Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Bielenda. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Bielenda. Pokaż wszystkie posty
Bielenda PHARM czyli trio na trądzik

czwartek, grudnia 05, 2013

Bielenda PHARM czyli trio na trądzik

Od czasu do czasu wpadają w moje dłonie kosmetyki dedykowane skórze trądzikowej - z wielką chęcią je testuję chociaż mam już swoich ulubieńców w tej walce. Są to jednak kosmetyki dość drogie jak np. tonik z kwasem salicylowym od Paula's Choice czy maska oczyszczająca od Eisenberg o której wkrótce napiszę. 


Bielenda PHARM to specjalistyczna linia dermokosmetyków wyróżniająca się precyzyjnym, wręcz medycznym podejściem do problemów skóry, mocno skoncentrowanymi składnikami aktywnymi, cenionymi przez lekarzy dermatologów w profilaktyce trądziku oraz innowacyjnymi, specjalnie opracowanymi recepturami, ukierunkowanymi na konkretny problem i skuteczne działanie.

Seria Trądzik przeznaczona jest dla cery mieszanej, tłustej, łojotokowej narażonej na powstawanie widocznych zmian trądzikowych, zaskórniki, błyszczącej i podrażnionej skóry, z zatkanymi i rozszerzonymi porami. 

W jej skład wchodzą 4 kosmetyki - Matujący krem-żel na dzień, Antybakteryjna emulsja oczyszczająca, Tonik normalizujący oraz Antybakteryjny krem na noc. Ja stosowałam równocześnie 3 z tych kosmetyków - za wyjątkiem kremu na noc. 

Co można napisać o tej serii - wszystkie kosmetyki mają zbliżony zapach - nie jest on najpiękniejszy na świecie ale nie jest też nieprzyjemny - kompletnie mi nie przeszkadzał. Zarówno emulsja do mycia jak i krem-żel mają dość rzadką konsystencję - w przypadku emulsji trochę mi to przeszkadzało bowiem dużo się jej wylewa z tubki. Ale teraz, po kolei o każdym z tych produktów.

PHARM TRĄDZIK Matujący krem-żel na dzień - to rzeczywiście niezły, lekki kosmetyk świetnie matujący skórę. Nie bieli jednak twarzy nawet jak nałożymy go zbyt dużo, nie wysusza i nie ściąga skóry - to w nim własnie uwielbiam. Idealnie nadaje się też pod makijaż jako baza. Ja najczęściej używam go w weekendy, kiedy moja skóra odpoczywa od codziennej tapety - skóra jest idealnie matowa przez cały dzień - podobny efekt dawał mi mój dotychczasowy ulubieniec w kwestii matowania skóry czyli Vichy Normaderm Mat. Zauważyłam, że delikatnie rozjaśnia skórę i wyrównuje jej koloryt. Szybko się wchłania i lekko zwęża pory. Przy regularnym stosowaniu wraz z pozostałymi kosmetykami serii ogranicza wydzielanie sebum w strefie T. Jest bardzo wydajny. Cena 50 ml opakowania to 20 zł. To definitywnie najlepszy kosmetyk z całej serii Bielenda Trądzik.


PHARM TRĄDZIK Antybakteryjna emulsja oczyszczająca TWARZ DEKOLT PLECY - tak jak już napisałam jest trochę za rzadka i przez to dość mało wydajna - ubywało mi jej w tempie kosmicznym. Dobrze oczyszcza skórę ale skóra musi być już pozbawiona makijażu bo z nim radzi sobie kiepsko. Odblokowuje pory i nie wysusza skóry. Cena 150 ml tuby to 16 zł.


PHARM TRĄDZIK Antybakteryjny tonik normalizujący TWARZ DEKOLT PLECY - bałam się go, że będzie wysuszał i podrażniał skórę - nic takiego nie miało miejsca (nawet kiedy niechcący przetarłam nim oczy nic nie szczypało). Jest bardzo delikatny, łagodzi podrażnienia, dobrze tonizuje i nawilża (producent pisze, że matuje skórę ale według mnie tego nie robi). Przemywam nim skórę kilka razy w ciągu dnia i bardzo go polubiłam. Buzia nie piecze, zaczerwienienia są wyraźnie uspokojone a skóra ładnie oczyszczona. Cena 200 ml butli to 14 zł.


Jak podsumować działanie całej serii? Powiem tak - cudów nie ma - pryszcze nadal się pojawiały i dopiero punktowe zastosowanie któregoś z moim sprawdzonych specyfików rozprawiało się z nimi porządnie. 

