Wakacyjna kosmetyczka i tygodniowa przerwa w nadawaniu

piątek, sierpnia 29, 2014

Wakacyjna kosmetyczka i tygodniowa przerwa w nadawaniu

Większość z Was pewnie już zdążyła powrócić ze swoich wakacyjnych wojaży - gdziekolwiek by one nie były. W tym roku urlop zostawiłam sobie na sam koniec wakacji ale z uwagi na to, że spędzam go na wyspie Samos w Grecji - nie muszę martwic się o pogodę. Dzisiaj o 14.00 wsiadam w samolot a już wieczorem będę się rozkoszować grecką sałatką i Uzo. 

zdjęcie pochodzi ze strony hotelu Samaina Inn

Wyspa Samos położona jest na morzu Egejskim u wybrzeży Azji Mniejszej o od Turcji oddzielona jest zaledwie 70 km cieśniny. To jeden z ważniejszych ośrodków klasycznej sztuki greckiej a według mitów była miejscem, gdzie narodziła się bogini Hera. Ma zaledwie 44 km długości i tylko 19 km szerokości, więc jest niewielka i można ją przemierzyć np. skuterem. Wyspa Samos słynie ze świetnych win Muskat, które są wyrabiane z najstarszych szczepów winorośli a hotel, do którego jadę Samaina Inn - jest znany właśnie z powodu własnej winnicy. 

zdjęcia pochodzą ze strony www.samos.gr

Przez tydzień zamierzam się relaksować, opalać, jeść greckie specjały i pic wino a do Was wracam już 8 września z nowymi postami!!!

A oto, co znajdziecie w mojej wakacyjnej kosmetyczce:

Oczywiście najważniejsze są kosmetyki do opalania  - Bioderma spray przyśpieszający opalanie z filtrem SPF 30, Kremy do twarzy La Roche Posay Anthelios filtr SPF 30 i SPF 50 a także lekka emulsja Benefit z filtrem SPF 45 i balsam po opalaniu czyli Vichy Capital Soleil.


Zapachy, czyli I Coloniali - mgiełka Seductive Elixir Mysterious Rose o pięknym orientalnym zapachu, woda perfumowana Eisenberg Eau Fraiche (jestem totalnie zakochana w tym zapachu) oraz dezodorant Eisenberg, który chociaż kompletnie nie pachnie to niweluje pocenie praktycznie w 100%.


Oczyszczanie i tonizowanie - Sensilis peeling w pudrze, Sensilis delikatny żel do mycia twarzy i tonik oczarowy od Organique.


Pielęgnacja ciała - dwufazowy olejek nawilżający Eisenberg (może być stosowany również do twarzy i włosów), krem do ciała z masłem karite I Coloniali Nourishing Journey.


Pielęgnacja włosów - szampon i maska do włosów od Organique z serii sensitive, mgiełka zielona herbata O'right od Organics Beauty (to już moje drugie opakowanie i to ona zawsze ze mną jeździ na wakacje) a do stylizacji zabieram jeszcze żel do włosów Coslys również od matique.pl i mini lakier od Syoss.


Do mycia ciała mam żel Balea po opalaniu, który dostałam od Blanki (wielka dziękówa za Baleową paczkę) oraz pianka cukrowa od Organique bo nie tylko rewelacyjnie myje ale i delikatnie złuszcza naskórek.


Pielęgnacja twarzy to bogaty krem nawilżający od La Roche Posay Hydraphase, który uwielbiam bo nawilża jak nie wiem co, nowość od Shiseido serum Ultimune Power Infusing Concentrate, na pryszcze serum Estee Lauder Clear Difference oraz najnowsze serum Clinique Smart Custom Repair.


