Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Sensilis. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Sensilis. Pokaż wszystkie posty
Moje odkrycie roku 2016 czyli czarny peeling Sensilis Skin Delight Revitalizing Black Exfoliator

środa, stycznia 04, 2017

Moje odkrycie roku 2016 czyli czarny peeling Sensilis Skin Delight Revitalizing Black Exfoliator

To już drugi peeling od Sensilis, który w przeciągu ostatnich lat zasłużył na miano mojego wielkiego odkrycia. Bo peelingi od Sensilis są rzeczywiście wyjątkowe i nietuzinkowe. Pierwszy peeling, który totalnie mnie zaskoczył to peeling ryżowy Sensilis Rice Powder, o którym pisałam TUTAJ. Teraz przyszła kolej na kolejny unikat, czyli czarny jak węgiel peeling Sensilis Skin Delight Revitalizing Black Exfoliator


Ten wyjątkowy, unikalny na rynku czarny peeling o działaniu oczyszczającym i detoksykującym jest ideałem, którego szukałam odkąd skończył mi się peeling ryżowy. Węgiel roślinny w nim zawarty, w połączeniu ze złuszczającymi mikrocząsteczkami oczyszcza i pielęgnuje skórę, absorbując nadmiar tłuszczu i zanieczyszczeń z porów skóry. Cząsteczki twardego korundu zapewniają głębokie złuszczanie, pozostawiając skórę miękką, gładką i jaśniejszą o jeden ton.


Peeling stoi na półce w łazience i stosuję go pod prysznicem, bowiem czarny kolor może trochę brudzić wannę lub brodzik ale brudek jest łatwy do usunięcia, więc nie musimy się tym przejmować. Stosuję go 2-3 razy w tygodniu, bowiem jest to rzeczywiście mocny i porządny zdzierak. Jeśli lubimy czuć, że nasza skóra jest dogłębnie i dokładnie oczyszczona i nie boimy się mocy peelingu to ten produkt jest ideałem. 


Zamknięty w dużym 75 ml słoiczku produkt jest niesamowicie wydajny - do oczyszczenia buźki wystarczy rzeczywiście niewielka ilość aby uzyskać cudowne oczyszczenie porów i pozbycie się martwego naskórka. W dodatku peeling ma przyjemny lekko marcepanowy zapach. Jak go stosować? Jak tradycyjny peeling - na lekko zwilżoną skórę nakładam niewielką ilość i dokładnie masuję skórę przez około minutę. Następnie spłukuję dokładnie ciepłą ale nie gorącą wodą. Skóra jest lekko zaczerwieniona ale po nałożeniu kremu lub serum zaczerwienienie znika po kilku minutach a nasza buzia jest gładka jak nigdy. 


Jedyny minus - jeśli posiadamy długie paznokcie - resztki mogą pozostać pod nimi i należy użyć szczoteczki do pozbycia się go spod paznokci. Peeling wygładza skórę, oczyszcza ją i odświeża. A regularnie stosowany rozjaśnia skórę i pozawala pozbyć się zaskórników. Jeśli mamy na skórze zaognione czy tez ropne wykwity - nie należy go stosować aby nie roznieść ich po całej twarzy ale jeśli borykamy się z wągrami czy zaskórnikami bez stanów zapalnych, to zawarty w nim węgiel pozwoli pozbyć się niespodzianek i pozostawi skórę w dużo lepszej kondycji.

Kosmetyki Sensilis możecie kupić w aptekach lub w sklepie internetowym Sensilis <KLIK> a słoiczek 75 ml Skin Delight Revitalizing Black Exfoliator kosztuje 119 zł. 


Podsumowanie roku czyli moje hity 2014 roku

niedziela, grudnia 28, 2014

Podsumowanie roku czyli moje hity 2014 roku

Koniec roku to czas podsumowań i rankingów - z wielką uwagą śledziłam je na Waszych blogach. Zatem i ja chciałabym podzielić się z Wami swoimi hitami i odkryciami mijającego roku. Niektóre z pokazanych kosmetyków nie doczekały się jeszcze pełnych recenzji ale już niebawem - pozwólcie, że narobię Wam na nie smaczku.

