Pokazywanie postów oznaczonych etykietą YSL. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą YSL. Pokaż wszystkie posty
Odnadź swój kolor czyli podkład i stick YSL All Hours

czwartek, września 27, 2018

Odnadź swój kolor czyli podkład i stick YSL All Hours

O podkładzie YSL Encre De Peau All Hours pisałam już jakiś czas temu. Ale teraz przychodzę ze wspaniałą wiadomością dla wszystkich miłośniczek idealnego krycia bez efektu maski. Od niedawna, podkład YSL Encre De Peau All Hours poszerzył swoją gamę kolorystyczną a marka YSL wprowadziła jako dopełnienie - totalną nowość All Hours Foundation Stick.


Na czym polega rozszerzenie gamy kolorystycznej  YSL Encre De Peau All Hours? Marka YSL dla ułatwienia naszego wyboru idealnego koloru, stosuje w przypadku swoich podkładów trzy grupy odcieni: B (beige) - odcienie zarezerwowane dla neutralnych/beżowych tonów, BR (beige rose) - odcienie z chłodnymi/różowymi tonami oraz BD (beige dore) odcienie z ciepłymi, złotymi tonami. Od teraz paleta odcieni podkładu YSL Encre De Peau All Hours stała się bogatsza, więc bez trudu każda z nas odnajdzie swój idealny kolor.


YSL All Hours Foundation Stick to pierwszy matujący podkład w sztyfcie z kultową już formułą Yves Saint Laurent. All Hours Foundation Stick od Yves Saint Laurent to również pierwszy matowy podkład w sztyfcie, który gwarantuje nam 24 godzinne, perfekcyjne wykończenie. Sztyft gwarantuje nam efekt ujednolicenia cery bez nieestetycznego efektu maski. Jego ultra-kremowa pudrowa formuła idealnie stapia się ze skórą, dzięki czemu uzyskujemy cudowne uczucie komfortu oraz welurowe wykończenie.

Wzbogacony o bardzo napigmentowaną wodoodporną formułę, sztyft YSL All Hours neutralizuje nadmiar sebum oraz zapobiega świeceniu się twarzy przez długie godziny. To idealny produkt do noszenia w torebce i poprawek makijażu w ciągu dnia - sztyft możemy dobrać w odcieniu idealnie pasującym do naszego podkładu.

Dla przypomnienia, jeśli nie czytaliście poprzedniej recenzji podkładu YSL Encre De Peau All Hours, oferuje wodoodporne i totalnie matowe wykończenie. Podkład YSL Encre De Peau All Hours zawiera wysoką ilość drobnych pigmentów, które zapewniają dobre krycie przez kilkanaście godzin w różnych warunkach pogodowych i sytuacyjnych. Wzbogacony jest żywicą silikonową, która nadaje skórze efekt rozproszenia światła tym samym pięknie ją rozświetlając. 


Podkład YSL Encre De Peau All Hours zabezpiecza skórę przed błyszczeniem na wiele godzin dając przy tym efekt matowego wykończenia makijażu. Zmniejsza widoczność porów a cera po jego nałożeniu jest aksamitna, wygładzona i wygląda bardzo promiennie. Co ważne - podkład zawiera również filtr ochronny SPF 20. YSL Encre De Peau All Hours najlepiej aplikować na skórę mokrą gąbeczką.


Podkład YSL Encre De Peau All Hours jest bardzo wydajny - już niewielka jego ilość wystarcza aby równomiernie pokryć skórę twarzy. Podkład nie zbiera się w załamaniach, zmarszczkach a także nie podkreśla suchych skórek. Jest ideałem do cery mieszanej. Przy cerze suchej - będzie jednak wymagał kremu nawilżającego lub bazy.  Jeśli szukacie idealnie kryjącego i matującego podkładu oraz macie skórę mieszaną lub tłustą, to gama YSL All Hours jest właśnie tym, czego szukacie.

Karnawałowe spojrzenie z YSL Mascara Vinyl Couture

poniedziałek, stycznia 29, 2018

Karnawałowe spojrzenie z YSL Mascara Vinyl Couture

Zuchwały kolor i zjawiskowo podkreślone spojrzenie? Poznaj najnowszą, karnawałową maskarę Vinyl Couture od Yves Saint Laurent. Odkryj zbuntowane piękno, dzięki kolorowej maskarze do zadań specjalnych, która sprawi, że kolor odegra główną rolę w naszym makijażu!


