Kosmetyki z Japonii są nowością na naszym rynku. Dewizą Concept Store SHIROI jest wybór najlepszych marek o sprawdzonej skuteczności, opartych na najwyższej jakości naturalnych składnikach. Japońskie marki kosmetyczne zachwycają formułami zawierającymi skoncentrowane składniki, które z jednej strony zachowują naturalną barierę ochronną skóry a z drugiej stymulują ją do regeneracji.
Marka YU-BE to jedna z najbardziej popularnych marek kosmetycznych w Japonii. Teraz kosmetyki te dostępne są również i w Polsce, dzięki zespołowi Shiroi.
Z nawilżaniem ust jestem od dawna na bakier - a niestety zimowa porą z moich ust robią się często okropne suchotniki. Rzadko używam sztyftów czy pomadek ochronnych bowiem jakoś nie mam do nich przekonania. Znam słynny Carmex który sprawdził się doskonale zeszłej zimy ale w tym sezonie postanowiłam wypróbować balsam ochronny prosto z Japonii.
To rzeczywiście preparat, który działa jak opatrunek na usta - po nałożeniu czujemy "lekkie mentolnięcie" dziki zawartości kamfory w kosmetyku (mój Carmex też dawał takie uczucie chłodu ale był w tubce i przypominał trochę gęstą maść). Balsam YU-BE dobrze rozprowadza się na ustach i lekko wchłania. Już po jednym zastosowaniu grubszej warstwy na noc, rano po suchych skórkach nie ma śladu a przy regularnym stosowaniu z peelingiem do ust np. od Pat&Rub możemy cieszyć się zdrowymi i nawilżonymi ustami nawet w największe mrozy.
Cena balsamu to 23,50 zł, dla porównania Carmex kosztuje ok. 10 zł za tubkę. Tej zimy YU-BE z pewnością będzie moim sprzymierzeńcem ale jednak w przyszłości powrócę do Carmex.
Balsam do ust YU-BE to terapia nawilżająca do ust z tendencją do przesuszenia. Balsam zawiera tylko naturalne składniki, które zapewniają odpowiednie nawilżenie i odżywienie delikatnej skóry ust narażonej na niekorzystne czynniki zewnętrze, jak wiatr, przebywanie w klimatyzowanych pomieszczeniach, niska temperatura, itd.
Dzięki skoncentrowanej zawartości gliceryny, kamfory i witaminy E przywraca spierzchniętym ustom odpowiedni poziom nawilżenia i odżywia skórę. Wyciąg z aloesu i masła Shea łagodzą podrażnienia i zapewniają Twoim ustom komfort przez cały dzień.
Kosztuje więcej, ale z drugiej strony skład ma lepszy niż Carmex ;)
OdpowiedzUsuńJapoński rodem z USA :) Skład ma rewelacyjny, samo dobro… Moje usta też zimą wyglądają nieciekawie.
OdpowiedzUsuńha ha ja specjalistką od składów nie jestem ale fajnie, że to wyczaiłyście
Usuńjak ty wypatrujesz takie cudeńka? ;)
OdpowiedzUsuńprzypomniałaś mi że musze sobie zrobić piling do ust... :D
U mnie tej zimy genialnie sprawdza się pomadka ochronna z Maybeline Baby Lips - wersja niebieska.
OdpowiedzUsuńW sumie nie wydaje takiej kasy na balsamy do ust, z prostego względu. Ciągle je gubię, a nie mam potrzeby używać. Nawet zimą. Miłego dnia.
OdpowiedzUsuńno to sie nie dziwię :)
Usuńfajny ma skład - dobrze, że bez parafiny ;)) jednak się nie skuszę, na razie w zupełności wystarcza mi pomadka Alterra za 4 zł w promocji, z równie fajną recepturą ;)
OdpowiedzUsuńooo na Alterrę pewnie się skuszę
UsuńNa początku przeczytałam You Tube;D
OdpowiedzUsuńJa jestem uzależniona od sztyftów,jak nie mam czegoś do ust przy sobie,czyje jakby mi miały zaraz wyschnąć na wiór;P
ha ha :) ja często sięgam po błyszczyk multiwitaminowy od IsaDora - pisałam o nim bo i pielegnuje, nawilża i daje delikatny śliczny kolorek
UsuńJaponski? Ahhh, czegoz to te amerykanskie firmy nie wymysla dla wyrobienia sobie niszy na rynku. Yu-be to amerykanska wersja Yuskin, produkowane na licencji. Wiec Yu-be nie jest jedna z najpopularniejszych marek w Japonii, bo Yu-be tu po prostu nie ma. Jest za to Yuskin, ale to sa kosmetyki dla babc, i wcale nie sa az tak popularne jak by sie z Twojego wpisu moglo wydawac. W moich okolicznych drogeriach jest (byl? bo ostatnio nie widzialam) tylko jeden typ kremu - Yuskin A.