W kategorii "Pielęgnacja twarzy":

Eisenberg Elixir de Lumiere - niezwykłe serum rozświetlające do twarzy, które stosuję codziennie pod makijaż. Wchłania się błyskawicznie w kilka sekund mocno nawilżając nawet bardzo suchą skórę. Pięknie współgra z każdym podkładem odświeżając i rozjaśniając nawet najbardziej poszarzałą buźkę. 


AA Lumi Prestige Supreme Rozświetlający Korektor Cery - jak widzicie, jestem wielką fanką rozświetlania skóry A ten krem nie tylko nadaje delikatny "glow" naszej skórze ale świetnie ją matuje nie przesuszając skóry. Można go stosować pod makijaż lub solo - na lekko opalonej skórze zaprezentuje się najpiękniej. 


Orange Blossom Water od marsylskie.pl - to woda z pomarańczy gorzkiej - posiada certyfikat Ecocert, niesamowicie pachnie od razu dając nam z rana dawkę energii. Cudownie tonizuje skórę, odświeża ją i nawilża. Wieczorem - zrelaksuje i doda blasku zmęczonej po całym dniu skórze.


Organique Mild Cleaner Gel z serii Basic Cleaner - bardzo delikatny płyn do oczyszczania skóry mieszanej i problematycznej. Doskonale rozprawia się z makijażem, nie wysusza skóry, niweluje produkcję sebum i odświeża skórę skłonną do wyprysków. Do tego ma wygodne w stosowaniu opakowanie i jest bardzo wydajny. 


Bee Pure Bee Venom Eye Cream - ma gęstą i treściwą konsystencję - i pomimo zawartości jadu pszczelego, jest niezwykle delikatny dla oczu. Nawet, gdy krem niechcący dostanie się do naszego oka - nie szczypie i nie wywołuje łzawienia. Mocno nawilża ale i liftinguje skórę pod oczami - wzmacnia delikatne okolice oka i niweluje obrzęki. To krem z mocą lasera - który rzeczywiście działa. Dla skóry dojrzałej będzie panaceum nie tylko na zmarszczki ale i na "worki" pod oczami.


GlamGlow Thirstymud Hydrating Treatment - maska uniwersalna, którą możemy stosować na dzień i na noc jako krem czy maskę. Daje mega nawilżenie i ulgę spieczonej skórze. Do tego pachnie jak świezo upieczone ciasteczka. 


Sensilis Rice Peeling Powder - niezwykły peeling o konsystencji proszku zawierający cząsteczki ryżu - cudownie oczyszcza i dość mocno pilinguje skórę. Osoby z delikatną skórą powinny go unikać, ale te z Was, które lubią mocne złuszczanie skóry za pomocą peelingu mechanicznego będą w siódmym niebie. Peeling rewelacyjnie usuwa martwy naskórek pozostawiając skórę gładką i promienną. Z uwagi na silne działanie - używam go 2-3 razy w tygodniu. 


W kategorii "Pielęgnacja i stylizacja włosów":

Schwarzkopf Oil Miracle - różany szampon i olejek do włosów. Głęboko nawilżają przesuszone od słońca czy też farbowania włosy, mają piękny realistyczny zapach róży i zastosowane w duecie pozostawiają włosy gładkie, mięciutkie i bez sterczących antenek. Nie lubię olejków do włosów - to jest pierwszy produkt, który pokochałam od pierwszego użycia. 


Coslys Gel Coiffant - organiczny, bezalkoholowy żel od matique.pl - pierwszy żel, który nie niszczy, nie wysusza i nie obciąża włosów, a trwała fryzura jest z nim zagwarantowana. Do tego pięknie pachnie i jest niesamowicie wydajny - stosuję go już od pół roku a nadal jeszcze go mam, chociaż już na wykończeniu.


