Pokazywanie postów oznaczonych etykietą krem do twarzy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą krem do twarzy. Pokaż wszystkie posty
Caudalie Vinosource czyli nawilżenie, odżywienie i ukojenie

wtorek, września 25, 2018

Caudalie Vinosource czyli nawilżenie, odżywienie i ukojenie

Winogronowa rozkosz to właśnie francuska marka Caudalie, która narodziła się z miłości do winogron. Seria Caudalie Vinosource to seria przeznaczona do skóry suchej oraz bardzo suchej, która oferuje nam kilka różnych wariantów nawilżenia - od delikatnego po bardzo mocne. Czy wiecie co to znaczy caudalie [kodali]? To jednostka pomiaru długości utrzymywania się aromatu wina w ustach po jego spożyciu. Wina najlepszych gatunków i marek rozpoznaje się właśnie po wysokiej liczbie caudalie. A kosmetyki Caudalie to również najwyższy gatunek pielęgnacji.


W kolekcji Caudalie Vinosource znajdziemy 6 kosmetyków nawilżających - od delikatnego sorbetu, który możemy stosować na dzień poprzez  krem do skóry suchej, bardzo suchej, serum SOS oraz odżywczy olejek nawilżający na noc. Ja postawiłam na trzy kremy, które idealnie sprawdziły się w codziennej pielęgnacji skóry po tym upalnym lecie. 


Caudalie Vinosource Moisturizing Sorbet krem sorbet nawilżający o delikatnej, lekko żelowej konsystencji, dzięki technologii „quick break” w kontakcie ze skórą zamienia się w wodny kompres o działaniu kojącym, nawilżającym oraz wzmacniającym. Idealnie i szybko się wchłania pozostawiając skórę nawilżoną ale i delikatnie zmatowioną, dlatego też ten krem najlepiej stosować na dzień - pod makijaż. Stanowi bowiem idealną bazę pod każdy podkład. 


Caudalie Vinosource Moisture Recovery Cream odżywczy krem wtapiający to odżywczy zabieg niczym z gabinetu kosmetycznego. Wzmacnia i odżywia skórę w głębokich warstwach. Odbudowuje warstwę hydrolipidową oraz wzmacnia funkcję ochronną naskórka. Po jego zastosowaniu skóra jest miękka i jędrna przez cały dzień. Ten aksamitny krem odżywczy o bardzo wysokiej zawartości naturalnych składników (do 97%) dostarcza suchej skórze właściwą dawkę roślinnych składników lipidowych. Dzięki czemu skóra jest odżywiona i promienieje. 


Caudalie Vinosource Intense Moisture Rescue Cream to aksamitny krem do zadań specjalnych. Przeznaczony do skóry suchej i bardzo suchej - stosuję go więc na noc, gdy potrzebuję wyjątkowo mocnej dawki nawilżenia. To zabieg otulający dla naszej skóry. Odżywia głębokie warstwy skóry i chroni przed jej przesuszaniem. Odbudowuje warstwę hydrolipidową oraz wzmacnia funkcję ochronną naskórka. Natychmiastowym po nałożeniu skóra odzyskuje komfort i ukojenie. Ten krem otula suchą skórę jak „puchowa pierzynka” przez cały rok lub w trudnych warunkach klimatycznych (mróz, wiatr, słońce). Będzie stanowił idealną pielęgnację zwłaszcza zimą, gdy nasza skóra będzie skuch od mrozu i wiatru. A latem, po kąpieli słonecznej da nam ukojenie po nadmiernej ekspozycji na słońce. 


Caudalie Vinosource Serum S.O.S to mocna kuracja nawilżająca dla bardzo przesuszonej skóry. Nawilżające Serum S.O.S Vinosource nieprzerwanie gromadzi i rozprowadza wodę w głębokich warstwach naszej skóry, by przywrócić jej wodną równowagę. Dzięki temu, z każdym dniem (a raczej nocą, bowiem stosuję je na noc) skóra staje się bardziej jędrna i odświeżona. Serum ma rzadką, lekko wodnistą konsystencję i po chwili wchłania się całkowicie. Nie pozostawia lepkiego filtru na skórze. Na serum najlepiej jest zastosować jeden z kremów Caudalie z serii Vinosource. To zagwarantuje nam mega dawkę nawilżenia na długi czas.


A ten cudowny balsam do ust w odcieniu Innocence (niewinność) z serii French Kiss - nie tylko nawilża i chroni usta ale daje im również delikatny różowy kolor. To połączenie pielęgnacji z makijażem - idealnie sprawdzi się zimą, gdy nasze spierzchnięte usta będą wołały o nawilżenie. Balsamy do ust French Kiss wnikają w usta, aby jednym ruchem zapewnić im nawilżenie i ochronę. French Kiss Innocence sprawdzi się w każdej sytuacji. Zapewnia ustom delikatne, błyszczące wykończenie i podkreśla ich naturalne piękno. Teraz czas na francuskie pocałunki!

Zajrzyjcie koniecznie do sklepu internetowego Caudalie www.pl.caudalie.com a gwarantuję Wam, że totalnie przepadniecie. Drogocenna moc winorośli zawarta w tych kosmetykach może uzależnić.

All you want for Christmas is... Kiehl's

środa, grudnia 20, 2017

All you want for Christmas is... Kiehl's

Co roku marka Kiehl's wydaje limitowane edycje swoich największych kosmetycznych hitów. W ubiegłym roku Mikołaj obdarował mnie cudownie pachnącym ciasteczkami Creme de Corps Whipped Body Butter oraz kremem do rąk o zapachu soczystego grejpfruta. Opakowania zeszłorocznej kolekcji zaprojektował fantastyczny grafik i artysta - Jeremyville. A w tym roku? Również jest wesoło i świątecznie. 

Infuzja mocy czyli Yonelle H2O Infusion Eye Face Neck Liquid Cream Filler

środa, września 06, 2017

Infuzja mocy czyli Yonelle H2O Infusion Eye Face Neck Liquid Cream Filler

Czy marzyłyście kiedyś o tym, aby mieć w swojej kosmetyczce kosmetyk tak wielofunkcyjny, że nie musicie używać już nic innego? Marka Yonelle spełnia te marzenia za pomocą swojego płynnego kremu H2O Infusion Eye Face Neck Liquid Cream Filler


Yonelle H2O Infusion Eye Face Neck Liquid Cream Filler to płynny krem do cery dojrzałej, na dzień i na noc o superszybkim działaniu przeciwzmarszczkowym i wygładzającym. Doskonały do cery suchej, normalnej i mieszanej z rozszerzonymi porami. Można go stosować zarówno na twarz, jak i pod oczy i na szyję. 


Jego bardzo bogata, lecz nietłusta i lekka konsystencja, osiągnięta dzięki technologii ultradźwiękowej, zapewnia niespotykany komfort użycia. Krem daje natychmiastowe uczucie „wypełnienia” skóry, nawilżenia i zregenerowania. Jego regularne stosowanie redukuje widoczność rozszerzonych porów. Zmarszczki stają się płytsze, a mniejsze nawet znikają. Poprawia się jędrność i faktura skóry, która osiąga niezwykły stopień gładkości oraz wyraźne rozświetlenie i odmłodzenie kolorytu. Stanowi ekran zabezpieczający skórę przed niszczącym działaniem smogu.