Zostań królową dnia i nocy czyli YSL Encre De Peau ALL HOURS

piątek, października 27, 2017

Zostań królową dnia i nocy czyli YSL Encre De Peau ALL HOURS

Niech Noc będzie z Tobą! Od teraz będą Cię kryły najnowsze - super kryjące produkty od YSL. Podkład YSL Encre De Peau ALL HOURS będzie Twoim najlepszym towarzyszem od pierwszego spojrzenia w lustro tuż przed wyjściem z domu, aż do momentu demakijażu przed snem. To pierwszy tak długotrwały podkład YSL, który nie zawodzi przez cały dzień noszenia. Dzięki niemu, nasz makijaż przetrwa również szaloną noc na parkiecie!


I nie wódź nas na pokuszenie czyli YSL Black Opium

czwartek, kwietnia 02, 2015

I nie wódź nas na pokuszenie czyli YSL Black Opium

Oryginalny wprowadzony w 1997 roku zapach Opium pamiętam doskonale, bowiem moja mama kupowała go w... Pewexie. Wtedy ten luksusowy zapach inspirowany był bardzo charakterystycznym typem kobiety – eleganckiej, stylowej, o przenikliwej inteligencji i zmysłowej urodzie, obracającej się w wyrafinowanym towarzystwie. Nikt, kto miał z nią styczność, nie pozostawał obojętny.


Przejdźmy jednak do dnia dzisiejszego, do nowej kreacji w rodzinie OPIUM. W zapachu zachowano tę samą chłopięcą beztroskę, wynikającą ze świadomości, kim jest i czego chce kobieta, która nimi pachnie; tym razem jednak inspiracją jest kobieta o nowym charakterze – kobieta, której sama obecność przenika do naszej podświadomości. Jest to kobiecość niepokorna i niespokojna, będąca mieszanką ciemności i światła, kobiecej zmysłowości, rozbawienia i powagi naraz. Nie idzie na żadne ustępstwa. Jest bezkompromisowa. To do niej pasuje. To kobieta Yves Saint Laurent BLACK OPIUM.


Nazwa BLACK OPIUM, niesie ze sobą współczesną interpretację niebezpieczeństwa, wyraża w sobie podejmowanie ryzyka, sięganie po to, co zabronione, robienie tego, czego robić się nie powinno chodzi bowiem o poczucie pożądania, pragnienia zawsze czegoś więcej, braku zaspokojenia. Ma w sobie sprzeczność, która łączy dwa różne, niebezpiecznie piękne światy. Nazwa BLACK OPIUM jest jednocześnie klasyczna jak jedwab kołnierzyka smokingu, oraz tak nowoczesna jak łuna nad miastem na nocnym niebie, lśniąca jak diament. Wypowiedzenie jej po raz pierwszy robi duże wrażenie jest zarówno szokująca, jak i dobrze znana, ponadczasowa i współczesna.
 

Yves Saint Laurent BLACK OPIUM, stworzony przez perfumiarzy Nathalie Lorson, Marie Salamagne, Honorine Blanc i Oliviera Cresp, bawi się intensywnym przejściem, które ma miejsce wtedy, kiedy ciemność spotyka słodką poświatę. Uzależniająca niczym pierwsza poranna filiżanka kawy, elektryzująca jak nuta białych kwiatów, która jest klamrą dla zapachu; ta nowa generacja wyrafinowanych orientalnych perfum to radykalne odejście od klasycznego zapachu, tym razem inspirowane artystycznym nurtem „chiaroscuro”, w którym nacisk kładzie się na kontrast i napięcie między światłem a cieniem (po włosku: jasno – ciemny).

Cztery główne nuty świata zapachów wydobywają w Yves Saint Laurent BLACK OPIUM. Bawiąc się sprzecznością między gorzką nutą ziaren kawy, składnika, który do tej pory jeszcze nie był stosowany w takim wysokim stężeniu, a promiennością białych kwiatów, Yves Saint Laurent BLACK OPIUM zapewnia wrażenie zamroczenia, balansując na krawędzi ekstazy.