Do tego kremik pod oczy Estee Lauder Revitalizing Supreme, które cudownie rozświetla okolicę oczu, intensywne serum nawilżające La Roche Posay, miniaturowy krem na noc, na dzień i miniaturka serum Madara, które dostałam w gratisie przy zakupach w matique.pl


No i na koniec kolorówka, chociaż nie zamierzam się specjalnie malować - zabieram ze sobą koloryzujące balsamy do ust Benefit Lolli Balm i Posie Balm, BB krem Benefit Big Easy, najnowszy róż w kremie Benefit Majorette, korektor Catrice, tusz Rimmel na który tak narzekałam a w końcu go polubiłam, cienie oraz puder Shiseido.


A do higieny jamy ustnej :) nowości od Aquafresh - oczywiście wezmę ze sobą tylko szczoteczkę do zębów i jedną pastę - ale same zobaczcie jak fajna była promocyjna paczka.


Wiem wiem - dużo tego wszystkiego ale lubię dbać o siebie i podczas wakacyjnego wyjazdu i wolę być zabezpieczona na każdą okazję.
Promienna cera z CLINIQUE Turnaround Overnight Radiance Moisturizer

środa, sierpnia 27, 2014

Promienna cera z CLINIQUE Turnaround Overnight Radiance Moisturizer

Brak blasku stanowi jeden z 10 głównych problemów w zakresie pielęgnacji skóry u kobiet na całym świecie. Przyczyny ziemistości skóry są różne: Ekspozycja na promienie UV, brak nawilżenia, spowolniona wymiana komórkowa, brak snu oraz naturalny proces starzenia. Przez lata jednym ze sposobów zwalczania tych problemów było codzienne złuszczanie skóry. Jednak wiele kobiet o suchej lub wrażliwej skórze niechętnie stosuje zabieg złuszczania, obawiając się nadmiernego przesuszenia skóry.


Jakie jest więc rozwiązanie problemu związanego ze złuszczaniem skóry? Nowy krem marki CliniqueTurnaround Overnight Radiance Moisturizer, który został opracowany z myślą o dostarczaniu nowych, udoskonalonych korzyści – delikatnego, a jednocześnie skutecznego złuszczania oraz nawilżania. 

Naturalny proces odnowy komórkowej pomaga zapewnić skórze zdrowy i promienny wygląd. Jednak w miarę postępowania naturalnego procesu starzenia oraz w wyniku szkodliwego działania czynników środowiskowych, proces ten ulega zaburzeniu, sprawiając, że skóra traci swój blask, a jej faktura ulega pogorszeniu. Krem Turnaround Overnight Radiance Moisturizer wspomaga naturalny proces złuszczania skóry za sprawą silnej mieszanki składników.


  • Kwas salicylowy zawarty w systemie nośników Salisome zapewniających jego stopniowe uwalnianie – działa zarówno natychmiast, jak i przez całą noc, „denaturując” desmosomy (wiązania białek), które łączą ze sobą komórki naskórka (keratynocyty), powodując złuszczanie naskórka.
  • Ekstrakt z nasion kasztanowca – pobudza enzymy złuszczające występujące w górnych warstwach skóry, wspomagając naturalny proces złuszczania, bez podrażniania skóry.
  • Fragmenty RNA – ta opatentowana technologia pobudza naturalny proces odnowy komórkowej zachodzący w nocy. Micrococcus Lysate – nocna regeneracja wspomagana jest przez ten ekstrakt z silnych enzymów zamkniętych w specjalnych molekułach przenikających w głąb skóry.


Krem ma lekką żelowo-kremową konsystencję i najpiękniejszy zapach marcepanu jaki miałam okazję wąchać w postaci kosmetyku (co ciekawe, producent pisze, że jest w 100% bezzapachowy - to akurat kłamstewko bowiem jak napisałam zapach jest i to cudowny). Świetnie się wchłania, nie pozostawia lepkiego filmu na buzi i nie przyklejamy się do poduszki. Można go stosować na dzień pod makijaż - skóra jest wtedy doskonale nawilżona i przygotowana do nałożeniu ulubionego podkładu (nie rolkuje się podczas nakładania podkładu). Krem nie zapycha porów, chociaż przez kilka dni po jego stosowaniu wyskoczyło mi kilka niepożądanych krostek ale to był znak, że skóra złuszcza się i oczyszcza. Kiedy już nowa skóra zaczyna się pojawiać na skutek delikatnego złuszczania, jest odświeżona, rozświetlona i pozbawiona ziemistości. Działa jak kompres - znikają zaczerwienienia, drobne plamki po trądziku a stany zapalne są niwelowane. Odkąd go stosuję - nie wiem co to suche skórki na twarzy. 