Krem znajduje się w uroczej buteleczce i oczywiście tak charakterystycznym dla marki Yonelle woreczku, w którym potem trzyma np. biżuterię, gdy jadę na wakacje. Krem ma bardzo delikatną, płynna konsystencję i idealnie się wchłania. Z powodzeniem można go stosować na dzień - pod podkład, bowiem stanowi doskonałą bazę - wypełniającą. zmarszczki.


Nałożony pod podkład - nie będzie powodował załamywania sie po w istniejących zmarszczkach a dodatkowo, pielęgnuje skórę dojrzałą w ciągu dnia. Jego ponadprzeciętne właściwości osiągnięto dzięki NANODYSKOM™ (opatentowanym przez Yonelle) oraz mechanizmowi tzw. "zasadzi na wodę", zapewniającemu rekordową poprawę nawilżenia naskórka i kompensowanie deficytu witaminy D w skórze.


Krem Yonelle H2O Infusion Eye Face Neck Liquid Cream Filler zawiera aż 6 form kwasu hialuronowego:
  • PEPTYDY – silne stymulatory metabolizmu komórkowego - działają przeciwzmarszczkowo i regenerująco
  • KEMFEROL – aktywuje komórki skóry jak witamina D₃, bioregulator metabolizmu skóry, poprawa jakości, odporności i wyglądu skóry
  • BIOCHANINA – bioaktywny polifenol – silny antyutleniacz, działa w kierunku zmniejszenia widoczności porów, normalizuje procesy odnowy komórkowej, reguluje wydzielanie sebum, działa obkurczająco, działanie długofalowe, działanie anty-oksydacyjne
  • AWERAMIDY – silne działania łagodzące, hamowanie reakcji zapalnych.


Jeśli szukacie idealnego do skóry dojrzałej kremu 3 w 1 - czyli takiego, który zastąpi na krem pod oczy, twarz i szyję - to własnie Yonelle H2O Infusion Eye Face Neck Liquid Cream Filler jest takim ideałem. Krem nie jest tani - kosztuje 239 zł, ale przecież nasza dojrzała skóra jest bezcenna. Możecie go kupić w sklepie online Yonelle <KLIK> lub w perfumeriach Douglas. 
Mikrochirurg w butelce czyli YONELLE TRIFUSION płynny krem-napinacz

czwartek, marca 16, 2017

Mikrochirurg w butelce czyli YONELLE TRIFUSION płynny krem-napinacz

Marka YONELLE jest specjalistą w pielęgnacji skóry dojrzałej. To obok SkinChemists jedyne kosmetyki typowo przeciwzmarszczkowe wśród mojej pielęgnacji. Dlaczego? Bo ufam zaawansowanej technologii YONELLE. Seria TRIFUSION to nowość w ofercie YONELLE. Totalne odkrycie oraz innowacyjna technologia TRIFUSION, która łączy w sobie aż 3 trochę tajemniczo brzmiące procesy - BIOFUZJI, INFUZJI oraz ENDOFUZJI. 


BIOFUZJA umożliwia lepsze wtapianie się kosmetyku w skórę, INFUZJA przenosi substancje aktywne w głąb skóry za pomocą opatentowanych przez YONELLE nanodysków, a ENDOFUZJA to technologia napinająca i naprężająca skórę dojrzałą od wewnątrz. 

Lina kosmetyków TRIFUSION wzmacnia szkielet podporowy skóry dojrzałej i zapewnia spektakularne uczucie liftingu - bez użycia skalpela. Dlatego nie bez kozery kosmetyki z tej linii nazywane są mikrochirurgiem. Ale seria ta dedykowana jest również do każdej skóry, która wymaga poprawy owalu oraz odmłodzenia wyglądu. Jej wielkim atutem jest też tolerancja przez skórę wrażliwą i skłonną do alergii. 


YONELLE TRIFUSION płynny krem-napinacz to produkt nie tylko do stosowania na skórę twarzy ale również na podbródek i szyję. Ten bardzo silnie działający płynny krem można stosować zarówno na dzień jak i na noc. To po prostu kosmetyczny "mikrochirurg" do cery dojrzałej, wrażliwej oraz alergicznej. Szczególnie polecany jest dla skóry zmęczonej, wiotkiej i wymagającej ujędrniającego zastrzyku młodości.


Produkt błyskawicznie wtapia się w naszą skórę stanowiąc doskonały lifting pod makijaż. Jego nietypowa, bo płynna konsystencja umożliwia precyzyjne naniesienie na skórę cienkiej warstwy preparatu, co jest szczególnie istotne przy aplikacji produktu pod oczami - tak, tak można go stosować również pod oczy - dlatego to kosmetyk multifunkcyjny - 2 w 1. Z powodzeniem zastąpi nam tradycyjny krem pod oczy. 


Po godzinie napięcie skóry wyczuwalnie wzrasta - producent twierdzi, że aż o około 30%. Pojawia się silne uczucie naprężenia skóry od wewnątrz (ale nie ściągnięcia skóry) i wzmocnienia podtrzymującego ją szkieletu podporowego. Krem optymalnie ujędrnia okolice oczu, twarz i podbródek. Doskonale wygładza oraz redukuje widoczność zmarszczek i bruzd, również pod oczami. Odmładza owal twarzy, wyraźnie zmniejsza pory, wyrównuje i poprawia koloryt oraz wykazuje działanie antyalergenowe.


Jego płynna i bardzo lekka konsystencja sprawia, że nie wyczuwamy go na skórze - jednak czujemy i widzimy jego liftingujące działanie . Skóra jest jakby uniesiona do góry za pomocą niewidocznych nici.  To pierwszy tak silnie działający liftingująco produkt, jaki do tej pory używałam. Tradycyjne kremy przeciwzmarszczowe mają ciężką i bogatą konsystencję - tutaj mamy do czynienia z lekką emulsją, która pozostawia twarz naprężoną, pory staja się dzięki temu mniej widoczne a zmarszczki jak wyprasowane żelazkiem. Dla mnie to totalny hit wśród pielęgnacji anti-aging.


Cóż więcej dodać - no może jeszcze kilka słów o niezwykle estetycznym opakowaniu - ale w przypadku YONELLE to nie nowość. Buteleczka z higieniczną pipetą jest bardzo poręczna w stosowaniu a niezwykle uroczy woreczek, w który dodatkowo zapakowany jest krem można potem użyć do przechowywania drobiazgów - np. biżuterii. Jeśli szukacie skutecznych kosmetyków aby odmłodzić swoją twarz - koniecznie zapoznajcie się z YONELLE TRIFUSION. Kosmetyki YONELLE możecie kupić w drogerii Douglas lub w sklepie internetowym www.yonelle.pl.
Eisenberg Hydra Lifting czyli boskie nawilżenie w mega cenie

piątek, stycznia 24, 2014

Eisenberg Hydra Lifting czyli boskie nawilżenie w mega cenie

Staram się nie stosować byle jakich kremów do twarzy - drogeryjne marki nie do końca się u mnie sprawdzają i trochę się ich boję. Moja skóra jest bardzo wymagająca - po pierwsze nie jest już pierwszej młodości, po drugie jest mega problematyczna z tendencją do wyprysków, po trzecie jest trochę wymęczona i przesuszona zabiegami dermatologicznymi lub medycyny estetycznej, którym co jakiś czas się poddaję.