O'right Green Tea Regulate Hair Mist  - nawilżająca mgiełka do włosów o cudownym zapachu zielonej herbaty. Nie wyobrażam sobie bez niej pielęgnacji i stylizacji mojej krótkiej fryzurki. Właśnie zaczynam trzecie jej opakowanie i pewnie nic jej nie zdeklasuje. Jest po prostu najlepsza. 


W kategorii "Pielęgnacja ciała":

Eisenberg Gel Exfoliant Corps - mocny ekskluzywny zdzierak do ciała - ma piękny zapach, mocne i porządnie peelingujące drobinki a przy tym jest niesamowicie wydajny. To powiew luksusu w mojej codziennej pielęgnacji ciała.


Lirene żele pod prysznic Brzoskwiniowy deser, Różany ogród, Szampańska truskawka - wielkie i wydajne opakowania, niesamowicie realistyczne i słodkie zapachy to właśnie lubię, kiedy robię sobie prysznic. Do tego za niewielką cenę i jak tu nie polubić tych słodyczy od Lirene?


Organique Sugar Whip Peeling - cukrowych pianek peelingujących od Organique nie może zabraknąć w moim zestawieniu hitów mijającego roku bowiem to one obok żelów od Lirene umilały mi kąpiel. Cudowna konsystencja, energetyzujące zapachy i delikatne efekt peelingu skóry to własnie domena tych pianek. Mniaaam. 


Bath and Body Works Pleasures Sweet Cinnamon & pumpkin - balsam made in USA - przyleciał do mnie zza Oceanu i nie wiem czy jego odpowiednik jest (był) dostępny w Polsce. Ale kocham zapach i cynamonu i dyni więc to kombo zapachów okazało się dla mnie bajeczne. Balsam świetnie nawilżał i błyskawicznie się wchłaniał. 


W kategorii "Makijaż":

Dior Star - podkład na medal - kupiłam go w promocji -20% w Sephora i do tej pory jestem zachwycona jego działaniem. Jest lekko rozświetlający, ale nie świecę się po nim przez długi czas. Do tego dobrałam sobie idealny kolor i już niedługo pokażę jak prezentuje się na licu. 


Shiseido Face Color Enhancing Trio - Trójkolorowy puder do modelowania twarzy. Lekko się rozprowadza i doskonale wtapia się w skórę. Nie pozostawia pudrowego wrażenia makijażu. Utrzymuje się na skórze przez cały dzień, nie zmienia koloru, nie płowieje i nie spływa - również niedługo pokażę go Wam na buzi.


Dr Irena Eris Dual Effect Compact - idealnie matujący puder w ślicznej i wygodnej puderniczce. Matuje na wiele godzin, wyrównuje koloryt skóry i ma bardzo delikatną pudrową konsystencję. Dla mnie to produkt porównywalny do tych z najwyższej półki. 


Urban Decay Naked - tej paletki cieni nie trzeba nikomu przedstawiać - od całkiem niedawna jestem jej szczęśliwą posiadaczką i w kąt poszły wszystkie inne moje cienie. 


Lily Lolo Eyebrow Duo Dark - najjaśniejszy odcień okazał się dla mnie niefortunnie dobranym kolorem ale za to Dark robi z moimi brwiami cuda. Już niedługo będzie pełna recenzja. 


Avon Ultra Color Bold - cudowne pomadki o nasyconych kolorach - to lato zamknięte w szmince. Nie wysuszają ust, bardzo długo utrzymują się na ustach i mają niesamowite odcienie. Jak nie kochać tych kolorów?


L'Oreal Volume Million Lashes So Couture - tusz, który wytrzymuje nawet największe upały i do tego pachnie jak czekolada. Jeszcze nie doczekał się pełnej recenzji ale obiecuję, że już wkrótce się ukaże.


Wśród lakierów do paznokci w mijającym roku dominowały lakiery od Joko Find Your Moment - mają świetne krycie, cudowne letnie kolory i porządna trwałość. Do tego niewygórowana cena i mamy lakiery doskonałe.