Najpierw pojawia się przebudzenie. Nuta ziaren kawy uderza mocno, pobudzając zmysły. Potem łagodnieje i jest bardziej kobieca, dzięki białym kwiatom jaśminu sambac i absolutu kwiatu pomarańczy, aby na koniec rozbudzać poczucie silnego uzależnienia i śmiałości za sprawą ambrozyjskiego uroku wanilii i drzewnych nut cedru i paczuli, nadających pełni, głębi i tajemniczej elegancji. Ta gra światłem i cieniem natychmiast prowokuje – rozbudza ciekawość wszystkich w pobliżu, zachęca do powrotu po więcej tych, którzy są chętni poddać się zapachowej grze o intensywnym efekcie.


Kształt butelki wydaje się dziwnie znajomy: okrągły, kobiecy okrąg w sercu kultowego, kwadratowego flakonu OPIUM. Na tym kończą się podobieństwa. Wykończony matowym, czarnym brokatem flakon Yves Saint Laurent BLACK OPIUM emanuje efektem w niezwykle miejskim stylu, jak gdyby tylko do takiego pasował. Końcowy efekt mieni się diamentowym pyłem, jest jak surowy, ale jednocześnie subtelny diament. Osobliwie wpisuje się w atmosferę centrum miasta jako antyteza tego, co jedynie powierzchowne. Prowokujący, przyjemny w dotyku, świetnie leży w dłoni, niesie ze sobą radość. Staje się częścią Ciebie. W samym jego sercu znajduje się ognisty krąg – roziskrzony, kobiecy odcień złota, który bucha pełen energii, a jednak na własny sposób jest delikatny i wyrafinowany. Arystokratyczny, imponujący, zaskakujący, ale jednocześnie surowy.Odzwierciedlając trójwymiarowy charakter szlachetnego nektaru, jaki w sobie kryje, flakon zamknięty jest w wykwintnym czarnym opakowaniu. Słynny symbol YSL pogrubiony został czarnym brokatem. Logo BLACK OPIUM zostało ozdobione kolorem różowego złota.
 

Ambasadorką zapachu Yves Saint Laurent BLACK OPIUM jest Edie Campbell – dzięki czarnym jak węgiel, mocno wycieniowanych włosach, bije z niej aura gwiazdy rocka, a jej uroda jest enigmatyczna. Jako ambasadorka BLACK OPIUM Edie Campbell doskonale pasuje do pięknego i jednocześnie drapieżnego zapachu. 

Yves Saint Laurent BLACK OPIUM EDP 30 ml – 249 zł; 50 ml – 369 zł; 90 ml – 539 zł

 
To zapach bardzo nietuzinkowy, chociaż na początku trochę oczywisty - od razu wyczuwamy w nim bowiem woń słodkiej kawy. Po chwili nuty kawowe ulatniają się i przez moment czujemy zapach kwiatów jaśminu przeplatany nutą pomarańczy. Następnie zapach staje się ostrzejszy i trochę orientalny - bardzo uwodzicielski i drapieżny. BLACK OPIUM to zapach dla miłośniczek słodko-orientalnych perfum takich do... łóżka. Otula każdy zmysł głębokimi nutami i nie daje o sobie zapomnieć przez cały dzień. Na szaliku czy apaszce wyczuwam go nawet po kilku dniach i to definitywnie mój faworyt na wiosnę. 

Latem może być ciut za ciężki - kiedy włożymy zwiewne sukienki i sandały, BLACK OPIUM nie będzie pasował do tego "look'u" będzie bowiem za elegancki - postawmy zatem na coś lżejszego i kwiatowego. Jednak ten zapach już z pewnością na długo pozostanie w mojej pamięci jako zapach wiosny 2015. 
Rzęsy w rozmiarze XXL czyli YSL Mascara Volume Effet Faux Cils

poniedziałek, marca 23, 2015

Rzęsy w rozmiarze XXL czyli YSL Mascara Volume Effet Faux Cils

Na piętnaste urodziny produktu, YSL Beauté rozpoczyna nową erę swojej mascary. W roku 2015 formuła kultowego tuszu YSL VOLUME EFFET FAUX CILS została bowiem zmodyfikowana. Nowa formuła zapobiega wysychaniu produktu w opakowaniu i zachowuje świeżość każdego dnia, nadając teatralny efekt sztucznych rzęs. Mascara wzbogacona zostaje o substancje pielęgnacyjne dla zniewalających rzęs.
 