OdpowiedzUsuńCzy Yu-be i Yuskin maja takie same sklady tego juz nie wiem. Na stronie internetowej Yu-be jest bardzo ogolnikowa informacja, ze ich kosmetyki sa produkowane wedlug japonskiej formuly. A to moze oznaczac cokolwiek, nic lub co sie komu podoba.
to bardzo ciekawe o czym piszesz - przyznam szczerze że nie byłam uświadomiona w tej kwestii ale z tego linku tak wynika https://www.joyus.com/beauty/1-2069/japans-top-selling-skin-cream-hosted-by-zoe-ruderman?utm_source=social-share-link&utm_medium=link&utm_campaign=ZLK04NI0001&utm_content=vp2069_japanstops
UsuńLOL. Semi-professional promo video od pani, ktorej najprawdopodobniej za to zaplacono. Jak chcesz to porobie zdjecia w drogeriach, a sama zobaczysz, jak bardzo popularny jest Yuskin. (Pani ewidentnie tez nie wiedziala, ze produkt nazywa sie w Japonii inaczej).
Usuńjak będziesz miała wolną chwilę to możesz przeprowadzic małe śledztwo :) sama jestem ciekawa ale strona internetowa YU-BE jest przekonywująca - tam jest kupa historii o tym całym Yoshikiyo Nowatari jak to stworzył te kosmetyki- czyli co? wielka ściema czy teoria spisku amerykanów :)
UsuńProdukuja to byc moze na licencji, ale nie maja praw do nazwy produktow z jakiegos powodu. Najczesciej w takich przypadkach jest to spowodowane tym co idzie w kosmetyki. Albo tym, ze nie jest to na licencji, a tylko produkt "inspirowany".
UsuńNa stronie Yu-be nie moglam tez znalezc zadnych odnosnikow do oryginalnej japonskiej strony Yuskin, co od razu mnie niepokoi.
I porownujac Twoje Yu-be do oryginalnego balmu Yuskin:
http://www.yuskin.co.jp/products/a/06.html
to co masz rzeczywiscie wyglada na tandetna wersje, ktora obok oryginalu nawet nie lezala.
Tutaj japonska strona Yuskin:
http://www.yuskin.co.jp/
gdzie z kolei nie widze zadnych odnosnikow do wersji amerykanskiej.
Napisze do obu firm, zobaczymy jakie beda ich odpowiedzi.
A tym jak bardzo popularne sa ich produkty, to wlasnie zapytalam sie 40 kobiet z ktorymi pracuje. Yuskin ma w domu dwie z nich.
wczoraj sama poszperałam trochę na forum - wiele osób pisało rzeczywiście że YU-BE to amerykański odpowiednik SŁYNNEGO w Japonii Yuskin :) - przekonałaś mnie - jesteś niezły detektyw inwektyw
UsuńOh, Yuskin cieszy sie slawa nadal, ale swoje czasy olbrzymiej popularnosci mialo jakies 20-pare lat temu.
UsuńA czasem jak czytam na obcych forach co ponoc jest slawne w danej chwili w Japonii, to lapie sie za glowe ;-)
Detektywem nie jestem, po prostu wiem co tu jest w drogeriach ;-)
A, i spojrzalam wlasnie na strone internetowa tego sklepu. W ofercie maja rowniez Mirai Clinical, ktore jest amerykanska firma ze Seattle, ponoc zalozona przez Japonki, ale kosmetyki, pomimo japonskiej nazwy, sa amerykanskie. Kawaii Tokyo to firma z Singapuru, a Kobido to cos w rodzaju sciemy typu MLM, zarejestrowanego w USA, trudnia sie glownie organizowaniem super drogich szkolen i wciskaniem ich super drogich produktow.