Jeśli gustujemy w kosmetykach z wysokiej półki, szukamy czegoś co nawilży i rozpromieni naszą skórę przez sen to Clinique Turnaround Overnight Radiance Moisturizer  jest produktem godnym wypróbowania.

Super tusz czyli Super Shock od Avon

poniedziałek, sierpnia 25, 2014

Super tusz czyli Super Shock od Avon

Po ostatnim niewypale z tuszem Big & Daring od Avon z wielką dozą niepewności sięgnęłam po ten, który polecałyście w swoich komentarzach - najczęściej padała nazwa tuszu Super Shock. I o dziwo - dzięki Waszym komentarzom trafiłam na rzeczywiście świetny tusz i już nie jestem obrażona na tusze od Avon.


Tusz ma dość spora silikonową szczoteczkę, którą o dziwo świetnie mi się maluje rzęsy - są one nieźle wydłużone, lekko pogrubione. Tusz nie oprósza się nawet o jotę, nie odbija się na górnej powiece i utrzymuje na rzęsach cały dzień nawet przy ponad 30 stopniowych upałach. 

Rewolucyjny, superpogrubiający tusz SuperShock dodaje spojrzeniu zabójczej mocy. Osiągnij do 12 razy grubsze rzęsy w jednym kroku, bez żadnych grudek! Formuła: Unikalna formuła z mikrowłóknami, które "puchną" jak gąbeczki, by nadać każdej rzęsie z osobna nieprawdopodobną i niezwykle trwałą objętość. Syntetyczna szczoteczka Volume Boost nakłada znacznie większą ilość tuszu za jednym pociągnięciem. W oparciu o testy laboratoryjne z wykorzystaniem sztucznych rzęs.

Rzęsy są sprężyste i można nakładać kolejne warstwy aby spotęgować jego efekt, chociaż mi wystarcza jedna warstwa. A szczotka jest idealna nawet do takich krótkich rzęs jak moje. 

Musze powiedzieć, że tusze od Avon dzięki Super Shock zrehabilitowały się w moich oczach - dosłownie :) bo Super Shock jest według mnie SUPER.

Regularna cena katalogowa - 36 zł ale jak zwykle możemy polować na Avon'owe promocje. Co ciekawe - ten tusz występuje nie tylko w kolorze czarnym i brązowym ale i w letnich odcieniach fioletu, kobaltu i zieleni. 

Oddychający podkład PRODERMA™ Breathable Foundation

piątek, sierpnia 22, 2014

Oddychający podkład PRODERMA™ Breathable Foundation

Czy podkład może oddychać i być leczniczy? PRODERMA™ Breathable Foundation jest właśnie takim podkładem. To pierwszy oddychający produkt do makijażu, przeznaczony głównie do stosowania po inwazyjnych zabiegach medycznych. Oparty na opatentowanej formule, która umożliwia dostarczanie tlenu do komórek skóry dzięki czemu stymuluje i przyspiesza proces gojenia się skóry po większości procedur medycznych.


PRODERMA™ daje pełny i naturalny kamuflaż pozabiegowy i może być stosowana nawet na najbardziej wymagającą i wrażliwą skórę. Znakomicie pokrywa niedoskonałości skóry i pomaga w leczeniu i gojeniu w przypadku: urazów skóry, suchości skóry, zaczerwienieniach skóry, trądziku różowatym, trądziku i innych chorobach skóry, a także po zabiegach medycyny estetycznej. Ten nawilżający i dotleniający makijaż działa jak „druga skóra”, pozwalając jej oddychać i w naturalny sposób promować proces gojenia.

