Kremy matujące stosuję głównie wtedy, gdy nie maluję twarzy ale chcę wyglądać naturalnie i nie świecić się jak żarówa. Dobrze, jeśli krem matujący ma dodatkowe właściwości - np. rozprawia się z pryszczami lub niweluje ich powstawanie.
Kiedy dostałam do testów ten krem - ucieszyłam się, bowiem na dobry krem matujący ciężko trafić (ha ha ja ostatnio taki właśnie odkryłam ale musicie poczekać na recenzję). Niestety, w moim przypadku krem od Flos-Lek nie sprawdził się kompletnie.
Co ciekawe inne spostrzeżenia ma Daria, która krem testowała razem ze mną ale najpierw przeczytajcie co ja zauważyłam na swojej skórze. Jak dla mnie, ten krem matował i to aż za bardzo - czułam, jakbym miała twarz posypaną białą mąką - widać było go na twarzy w postaci lekko białego filmu. Postanowiłam, że będę go stosować na noc punktowo - tak nałożony nawet się nie wchłaniał - pozostawał na skórze tak jak i moje pryszcze.
Oddałam go Darii, która również ma problematyczną oraz z tendencją do świecenia się skórę i oto co mi napisała:
Opakowanie – plastikowa tubka 50 ml w biało – wściekle groszkowej kolorystyce :), z odkręcanym korkiem stawiana na otwarciu co sprawia ze można zużyć produkt do końca.
Zapach – bardzo delikatny i przyjemny,
Konsystencja – krem posiada średnio gęstą konsystencję nie jest ani zbyt gęsty ani zbyt rzadki, łatwo się rozprowadza i dosyć szybko wchłania nie pozostawiając tłustego i ciężkiego filmu.
Aplikacja – niewielka ilość kremu nanieść na oczyszczoną skórę twarzy, szczególnie uwzględniając partie skłonne do łojotoku.
Efekt/Działanie – krem ten dostałam od Siouxie dla której efekt matowienia był zbyt mocny. Ja, na mojej buzi efektu matowienia jakoś szczególnie nie odczuwam - owszem działa przez około godzinę ale nie w sposób spektakularny. Na pewno nie przetłuszcza skóry ani nie zatyka porów, efekt nawilżania jest średnio widoczny, nie hamuje tez powstawania przykrych niespodzianek ani nie przyśpiesza ich gojenia. W mojej opinii ten krem ani nie szkodzi ani nie wykazuje działania jakie obiecuje nam producent. A szkoda bo zawsze byłam zadowolona z kosmetyków tej firmy. Jednak należy pamiętać iż moja buzia jest wyjątkowo oporna jeśli chodzi o efekty uzyskiwane nawet najlepszymi kosmetykami.
Cena - 20,30 zł
Czy kupiłabym ten produkt ponownie – niestety nie.
Nasza ocena 2/5
Po przeczytaniu notki jakoś nie żałuję, że jak chciałam go kupić to nigdzie go nie było :)
OdpowiedzUsuńjakoś po nim zraziłam sie do Flos-Lek
Usuńużywam ten krem i przyznam Ci szczerze, że odniosłam wrażenie, że powoduje u mnie wysyp :(((
OdpowiedzUsuńO, a miałam zamiar go kupić. Teraz to się jeszcze zastanowię...
OdpowiedzUsuńu mnie raczej podkład lub korektor to konieczność ze względu na przebarwienia a dobrego kremu matującego to niestety z świecą szukać.
OdpowiedzUsuńoj ja mam faworyta po niewypale z Vichy Hyaluspot Vichy Normaderm matujący jest booooooooski zero syfów i piękny mat na wiele wiele godzin
UsuńZ Flosleku do pielęgnacji twarzy nie miałam jeszcze niczego.
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze go. Ogólnie tą markę mało kiedy spotykam
OdpowiedzUsuńCieszę się, że nie muszę używać kremów matujących. Umiem się bez nich obejść i nie przeszkadza mi ich brak. Ale moja przyjaciółka używa ich już w kilogramach i słyszałam tę samą opinię. Ciężko jest znaleźć taki, co będzie naprawdę dobry i spełni swoje zadanie.
OdpowiedzUsuńjak widać opinie o nim są podobne... to wiele świadczy że krem jest po prostu bublem
UsuńNie miałam nigdy tego kremu :)
OdpowiedzUsuńw ogóle do tej pory trafialam na same buble of floslek. dzięki za opinię
OdpowiedzUsuńmnie też Flos-Lek rozczarował do tego stopnia, że nie przedłuzyłam współpracy
UsuńTo kiedy napiszesz o swoim faworycie do matowania :)?
OdpowiedzUsuńobiecuję, ze w przyszłym tygodniu :)
Usuńtak tak, tak - czekamy cierpliwie :))
Usuńdobrze że dodała sta recenzje w porę........a byłabym skłonna go kupić
OdpowiedzUsuńufffff cieszę się ale zainwestuj w Vichy Normaderm Total Mat jest moc!!!! Piękne naturalne matowanie i zero syfków ja jestem zakochana i będę kupować do końca życia!!!!
UsuńKompletnie nie znam kosmetyków Flos Leku, ale zauważyłam, że moja skóra ostatnio coraz mniej się świeci, chociaż nie używam kremów służących do matowienia.
OdpowiedzUsuńMam skórę bardzo suchą więc nie moja bajka :)
OdpowiedzUsuńJa odpuszczam jak na razie wszystko co Flos-Leku. Boje się reakcji alergicznej jak było to po płynie micelarnym dwufazowym :(
OdpowiedzUsuńJa nie miałam nigdy kosmetyków Flos-Lek. Ale u mnie rzadko który krem matujący się sprawdza, moja strefa T jest odporna nawet na 2 warstwy Revlona Colorstay, który przecież jest silnie kryjący i u wszystkich daje dobry efekt matu... czasem już nie mam do niej siły :P
OdpowiedzUsuńMiałam go kupić, ale nie wiem, czy się zdecyduję :)
OdpowiedzUsuńJa mam skórę mieszaną, ale w kierunku suchej, więc produkt zdecydowanie nie dla mnie. Szkoda, że u Ciebie się nie sprawdził :(
OdpowiedzUsuńmam skórę suchą ale uwielbiam produkty floslek
OdpowiedzUsuńa to dziwak :/
OdpowiedzUsuńsłabizna :(
OdpowiedzUsuńKochana kiedy będą wyniki rozdania z Wibo?;P
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńNice post!! I like your blog!! would you like to follow each other with GFC and Bloglovin?
OdpowiedzUsuńBesos, desde España, Marcela♥
hmm ja mam z serią Floslek bardzo dobre doświadczenia ale używam głównie kosmetyków myjących (żel, płyn micelarny, tonik i peeling enzymatyczny) wszystko do ceru naczynkowej. Kremy też mi jakoś nie podeszły, choć nie uważam żeby były złe. Matującego nie testowałam. pozdrawiam i dodaję do obserwowanych :)
OdpowiedzUsuń