OdpowiedzUsuńKiedyś uwielbiałam Carmex, byłam mu wierna i oddana niestety po jakimś czasie, 2 latach, coś koło tego, znudziło mi się właśnie to mrowienie :/ Więc nie wiem czy sięgnęłabym po ten balsam, ale z drugiej strony jestem uzależniona od kosmetyków pielęgnujących usta (nawet nie zasnę bez posmarowania ust) więc wszystko możliwe, że kiedyś go wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńJa jednak zostane przy nuxe i nivea
OdpowiedzUsuńhehe, Japoński, a jednak Amerykański ;) Skład ma dużo lepszy niż Carmex.
OdpowiedzUsuńamerykański na japoński rynek ale jak się okazuje YU-BE to najchętniej kupowane kremy w Japonii :) ot takie małe oszustwo made in USA
UsuńNie sa najchetniej kupowane, uwierz mi w koncu. Po pierwsze Yu-be tutaj nie ma. Jest Yuskin, co moze byc tym samym, ale wcale nie musi - musialabym porownac sklady, a strona Yu-be nie jest bardzo chetna do ich wstawienia w internet.
UsuńOsobiscie nie znam nikogo, kto uzywa Yuskin, ale bede pytac sie dalej ;-)
U mnie Carmex się nie sprawdził bo zamiast nawilżyć moje usta to mi je wysuszył.
OdpowiedzUsuńTen produkt zapowiada się bardzo ciekawie :)
czytałam negatywne opinie o Carmexie ale u mnie zeszłej zimy dawał radę :) ten jest jednak bardziej poręczny no i jak pisza dziewczyny ma duzo lepszy skład
UsuńJa nie lubię Carmexu, chociaż sprawdzałam tylko miętową wersję. Nie lubię dodatkowego "zimna" o tej porze roku. Może te inne są lepsze, ale jeszcze na nie nie trafiłam.
OdpowiedzUsuńTen produkt wydaje się być ciekawy. Podoba mi się skład, ale dyskwalifikuje go "mentolnięcie" :)
ja jestem fanka mentolnięcia w kosmetykach - olejek tea tree, kamfora to jest to co kocham :)
UsuńJa się teraz zachwycam balsamem z masłem shea o zapachu pierniczków od Organique :D
OdpowiedzUsuńTo to jest dopiero kojący kompres na usta :D Bo na ciało jeszcze go nie stosowałam (za bardzo jest zbity jak dla mnie).
OK, dostalam bardzo ogolnikowa odpowiedz od Yu-be. Pan od customer service nie odpowiedzial na moje pytanie czy Yu-be to amerykanski oddzial firmy Yuskin. To pytanie odnosnie zwiazku pomiedzy tymi dwoma firmami zupelnie pominal.
OdpowiedzUsuńPowiedzial tylko, ze:
"The lip balm is made in the U.S. and therefore not the
same lip balm as Yuskin's in Japan."
Twierdzi tez, ze:
"The cream is made by Yuskin-A in Japan (so yes it is identical), but sold
under the name Yu-Be in most countries outside of Asia"
Dwie bzdury w tym zdaniu. Nie ma firmy Yuskin-A. Jest firma Yuskin, ktora w swojej ofercie ma krem Yuskin-A i wiele innych produktow. Druga bzdura to taka, ze krem Yuskin-A i krem Yu-be sa identyczne. Nie sa. Sklady maja inne.
Nadal czekam na odpowiedz od japonskiego Yuskin.
Czyli wychodzi na to, ze Twoj balm to amerykanski produkt pod inspirowana pseudo-azjatycka nazwa i z Japonia nie ma zupelnie niczego wspolnego.
jestes niesamowita z powodu tego śledztwa bo jak się okazuje ściemniają wszyscy i amerykanie i japończycy... no czekam na dalsze wyniki detektywie :)
UsuńWydaje mi sie, ze patent do oryginalnej formuly kremu nigdy nie zostal zgloszony, wiec mozna go spokojnie klonowac. Na rynku japonskim jest kilka(nascie) kremow, ktore od Yuskin-A roznia sie tylko opakowaniem, nazwami i cenami.
UsuńJaponczycy nie sciemniaja w tym przypadku.
A Amerykanie maja prawo kopiowac krem, ktory calkiem mozliwe, ze jest mieszany w Japonii, a potem pakowany w USA.
Jesli juz cos jest nie tak, to raczej w przypadku malo uczciwych dystrybutorow, takich jak ten polski sklep, ktory sprzedaje produkty "inspirowane" jako japonskie.