PRODERMA™ Breathable Foundation została pierwotnie zaprojektowana do stosowania na skórę po procedurach medycznych, ale dzięki właściwościom oddychającym i dotleniającym skórę, lekarze polecają ją również do codziennego makijażu. Tradycyjne kosmetyki do makijażu , w tym kosmetyki oparte na składnikach mineralnych , mogą blokować dostęp tlenu do skóry i w konsekwencji nasilać problemy skórne, które starają się ukryć. PRODERMA™ jest inna. Dzięki strukturze trójwymiarowej sieci silikonowej ułatwia dostęp tlenu do skóry i dzięki temu przyspiesza proces jej regeneracji. PRODERMA™ zapewnia nieskazitelny wygląd bez nasilania objawów problemów skórnych.


Teraz z witaminami A , C i E, PRODERMA™ stymuluje produkcję kolagenu i chroni skórę przed szkodliwym wpływem czynników środowiskowych. Ponadto PRODERMA™ zawiera dotleniający kompleks peptydowy , który zwiększa produkcję elastyny i kolagenu poprawiając kondycję skóry. PRODERMA™ Breathable Foundation został również wzbogacony o emolienty i kompleks substancji nawilżających, zapewniając skórze piękny i zdrowy wygląd.

Podkład znajduje się w wygodnej buteleczce z pompką, z której dozujemy z łatwością nawet najmniejszą kroplę fluidu - nic się nie zmarnuje. Nie posiada zapachu a stopień krycia uzyskujemy nakładając kolejne warstwy podkładu - ja stosuję jedną - poziom krycia określiłabym jako mocny ale moje przebarwienia nadal są delikatnie widoczne. Podkład jest kremowy, dość gęsty ale jego aplikacja jest bardzo wygodna - nie zastyga nam na twarzy i świetnie się go rozprowadza palcami, pędzlem do podkładu czy też beauty blenderem. Po nałożeniu na buzię jest praktycznie niewidoczny i niewyczuwalny a jednak jesteśmy umalowane. Skóra oddycha a drobne ranki np. po wypryskach goją się w mgnieniu oka. 

od lewej Cream, Ivory i Taupe

Podkład nawilża skórę, dzięki temu, że zawiera cały kompleks substancji nawilżających skórę. Ekstrakty z alg, kwas hialuronowy, wyciąg z aloesu, to tylko niektóre ze składników zapewniających skórze odpowiedni poziom nawilżenia skóry. Kompleks zawiera także składniki zmiękczające skórę, jak również składniki zapewniające idealną aplikację fluidu. PRODERMA™ zawiera kompleks Panax ginseng i ekstrakt Gynostemma pentaphllum, które zwiększają oddychanie oraz chronią i odżywiają suchą skórę. Ginsengosides to aktywny składnik żeńszenia, który znany jest ze swoich zdolności zwiększania przepływu w naczyniach włosowatych skóry i zwiększania podaży substancji odżywczych do naskórka. Gynostemma poprawia również krążenie i oddychanie oraz wykazuje silne działanie przeciwutleniające i przeciwzapalne.


Podkład występuje w 5 odcieniach - ja posiadam najjaśniejszy - Cream - jest idealny dla bladolicych Polek - nie posiada różowych czy żółtych podcieni i idealnie stapia się ze skórą. Dodatkowym plusem jest idealny mat przez cały dzień - makijaż nie wymaga poprawek bowiem podkład utrzymuje się na miejscu - nie ściera się. 

Podkład PRODERMA™ jest do nabycia wyłącznie w gabinetach dermatologicznych oraz medycyny estetycznej a ja dostałam go dzięki uprzejmości firmy Revisage. Podkład kosztuje 250 zł za 30 ml opakowanie - czyli mniej więcej tyle co kosmetyki z wysokiej półki ale jest to podkład skierowany dla osób z bardzo problematyczną skórą i po zabiegach medycyny estetycznej lub inwazyjnych zabiegach kosmetycznych. 