W kategorii "Zapachy":

Ten rok definitywnie należy do Eisenberg EAU FRAÎCHE i to z nim kojarzy mi się tegoroczny wypad do Grecji. Na początku jest bardzo świeży i lekko cytrusowy po chwili wyczuwam w nim delikatną nutę pieprzu oraz kardamonu i zapach staje się odrobinę cięższy i bardzo zmysłowy. Po kilku godzinach czujemy wyraźnie nutę bazy czyli drzewo szlachetne i ta woń towarzyszy do samego wieczoru. Zapach jest bardzo trwały - wystarczy psiknąć się rano a do końca dnia będziemy się cieszyć tym nieziemskim zapachem.


A swoje ciało i włosy spryskiwałam uroczą Bathiną od Benefit. To mgiełka nawilżająca do ciała i włosów - nie zawiera alkoholu i ma cudownie lekki i letni zapach kwiatów. Jak na mgiełkę bardzo długo utrzymuje się na skórze a dziewczęcy flakonik w stylu pin-up pięknie prezentuje się na toaletce.


No i na koniec moja różowa miłość, czyli Foreo Luna. Dzięki niej nie wiem co to suche skórki na twarzy, pory są dogłębnie oczyszczone a buzia gładsza i bardziej rozświetlona. Pełna recenzja już po Nowym Roku. 

Gigantyczne jesienne denko czyli bye bye pustaki

środa, grudnia 17, 2014

Gigantyczne jesienne denko czyli bye bye pustaki

W tym roku po raz pierwszy zaczęłam kolekcjonować puste opakowania po kosmetykach, które zużyłam do cna i postanowiłam pokazywać je zgodnie z upływającymi porami roku. I tak oto nadszedł czas na denko jesienne, które jak widzicie zdominowały moje ukochane kosmetyki Organique - w końcu jestem Przyjaciółką Organique. W garści mini recenzji przedstawiam Wam zatem, to co powędrowało właśnie do kosza. 

