W ostatnim Wibo Boxie znalazłam m.in przedziwny, mocno holograficzny błyszczyk Lovely. Iskrzy się milionem drobinek i już w opakowaniu wygląda niesamowicie. A cóż to takiego? To błyszczyk zawierający molekuły szczęścia.
Energetyzujący błyszczyk zawiera ekstrakt z rośliny cutellaria, stymulujący wydzielanie hormonu szczęścia! Intensywny kolor oraz migoczące refleksy nadają efekt delikatnie połyskujących i wygładzonych ust. Zawartość wit. E pielęgnuje Twoje usta, nadając zdrowy wygląd nawet tym mocno spierzchniętym.
Występuje w 7 kolorach (od bezbarwnego poprzez czerwienie, róże i mocną fuksję), ale ten, który posiadam chyba jest najładniejszy. To bezbarwny "lakier" do ust, który nadaje im mocny holograficzny błysk. Można nałożyć go na każdą pomadkę i wtedy nada jej trójwymiarowy kolor. Błyszczyk pachnie jak czekoladowe lody z dodatkiem wanilii - cudowny i smakowity jest ten zapach. A cóż to za nowość - ta dziwna żelowa pacynka do jego aplikacji - wygląda nadzwyczaj osobliwie. Powiem szczerze - w życiu nie spotkałam się z takim aplikatorem, ale do nakładania błyszczyka na ulubione pomadki to patent jak znalazł - nie pobrudzi nam bezbarwnego błyszczyka, bowiem aplikator możemy idealnie wyczyścić np. chusteczką. To świetny pomysł, chociaż z początku byłam bardzo sceptyczna.
Po pomalowaniu ust tym przedziwnym błyszczykiem jakoś specjalnie nie odczułam nagłej ekscytacji czy tezż przypływu szczęścia ale jestem ogólnie szczęśliwą osobą, więc może to działa tylko na smutasków.
Błyszczyk nałożony w dużej ilości a tyle potrzeba aby otrzymać bardzo mocny efekt tafli wody i holo - niestety lepi usta. Dzięki temu jednak dobrze je nawilża. Uważam go za dość ciekawy produkt ale raczej dla licealistek :) Dlatego też powędrował do mojej koleżanki Darii, która dosłownie się w nim zakochała.
Cena to tylko 6 zł.
Moja ocena 3/5
Moja ocena 3/5
A ja lubię taki błyskotki, mimo iż czasy liceum już dawno mam za sobą :)
OdpowiedzUsuńjaki brokat, bleeee :)
OdpowiedzUsuńZajebisty!!! W czasach szkoły średniej używałam podobnych z Oriflame, też miały mnóstwo niebieskich drobinek.
OdpowiedzUsuńO nie, zbyt widoczne drobinki brokatu jak dla mnie:(
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie dla mnie :<
OdpowiedzUsuńMiałam bardzo podobny błyszczyk z L'Oreala - kolor taki sam, ale efekt nieco delikatniejszy i nie lepił się. Tamtemu osobiście dałabym 6/5 ;)
OdpowiedzUsuńJa się na niego tak napaliłam... ale efekt jednak nie dla mnie :(
OdpowiedzUsuńdo zdjęcia specjalnie tyle go nakitrałam żebyście zobaczyły efekt holo ale jak nałożymy mniej to wychodzi tylko efekt lustra
Usuńoj nie, zbytnio daje po oczach :)
OdpowiedzUsuńJa nie przepadam za takimi błyszczykami :)
OdpowiedzUsuńPadłam po tekście dla licealistek,ale mimo wszystko "pacynka" jednak jest górą,niezły patent,Siouxie,ale nie powiesz mi,że nie fajnie by było wrócić do czasów licealnych,nawet z tym błyszczykiem na ustach:)Czujesz,cofamy czas i z takim wynalazkiem w lata...,to byśmy furorę zrobiły:)
OdpowiedzUsuńha ha :) pewnie, że chciałabym wrócić - ach te lata 80-te :)wtedy stylizowałam się na wczesną Madonnę z Like a Virgin ten błyszczyk by się idealnie nadał.
UsuńTo prawda,ona była błyskotliwa,zresztą nadal szokuje:)
Usuńoj nie cierpię takiego efektu, mam błyszczyki podobne do tego i leżą :(
OdpowiedzUsuńlubię takie błyszczyki nawalone takimi drobinami i jak są lekką klejące, więc mi by pasował :D
OdpowiedzUsuńA mnie sie podoba taki efekt, piekny!