Jednak kosmetyki Bielenda dedykowane skórze ze skłonnością do trądziku z pewnością złagodzą jego objawy ale go nie wyeliminują całkowicie. To seria, która dobrze nawilża skórę z niedoskonałościami a wiemy doskonale, aby takiej skóry nie wysuszać, mamy więc tutaj wielki plus. Chyba najlepiej z całej serii sprawdził mi się krem-żel matujący który chociaż nie eliminuje istniejących już niespodzianek, to z pewnością zapobiega pojawianiu się nowych. Gdybym miała wskazać najsłabszy kosmetyk w serii to wskazałabym emulsję do mycia - bez niej mogłabym się obyć. Toniki lubię w każdej postaci i ten z serii Trądzik również przypadł mi do gustu. Ale może na młodszej skórze od mojej seria sprawdza się lepiej, kto to wie...

Serię kosmetyków Bielenda PHARM Trądzik otrzymałam od portalu Uroda i Zdrowie.
Mnóstwo jesiennych nowości i łupów czyli chwalę się

wtorek, października 22, 2013

Mnóstwo jesiennych nowości i łupów czyli chwalę się

Jesień to oczywiście miesiąc nowości na rynku kosmetycznym - marki raczą nas niezłymi smakołykami no i zestawami na Gwiazdkę (chociaż to dopiero październik).


Oto garstka nowości, jaka trafiła w przeciągu ostatniego tygodnia w moje łapki a ja już nie mogę doczekać się aby napisać Wam o nich coś więcej - oczywiście zestawy i balsamy powędrują na prezenty dla bliskich, bowiem ja mam już swoich ulubieńców. 

Po pierwsze Douglas - jak już pewnie wyczytałyście na innych blogach, MAC zawitał nam do Douglas'ów w całej Polsce, dodatkowo ruszył sklep internetowy, gdzie te z Was, które nie mają możliwości kupienia tych kosmetyków stacjonarnie mogą w końcu nabyć MAC'owe rarytaski online.

Jesienne nowości Douglasa - to oczywiście nowa kolorystyka serii Absolute Nails, Lips oraz Eyes - piękne metaliczne cienie, lakiery i błyszczki - można oślinić monitor.


Zestawy świąteczne i nowe marki w Douglas to J.S. Douglas Sohne, Body Farm, Boutique, Vivian Gray oraz seria kosmetyczek Batycki ze słynnym bursztynem.


Nowości od IsaDora - podkład Wake Up oraz nowe kolory błyszczyków Multi Vitamin Gloss (ja posiadam odcień 32 Rasberry) i lakierów Waonder Nail (mój ma kolor 772 Purple Reign).


Coś malutkiego od NYX - baza do cieni w pacynce oraz cień.


Jesienna kolorystyka od MAC - cień w kolorze Trax oraz pomadka nawilżająca Sheen Supreme w kolorze Quite the Thing łącząca w sobie zalety pomadki i błyszczyka.


Mamy też nową odsłonę kosmetyków od Dermablend (nowa szata graficzna podkładów oraz dwie super nowości) - podkład kamuflujący w kompakcie, podkład kamuflujący do ciała, fix utrwalający - dostępne już od listopada - wszystkie odcienie są w moim posiadaniu. Szkoda, że podkład w kompakcie występuje jedynie w kolorze 25 Nude oraz 35 Sand.


Nowości od Bielenda - seria Trądzik - czyli coś dla mojej kapryśnej cery.


No i na sam koniec rarytas jakich mało, czyli wysoka półka w pielęgnacji - kosmetyki od Eisenberg - maseczka oczyszczająca do cery mieszanej Masque Purifiant i żel-krem Hydra Lifting.

Krem Bielenda Collagen Wypełniacz zmarszczek na dzień z SPF 10

sobota, lutego 04, 2012

Krem Bielenda Collagen Wypełniacz zmarszczek na dzień z SPF 10

Minęły już prawie dwa miesiące odkąd od Magazynu Drogeria, z którym podjęłam współpracę, otrzymałam krem na dzień Bielenda Collagen + kwas hialuronowy - Wypełniacz zmarszczek z SPF 10. Nie jestem fanką kremów przeciwzmarszczkowych, bowiem pomimo moich 35 lat zmarszczek całe szczęście jeszcze nie posiadam. Jednak ten krem znalazł u mnie zupełnie inne zastosowanie, w dodatku stał się tez ulubionym kremem na dzień mojej 60 letniej mamy, która zaczęła mi go podbierać. 





A oto, co pisze na temat swojego kosmetyku firma Bielenda:

COLLAGEN + KWAS HIALURONOWY to profesjonalna seria kosmetyków na bazie roślin z certyfikowanych ekologicznych bioupraw, która radykalnie zwalcza widoczne oznaki starzenia. Głęboko odbudowuje skórę, zapewniając długotrwałą redukcję zmarszczek nie tylko na jej powierzchni.
Kosmetyki skutecznie:
- przywracają sprężystość skóry
- wypełniają zmarszczki i bruzdy
- nawilżają i regenerują skórę
- modelują kontur twarzy

EFEKT: gładka, jędrna, sprężysta, rozświetlona i odmłodzona cera. Zmarszczki i przebarwienia wyraźnie zredukowane. Wyrazisty kontur twarzy.