  1. Organiczne mydło w płynie o zapachu dyni - można je stosować do mycia rąk, ciała a nawet twarzy - jest bardzo delikatne, wydajne i pachnie świeżą dynią. Co ciekawe, na stronie Organique nie są już dostępne - widocznie była to seria limitowana. 
  2. Tonik oczarowy - ogromny plus za atomizer - uwielbiam psikać sobie tonikiem wprost na buzię. Działa przeciwzapalnie, obkurcza naczyńka krwionośne, łagodzi zaczerwienienie twarzy i dobrze nawilża naskórek. Ma właściwości regenerujące, bakteriobójcze, ściągające oraz przeciwzapalne, poprawia ukrwienie skóry. Cechuje ją przyjemny i odświeżający aromat. Zalecana do każdego typu skóry, szczególnie zanieczyszczonej i trądzikowej. Wskazane jest stosowanie jej podczas zabiegów kosmetycznych jako pielęgnacja skóry suchej, ściągniętej i podrażnionej, a także do tonizacji skóry po zmyciu peelingu lub maseczki.
  3. Żel pod prysznic z serii Argan Shine - cudowne, niesamowite nawilżenie - to chyba mój ulubiony żel od Organique. Formuła myjąca oparta została na wyjątkowo łagodnych surowcach pochodzenia roślinnego, w tym regenerującego oleju arganowego (BEAUTYCARE AR). Jest niezwykle delikatna i bogata w składniki odżywcze. Żel wzbogacono ekstraktem z zielonej herbaty, który koi, wzmacnia i chroni skórę. Gliceryna roślinna nawilża i zapobiega odwodnieniu, a betaina cukrowa nadaje skórze odczucie jedwabistej miękkości i gładkości.
  4. Szampon z serii Sensitive - produkty do włosów od Organique lubię ale chyba szampony najmniej bowiem są rzadkie jak woda i przez to strasznie niewydajne. Co prawda moje włosy polubiły serię Sensitive ale konsystencja szamponu jest niestety do bani. Naturalny szampon wzmacniający nowej generacji, przeznaczony do pielęgnacji włosów cienkich, suchych i delikatnych, polecany także dla kobiet w ciąży. Unikalna kompozycja składników aktywnych, takich jak wyciąg z echinacei, kiełków pszenicy i centelli azjatyckiej, zapewnia wzmocnienie i odżywienie cebulek włosowych. Łagodzący IRICALMIN i kwas hialuronowy intensywnie nawilżają, zaś mieszanka ceramidów oraz naturalnego jedwabiu sprzyja odbudowie łodygi włosa, nadając połysk i ułatwiając rozczesywanie.
  5. Maska do włosów z serii Argan Shine - włosy są po niej miękkie jak futerko kotka, pięknie się błyszczą, nie elektryzują i łatwo rozczesują - według mnie ta seria jest hitem Organique. Maska z eco formułą, przeznaczona do pielęgnacji włosów suchych i matowych oraz wrażliwej skóry głowy. Odżywcze oleje: arganowy i bawełniany regenerują i wzmacniają włosy, nadają im blask, objętość i zdrowy wygląd. HAIRSPA™ i inulina niwelują odczucie suchości i swędzenia, regulują proces złuszczania naskórka, utrzymują równowagę mikroflory skóry. Zapewniają natychmiastowe i długotrwałe nawilżenie włosom i skórze, łagodzą podrażnienia. Naturalny kondycjoner otrzymywany z oleju brassica ułatwia rozczesywanie i stylizację włosów. Maska przywraca komfort skórze, nadaje włosom miękkość, połysk i witalność, bez efektu obciążenia.
  6. Cukrowa pianka peelingująca - mój faworyt tego roku - cudownie oczyszcza, peelinguje i ma śmieszną konsystencję. Trzy cudowne zapachy - pinakolada to mój ulubiony. Tych pianek nie sposób nie polubić. 
  7. Maska do włosów z serii Sensitive - podobnie jak maska Argan Shine ta maska również miała korzystny wpływ na moje włosy. Nałozona na kilka minut dawała im połysk, piękny zapach i łatwość rozczesywania. Maski Organique są definitywnie stworzone dla osób o krótkich włosach bowiem małe opakowanie - długowłosym starczy może na jakieś 4-5 razy. 