Selektywnie wybieram kremy do twarzy a dzięki blogowi, mam okazję testować kosmetyki, na które normalnie nie byłoby mnie stać i tak jest w przypadku ekskluzywnej marki Eisenberg, która jest dostępna wyłącznie w drogeriach Sephora.

Krem Hydra Lifting stosowałam codziennie od początku grudnia - na dzień i na noc i muszę przyznać, że przez ten okres nie wiedziałam co to znaczy przesuszona skóra - nawet po zabiegach u dermatologa. 


Krem zamknięty jest w estetycznym słoiczku (z dołączoną szpatułką) i posiada bardzo lekką, puszystą konsystencję z maleńkimi mikrokapsułkami witamin C i E, które podczas smarowania dość szybko i dokładnie rozpuszczają się. Krem pięknie pachnie i wchłania się błyskawicznie zostawiając skórę satynową i aksamitną w dotyku - doskonale nadaje się pod makijaż bowiem nawilża skórę ale też nie nadaje jej tłustego filmu. Na noc stosowałam większą ilość kremu - również pod oczy - wtedy działał jak super nawilżająca maseczka. Rano skóra była wypoczęta, lekko promienna i milutka. Drobne zmarszczki stawały się mniej widoczne, skóra lekko napięta (ale nie ściągnięta) a co najważniejsze krem nie zapychał i nie blokował porów.

Zimową porą nie tylko świetnie nawilżał i utrzymywał ten efekt przez długi czas ale również koił drobne podrażnienia po zabiegach dermatologicznych. Niestety krem właśnie mi się kończy - ale 50 ml słoiczek starczył mi na dwa miesiące stosowania na dzień i na noc.
Na pomoc uszkodzonej skórze czyli SKIN TECH Nutritive Cream Vit A-C-E Lipoic Complex

poniedziałek, sierpnia 26, 2013

Na pomoc uszkodzonej skórze czyli SKIN TECH Nutritive Cream Vit A-C-E Lipoic Complex

Odkąd skończyłam 30-kę, raz do roku robię ze swoją twarzą większe porządki. Regularnie mikrodermabrazję, kilka lat temu zdecydowałam się na zabieg laserem frakcyjnym, w ubiegłym roku serię mocnych peelingów chemicznych u dermatologa, a w tym roku dwie serie DermaPen + Regeneris u lekarza medycyny estetycznej. 

Takie zabiegi oraz regularnie wykonywany peeling mechaniczny powodują, że skóra potrzebuje bardzo mocnej i dość szybkiej regeneracji - zwłaszcza w niewielkim odstępie od zabiegu. Dodatkowo dwa tygodnie temu nieźle załatwiłam się podczas urlopu i dość mocno spaliłam sobie twarz - tutaj również z pomocą przyszedł krem Nutrive.


Nutritive Cream został wzbogacony koktajlem witaminowym – witamina A, C i E – przeznaczonym do rewitalizacji skóry po zabiegach laserowych, mikrodermabrazji lub peelingach, a także dla skóry uszkodzonej w wyniku opalania czy palenia tytoniu. Zawarty w kremie kompleks witamin odpowiada za regenerację skóry (witamina A), stymulację syntezy kolagenu i wspomaganie systemu immunologicznego skóry (witamina C) oraz ochronę przed działaniem wolnych rodników powstającymi w efekcie promieniowania słonecznego (witamina E). Dzięki temu skóra odzyskuje jędrność, odpowiednią elastyczność i nawilżenie.

Zalety stosowania
aktywuje syntezę kolagenu, kwasy tłuszczowe nawilżają i przeciwdziałają szkodliwemu działaniu wolnych rodników, reguluje odpowiednio pH skóry, daje ochronny efekt nawilżający. Produkt testowany dermatologicznie, nie testowany na zwierzętach.

Skład: Water, Titanium Dioxide and Mineral Oil, Caprylic/ Capric Triglceride, Dioctyl Adipate, Sorbeth-30, Propylene Glycol, PEG-20 Methyl Glucose Sesquistearate, Octyl Methoxycinnamate, Cetyl Alcohol, Cyclodextrin and Ascorbic Acid, Cyclodextrin and Retinol, Tocopheryl Acetate, Methyl Glucose Sesquisterate, Hydroxilated Milk Glycerides, Squalane, Carbomer, Phenoxyethanol, and Methylparaben and Ethylparaben and Propylparabens and Butylparaben, Potassium Cetyl Phosphate, Dimenticane, Ceramide 3, Urea, Diazolidinyl Urea, Tiethanolamine, Fragarance, Glycyrrhetinic Acid, Phytic Acid, Disodium-EDTA, Aplha Lipoic Acid, Ascorbyl Palmitate and Glceryl Sterate and Glyceryl Oleate and Citric Acid.

To nie jest krem dla każdego (bo zaraz będziecie marudzić, że jest drogi) - to krem, który rzeczywiście jest przeznaczony dla osób po inwazyjnych zabiegach dermatologicznych jako uzupełnienie kuracji a także dla osób, które mają uszkodzoną skórę na skutek poparzenia słonecznego czy wieloletniego palenia (ja niestety przyznaję się do tego, ale od marca palę już tylko e-papierosa). 

Rzeczywiście idealnie przyśpiesza proces gojenia skóry - zaczerwienienia znikają w oka mgnieniu (po dermapenie jeszcze przez długi czas miałam cały czas podrażnioną skórę i nic nie pomagało), odnowa naskórka po oparzeniu słonecznym była widoczna z dnia na dzień, do tego skóra jest doskonale nawilżona, bardziej napięta, sprężysta. 

Krem nadaje się do stosowania na dzień i na noc - nie pozostawia tłustego filmu na twarzy (codziennie stosuję go pod makijaż, bowiem mimo niewielkiej tubki 50 ml jest niesamowicie wydajny) i nie ma mowy o zaczerwienieniach. Miałam go ze sobą w Grecji, bo coś czułam że przesadzę ze słońcem a tylko on mógł sobie poradzić z takim spalonym noskiem. Niestety podczas opalania wyszły mi koszmarne przebarwienia i mam nadzieję, że z czasem znikną. Niestety jestem już w takim wieku, że z przebarwieniami trzeba się liczyć, zwłaszcza, jeśli skóra przez wiele lat była "katowana" zabiegami. A słońca powinnam unikać, wiem wiem ale jak mawiają - mądry Polak po szkodzie, cóż...

Krem jest zalecany jako kuracja po zabiegach przez lekarzy medycyny estetycznej oraz dermatologów i tylko w gabinetach lekarskich można go kupić. Cena ok. 180 zł. 

Krem otrzymałam dzięki uprzejmości jego dystrybutora - firmy Revisage oraz dr. Rafała Bębenka z Gabinetu Medycyny Estetycznej Femme Atelier, który zalecił mi jego stosowanie po zabiegu dermapen.

po lewej zdjęcie zrobione tuż po zejściu z plaży,
po prawe zdjęcie zrobione po 4 dniach
Tego jeszcze nie było czyli Suiskin - Lekki krem głęboko nawilżający

czwartek, lipca 26, 2012

Tego jeszcze nie było czyli Suiskin - Lekki krem głęboko nawilżający

W ramach współpracy z dystrybutorem azjatyckich kosmetyków - firmą My Asia dostałam zestaw kosmetyków kompletnie nieznanej w Polsce marki Suiskin. To chyba pierwsza recenzja kosmetyku tej firmy, a wkrótce spodziewajcie się kolejnych bo Suiskin bezwzględnie już podbił moje małe serduszko.


