabraknąć amerykańskiego wypasionego (eko) indyka, puree z (eko) ziemniaków, (eko) brukselki z migdałami i (prawie polskich eko) buraków. Moja gospodyni kupuje żywność wyłącznie w ekologicznych sklepach (Whole Food Store) i twierdziła, że wszystko co jemy jest naturalne, zdrowe i bez ulepszaczy. Nie do końca w to wierzę ale niech będzie. 


KOSMETYKI

Pewnie zapytacie "co z kosmetykami"? Oj w sklepach i drogeriach jest tego tyle, że można dostać oczopląsu. W Target - sieci supermarketów mamy popularne amerykańskie marki Revlon, Cover Girl, Physicians Formula oraz mnóstwo innych znanych i nie znanych nam marek kosmetycznych


Po droższe marki musimy wybrać się natomiast do sieci Ulta Beauty lub Sephora. W Ulta Beauty pomimo tego, że miałam ochotę brać wszystko, nie kupiłam w końcu nic - opamiętałam się tuż przed wyjazdem do Polski ale zdjęcia z drogerii nadal robią na mnie wrażenie i teraz trochę żałuję, że wyszłam z pustym koszykiem.


Co zatem kupiłam w Ameryce? W sumie z kosmetyków niewiele. Nie postawiłam na drogie wysoko-półkowe marki, bowiem przy tym kursie dolara było to po prostu nieopłacalne i doszłam do wniosku, że kosmetyki selektywne bardziej opłaca się kupować w Polsce  niż w Stanach - oczywiście te dostępne na rynku. Kupiłam sobie trochę organicznych kosmetyków - mydła i szampony, róż Orgasm od NARS, trochę Phisicians Formula oraz kosmetyki do pielęgnacji cery problematycznej. 


Reasumując - czy warto pojechać do Kalifornii? Uważam, że tak ale definitywnie nie na tak długo jak ja. Z uwagi na to, że nie mam prawa jazdy - byłam uzależniona od znajomych, którzy musieli mnie wszędzie wozić, bowiem w Los Angeles praktycznie nie istnieje pojęcie komunikacji miejskiej. Brak metra i autobusów (przez 1,5 miesiąca nie widziałam tam ani jednego autobusu, chociaż na przystankach stali ludzie lub spali bezdomni) skutecznie może utrudnić nam podróżowanie i zwiedzanie.

Z uwagi na obecny - wysoki kurs dolara (ok. 3,9 zł) nie wszystko też jest na naszą kieszeń, chyba że wzięliśmy ze sobą pokaźny zapas gotówki lub pełne karty kredytowe. Owszem można zjeść obiad już za jakieś 5 USD ale wtedy zjemy wyłącznie hamburgera w bardziej lub mniej znanych sieciach fast food. Dobry obiad w niezbyt drogiej knajpce wraz z piwkiem to koszt ok. 50 USD.

Słynna restauracja The Ivy na Santa Monica Boulevard i moje Lobster Linguine

Ciekawostka - miałam przyjemność jeść w słynnej i drogiej restauracji The Ivy na Santa Monica Boulevard, gdzie koszt obiadu dla dwóch osób (linguini z homarem, pieczone kalmary, tatar z łososia) wraz z butelką szampana wyniósł ok. 300 USD - całe szczęście nie ja płaciłam :) The Ivy to ulubiona restauracja gwiazd - jadają tam regularnie Jessica Biel, Kiefer Sutherland, John Travolta, Reese Witherspoon, Fergie i Josh Duhamel, Megan Fox oraz Demi Moore (to jej ulubiona restauracja). W tej uroczej, położonej nad brzegiem oceanu knajpce widywani są też Brad Pitt, Tom Cruise, Beyonce oraz najróżniejsze konfiguracje rodziny Kardashian.

I pewnie zapytacie mnie - czy podczas zwiedzania tych wszystkich miejsc, w których powinno aż się roić od gwiazd - spotkałam kogoś sławnego? Nie, nie będę ściemniać - nie spotkałam :)

Rok 2015 na zawsze pozostanie w mojej pamięci jako moje własne Californication i mam nadzieję, następnym razem zaśpiewam z Frankiem Sinatrą "New York New York".