  1. 3 Minute Miracle od Aussie - wiele osób narzeka na te kosmetyki - ja jednak jestem wierną fanką "trzyminutówki" bo rzeczywiście odżywia i regeneruje moje krótkie włosy. Lubie jej zapach - niektórzy mówią, że jest plastikowy a dla mnie pachnie jak guma balonówa. I jeśli kończy mi się odżywka/maska to właśnie ją kupuję w Rossmanie. 
  2. Korres żel pod prysznic - kupiłam dwa opakowania w cenie jednego (5 Euro) podczas tegorocznych wakacji w Grecji. Wybrałam wersję waniliowo-cynamonową - wyobrażacie sobie ten zapach? Do tego mega mocne nawilżenie, gęsta kremowa konsystencja i naturalne składniki. Tak tak pokochałam Korres wielką miłością. 
  3. Sensilis Ritual Care - niezwykle delikatny żel do mycia twarzy - świetnie oczyszcza, nawilża i nie podrażnia nawet najbardziej delikatnych buziek - pełna recenzja tutaj.
  4. Pianka TimeWise Mary Kay - niestety okazała się chemicznym śmierdzielkiem chociaż była bardzo delikatna i dobrze oczyszczała. Jednak ten chemiczny zapach strasznie mnie do niej zniechęcił. Pełna recenzja tutaj
  5. Under Twenty 2 w 1 aktywny żel peeling myjący. Za każdym razem piszę, że te pilingujące żele od Under Twenty to moi ulubieńcy, kiedy chcę oczyścić ale i wykonać peeling skóry twarzy za jednym zamachem. Dodatkowo ich działanie antybakteryjne rewelacyjnie wpływa na moją zanieczyszczoną skórę. Niska cena, dostępność w każdym Rossmanie - za to właśnie lubię Under Twenty.
  6. Krem do rąk I Coloniali - cudowny krem do łapek o różanym zapachu. Ma bardzo gęstą i treściwą konsystencję i daje mega ukojenie i nawilżenie spieczonym dłoniom. I Coloniali to marka dostępna w sieci Douglas - więcej przeczytacie o niej w tym poście
  1. Organique serum odżywczo łagodzące do ciała kozie mleko i liczi - posiada bogatą żelową konsystencję, cudownie pachnie i w mig nawilża i regeneruje wybrane partie ciała. Można je stosować na dłonie, łokcie, piętki które jak za pociągnięciem różdżki wygładzają się i są mięciutkie. Pełna recenzja tutaj
  2. Tonik TimeWise od Mary Kay a raczej płyn nawilżająco-odświeżający - to akurat bardzo dobry tonik ze słynnej serii TimeWise,która przeznaczona jest do pielęgnacji i oczyszczania skóry dojrzałej. Łagodzi podrażnienia,nawilża i odświeża. W przeciwieństwie do śmierdzielkowatej pianki - ten tonik bardzo przypadł mi do gustu. 
  3. Dezodorant Garnier Invisible - kupiłam go ze względu na dużą objętosc ale nie do końca spełnił moje oczekiwania. Miał lekko chemiczny zapach i wcale nie działał tak, jak obiecywał producent. Już nie sięgnę po niego - zostaję przy dezodorantach od Dove oraz ałunie. 
  4. The Body Shop żel o zapachu jagódek - cudowny fioletowy umilacz kąpieli pod prysznicem. Świetnie się pienił, dobrze oczyszczał a co najważniejsze nie wysuszał skóry. Żele od TBS nie tylko cudownie pachną ale i mają dobry wpływ na naszą skórę.
  5. I kolejna pianka cukrowa od Organique - pełna recenzja tutaj
  1. Ultimate Shine Douglas - to szampon wyprodukowany dla sieci drogerii Douglas - powiem szczerze, że byłam bardzo pozytywnie zaskoczona jego działaniem. Ma gęstą treściwą konsystencję i ładnie wygładza włosy. Łatwo się spłukuje i do tego ma bardzo przyjemny zapach. 
  2. Maska J Bevery Hills do skóry głowy oraz włosów - to już moje drugie opakowanie tego kosmetyku i muszę powiedzieć że to najlepsza maska do włosów, jaką w życiu stosowałam. Działa zbawiennie nie tylko na włosy ale co najważniejsze możemy wcierać ją w skórę głowy, kiedy mamy problemy ze swędzącą lub zaczerwienioną skórą. Maska chłodzi mentolem i łagodzi wszelkie podrażnienia. Dla mnie to definitywny hit tego roku.
  3. Jogurtowa maska od O'right - gęsta, treściwa i w 100% naturalna - po masce od J Beverly Hills to moja kolejna ukochana maska do włosów. Ale mam wielką słabośc do kosmetyków O'right bo ich dystrybutorem w Polsce jest moja przyjaciółka. 