Najnowsza wersja jest odporna na wysychanie oraz nadaje niezrównany efekt pogrubienia przy każdej aplikacji. Po 8 tygodniach od otwarcia formuła YVES SAINT LAURENT MASCARA VOLUME EFFET FAUX CILS w opakowaniu jest nadal tak stabilna, jak przy pierwszym użyciu, a efekt na rzęsach jest taki sam od pierwszego do ostatniego użycia.

W produkcie zachowano większość składników oryginalnej formuły, a dodatkowo wzbogacono ją o elementy pielęgnacyjne dla pięknych i miękkich rzęs. Upiększająca pielęgnacja rzęs – istotna cecha nowej formuły YVES SAINT LAURENT MASCARA VOLUME EFFET FAUX CILS – wzbogacona dwoma składnikami:

OLEJKI DLA ZMIĘKCZENIA - Formułę produktu wzbogacono o 4 zmysłowe olejki, dla odżywienia włókna rzęs: olejek arganowy, olejek z krokosza, olejek migdałowy i olej rycynowy. Zostały one wybrane z uwagi na ich uzupełniające się właściwości odżywcze i rewitalizujące. Formuła sprawia, że rzęsy są elastyczne, miękkie i odżywione.

PRO-WITAMINA B5 – DLA UPIĘKSZENIA - Formuła zawierająca pro-witaminę B5 wpływa na rzęsy, wygładzając je i zwiększając ich elastyczność i objętość.Rzęsy są widocznie dłuższe i pozostają elastyczne przez długi czas. Po 4 tygodniach stają się wyraźniejsze i bardziej widoczne. Wrażenie gęstych rzęs oraz właściwości pielęgnacyjne nowej formuły będzie nadal zachwycać zwolenniczki tego produktu oraz zainteresuje nowe klientki.


MASCARA VOLUME EFFET FAUX CILS to nie tylko wyjątkowa formuła. To także wyjątkowa szczoteczka, opracowana specjalnie przez YSL Beauté. Aplikator YVES SAINT LAURENT MASCARY VOLUME EFFET FAUX CILS stał się ikoną już w momencie prezentacji produktu.Projekt szczoteczki pozwala zintensyfikować pogrubiający efekt formuły mascary i umożliwia perfekcyjne rozdzielenie rzęs. Włókna nylonowe o różnej średnicy i stopniu elastyczności pozwalają uzyskać zaskakujący efekt sztucznych rzęs, otwierając oko i dodając spojrzeniu mocy przy zaledwie jednym pociągnięciem szczoteczki. Z tym aplikatorem oszałamiający efekt pogrubienia jest łatwiejszy do uzyskania.
 

MITYCZNY ZAPACH - Ikona o delikatnym i subtelnym zapachu, rozpoznawalnym już od pierwszej chwili. Dzięki górnym nutom mandarynki, czarnej porzeczki i bazylii, wspartymi jaśminem, liśćmi fiołka i uzupełnionymi drewnem sandałowym oraz słodką, relaksującą wonią wanilii, zapach MASCARY VOLUME EFFET FAUX CILS jest ekstremalnie kobiecy. Ten wyważony zapach cechował już oryginalną formułę produktu. To olfaktoryczna interpretacja idei ekstremalnej gęstości, powiększenia i pogrubienia, które leżą u podstaw narodzin tej mascary.

INTENSYWNY EFEKT SZTUCZNYCH RZĘS - Na początku była czerń. Począwszy od klasyka z 1967 r., filmu „Piękność dnia”, którego główna bohaterka zapoczątkowała modę na podkręcone, gęste i równe rzęsy.Do dziś kobiety starają się uzyskać efekt gęstszych rzęs dla intensywnego spojrzenia i spektakularnego rezultatu. Czerń to podstawa wśród mascar. Arcydzieło elegancji i prostoty wykracza poza czas i modę.
 