Suiskin jest wiodącą firmą wśród koreańskich przedsiębiorstw kosmetycznych, która produkuje wysokiej jakości produkty do pielęgnacji cery. Suiskin współpracuje z naukowcmi z Szwajcarii i Niemiec wykorzystując przy produkcji nanotechnologię oraz najnowsze metody biochemiczne do produkcji kosmetyków. Suiskin jest firmą stworzoną przez firmy Universal Cosmetics (właściciel CellFusionC) oraz La Clinique de Switzerland. 

Suiskin wykorzystuje naturalne ekstrakty roślinne pochodzące z ekologicznych plantacji dzięki czemu produkty poprawiają wygląd i kondycję skóry nie powodując podrażnień. Ponadto w kosmetykach można znależć inne drogocenne składniki: wodę z lodowców alpejskich - dostarcza wiele minerałów, które głęboko nawilżają skórę,DMS (Derma Membrane Structure) lipidowy materiał bazowy wprowadzany do kosmetyków, który pod względem składu i struktury przypomina fizjologicznie wrastwę lipidową naskórka. Dzięki temu składniki odżywcze transportowane są do głębszych warstw skóry, wzmocniona jest również naturalna bariera ochronna (lipidowa) skóry.

W ofercie sklepu znajdziemy następujące kosmetyki Suiskin:


Poddałam się następującemu eksperymentowi - od kiedy dostałam kosmetyki Suiskin - odstawiłam moje dotychczasowe mazidła do pielęgnacji i oczyszczania twarzy i stosowałam wyłącznie te  - efekty były zauważalne nie tylko przeze mnie ale i przez moich znajomych. Kondycja skóry - a nie grzeszy ona doskonałością - wyraźnie się poprawiła. Po pierwsze - przestały mi wyskakiwać przykre niespodzianki a pod drugie skóra jest wyjątkowo dobrze nawilżona i oczyszczona.

Dzisiaj zrecenzuję krem (a raczej kremo-żel), który podbił moje serce do tego stopnia, że z pewnością będę go używać i kupować w przyszłości, pomimo tego, że do najtańszych nie należy.

AquaQuench Total Moisturizer to lekki krem głęboko nawilżający - jest to krem głęboko nawilżający, który również skutecznie rozjśnia skórę przeciwdziałając pierwszym oznaką starzenia się. Dzięki minerałom i związkom organicznym przywraca właściwe nawilżenie co czyni skórę miękką i pełną blasku. Zawiera ekstrakt z morwy, który znakomicie rozjaśnia wszelkie przebarwienia na skórze. Lekka, świeża konsystencja zapewnia komfort stosowania, produkt nadaje się pod makijaż. Nie zatyka porów

Sposób użycia
Stosować, jako ostatni krok w codziennej pielęgnacji skóry
Aplikować równomiernie delikatnie masując twarz i szyję
Najlepsze efekt uzyskuję się wraz z stosowaniem innych kosmetyków z serii AquaQuench

Główne składniki
Woda morska - bogata w minerały, łagodzi podrażnienia
Ekstrakt z morwy – działanie rozjaśniające
Ekstrakt z melisy– tonizuje, łagodzi podrażnienia skóry, a ponadto reguluje wydzielanie sebum

Ekstrakt z mięty - oczyszcza i odświeża skórę
Wciąg z pierwiosnka lekarskiego – bogaty w witaminę C
Wyciąg z krwawnika pospolitego - łagodzi zapalenia skóry, regeneruje skórę

Składniki - Glycerin, butylene glycol, cyclohexasiloxane, dimethicone, niacinamide, PEG-10 Dimethicone/Vinyl Dimethicone crosspolymer, sodium chloride, peg-10 dimethicone, poncirus trifoliata fruit extract, sea water, hydrolyzed collagen, morus bombycis root extract, sodium citrate, allantoin, bisabolol, betaine, tocopheryl acetate, 3-o-ethyl ascorbic acid, methylparaben, ethylparaben, centella asiatica extract, peg-8, punica granatum extract, ficus carica (fig) fruit/leaf extract, codonopsis lanceolata root extract, sodium hyaluronate, peg-8/smdi copolymer, piper methysticum leaf/root/stem extract, malva sylvestris (mallow) flower leaf stem extract, mentha piperita (peppermint) leaf extract, Primula veris extract, veronica officinalis flower/leaf/stem extract, melisa officinalis leaf extract, achillea millefolium extract

RECENZJA

Opakowanie - duża 70ml (czyli większą od tradycyjnych 50ml kremów) tuba w bardzo ładnej stylistyce, którą często charakteryzują się kosmetyki pochodzące z Azji. Kremik zamknięty był w tekturowym kartoniku opatrzonym przez dystrybutora polską wlepką z tzw. "instrukcją obsługi".


Konsystencja - to dla mnie taki kremo- żel, bowiem nie ma ciężkiej kremowej konsystencji jak tradycyjne kremy ale tez nie jest całkowicie przezroczysty jak żele - coś pomiędzy. Jest średnio-gęsty i nałożony na twarz - w pierwszej chwili daje lekki, delikatnie silikonowy poślizg - ale po chwili idealnie się wchłania. Krem jest bardzo wydajny - wystarczy niewielka kropla na policzki, czoło, nos i brodę aby doskonale pokrył całą buzię - bardzo dobrze się rozprowadza i daje efekt satynowej skóry. Coś niesamowitego - bo jeszcze nigdy nie uzyskiwałam takiego efektu po aplikacji innych kremów (a nawet mojego ulubionego hydrożelu od Olay)

Zapach - bardzo subtelny i delikatny - lekko orzeźwiający i chyba najbardziej przypomina mi wodę morską, którą przecież zawiera.

Aplikacja - stosuje go na dzień - jest wręcz idealny pod makijaż oraz na noc, jeśli mam za bardzo przesuszoną skórę. Nie tłuści się, nie zostawia filmu na twarzy i nie przykleja się do poduszki - przylega do twarzy jak druga skóra, nie rolkuje się i nie waży.


Efekt/Działanie - tak jak napisałam - stosuję go codziennie pod makijaż (a do tej pory miałam kłopoty z dobraniem idealnego kremu pod podkład, bo wszystkie kremy powodowały,  że makijaż był ciężki, spływał po kilku godzinach i ważył się). Tutaj mam efekt doskonale stopionego z twarzą podkładu i o dziwo zaczynam się świecic gdzieś po 6 godzinach i to w sumie bardzo delikatnie. Krem powoduje, że skóra jest jakby stonizowana - wyraźnie czujemy kropelki wody zawarte w tym kremie i to jest niesamowite uczucie. Dosłownie w ciągu 3 minut krem wchłania się kompletnie i buzia jest gotowa do zrobienia make-up'u. Na noc, dla niektórych, krem ten może być ciut za lekki ale jeśli nasza skóra nie jest sucha jak wiór a wyłącznie potrzebuje nawilżenia (a nie natłuszczenia) to jest to produkt idealny. Co ciekawe - krem rozjaśnił też niewielkie przebarwienia, które powstały mi na policzkach po opalaniu - skóra ma jednolity koloryt i pozbyłam się w końcu okropnych czerwonych plamek bo pryszczach. Nareszcie mogę wyjść z domu bez makijażu, pokazać się rano "saute" bojfrendowi  i się nie tego wstydzę.