I na koniec bubelki od Pantene - seria, która kompletnie nie zrobiła szału. Ot zwykły drogeryjny szampon i odżywka, chociaż 2 minutowa maska nie była wcale taka zła. Jeśli już sięgam po drogeryjne kosmetyki, to definitywnie stawiam na Aussie. 
Peeling inny niż wszystkie czyli Sensilis Rice Peeling Powder

poniedziałek, listopada 17, 2014

Peeling inny niż wszystkie czyli Sensilis Rice Peeling Powder

Peelingi do twarzy stosuję bardzo regularnie - na zmianę enzymatyczny (wyłącznie od Organique) oraz te z granulkami. Kilka miesięcy temu moje kosmetyczne zbiory zasilił peeling od Hiszpańskiej firmy Sensilis - jest to peeling z serii Ritual Care - Rice Peeling Powder


Rice Peeling Powder to ekskluzywny i innowacyjny kosmetyk o właściwościach złuszczających zawierający cząstki ryżu i łuskę kokosa zapewniające dogłębne oczyszczenie skóry oraz regulujące stopień złuszczenia. Oczyszcza skórę i usuwa zanieczyszczenia, toksyny oraz martwe komórki. Po zabiegu skóra jest oczyszczona, odnowiona i pełna blasku.

Krótki skład to dobry skład :)

Nie jest to peeling jaki zwykłam stosować, ma bowiem całkowicie sproszkowaną konsystencję. To takie niewielkie granulki zamknięte w maleńkiej (no własnie) szklanej buteleczce. Te granulki to cząstki ryżu i łuska kokosa, które należy wysypać w niewielkiej ilości na dłoń i zmieszać z wodą, tonikiem, olejkiem czy też płynem micelarnym. Z uwagi na to, że peeling ten robię siedząc w wannie - dodaję niewielką ilość wody, rozcieram na dłoni do uzyskania delikatnej pianki i wmasowuję w twarz. Peeling jest dość mocnym ścierakiem. Osoby z delikatną skórą powinny go unikać, ale te z Was, które lubią mocne złuszczanie skóry za pomocą peelingu mechanicznego będą w siódmym niebie. Peeling rewelacyjnie usuwa martwy naskórek pozostawiając skórę gładką i promienną. Z uwagi na silne działanie - używam go 2-3 razy w tygodniu. 


Tak jak napisałam buteleczka jest mała - tylko 19 g produktu ale z uwagi na jego wydajność - prawie wcale mi go nie ubywa. Minusem jest szklana buteleczka, bo jeśli wymsknie nam się z dłoni nad wanną czy też łazienkową podłogą - katastrofa gwarantowana. Dodatkowo koreczek z maleńką dziurką zapchał mi się po zetknięciu z wodą i musiałam go wyjąc - ten korek generalnie jest całkowicie zbędny. 

Jeśli szukacie nietuzinkowego produktu i dobrego ścieraka oraz lubicie produkty trochę droższe od tych tradycyjnych drogeryjnych, to Sensilis jest doskonałym wyborem. Dodatkowo osoby lubiące dobry skłąd w kosmetykach nie będą zawiedzione. Marka Sensilis jest dostępna w aptekach. Cena peelingu 65 zł.

Delikatne żele do mycia twarzy czyli Sensilis i SO'BiO étic

środa, września 24, 2014

Delikatne żele do mycia twarzy czyli Sensilis i SO'BiO étic

Skóra twarzy często wymaga specjalnego traktowania bardzo delikatnymi preparatami, które nie będą podrażniały i wysuszały skóry, nie będą powodować łzawienia oczu ale które będą też doskonale oczyszczać i odświeżać. 

Dzisiaj napiszę o dwóch bardzo dobrych i delikatnych żelach do oczyszczania twarzy, które przeznaczone są do mycia skóry wrażliwej i podatnej na wszelkie podrażnienia. To Delikatny żel do mycia twarzy z oślim mlekiem od SO'BiO étic oraz Mus łagodnie oczyszczający od Sensilis


Marka SO'BiO étic wykorzystuje bioróżnorodność w służbie najpiękniejszej wśród wszystkich kreacji – kobiecie. Oparta na solidnych wartościach, SO’BiO étic® gwarantuje, że produkty są rozwijane i produkowane z szacunkiem dla ludzi i zwierząt, z poszanowaniem środowiska i natury, a także że jakość stanowi wartość kluczową i dowód szacunku wobec klientów. Wszystkie te produkty posiadają delikatny, naturalny zapach. Mają miękką i delikatną strukturę odpowiednią do wszystkich typów skóry.