Tour de Organics Beauty czyli z wizytą u trychologa

czwartek, sierpnia 21, 2014

Tour de Organics Beauty czyli z wizytą u trychologa

Drugi post z serii Tour de Organics Beauty to post ważny dla osób, które borykają się z rożnego rodzaju schorzeniami skóry głowy oraz wypadaniu i złej kondycji włosów. Podczas wizyty u trychologa, podstawą do badania jest szczegółowy wywiad mający na celu wstępne ustalenia dotyczące obszaru problemu, następnie dokonywana jest dokładna analiza stanu skóry głowy, mieszków włosowych i samych włosów. Badanie mikrokamerą pozwala na szersze rozpoznanie problemu i ustaleniu przyczyn np. wypadania włosów oraz na zobrazowanie schorzenia skóry głowy.


Po zdiagnozowaniu przyczyny wypadania włosów/schorzenia skóry głowy dobierana jest odpowiednia kuracja mająca na celu zatrzymanie problemu wypadania włosów, pobudzenie cebulek, porost nowych włosów i zwiększenie ich gęstości, zniwelowanie ew. schorzenia skóry głowy np. łuszczycy, łojotokowego zapalenia skóry, uporczywego łupieżu itp.

Chociaż osobiście nie borykam się z żadnym z powyższych problemów, byłam ciekawa jak wygląda wizyta u trychologa i czym tak dokładnie się zajmuje. Pani trycholog Elwira Maj najpierw przeprowadziła ze mną szczegółowy wywiad a potem przystąpiła do badania mojej skóry głowy mikrokamerą. Co zatem zobaczyła? Skóra była w porządku ale ujścia mieszków były zanieczyszczone przez wydzieliny skóry (łój), widoczne były preparaty do włosów osiadające na skórze (lakiery, pianki, odżywki itp.), ale w kamerce pojawiły się też młode, odrastające włosy oraz stary naskórek (bleh). 


Doskonałym zabiegiem w celu dokładnego oczyszczenia skóry głowy jest zabieg dermabrazji organicznym peelingiem z drzewa gruszy O’right w celu oczyszczenia skóry głowy z zanieczyszczeń oraz do przygotowania skóry do wchłonięcia preparatów. Dermabrazja była połączona z delikatnym masażem w celu dokładnego oczyszczenia ale również dla lepszego ukrwienia skóry głowy. Preparat do dermabrazji był wcierany w skórę głowy do momentu aż nie zaczął się obsypywać na pelerynę - z uwagi na zawartość mentolu, podczas zabiegu wyraźnie wyczuwalny jest efekt tzw. mentolnięcia i uczucie "lekkiej głowy". 


Następnie Pani Elwira zmyła głowę delikatnym organicznym szamponem bambusowym do przesuszonych włosów (po rozjaśnianiu włosów na blond oraz od lakierów, pianek itp.) i nałożyła dwufazową organiczną maskę z białej herbaty w celu odżywienia skóry głowy i włosów. Maska polecana jest w szczególności blondynkom bowiem bardzo ładnie likwiduje żółty odcień włosów, głęboko nawilża i odżywia włosy. Maska w pierwszej części była nałożona na skórę głowy i masażem wcierana aż do „wypicia” jej przez skórę. W drugiej części, również poprzez masaż, maska była wmasowywana we włosy. Maska wraz z masażem głęboko odżywiła włosy i skórę. Substancja penetrująca w masce dociera do rdzenia włosa, odżywia i zabezpiecza włosy na miesiąc, natomiast skóra głowy staje się miękka, odżywiona, znikają wszelkie napięcia skóry, skóra jest ukrwiona i natleniona przez co transport substancji aktywnych jest zdecydowanie lepszy. 


Co ciekawe, resztę maski nałożono mi na dłonie i założono rękawiczki - aby nawilżyć i odżywić dłonie :) Po kilkudziesięciu minutach masażu głowy i znacznym wchłonięciu przez skórę maski, jej resztka została zmyta a włosy dodatkowo spryskane organiczną mgiełką z zielonej herbaty. 