Cena - teraz w promocji krem kosztuje 105,56 zł ale zauważcie, że tuba ma 70ml więc to wcale nie jest taka zaporowa cena.

Czy kupiłabym ten krem ponownie? Oj tak - jestem w nim dozgonnie zakochana i mam nadzieję, że Was również skusiłam.

Dziękuję firmie My Asia za przekazane kosmetyki, fakt ten nie miał wpływu na moją ocenę.
Dziwny jest ten... krem czyli Eris Odmładzający krem jogurtowy SPA Resort Hawaii

czwartek, marca 01, 2012

Dziwny jest ten... krem czyli Eris Odmładzający krem jogurtowy SPA Resort Hawaii

To najdziwniejszy krem z jakim miałam do tej pory do czynienia. Wiele z Was również otrzymało ten krem w ostatniej paczce od Eris i ciekawa jestem, czy również macie podobne spostrzeżenia. 





Seria SPA Resort to ekskluzywna i bardzo droga seria kosmetyków, która do tej pory była wykorzystywana wyłącznie w hotelach SPA. Ostatnio została wprowadzona do sprzedaży detalicznej, ale z uwagi na wysoką cenę tych kosmetyków niewiele z nas będzie mogło sobie normalnie na nią pozwolić. Kosmetyki te są dostępne wyłącznie w drogeriach Douglas, a w skład serii SPA resort wchodzą następujące podserie:
  • SPA Resort Capri
  • SPA Resort Hawaii
  • SPA Resort Marocco
  • SPA Resort Scandinavia
Krem ten nadaje się do codzienne go użytku - na dzień i na noc ale z uwagi na jego dziwny efekt najlepszy będzie jako baza pod makijaż.


Cały czas piszę dziwny... Dlaczego? Otóż krem ten po nałożeniu na skórę nadaje jej wręcz niesamowity efekt - jakby benzynowego kolorytu - mieni się nie drobinkami rozświetlającymi ale odcieniem różowej, zielonej i niebieskiej poświaty - szkoda, że nie mogłam tego uchwycić na zdjęciu ale musicie mi uwierzyć na słowo. Co ciekawe efekt ten jest bardzo ładny i powoduje, że skóra jest wyraźnie wygładzona i znikają drobne niedoskonałości. Krem z uwagi na bardzo lekką i musową konsystencję - nazwa jogurtowy doskonale oddaje jego konsystencję - jest idealny pod makijaż - nie waży się nie rolkuje a skóra po nim nie ma tłustawego filmu no może poza tą niezwykłą poświatą. Do samodzielnego stosowania na dzień - własnie z uwagi na ten dziwny efekt nie będzie dobry - bowiem możemy wzbudzić zainteresowanie na ulicy, ale pod podkład będzie jak znalazł. 

Nie jest to typowa recenzja - wszystkie wiemy, że produkty Eris to piękne, ekskluzywne opakowania i produkty na najwyższym poziomie, więc nie ma co się rozwodzić. Tutaj najważniejszy jest efekt jaki daje ten krem i chociaż stosuję go dopiero od kilku tygodni muszę przyznać, ze jestem pod jego wielkim wrażeniem. I oczywiście miałabym na niego chrapkę ponownie, nie wiem czy byłabym w stanie wydać aż 109 zł za krem do twarzy. Chociaż stosowałam też droższe kremy jak Lancome, Biotherm czy też Estee Lauder i ten krem z powodzeniem dorównuje najlepszym światowym markom, to uważam, że wydawanie na krem do twarzy więcej niż 80 zł o lekka przesada. Na rynku możemy znaleźć spokojnie tańsze i wcale nie gorsze zamienniki. 

Natomiast jeśli będziecie miały okazję otrzymać próbki tego kremu - koniecznie go wypróbujcie, bo to perełka wśród kremów no i istny dziwoląg :)
Krem Bielenda Collagen Wypełniacz zmarszczek na dzień z SPF 10

sobota, lutego 04, 2012

Krem Bielenda Collagen Wypełniacz zmarszczek na dzień z SPF 10

Minęły już prawie dwa miesiące odkąd od Magazynu Drogeria, z którym podjęłam współpracę, otrzymałam krem na dzień Bielenda Collagen + kwas hialuronowy - Wypełniacz zmarszczek z SPF 10. Nie jestem fanką kremów przeciwzmarszczkowych, bowiem pomimo moich 35 lat zmarszczek całe szczęście jeszcze nie posiadam. Jednak ten krem znalazł u mnie zupełnie inne zastosowanie, w dodatku stał się tez ulubionym kremem na dzień mojej 60 letniej mamy, która zaczęła mi go podbierać. 





A oto, co pisze na temat swojego kosmetyku firma Bielenda:

COLLAGEN + KWAS HIALURONOWY to profesjonalna seria kosmetyków na bazie roślin z certyfikowanych ekologicznych bioupraw, która radykalnie zwalcza widoczne oznaki starzenia. Głęboko odbudowuje skórę, zapewniając długotrwałą redukcję zmarszczek nie tylko na jej powierzchni.
Kosmetyki skutecznie:
- przywracają sprężystość skóry
- wypełniają zmarszczki i bruzdy
- nawilżają i regenerują skórę
- modelują kontur twarzy

EFEKT: gładka, jędrna, sprężysta, rozświetlona i odmłodzona cera. Zmarszczki i przebarwienia wyraźnie zredukowane. Wyrazisty kontur twarzy.


Skład: Aqua (Water), Ethylhexyl Stearate, Paraffinum Liquidum (Mineral Oil), Butyrospermum Parkii (Shea Butter), Glycerin, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate, Ceteareth-18, PEG-100 Stearate, Cyclopentasiloxane, Dimethiconol, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Sodium Hyaluronate, Ethylhexyl Palmitate, Silica, Dimethyl Silylate, Butylene Glycol, Hydrolyzed Elastin, Hydrolyzed Collagen, Palmitoyl Tripeptide-5, Phyllanthus Emblica Fruit Extract, Propylene Glycol, Centella Asiatica Extract, Glycine Soja (Soybean) Sterols, Polyacrylamide /C13-14 Isoparaffin/ Laureth-7, Dimethicone, Citric Acid, Disodium EDTA, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben, Propylparaben, Butylparaben, Isobutylparaben, 2-Bromo-2-Nitropropane-1,3-Diol, Parfum (Fragrance), Alpha-Isomethyl Ionone, Benzyl Salicylate, Lilial, Citronellol, Hexyl Cinnamal, Hydroxycitronellal, Lyral, Limonene, CI 42090 (Acid Blue 9), CI 19140 (Acid Yellow 23).

RECENZJA

Opakowanie - bardzo estetyczny, półprzezroczysty słoiczek 50ml zamknięty jest w tekturowym pudełeczku z bardzo dokładną "instrukcją obsługi" i podanym składem kosmetyku. Cała seria Collagen jest w pasującej do siebie szacie kolorystycznej w limonkowym kolorze. Niestety wieczko od kremu lekko już pękło.