OdpowiedzUsuńno proszę - są i głosy za :)
UsuńPrzydał by mi się taki błyszczyk szczęścia ;) oj codziennie bym się miziała ;)
OdpowiedzUsuńciekawie sie prezentuje, ale ja bym sie nie odwazyla na niego:D
OdpowiedzUsuńBłyszczyk z molekułami szczęści...Jak to ładnie brzmi:) Ale, jak dla mnie tych molekuł jest odrobinę za dużo:)
OdpowiedzUsuńhihi, lubię wąchać błyszczyki i zachwycać się ich kolorami :) natomiast nie lubię błyszczyków na ustach ;p kiedyś w Liceum coś tam z przyjaciółką sobie kupowałyśmy czasem-choć nie wiem po co ;p fajnie było sobie na przerwach usta pomalować :}
OdpowiedzUsuńZaś na dzień dzisiejszy...ech....nie lubię, wolę balsam który mi nawilży usta i facet będzie chciał je całować :) bo nie wiedzieć czemu ale on nie lubi błyszczyków i balsamów :( kompletnie tego nie pojmuję dlaczego...przeciez nie ma to jak pocałowac karmelowe, truskawkowe czy Spritowe usta.... ech ;)
zgadzam się w 100% :) Spritowe usta az się sama oblizałam :)
Usuńnie przepadam za brokatem, poza tym skoro lepi usta to odpada
OdpowiedzUsuńNazwa zachęcająca, ale sam efekt jest dla mnie zbyt "plastikowy" :)
OdpowiedzUsuńwłaśnie wygląda na ulepka i drobinki chyba zbyt duże
OdpowiedzUsuńlicealistek? :P chyba podstawówka i gimbaza :P
OdpowiedzUsuńha ha - gimbaza - umarłam :) za moich czasów nie było gimnazjów tylko 8 klas podstawowki ale ja staruszka jestem
UsuńNie podoba mi się efekt.
OdpowiedzUsuńwitam:)
OdpowiedzUsuńz góry przepraszam za "autoreklamę", ale zapraszam na mój jeszcze gorący blog, a w nim coś do poczytania, gdzie prawda jest fikcją, a ta z kolei zamienia się w fakty:) czyli po porstu o życiu jakie mnie otacza:)
natematczyli.blogspot.com
a błyszczyk taki przywodzi mi na myśl słodkie lata podstawówki, gdzie każda chciała mieć takie lśniące usteczka:))
pozdrawiam i wpadać bedę:)
eh nei wierzę w takei cuda- byly już błyszczyki które mialy pomagac w odchudzaniu itp a teraz blyszczyk ktory wspomaga szczescie? hmmm raczej samo kupno kosmetyku tak dziala :)
OdpowiedzUsuńoooo - to jest właśnie najlepszy i najbardziej konstruktywny komentarz :) własnie to samo kupno kosmetyku poprawia nam humorek :)
Usuńjak dla mnie efekt na ustach przecietny...
OdpowiedzUsuńPytalas u mnie o ustawienia aparatu: mam zalaczona opcje makro+ supermakro.. :P i wtedy bawie sie zoomem i staram sie grac ostroscia. nie mam zadnego superaparatu i niestety nie moge zama ustawiac wartosci przyslony i innych bajerow.
moj model to Nikon L810 :)
wielkie dzięki to cenna informacja. Ja niestety nie mogę rozgryźc swojego aparatu i nadal mi wychodzą kiepskie zdjęcia. Kurczę, muszę kiedys przysiąsc i go rozkminic bo zbiiżenia ust i twarzy wychodzą mi okropnie.
UsuńNie jestem fanką błyszczyków- kojarzą mi się z włosami przyklejającymi się do ust i posklejanymi wargami. A ten błyszczyk tylko mniej w tej niechęci utwierdza. Dla mnie to nadmiar "szczęścia". Disco błysk szklanej tafli i brokat? Dla mnie to zbyt wiele za jednym razem.
OdpowiedzUsuńszpatułka jest dziwna no nie:)
OdpowiedzUsuńja nakładam go na szminkę
Ja jakoś nie przepadam za takimi drobinkami ;)
OdpowiedzUsuńoj nie, co za dużo to nie zdrowo :O
OdpowiedzUsuńNie przypadł mi do gustu. W przypadku ust zazwyczaj stawiam na nasycone, soczyste kolory. Aczkolwiek podoba mi się niestandardowy aplikator. Można go wyczyścić z resztek kolorowej pomadki, co stanowi niezwykle praktyczne rozwiązanie;)
OdpowiedzUsuńKiedyś kiedyś że to aż dawno i nie prawda lubiłam takie błyszczyki xD
OdpowiedzUsuń