Na sam koniec zabiegu skóra głowy została spryskana organicznym sprayem z goji, który odżywia cebulki i poprawia krążenie, zastosowano również leczniczą darsonwalizację (wysokiej częstotliwości mikroprądy) które działają na naczynia krwionośne skóry oraz zakończenia nerwowe (co ciekawe takie same mikroprądy miałam robione u kosmetyczki jako nastolatka w celu wyleczenia trądziku). Działanie ładunków elektrycznych, które wytwarza urządzenie, powoduje rozszerzenie naczyń krwionośnych skóry, lepsze odżywianie i przemianę materii w tkance skórnej. Dodatkowo działają one „uspokajająco na skórę” np. po intensywnym masażu, nakłuciach itp. a poprzez wydzielanie ozonu natleniają i dezynfekują skórę (już teraz wiem dlaczego te mikroprądy miały takie zbawienne działanie przy leczeniu trądziku). Zabieg trwa ok. 1,5 h jest bardzo przyjemny, wyciszający i dający uczucie lekkiej głowy. Cena wizyty u trychologa wraz z zabiegiem kosztuje 180 zł.


Czego się dowiedziałam podczas wizyty u trychologa? M.in. tego, że głowę należy spłukiwać letnią wodą, że powinnyśmy dbać o skórę głowy nawet bardziej niż o włosy (które są przecież martwe). Nie należy wcierać produktów do mycia włosów w skórę głowy - do oczyszczania skóry głowy są specjalne peelingi, które oczyszczają ujścia mieszków włosowych. A jeśli mamy kłopoty ze skóra głowy to należy udać się od razu do trychologa a nie dermatologa bowiem dermatolodzy nie zawsze są w stanie pomóc farmakologicznie na nasze schorzenia. Co ciekawe, Pani Elwira jako trycholog, zajmuje się też retuszem ubytków włosów spowodowanych chorobami skóry głowy. 

Ja od trychologa wyszłam też bardziej świadoma tego jak należy pielęgnować nie tylko włosy ale i skórę głowy. A czy Wy byłyście kiedyś u trychologa?

Nagi pocałunek czyli Misslyn Color Kiss Shiny Lip Balm Nude Kiss

środa, sierpnia 20, 2014

Nagi pocałunek czyli Misslyn Color Kiss Shiny Lip Balm Nude Kiss

Z kosmetykami kolorowymi Misslyn spotykam się po raz pierwszy - są dostępne w Drogerii Hebe i rzeczywiście kuszą feerią barw i ładnymi opakowaniami. Teraz mam okazję sprawdzić nowości i pierwszą z nich jest koloryzujący balsam do ust w kredce Color Kiss Shiny Lip Balm (bliźniaczo podobny do Clinique Chubby Stick czy też Revlon Just Bitten i Colorburst). Za to cena niewątpliwie różni się od droższych marek i zachęca do zakupu, bowiem balsam Color Kiss Shiny Lip Balm kosztuje ok. 20 zł. 


Odkryj nowy Color Kiss Shiny Lip Balm marki Misslyn, który łączy siłę barwienia szminki z kojącym i pielęgnacyjnym działaniem balsamu do ust. Kosmetyk zachwyca jedwabistą, kremową formułą i delikatnym zapachem. Wygodna forma kredki doskonale sprawdzi się nie tylko w czasie wakacji. 

- Soczysta, letnia gama kolorów. 
- Przyjemna aplikacja dzięki kremowej, delikatnej konsystencji. 
- Zapewnia lśniący i zmysłowy makijaż ust. 
- Innowacyjne, wygodne opakowanie. 
- Dozowanie odpowiedniej ilości produktu ułatwia wykręcany sztyft.