Rzęsy umalowane za pomocą najnowszej mascary YSL VOLUME EFFET FAUX CILS rzeczywiście są w rozmiarze XXL - nie tylko niebotycznie wydłużone ale i cudownie pogrubione. Szczoteczka idealnie chwyta nawet najkrótsze rzęsy - unosi je i podkręca do nieba. Dzięki niej rzęsy są precyzyjnie rozdzielone i pogrubione. Mascara nie kruszy się w ciągu dnia - rzęsy są cały czas elastyczne. Nie odbija się i nie tworzy na górnej powiece tzw. "łapek". Spektakularny efekt, jaki uzyskałam - same widzicie na zdjęciach - i muszę przyznać, że dawno żaden tusz nie zrobił takiej bajki z moimi rzęsami. To po prostu magia Yves Saint Laurent VOLUME EFFET FAUX CILS. 

Dla wszystkich miłośniczek luksusowych i kultowych od wielu lat kosmetyków, YSL VOLUME EFFET FAUX CILS to definitywnie "must have" tego sezonu. 
Rozświetlamy cienie pod oczami - korektor YSL vs Mary Kay

środa, listopada 16, 2011

Rozświetlamy cienie pod oczami - korektor YSL vs Mary Kay

Która z Was po przebudzeniu zawsze wygląda idealnie niech podniesie rękę... Somebody... anybody... :) No własnie. Kiedy po nieprzespanej nocy lub ciężkim dniu w pracy czy tez na uczelni - okolice naszych oczu są szare, lekko opuchnięte i zmęczone - na ratunek wołamy specjalne korektory przeznaczone do maskowania a jednocześnie do rozświetlania cieni pod oczami.


Dwa z nich uważam za produkty doskonałe i właśnie o tych dwóch produktach chciałam Wam napisać. A oto one:


Rozświetlający Flamaster do twarzy Mary Kay:

Oto, co możemy przeczytać na stronie Mary Kay o tym kosmetyku:
Rozświetlający Flamaster do Twarzy maskuje niedoskonałości cery i rozświetla twarz pozostawiając ją odświeżoną i promienną. Jego innowacyjna formuła została opracowana tak, aby rozjaśnić zapadłe części twarzy. Rozświetlający Flamaster działa jak gumka myszka likwidując cienie na skórze widoczne jako zmarszczki. Skóra natychmiast wygląda na rozjaśnioną, promienną i wypoczętą. Twoja cera będzie wyglądać gładko i świeżo, stanie się bardziej promienna i gładsza, a jej koloryt pięknie wyrównany.




Cechy/ składniki: zawiera cząsteczki, które rozpraszają i odbijają światło. to pomaga pozbyć się cieni na twarzy i rozjaśnić ją. Dodatkowo rozproszenie światła optycznie likwiduje drobne zmarszczki. Twarz jest rozjaśniona i odświeżona, a jej koloryt wyrównany

Korzyści:
  • Optycznie modeluje profil twarzy
  • Optycznie tuszuje cienie na wybranych partiach twarzy- pod oczami, koło nosa czy na policzkach
  • Stosowany w przypadku skóry dojrzałej, optycznie wygładzą i minimalizuje zmarszczki i bruzdy na twarzy
  • Maskuje niedoskonałości cery, rozświetla, odświeża makijaż i rozjaśnia cerę
  • Natychmiast odświeża wygląd, dzięki czemu Ty wyglądasz na wypoczętą
  • Dostępny w dwóch odcieniach, które sprawdzają się przy każdym tonie skóry
  • Rozświetla twarz, nadaje skórze subtelny blask - pigmenty rozpraszające i odbijające światło maksymalnie rozświetlają twarz, dzięki czemu twarz staje się promienna
Opakowanie/Aplikacja - robi wrażenie eleganckiego, ekskluzywnego, jest stalowo-metaliczne, dość ciężkie i bardzo poręczne. Aby przez pędzelek wydobył się korektor - kręcimy końcówką która przy tym delikatnie klika i dozujemy odpowiednia jego ilość. Dodatkowo zapakowany jest w pudełeczko z instrukcją obsługi oraz ulotką informacyjną (rany - nigdy ich nie czytam). Opakowanie sprawia jednak złudne wrażenie, że mamy tutaj mnóstwo kosmetyku - nic mylnego - korektora mamy tylko 1,3ml i już tylko patrzeć jak mi się skończy. 

Konsystencja - dość gęsta, kremowa, dobrze kryje i nieźle się rozsmarowuje, chociaż ja lekko go wklepuje - tak jak powiedziała moja koleżanka - Konsultantka Mary Kay. Występuje w dwóch kolorach - Nr jeden jest jasny i różowy, Nr dwa jest ciemny i brzoskwiniowy - za ciemny dla mojej bladolicej karnacji. Pomimo różowego odcienia - po aplikacji i wklepaniu - skóra ma bardzo zdrowy koloryt. Nie posiada drobinek - po prostu daje efekt rozjaśnienia.