Zapach - bardzo delikatny, nienachalny - po prostu kremowy.

Konsystencja - przypomina bardziej mus niż krem - jest niesamowicie delikatna i lekko puszysta, dzięki temu świetnie rozsmarowuje się po twarzy.


Aplikacja - krem stosuję na dzień jako bazę pod makijaż - jest to idealny kosmetyk dla osób po 30-ce jak ja - zamiast zwykłej bazy smarujemy twarz niewielka ilością tego kremu a skóra od razu robi się nawilżona i świetnie przygotowana do nałożenia podkładu. Krem błyskawicznie się wchłania nie pozostawiając tłustego mażącego się po twarzy filmu - efekt przypomina nawilżenie doskonałym tonikiem. Moja mama również ten krem stosuje pod makijaż. 

Efekt/Działanie - chociaż nie zauważyłam specjalnie aby krem wypełniał zmarszczki bo ani ja ani moja 60 letnia mama zmarszczek nie mamy - to chyba u nas genetyczne - ale za to bardzo polubiłyśmy ten krem za:
  1. błyskawiczne wchłanianie i natychmiastowe nawilżenie skóry;
  2. nie pozostawia tłustego filmu, nie rolkuje się i nie waży;
  3. jest idealny pod podkład matujący, który zawsze ciut wysusza mi skórę w dodatku ma filtr - choć niewielki to jednak zawsze da naszej skórze ochronę przed szkodliwym wpływem promieniowania;
  4. lekko napina i ujędrnia skórę - ale jest to rzeczywiście subtelny efekt - który akurat lubię, bowiem nie cierpię kremów, które maksymalnie napinają skórę na twarzy. Moja mama ma również podobne spostrzeżenia; 
  5. lekko redukuje przebarwienia, które mam po słońcu i rozjaśnia piegi - to własnie chyba zasługa zawartego w kremie kwasu hialuronowego;
  6. nie podrażnia mi oczu ani mojej mamie - a to już ogromny plus dla tego kremu;
  7. jest bardzo wydajny z uwagi na bardzo delikatną konsystencję - już malutka plamka wystarczy aby rozsmarować go po buzi.
Wady - według mnie nie posiada, ale nie mogę obiektywnie napisać o najważniejszym jego zastosowaniu czyli wypełnianiu zmarszczek i modelowaniu konturu twarzy bowiem kompletnie nie wiem jak ten efekt powinien wyglądać - może Wy mi podpowiecie. Generalnie zmiany rysów twarzy nie odnotowałam :)

Cena - około 25 zł - uważam, że to dobra cena.

Czy kupiłabym ten kosmetyk ponownie - musiałabym się zastanowić - moja mama mówi, że z pewnością by go kupiła, chociaż nie pasuje do kategorii wiekowej tego kremu, ja natomiast chyba pozostanę przy moich ulubionych kremach Pharmaceris. 

Pragnę podziękować serwisowi MAGAZYN DROGERIA za przekazane do testowania produkty, zapewniam Was, że ten fakt nie miał wpływu na moją ocenę, która jest w 100% obiektywna i wyraża moją własną opinię na temat kosmetyków.
Siquens i pryszcze z głowy

czwartek, stycznia 19, 2012

Siquens i pryszcze z głowy

Jeszcze w ubiegłym roku kupiłam sobie na Grouponie kupon uprawniający do zakupu kremu Siquens za 15zł - wybrałam krem przeciw niedoskonałościom skóry i muszę przyznać,  że to chyba najlepszy krem na pryszcze, z jakim miałam od dawna do czynienia. Nic nie rozprawia się bowiem z nieprzyjacielem w tak szybki i bezbolesny sposób. 


Co możemy przeczytać o kremie Siquens na stronie jego producenta:

Likwiduje przyczyny powstawania niedoskonałości oraz redukuje już istniejące. Poprawia wygląd skóry zapewniając jej odpowiednie nawilżenie, jednocześnie matując błyszczące partie.
  • Działa przeciwzapalnie i przeciwbakteryjnie
  • Normalizuje wydzielanie sebum i matuje
  • Zwęża pory i redukuje zaskórniki
  • Wyrównuje koloryt skóry i poprawia jej ogólny wygląd
  • Nawilża i regeneruje
  • Nie podrażnia i nie wysusza
  • Doskonały jako baza pod makijaż.

Siquens MedExpert krem przeciwko niedoskonałościom, dzięki zawartości NDGA, kwasu oleanolowego oraz ekstraktu roślinnego bogatego w protoberberyny, a także właściwościom osmotycznym i hamującym aktywność 5 - alfa – reduktazy, wszechstronnie walczy z niedoskonałościami skóry, likwidując przyczyny ich powstawania oraz redukując już istniejące.

Krem działa przeciwzapalnie i przeciwbakteryjnie*, normalizuje wydzielanie sebum, zwęża pory, redukuje zaskórniki i krostki. Dzięki kompleksowi minerałów (Ca, Cu, Mg, Zn) poprawia wygląd skóry, zapewnia jej odpowiednie nawilżenie i przyspiesza regenerację. Nie podrażnia i nie wysusza.

Zawiera formułę DermoSekwencyjną ™ umożliwiającą stopniowe uwalnianie substancji czynnych i aktywne działanie kremu przez cały dzień lub noc. Nie zawiera parabenów ani parafiny. Przebadany dermatologicznie.


Działanie składników aktywnych potwierdzone badaniami klinicznymi in vitro:
- inaktywacja bakterii Propionibacterium Acnes i Acinetobacter Calcoaceticu 100%
- działanie przeciwzapalne 72%
- hamowanie 5 – alfa – reduktazy o 68%
- hamowanie rozwoju keratynocytów o 54%

oraz in vivo:
- redukcja łojotoku o 44%
- redukcja zaskórników o 35%
- redukcja krostek o 32%
- redukcja efektu błyszczenia o 21%
- zmniejszenie porów o 16%

Efekt/Działanie - tu muszę przyznać, że obietnice producenta w 100% zostały spełnione - to co napisałam powyżej rzeczywiście zaobserwowałam na własnej skórze, a mianowicie:
  1. ograniczenie łojotoku w bardzo dużym stopniu - teraz moja cera nie jest już trądzikowa - oczywiście od czasu do czasu pojawi się coś nieoczekiwanie, ale są to już odosobnione przypadki;
  2. ograniczenie wydzielenia sebum - już nie świece po jakiejś godzinie tylko po 4 godzinach - wtedy z pomocą idzie mi bibułka matująca i po kłopocie,
  3. nie mam już zanieczyszczonych i rozszerzonych porów, choć to może być też zasługa regularnego OCM
  4. krostki występują dużo rzadziej - praktycznie raz na kilka tygodni, a jeśli już coś wyskoczy to potraktowane punktowo w ciągu jednej nocy znika precz.
  5. nie zostawia tłustego filmu na twarzy przez co doskonale nadaje się pod makijaż. 
  6. Doskonale się wchłania, jest praktycznie bezzapachowy i ma delikatną żelowo-kremową konsystencję.
Reasumując to najlepszy preparat jakiego używałam w okresie ostatnich kilku lat. W dodatku jest bardzo wydajny - po unormowaniu mojej cery stosuję go wyłącznie punktowo.