Balsam do ust od Misslyn nie jest jednak podobny do Revlon Just Bitten czy tez Colorburst - jest mięciutki, ma bardzo delikatny kolor (nudziakowy Colorburst możecie zobaczyć tutaj) i nie ma już takiej trwałości. Ale chodzi tutaj nie tyle o kolor co o nawilżenie i ochronę ust. Usta są pokryte kolorową pierzynką i od razu odczuwamy zastrzyk nawilżenia. Balsam nie skleja ust, o dziwo całkiem porządnie utrzymuje się na ustach a w kolorze Nude Kiss myślę, że wyglądam nawet całkiem nieźle - biorąc pod uwagę jasną karnacje i blond włosy - nie ma efektu topielicy. 


Wiem, że jesteście przyzwyczajone do mnie w mega mocnych ustach ale idąc do pracy ostatnio wyglądam właśnie tak - umalowana ale nie zmalowana. A Wy co myślicie o takim delikatnym i subtelnym moim wydaniu?


Color Kiss Shiny Lip Balm jest dostępny w sześciu różnych kolorach: Coral Kiss no. 12; Red Kiss no. 20; Berry Kiss no. 33; Rosy Kiss no. 45; Rosewood Kiss no. 56; Nude Kiss no. 67.

Le Petit Marseillais czyli jestem na nie

wtorek, sierpnia 19, 2014

Le Petit Marseillais czyli jestem na nie

Wielka kampania promocyjna marki Le Petit Marseillais, wybór Ambasadorek, piękna paczuszka w której znalazły się dwa produkty - kremowy żel pod prysznic oraz mleczko do ciała i... wielka wtopa. Przynajmniej dla mnie. Owszem - paczka Ambasadorki była urocza - oprócz produktów znalazłam tam po 20 próbek każdego z kosmetyków oraz mini przewodnik po świecie Le Petit Marseillais.


Nie będę się rozpisywać na temat tych produktów bo same wiecie ile namnożyło się recenzji ostatnimi czasy. Ja jednak jestem rozczarowana zarówno jednym jak i drugim produktem chociaż może Ambasadorce nie wypada :)

Kremowy żel pod prysznic Kwiat Pomarańczy nie ma nic wspólnego z kremowymi żelami, które ma np. Lirene (te akurat według mnie są bardzo dobre) - mdły zapach (nie wiem co wspólnego ma z Prowansją), rzadka lejąca się konsystencja i kiepska wydajność - opakowanie starczyło mi na niecałe dwa tygodnie. Do tego skład, który pozostawia wiele do życzenia. Przynajmniej cena produktu (ok. 8 zł) zachęca do zakupu ale w tej samej cenie możemy kupić m.in żele od Lirene czy też Ziaja. 


Mleczko do ciała mleczko do ciała z masłem shea i słodkimi migdałami jak sama nazwa wskazuje nie jest balsamem i tutaj  spodziewałam się rzadkiej konsystencji - jest ona lejąca i wodnista jak w przypadku żelu pod prysznic. Zapach - ponownie mdły ale taki jest zapach masła shea więc się nie czepiam - kto lubi jego zapach pewnie się zachwyci. Mleczko nawilża i to jak!!! Tutaj plus ale jak dla mnie to nawilżenie było aż za mocne - skóra była mokra bowiem mleczko nie wchłania się idealnie - potem czułam lepki film na skórze. Użyłam go dosłownie ze 3-4 razy i więcej nie dałam rady - powędrowało do koleżanki. Cena 250 ml opakowania to ok. 16 zł. Podobnie jak w przypadku żelu, skład też nie jest ideałem i osoby, które dbają o to co kładą na skórę powinny go unikać.


Tak - cena jest przystępna, wybór produktów dość szeroki jeśli chodzi o żele pod prysznic bowiem mleczko występuje w dwóch wariantach. Ja natomiast spodziewałam się efektu WOW a jest efekt ECH...

Co ciekawe, koleżanka z pracy powiedziała, że za granicą Le Petit Marseillais ma w ofercie również produkty do włosów, które bardzo polubiła - jestem zatem ciekawa czy marka rozszerzy swoją ofertę również i o te produkty. 

Póki co Le Petit Marseillais mówię nie i nie sięgnę ponownie po ich kosmetyki bowiem w tej cenie możemy trafić na dużo lepsze produkty.