Działanie/Efekt - to bardzo dobry korektor - w istocie wszystkie obietnice producenta są spełnione. Używam go nie tylko do rozświetlania okolic oczu ale i ust, powiek a nawet kryję nim pryszcze - pomimo, ze korektor ten wcale nie jest do tego przeznaczony - bardzo dobrze kryje wszelkie niedoskonałości i nie podkreśla suchych skórek. Nadaje bardzo naturalny efekt praktycznie go nie widać ale rozświetlenie jest ewidentne. Korektor nie zbiera się w zmarszczkach i nie ściera. Jest trwały - chociaż niewidoczny na skórze - to jego ogromna zaleta. Stosowałam go całe lato - nie spływał z buźki i czasem przed wyjściem na plażę - również mazałam nim pryszcza lub jakieś zaczerwienienie.

Cena - dość wysoka ale jak to u Mary Kay - cena idzie w parze z jakością - 65 zł

Czy kupiłabym go ponownie - definitywnie tak.

Yves Saint Laurent YSL Touche Eclat

Słynny Touche Eclat YSL to kosmetyk iście kultowy. Kupiłam go zachęcona recenzją Urbanka i nie żałuję ani trochę wydanych pieniędzy, bowiem to jest to, czego szukałam przez lata odkąd skończyłam trzydziestkę. To jest kosmetyk, na który warto odkładać z kieszonkowego, lub jak kto woli nadwyrężyć kartę kredytową bowiem nie na darmo miliony kobiet na świecie uznały go za najlepszy produkt wszech czasów.

Przy Touche Eclat - korektor Mary Kay wypada bardzo słabo - chociaż napisałam, że to dobry kosmetyk. Ale... no właśnie ale - YSL to kosmetyk idealny, perfekcyjny, rewelacyjny - mogłabym tak bardzo długo. 

Opakowanie/Aplikacja - tutaj mamy tradycyjny design YSL - złoty i lustrzany. Korektor równiez jest w pędzelku, tylko w jego przypadku - naciskamy końcówkę - jak w długopisie a korektor wydostaje się przez mięciutki pędzelek. Opakowanie zawiera 2,5 ml produktu.

Konsystencja - rzadsza i bardziej delikatna niż MK, ale lepiej kryje - doskonale się rozsmarowuje po każdej partii twarzy, która chcemy rozświetlić. Występuje w szerokiej gamie kolorystycznej - jak posiadam Nr 1,5 (dziwna ta połówka, czyż nie?). Również posiada kartonikowe opakowanie. 




Działanie/Efekt - mój kolor 1,5 jest w delikatnym jasnym ale żółtawym odcieniu - przy MK wygląda bardzo żółto, ale to tylko dlatego, że MK jest bardzo różowy. Korektor jest dużo bardziej delikatny w swojej konsystencji niż MK, ale pomimo tego lepiej kryje, tuszuje nie tylko cienie ale i inne niedoskonałości cery jak wypryski i przebarwienia. Doskonale stapia się ze skórą, nie odstaje, nie spływa z niej, jest praktycznie niewidoczny (podobnie jak MK) ale efekt jaki daje jest wręcz spektakularny. Nie rozstaję się z nim odkąd go kupiłam - nosze zawsze ze sobą w kosmetyczce i z pewnością nie jest to moje pierwsze i ostatnie opakowanie. 

Cena - no niestety jest bardzo wysoka, bowiem kosztuje ok. 150 zł ale mamy go dwa razy więcej niż MK, więc wyjdzie na to samo. 

Czy kupiłabym go ponownie - HELL YEAH :)

Skład: Aqua, Cyclomethicone, Glycerin, Talc, Paraffinum Liquidum (Mineral Oil), Dimethicone Copolyol, Magnesium Sulfate, Trideceth-3, Methicone, Methylparaben, Aqualane, [+/- May contain: CI 77891 (Titanium Dioxide), CI 77019 (Mica), CI 77491 CI 77492, CI 77499 (Iron Oxides), CI 19140 (Yellow No5 Aluminum Lake)