Cena regularna 30 zł - więc to niezbyt drogi krem .
Sylveco - krem brzozowo-nagietkowy z betuliną

poniedziałek, grudnia 19, 2011

Sylveco - krem brzozowo-nagietkowy z betuliną

Dzięki współpracy z producentem naturalnych, polskich kosmetyków - firmą Sylveco, otrzymałam do testów krem brzozowo-nagietkowy z betuliną. 


Jak już pisałam w poście o pomadce rokitnikowej, betulina ma wiele bardzo pozytywnych zastosowań w kosmetyce oraz zbawienny wpływ na bardzo suchą, łuszcząca skórę a także jest naturalnych antyoksydantem chroniącym skórę przez wolnymi rodnikami oraz czynnikami rakotwórczymi. 

Krem testowałyśmy razem z moją 60-letnia mamą i to jest własnie jej recenzja, bowiem dla mnie krem Sylveco okazał się zbyt tłusty na dzień - dla niej jednak jest strzałem w 10!!

RECENZJA

Opakowanie - plastikowa bardzo oszczędna w stylistyce kolorystycznej fiolka z dozownikiem - 50ml. Dzięki dozownikowi, w bardzo higieniczny sposób możemy wyciskać sobie dowolną ilość kremu - nawet tę najmniejszą. 


Zapach - nie posiada

Konsystencja - średnio gęsta. Krem ma żółtawe zabarwienie i bardzo dobrze rozprowadza się po skórze - dając lekki poślizg.

Efekt/Działanie - jak już pisałam powyżej, dla mnie kremik ten jest ciut za tłusty, bowiem na mojej skórze postawiał tłusty film - ale co ciekawe - moja mama miała zupełnie inne spostrzeżenia. Jak widać kremy bardzo różnie zachowują się na naszej skórze - w zależności od tego ile mamy lat. Moja mama powiedziała, że po bardzo dokładnym posmarowaniu skóra natychmiast nabierała elastyczności, krem się lepiej wchłonął niż na mojej skórze i jak to określiła - skóra nie była lepka, film nie był ani trochę tłusty - tylko dawał takie uczucie ekstra ujędrnienia. Ja stosowałam ten krem po mocnym peelingu i choć uczucie tłustości dawało mi pewien dyskomfort, to jednak skóra wyraźnie odzyskała pożądany wygląd oraz koloryt już po jednym zastosowaniu - mikrouszkodzenia zmalały, była lepiej nawilżona oraz również jędrniejsza. Z uwagi na jego bardzo mocne działanie natłuszczające oraz regenerujące z pewnością sprawdzi się po przedawkowaniu słońca a nawet lekkim poparzeniu, zabiegach kosmetycznych jak mikrodermabrazja czy złuszczanie kwasami.

Bowiem jak pisze producent, krem brzozowo-nagietkowy z betuliną ma następujące zastosowania:

Oparzenia słoneczne – działa łagodząco i przyspiesza regenerację skóry. Wskazane jest stosowanie jako filtr ochronny przed szkodliwym promieniowaniem. 
Wysuszona skóra rąk – usuwa złuszczony naskórek, pielęgnuje i zapobiega ponownemu wysuszaniu skóry.
Pęknięcia stóp i pięt – likwiduje problem zrogowaciałego naskórka.
Przebarwienia skóry – wyrównuje koloryt skóry, rozjaśnia przebarwienia wywołane działaniem promieni słonecznych.
Otarcia, odgniecenia skóry – przyspiesza procesy odbudowy warstwy ochronnej, działa osłonowo w przypadku ryzyka wystąpienia uszkodzeń naskórka.
Odleżyny – stosować profilaktycznie i pomocniczo po wystąpieniu odleżyn.
Opryszczka – krem stosowany w najwcześniejszej fazie rozwoju opryszczki zapobiega powstawaniu pęcherzyków, w dalszej fazie redukuje widoczne zmiany. 
Ukąszenia owadów (komary, pchły, muchy, osy, itp.) – działa najskuteczniej po natychmiastowym zastosowaniu w miejscu ukąszenia – likwiduje obrzęk i minimalizuje dokuczliwe uczucie swędzenia i pieczenia. 
Grzybice – opóźnia rozwój i sprzyja procesowi regeneracji. Stosować równolegle z leczeniem dermatologicznym. 
Łuszczyca – łagodzi objawy, przy regularnym stosowaniu redukuje zmiany skórne. Dobrze jest połączyć z wewnętrznym stosowaniem preparatu BETULECO SYLVECO®. 
Trądzik – bakteriobójcze właściwości kremu pomagają w przypadku trądziku młodzieńczego i różowatego, przywracając skórze równowagę
Uczulenia (alergie) – łagodzi objawy uczulenia, alergii skórnej, egzemy, wysypki.
Żylaki i niedokrwienie tkanek – skutecznie likwiduje wieloletnie rany odżylakowe. Na otwarte rany dobrze jest również zastosować preparat BETULECO SYLVECO® do chwili zasklepienia się ran. 
Oparzenia termiczne – przynosi ulgę po natychmiastowym zastosowaniu. Dotyczy to oparzeń bez widocznych zniszczeń skóry i naskórka (1-go stopnia i lżejsze 2-go). 
Oparzenia termiczne 3-go stopnia – na otwarte rany najlepiej zastosować preparat BETULECO SYLVECO®. Preparat zabezpiecza przed zakażeniem, sprzyja ziarninowaniu i regeneracji tkanki skórnej. Po zamknięciu otwartych ran stosować Krem Brzozowy SYLVECO®.
Oparzenia chemiczne – stosować w przypadku oparzeń kwasami, zasadami lub innymi substancjami agresywnymi. Po zneutralizowaniu odczynu stosować Krem Brzozowy SYLVECO® tak, jak przy oparzeniach. 
Odmrożenia – likwiduje skutki odmrożeń (również wieloletnich), przywracając skórze naturalny kolor i gładkość.


Jak widać, krem ten ma bardziej zastosowanie lecznicze niż pielęgnujące, chociaż tego nie wyklucza, więc jeśli będziemy miały (choć nie życzę) któreś z ww. dolegliwości to z pewnością będzie naszym panaceum. 

Cena - 27 zł


Skład: woda, olej jojobaolej sojowywosk pszczeli niebielonyolej z pestek winogronbetulina, stearynian sodu, ekstrakt z nagietka, kwas cytrynowy.
Sposób użycia: krem rozprowadzać na oczyszczoną i suchą skórę.
Przebadany dermatologicznie. Numer w rejestrze KSIoK: RK/221776/2008.

Pragnę podziękować firmie Sylveco  za przekazane do testowania produkty, zapewniam Was, że ten fakt nie miał wpływu na moją ocenę, która jest w 100% obiektywna i wyraża moją własną opinię na temat kosmetyków. 
Gorączka... Siarkowej Mocy czyli Krem Matujący Siarkowa Moc BARWA

poniedziałek, listopada 14, 2011

Gorączka... Siarkowej Mocy czyli Krem Matujący Siarkowa Moc BARWA

W ubiegłym tygodniu pisałam na blogu, że podjęłam współpracę z producentem kosmetyków - firmą BARWA. To przetestowania dostałam mnóstwo bardzo ciekawych produktów, a że jak wiecie jestem niezbyt dumną posiadaczką bardzo problematycznej cery - od razu wzięłam się za testowanie kremu matującego z serii przeznaczonej dla pryszczatych - Siarkowa Moc.