Skład: Aqua (Water), Ethylhexyl Stearate, Paraffinum Liquidum (Mineral Oil), Butyrospermum Parkii (Shea Butter), Glycerin, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate, Ceteareth-18, PEG-100 Stearate, Cyclopentasiloxane, Dimethiconol, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Sodium Hyaluronate, Ethylhexyl Palmitate, Silica, Dimethyl Silylate, Butylene Glycol, Hydrolyzed Elastin, Hydrolyzed Collagen, Palmitoyl Tripeptide-5, Phyllanthus Emblica Fruit Extract, Propylene Glycol, Centella Asiatica Extract, Glycine Soja (Soybean) Sterols, Polyacrylamide /C13-14 Isoparaffin/ Laureth-7, Dimethicone, Citric Acid, Disodium EDTA, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben, Propylparaben, Butylparaben, Isobutylparaben, 2-Bromo-2-Nitropropane-1,3-Diol, Parfum (Fragrance), Alpha-Isomethyl Ionone, Benzyl Salicylate, Lilial, Citronellol, Hexyl Cinnamal, Hydroxycitronellal, Lyral, Limonene, CI 42090 (Acid Blue 9), CI 19140 (Acid Yellow 23).

RECENZJA

Opakowanie - bardzo estetyczny, półprzezroczysty słoiczek 50ml zamknięty jest w tekturowym pudełeczku z bardzo dokładną "instrukcją obsługi" i podanym składem kosmetyku. Cała seria Collagen jest w pasującej do siebie szacie kolorystycznej w limonkowym kolorze. Niestety wieczko od kremu lekko już pękło.

Zapach - bardzo delikatny, nienachalny - po prostu kremowy.

Konsystencja - przypomina bardziej mus niż krem - jest niesamowicie delikatna i lekko puszysta, dzięki temu świetnie rozsmarowuje się po twarzy.


Aplikacja - krem stosuję na dzień jako bazę pod makijaż - jest to idealny kosmetyk dla osób po 30-ce jak ja - zamiast zwykłej bazy smarujemy twarz niewielka ilością tego kremu a skóra od razu robi się nawilżona i świetnie przygotowana do nałożenia podkładu. Krem błyskawicznie się wchłania nie pozostawiając tłustego mażącego się po twarzy filmu - efekt przypomina nawilżenie doskonałym tonikiem. Moja mama również ten krem stosuje pod makijaż. 

Efekt/Działanie - chociaż nie zauważyłam specjalnie aby krem wypełniał zmarszczki bo ani ja ani moja 60 letnia mama zmarszczek nie mamy - to chyba u nas genetyczne - ale za to bardzo polubiłyśmy ten krem za:
  1. błyskawiczne wchłanianie i natychmiastowe nawilżenie skóry;
  2. nie pozostawia tłustego filmu, nie rolkuje się i nie waży;
  3. jest idealny pod podkład matujący, który zawsze ciut wysusza mi skórę w dodatku ma filtr - choć niewielki to jednak zawsze da naszej skórze ochronę przed szkodliwym wpływem promieniowania;
  4. lekko napina i ujędrnia skórę - ale jest to rzeczywiście subtelny efekt - który akurat lubię, bowiem nie cierpię kremów, które maksymalnie napinają skórę na twarzy. Moja mama ma również podobne spostrzeżenia; 
  5. lekko redukuje przebarwienia, które mam po słońcu i rozjaśnia piegi - to własnie chyba zasługa zawartego w kremie kwasu hialuronowego;
  6. nie podrażnia mi oczu ani mojej mamie - a to już ogromny plus dla tego kremu;
  7. jest bardzo wydajny z uwagi na bardzo delikatną konsystencję - już malutka plamka wystarczy aby rozsmarować go po buzi.
Wady - według mnie nie posiada, ale nie mogę obiektywnie napisać o najważniejszym jego zastosowaniu czyli wypełnianiu zmarszczek i modelowaniu konturu twarzy bowiem kompletnie nie wiem jak ten efekt powinien wyglądać - może Wy mi podpowiecie. Generalnie zmiany rysów twarzy nie odnotowałam :)

Cena - około 25 zł - uważam, że to dobra cena.

Czy kupiłabym ten kosmetyk ponownie - musiałabym się zastanowić - moja mama mówi, że z pewnością by go kupiła, chociaż nie pasuje do kategorii wiekowej tego kremu, ja natomiast chyba pozostanę przy moich ulubionych kremach Pharmaceris. 

Pragnę podziękować serwisowi MAGAZYN DROGERIA za przekazane do testowania produkty, zapewniam Was, że ten fakt nie miał wpływu na moją ocenę, która jest w 100% obiektywna i wyraża moją własną opinię na temat kosmetyków.