Ten delikatny krem-żel nie zawiera mydła i innych drażniących środków pieniących - dokładnie zmywa zanieczyszczenia, czego efektem jest czysta i gładka skóra. Delikatna i świeża formuła nie narusza równowagi hydro-lipidowej, dlatego jest szczególnie polecany do skóry wrażliwej. Zawiera łagodzące i regenerujące mleko ośle a także delikatne i niedrażniące składniki pochodzenia roślinnego.
Żel ma kremową ale dość rzadką konsystencję - to jest jego jedyny minus ale doskonale oczyszcza twarz, nie podrażnia oczu i idealnie nadaje się do bardzo wrażliwej skóry. Chociaż rzadki, to jednak jest bardzo wydajny. Ma piękny delikatny zapach, nie pieni się ale pomimo tego całkiem nieźle rozprawia się z makijażem. Jest do kupienia m.in. w sklepie matique.pl i kosztuje 31,90 zł za 150 ml opakowanie.

Skład: Aqua (Water), Anthemis Nobilis Flower Water*, Decyl Glucoside, Caprylic/Capric Triglyceride, Glycerin, Cocamidopropyl Betaine, Butyrospermum Parkii (Shea Butter)*, Donkey Milk, Sodium Cocoyl Glutamate, Xanthan Gum, Sodium Levulinate, Sodium Chloride, Lactic Acid, Parfum (Fragrance), Sodium Benzoate, Glyceryl Caprylate, Glyceryl Undecylenate, Linalool.
*z rolnictwa ekologicznego


Za Sensilis stoi prestiżowe laboratorium, które łączy w sobie naukę, piękno i trendy, z korzyścią dla Twojej skóry. Laboratoria Dermofarm, z siedzibą w Barcelonie, dokonują przełomowych odkryć w świecie dermokosmetyków od ponad 20 lat, odkrywając i wprowadzając na rynek innowacyjne produkty, które wyznaczają nowe sposoby rozumienia kosmetyków. Sensilis jest marką stworzoną w celu zadowolenia najbardziej wymagającym Klientkom, które cenią nie tylko maksymalną efektywność i bezpieczeństwo ale także poszukują UNIKALNYCH DOŚWIADCZEŃ ZMYSŁOWYCH. Produkty o zaskakującej formule, kolorach, pełnych zmysłowości oraz sugestywnych zapachach.


Sensilis to kosmetyki bardzo popularne w Hiszpanii a u nas są dostępne w aptekach. Mus, który w kontakcie z wodą zmienia się w delikatną piankę i delikatnie czyści skórę nie wysuszając jej. Obecność wyciągu z Mimozy o właściwościach łagodzących podrażnienia i redukujących zaczerwienie skóry łagodzi nawet najbardziej wrażliwą skórę, podczas gdy wyciąg z Bambusa sprzyja odnowie komórkowej.

Delikatny mus to raczej żel - całkowicie przezroczysty i praktycznie bezzapachowy. Ma średnio gęstą konsystencję i jest wydajny. Podczas masowania twarzy tworzy piankę, która w delikatny sposób usuwa makijaż (nawet wodoodporny tusz) i pozostawia skórę gładka i matową. Regularnie stosowany reguluje pracę gruczołów łojowych i dzięki temu nasza skóra przestaje się świecić. Skóra jednak nie jest przesuszona a wręcz nawilżona. Cena za 175 ml opakowanie to ok. 40 - 60 zł w zależności od apteki. 

Skład: Aqua, Sodium laureth sulfate, Sodium Cocoamphoacetate, Glycerin, Betaine, Disodium PEG-5 laurylcitrate sulfosuccinate, Acrylates copolymer, Coco glucoside, Glyceryl oleate, Sodium hydroxide, Disodium EDTA, PEG-120 methyl glucose diolate, Caprylyl glycol, Ethylhexylglycerin, Panthenol, Moringa pterygosperma extract, Phenoxyethanol, Propylene glycol, Mimosa tenuiflora bark extract, Potassium sorbate, Bambusa vulgaris extract, Polyqutrenium-7, Glycol distaerate, Glyceryl stearate, benzoic acid, Sodium sulphate, Sodium benzoate, Sodium Chloride, Laureth-4, Cocamidopropyl betaine, Citric Acid, Lactic Acid, Parfum, Dipropylene glycol, Isopropyl myristate.