Siarkowa Moc to kompletna linia kosmetyków przeznaczona dla trudnej i wymagającej skóry trądzikowej, tłustej i łojotokowej, także tej z okazjonalnymi wypryskami czy problemami.

W skład serii wchodzą zarówno produkty do pielęgnacji twarzy i ciała. Dominującym składnikiem produktów jest siarka, odpowiedzialna za łagodzenie objawów trądziku i likwidująca stany zapalne skóry w zależności od produktu uzupełniona o inne substancje. Wszystkie formuły opracowano przy współpracy z mikrobiologiem, dermatologiem i kosmetologiem, dzięki czemu skutecznie zwalczają podstawowe problemy skóry: błyszczenie, rozszerzone i zablokowane pory, stany zapalne, trądzik, łupież, łojotok, przywracają naturalne pH skóry, nie podrażniają, nie uczulają, nie wysuszają skóry głowy.

W skład linii wchodzą następujące produkty:
Mydło specjalne siarkowe antybakteryjne: 8,20 zł
Mydło siarkowe w płynie: 13 zł
Antybakteryjna maseczka z siarką, kaolinem i glinką wulkaniczną: 13 zł
Antybakteryjne Serum specjalistyczne na plecy, ramiona i dekolt: 17,50 zł
Antybakteryjny Krem Matujący Siarkowa Moc: 17,50 zł
Antybakteryjny Tonik Normalizujący: 14 zł
Antybakteryjny Żel Myjący: 14 zł
Antybakteryjny Specjalistyczny Szampon Przeciwłojotokowy: 17,50 zł

Co pisze na temat tego kremu na swojej stronie internetowej firma Barwa:

SIARKOWA MOC Antybakteryjny Krem Matujący polecany jest do codziennej pielęgnacji cery z problemami trądzikowymi. Specjalnie dobrana kompozycja składników aktywnych pozwala na skuteczną walkę z objawami trądziku i nadmiernym błyszczeniem się skóry. Krem matuje skórę na wiele godzin nadając jej pudrowy wygląd.

Produkt przebadany dermatologicznie.

Aktywne składniki:
Siarka – działa przeciwbakteryjnie i przeciwgrzybiczo, reguluje pracę gruczołów łojowych zmniejszając wydzielanie sebum.
Krzemian glinowo–magnezowy – nadaje skórze matowy, pudrowy wygląd utrzymujący się przez wiele godzin.
Tlenek cynku – jest filtrem promieniochronnym UVA i UVB, działa ściągająco i antyseptycznie.
Multifruit Extract – działa antybakteryjnie i keratolitycznie, oczyszcza i zwęża rozszerzone pory, a także przyspiesza złuszczanie obumarłych komórek naskórka oraz redukuje blizny potrądzikowe.
Naturalne pochodne oliwy z oliwek – delikatnie nawilżają i natłuszczają skórę nadając jej gładkość i elastyczność.
Alantoina – regeneruje i przyspiesza odnowę uszkodzonego naskórka, łagodzi i koi podrażnienia, a także nawilża, wygładza i zmiękcza skórę.
Masło Shea – chroni przed szkodliwym promieniowaniem słonecznym, wygładza skórę czyniąc ją miekką i aksamitnie gładką.

Skład: Aqua, Cetearyl Olivate, Sorbitan Olivate, Hydrogenated Olive Oil, Olea Europaea, Olive Oil Unsaponifiables, Magnesium Aluminum Silicate, Dicaprylyl Carbonate, Butyrospermum Parkii, Zinc Oxide, Polyacrylamide, C13-14 Isoparaffin, Laureth-7, Allantoin, Sulfur, PEG-30 Castor Oil Vaccinium Myrtillus, Saccharum Officinarum, Citrus Aurantium Dulcis, Citrus Medica Limonum, Acer Saccharinum, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben, Butylparaben, Propylparaben, Isobutylparaben, Imidazolidinyl Urea, Parfum, Citral, d-Limonene, Linalool

MOJA RECENZJA

Opakowanie - słoiczek 50 ml zapakowany w kartonowe pudełeczko - mamy tu "instrukcję obsługi" zarówno w języku polskim jak i angielskim. Sam słoiczek jest w przezroczysty w pomarańczowym kolorze - takim siarkowym :)

Zapach - lekko cytrusowy i ciut pudrowy - muszę przyznać, że bardzo przyjemny.

Konsystencja - gęsta, zwarta - ciut ciężko nabiera się go ze słoiczka. Lekko pudrowa, nietłusta. 


Aplikacja - z uwagi na gęstą konsystencję kremu, trochę ciężko się rozsmarowuje po twarzy, ale możemy do tego przywyknąć - nie jest to uciążliwe jak już się przyzwyczaimy i nabierzemy trochę wprawy. Z uwagi na to, ze powinnyśmy stosować do matowania buzi niewielką jego ilość - będzie służył nam przez długi czas.

Działanie - krem rewelacyjnie matuje - muszę przyznać, że nigdy nie stosowałam tak mocno matującego kremu - nadaje twarzy aksamitne, pudrowe wykończenie i daje gwarancję, że nie będziemy świeciły się przez wiele godzin. Musimy jednak uważać, bowiem zbyt mocne pudrowe wykończenie może być zdradliwe - jeśli nałożymy zbyt dużą ilość kremu - możemy przesuszyć skórę poprzez aktywne działanie siarki, która ma właściwości wysuszające. Zbyt duża ilość kremu ściągnie nam skórę i spowoduje efekt maski - jeśli jednak zaaplikujemy krem w odpowiedniej ilości - przez długi czas będziemy cieszyły się matowym, aksamitnym wykończeniem naszej skóry. Dzięki temu krem nadaje się jako baza matująca pod makijaż bowiem nie waży się i nie rolkuje na skórze oraz co najważniejsze nie zapycha porów. Wypryski po jego regularnej aplikacji bardzo ładnie się zmniejszają a skóra uspokaja - znikają zaczerwienienia i podrażnienia. Szkoda że nie ma filtra SPF, bo wtedy byłby idealnym kremem na lato a nawet na plażę - tak tak na plaży używam kremów matujących z SPF, bowiem bez tego świeciłabym już z daleka :)

Krem idealnie nadaje się też do stosowania punktowego bezpośrednio na pryszcze, bowiem nałożony w dużej ilości nie spłynie nam z buzi a działanie jego aktywnych składników będzie wzmożone - ja stosuję go w ten sposób na noc a rano mogę śmiało powiedzieć pryszczom bye bye.



Cena - około 13 zł

Krem na Wizażu ma bardzo mieszane opinie - jedne dziewczyny są zachwycone jego działaniem, inne narzekają że wysusza skórę - ale ja osobiście uważam, że przy odpowiedniej aplikacji tego kremu i jego rewelacyjnym właściwościom matującym, może stać się Waszym ulubieńcem. Moim już jest.

Pragnę podziękować firmie BARWA  za przekazane do testowania produkty, zapewniam Was, że ten fakt nie miał wpływu na moją ocenę, która jest w 100% obiektywna i wyraża moją własną opinię na temat kosmetyków.